Pij bracie pij, choruj i tyj
Co najlepiej pić w upały? Takie pytanie zadajemy sobie od jakiegoś czasu przeszukując chłodziarki w sklepach i skrzynki pełne wód napojów. Napoje najczęściej wybieramy patrząc na opakowanie lub markę. A powinniśmy popatrzeć przede wszystkim na skład chemiczny.
Nie wszystkie napoje nadają się do picia w dużych ilościach, ponieważ zawierają szereg substancji, które – choć dopuszczono je do spożycia – mogą być szkodliwe dla zdrowia. Problem tkwi bowiem w tym, że chemikalia dodaje się nie tylko do napojów, ale także do cukierków, gum do żucia a nawet produktów mlecznych. Kolorowe pokarmy najczęściej spożywają dzieci, a z racji tego że z reguły ważą niewiele, łatwo o u nich przekroczenie dopuszczalnych dawek lub o kumulowanie się w organizmach. I bywa, że dziecko nam zachoruje, albo – nie wiadomo dlaczego – nagle zacznie tyć.
Chemia króluje i truje
W ciągu ostatnich kilku lat pojawiło się sporo publikacji na temat szkodliwości farb spożywczych i różnego rodzaju dodatków do żywności. Mimo to mało kto zdaje sobie sprawę czym tak naprawdę się żywi.
Jeszcze 6 lat temu można było w Polsce stosować ok. 180 różnych dodatków do żywności. Dziś, zgodnie z normami unijnymi jest tych substancji prawie 400. Znaczna część z nich dodawana jest do napojów. Są wśród nich m. in.:
– fosforany (E 339, E 340, E 341, E 343, E 450-452 i inne) blokujące przyswajanie wapnia i magnezu,
– związki siarki (E 514-517 i E 520-523)oskarżane o powodowanie astmy,
– barwniki, takie jak tartrazyna, żółcień pomarańczowa, azorubina, błękit brylantowy, indygotyna, czerwień koszenilowa, żółcień chinolinowa i wiele innych (odpowiednio: E 102, 110, 122, 133, 127, 132, 124, 104) mogące wywołać przeróżne objawy chorobowe,
– benzoesany (E 211 – 213), dodawane jako przeciwbakteryjne i przeciwgrzybicze konserwanty do napojów, w tym także absolutnie syntetycznych (!), które są podejrzewane o wywoływanie uczuleń i niszczenie witaminy C,
– aspartam (E 951, 962, składnik gum do żucia, słodzików, napojów ”light” i tysięcy innych produktów) zawierający alkohol metylowy, który w organizmie rozkłada się do formaliny posądzany o powodowanie dziesiątek dolegliwości (o szkodliwość aspartamu toczy się zażarty bój między producentem z USA a europejskimi agencjami żywności i leków),
– syrop kukurydziany do którego smaku konsument przyzwyczaja się jak do porannej kawy, co jest ważnym krokiem ku otyłości.
To tylko niektóre z wielu dodatków, których obecność w kolorowych napojach obciąża organizm konsumenta. Ilość niektórych z nich (np. siarczanów) nie jest ściśle normowana w miligramach na litr, lecz dodaje się je ”quantum satis”, czyli tyle, ile potrzeba. Producentowi.
Wodę łatwiej zbadać
Najmniej wątpliwości co do jakości i zawartości substancji chemicznych budzą wody mineralne. Od kolorowych napojów różni je przede wszystkim to, że są pozyskiwane ze sprawdzonych źródeł i podziemnych złóż. Tymczasem barwione płyny są niejednokrotnie produkowane ze zwykłej kranówki, zwłaszcza przez małych, lokalnych producentów. W wodach mineralnych nie można także ukryć rzeczywistej zawartości substancji chemicznych, i zanieczyszczeń biologicznych podczas gdy w kolorowych napojach wszelkie bakterie są zabijane konserwantami.
Co się zwykle bada w wodzie mineralnej? W czerwcowym wydaniu miesięcznika Świat Konsumenta przeprowadzono porównanie 8 wód, w których badano m. in. zawartość azotanów, żelaza, baru, związków amonowych, ozonu, bakterii z podziałem na rodzaje a nawet napisy etykietach (jaki napój barwiony zawiera na etykiecie skład chemiczny wody?). Okazało się przy tym, że nawet do czystej wody można mieć zastrzeżenia. Kontrolerzy przeprowadzający test (niezależne laboratorium z Niemiec) najlepiej ocenili Staropolankę, Cisowiankę, Nałęczowiankę, Muszyniankę i Ustroniankę. Dwie inne wody ”zdyskwalifikowali”, ponieważ miały zbyt wysoką zawartość jednej substancji (baru), co jednak nie spowodowało wycofania produktów z rynku.
Czy tak szczegółowe badania są przeprowadzane dla napojów barwionych? Nie. Z prostego powodu: zbyt wiele substancji zawierają by można było dokładnie określić jakiego są one pochodzenia i czy w gotowym produkcie nie ”poprawiono” składu chemicznego wody.
Dlatego warto zaufać zwykłej, czystej wodzie i zrezygnować dla niej z fałszujących rzeczywistość barwników, choćby nawet zawierały ukochane przez wielu żółcień pomarańczową, błękit brylantowy, czy czerwień koszenilową.
Źródło: Super Nowości, 27.06.2006
Nadesłał/a: Wegetarianie.pl
10 komentarzy
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
a jak jest w wodami smakowymi? to jakby coś pośredniego mięszy napojami a wodą mineralna? ja nie chcę sie faszerowac swinstwami,wiec pije wodę smakowa przeznaczona dla dzieci ( aquarel ). producent pisze ,ze nie zawiera konserwantów ani sztucznych barwników. ciekawa jestem jak wypadła na testach konsumenckich…?
ja piję wodę źródlaną aquarel. nic o niej nie piszecie? 🙁 wiem,ze to woda sredniozmineralizowana i naprawde ja lubię. a jak wypadła w testach?
Czytałam gdzieś, ze ta woda to typowy przykład wody źródlanej, która może być stosowana do przygotowania napojów i posiłków dla wszystkich grup wiekowych.
benzoesany i aspartam z tego co pamietam z chemii to trucizna podobno nie szkodliwa w malychi lociach,ale Napoleon jadl rownierz arszenik w malych ilosciach, aby nikt nie skrocil jego zywotapo posilku a jak wiadomo arszenik nie jest witamina;) wiec radze unikac tych substancji.
O ile pamiętam, to teorie na temat śmierci Napoleona mówią ze zmarł na raka zołądka, co bylo uwarunkowane genetycznie a arszenik prawdopodobnie był mu podawany bez jego wiedzy aby zadac mu powolna i wyniszczajaca organizm smierc…
A co do wody to piję Staropolankę i uważam ze jest najlepsza ;))
I pomyśleć, że przez wiele lat piłem barwione i gazowane napoje 🙁
Szkoda, że w tym kraju na biologii uczymy się o „pantofelku”, a nie o tym co nam szkodzi. Gdyby nauczyciele uświadamiali dzieci od najmłodszych lat czego nie wolno pić i jeść to jestem pewny, że zmniejszyłaby się liczba zachorowań na wiele tzw. chorób cywilizacyjnych.
A co z Arctic`iem tak ją reklamują 😀
A jaką pijecie wodę ?
Ja zawsze piję wodę mineralną i jakoś nie narzekam.
woda najlepsza