Podziel się!Share on Facebook0Pin on Pinterest0Tweet about this on TwitterShare on Google+0Print this pageEmail this to someone

Szukając sensu wegetarianizmu i jego wyjaśnienia jako filozofii życia oraz idei musimy wysnuć jeden prosty i niemożliwy do podważenia wniosek. Wegetarianizm to maksymalne ograniczenie cierpienia żywych istot. Wiemy, że cierpienia nie można wyeliminować całkowicie bo jest ono niejako wpisane w proces naszej egzystencji, ale jako ludzie mamy ogromny wpływ na jego ograniczenie…

Wstęp

Celem niniejszego tekstu jest zebranie i syntetyczne przedstawienie filozofii życia i idei przyświecającej wegetarianom. Artykuł odnosi się głównie do ludzi, którzy ze swojej diety wyłączają mięso i środki pochodzenia zwierzęcego tj. np. koszenila, żółcień chinilowa, żelatyna wieprzowa i inne. Poniższy tekst traktuje gatunki ludzi, zwierząt i roślin wyłącznie na płaszczyźnie biologicznej i anatomicznej. Z całą pewnością nie odnosi się do sfery duchowej i etycznej człowieka. Gdybyśmy chcieli przedstawić człowieka jako istotę o najwyższym poziomie moralności to musieli byśmy uznać wegetarianizm za jedyny właściwy sposób prowadzenia swojej diety bo jak mawiał Mahatma Gandhi „Wielkość narodu i jego postęp moralny można poznać po tym w jaki sposób obchodzi się on ze swymi zwierzętami”.

Problem odczuwania bólu…

Często zadaję sobie pytanie czy etyka i idea wegetarianizmu nie jest przypadkiem fałszywa. Mówimy przecież, że nie jemy niczego co kiedyś żyło i oddychało. Nie przykładamy naszej ręki do cierpienia innych istot żywych i nie bierzemy udziały w ogromnej machinie śmierci, która działa od pokoleń i wieków. Tylko, że rośliny i drobnoustroje też oddychają i może nawet odczuwają pewne bodźce zewnętrzne. Czyż to nie stawia naszej filozofii życia w trudnej sytuacji?

Musimy zdać sobie sprawę z tego, że organizmy roślinne i istoty niewidoczne dla naszych oczu funkcjonują na podstawie pewnych utartych mechanizmów i dlatego też nie możemy porównywać ich do „istot wyższego rzędu” tj. zwierząt. Schematyczne działanie roślin ( np. zamykanie kielicha kwiatowego, kiedy usiądzie na nim owad) nie jest żadnym przemyślanym planem, którego celem było by np. moralne udoskonalenie gatunku. Skłaniając się w kierunku myślenia ludzi jedzących mięso możemy tylko powiedzieć. My zabieramy tylko tyle życia innych istot ile jest potrzebne do naszej egzystencji. Wy natomiast ponad niezbędne minimum (rośliny) pławicie się w cierpieniu i śmierci niewinnych istot tylko po to, aby doznać innych walorów smakowych. Jako wegetarianie wiemy tak jak wy, że życie to nieustanna walka o byt. Tylko, że dla nas nie jest to sposób na usprawiedliwienie niczym nieuzasadnionej rzezi otaczającego nas świata.

Dlatego też próby porównania cierpienia roślin i zwierząt są z założenia śmieszne. Wystarczy zastanowić się nad tym czy jest jakaś różnica pomiędzy zrywanymi owocami a np. cielakiem zarzynanym w bestialski sposób? Krowa tracąc swoje małe, które są wysyłane na straszliwą śmierć przeraźliwie ryczy z bólu i nieopisanego przerażenia. Podczas gdy roślina przeżywa swój okres kwitnięcia, po czym obumiera aby znów po okresie wegetacji wydać nowe owoce. Porównanie to pozwala wysnuć pewien wniosek, który może stać się argumentem na to, że istnienie roślin i zwierząt jest diametralnie inne. Zwierzęta (w tym ludzie) posiadają świadomość istnienia, czego przykładem mogą być uczucia, które okazują członkom swojego stada i przywiązanie do ludzi jako do swoich opiekunów.
Szukając sensu wegetarianizmu i jego wyjaśnienia jako filozofii życia oraz idei musimy wysnuć jeden prosty i niemożliwy do podważenia wniosek. Wegetarianizm to maksymalne ograniczenie cierpienia żywych istot. Wiemy, że cierpienia nie można wyeliminować całkowicie bo jest ono niejako wpisane w proces naszej egzystencji, ale jako ludzie mamy ogromny wpływ na jego ograniczenie. Tylko taka postawa pozwoli odciąć się od nierozstrzygniętych sporów o zdrową lub niezdrową dietę wegetariańską. Takie podejście do tematu pozwoli nam uniknąć myślenia nad tym czy rośliny i zwierzęta czują tak samo czy całkowicie inaczej (pomijając fakt, że odczuwanie czegokolwiek jest całkowicie subiektywne).

Problem lacto-ovo…

Żyjąc w świecie zwierząt jako – oczywiście pod pewnymi względami – przedstawiciele jednego z gatunków mamy prawo korzystać z „pomocy” innych. Możemy powiedzieć, że jeśli nie przyczyniamy się do cierpienia np. krowy czy kury to mamy prawo do używania mleka i jaj. Dlatego, że są to produkty potrzebne do naszego funkcjonowania w konkretnym klimacie i społeczeństwie. Nie możemy natomiast popierać wielkich koncernów, które męczą tysiące zwierząt aby w okropnych warunkach uzyskać jaj, mleko czy miód. Powinniśmy więc spożywać te produkty w minimalnej potrzebnej dla nas ilości. Nasze zdrowie i życie powinno stać na pierwszym miejscu. Co nie znaczy, że mamy prawo bezkarnie zabijać lub męczyć inne zwierzęta tylko i wyłącznie dla naszej przyjemności.

Gdyby rozpatrzyć tą sprawę pod względem współistnienia gatunków musielibyśmy przyznać rację temu, że każdy gatunek korzysta w jakiś sposób z pracy innego. Patrząc na człowieka wyłącznie pod względem biologicznym dojdziemy do wniosku, że jest on częścią otaczającego nas świata zwierząt i roślin. Musi więc korzystać z produktów pochodzenia zwierzęcego bo jest to najlepsza optymalnie dla niego dieta. Uogólniając sprawę zauważymy zwykły proces kooperacji pomiędzy gatunkowej. Dzikie ptactwo zabiera ziarna z naszych pól i owoce z drzew, a my zabieramy jajka i mleko w minimalnej i niezbędnej dla nas ilości.

Możemy więc korzystać z produktów wytwarzanych przez inne zwierzęta. Jest jednak jeden warunek. Żadna z tych istot nie może przez nas stracić swojego życia i nie ważne czy jest to bestialska (znana tylko człowiekowi) rzeź czy „humanitarny ubój” (jak można kogoś zabić humanitarnie – przecież śmierć to śmierć!?).

Problem porozumienia…

Często ludzie jedzący mięso mówią, że wegetarianie próbują za wszelką cenę przeciągnąć ich na swój sposób odżywiania… i często mają rację. Wegetarianie i inni ludzi powinni uświadomić sobie to, że nie ma diety idealnej dla wszystkich. Nigdy nie istniał uniwersalny sposób odżywiania i nigdy taki nie powstanie. Przyczyną tego jest np. klimat, w jakim żyje dane społeczeństwo (np. Eskimosi nie będą wegetarianami bo nie mogą skompletować swojej diety z roślin dostępnych w ich strefie geograficznej). Nawet pomiędzy nami istnieją różne sposoby odżywiania polegające na zradykalizowaniu lub uproszczeniu podstaw wegetarianizmu. Trzeba więc zrozumieć potrzeby innych choćby były one najbardziej dziwne i nie do przyjęcia dla nas jako konkretnej ale jakże zróżnicowanej grupy ludzi.

mariusz206@op.pl

Nadesłał/a: Mario