Podziel się!Share on Facebook0Pin on Pinterest0Tweet about this on TwitterShare on Google+0Print this pageEmail this to someone

Od kilku tygodni w Polsce mamy do czynienia z małym kryzysem urzędniczo-ekologicznym. Trwa konflikt i przepychanka zwolenników obwodnicy wokół Augustowa, którą projektanci chcą wybudować na unikatowych przyrodniczo torfowiskach bagiennych Doliny rzeki Rospudy, a ekologami i miłośnikami przyrody, którzy stanęli murem za bezbronną i niemiłosiernie do tej pory eksploatowaną w Polsce przyrodą.

U nas, jak za dawnych lat, wszystko co jest związane z ochroną przyrody i szerzej Natury traktowane jest – dosłownie -jak zawalidroga, która zawsze musi komplikować szczytne działania bogu ducha winnych budowlańców, a już szczególnie tych drogowych. Rząd, uchylił się przed zajęciem stanowiska w konflikcie mieszkańcy – ekolodzy, ogłaszając ustami premiera, że najlepsze będzie referendum. A znaczy to, że cała odpowiedzialność ma spaść na lokalną społeczność i ekologów. A jest to decyzja najgorsza z najgorszych, bo to nie jest sprawa Podlasia, ale całej Polski, a nawet Europy. Dolina rzeki Rospudy to dziedzictwo nas wszystkich i o jej trwaniu nie może decydować niekompetentna garstka ludzi, która podburzana i manipulowana przez niektórych polityków i urzędników, wylicza ile to osób ginie pod kołami TIR-ów. Od kiedy mamy ruch kołowy, mamy również ofiary i nie zmienią tego żadne obwodnice, estakady itd., chociaż, niewątpliwie, ułatwiają życie i łagodzą pewne uciążliwości.

Czy tak trudno zrozumieć, że to o co walczą ekolodzy to właśnie walka o lepsze i w każdym względzie bezpieczniejsze jutro i lepszą ludzkość, ludzkość mądrą i dobrą, z wyobraźnią, która roztacza parasol ochronny nad wszystkimi gatunkami, które wespół z nami, ludźmi – zamieszkują na planecie Ziemia. Już wielki czas, aby zrozumieć, że człowiek i ludzkość tyle znaczą, na ile są w stanie być współtwórcami wielkiej planetarnej równowagi i harmonii. Życie nie jest tylko wartością i atrybutem człowieka i gatunku ludzkiego. Życie to fenomen i jest przynależne do miliardów i bilionów istnień i należy to szanować. Dopóki człowiek nie obejmie współczuciem wszystkich żywych stworzeń, dopóty on sam nie będzie mógł żyć w pokoju. Te słowa Alberta Schweizera znaczą więcej niż wszystkie encykliki wszystkich dotychczasowych papieży. Powinni o tym pamiętać szczególnie ci, którzy z krzyżami w ręku przyszli potępiać ekologów za ich postawę. Nie zabijaj tyczy się wszelkich form życia, nie tylko człowieka. Tak długo, jak tego nie zrozumiemy nie mamy prawa, jako dominujący gatunek, myśleć o pokoju i spokoju, radości i szczęściu i świata bez chorób, bólu, strachu i cierpienia. Ponieważ człowiek i człowieczeństwo to w pierwszym rzędzie obowiązek roztaczania opieki nad słabszymi i niżej stojącymi w rozwoju biologicznym stworzeniami, nikt nam nie odbiera prawa do królowania, chodzi jednak o to, aby to królowanie zawsze miało opiekuńczy charakter. Cierpienie zabijanej świnki jest takie samo, jak cierpienie zabijanego człowieka. I jedno i drugie jest złe i nie powinno mieć miejsca na naszej pięknej planecie Ziemi. A już na pewno nie powinien robić tego człowiek, który może i powinien żyć tak, aby nie przysparzać bólu i cierpienia innym istotom. Do tego zostaliśmy powołani jako gatunek, zrozumienie tego i wprowadzenie w życie jest naszym naczelnym zadaniem.

Nie można zapewnić zdrowia i szczęścia tylko jednemu gatunkowi, bo jako gatunek jesteśmy powiązani milionami wspólnych nitek z całym światem ożywionym i nieożywionym i jeżeli zadajemy ból innym żywym stworzeniom, to tak jak byśmy robili to sobie sami. Cały XX wiek człowiek cywilizowany – według własnego mniemania – walczył o poszanowanie życia ludzkiego. I co? I jeszcze nigdy w historii ludzkości nie było tyle wojen, rewolucji i ofiar, jak właśnie w XX wieku. Nie da się skutecznie i w dłuższej perspektywie ochraniać zdrowia i życia jednego gatunku, bo życie, wszelkie życie tu na Ziemi, to wzajemne powiązania, korelacje i interakcje, dynamiczne sprzężenia i nieustanny rezonans jednego z wieloma i wielu z jednym. Droga miłości musi dotyczyć wszystkich żyjących na naszej planecie, a nie tylko jednego wybranego gatunku. Nie można roztaczać parasola miłości tylko nad ludźmi, bo to jest głęboko niesprawiedliwe i świadczy o braku wyobraźni, a także instynktu samozachowawczego. To jest najprostsza droga do samounicestwienia. To na człowieku przede wszystkim spoczywa obowiązek dbania o całe środowisko planetarne, to człowiek winien otaczać miłością wszystko co żyje. Miłość albo będzie łączyła i ochraniała, albo nie będzie jej wcale. Na razie realizujemy drugi scenariusz, o miłości tylko mówimy, nie dorośliśmy do współczucia i opiekuńczej miłości, którymi należy objąć wszelkie żywe stworzenia. Ziemia nadal jest przedmiotem wyniszczającej i bezmyślnej eksploatacji prowadzonej przez człowieka, podobnie postępujemy ze wszystkimi gatunkami zwierząt i roślin, które ją zamieszkują.

To właśnie taki sposób myślenia i postępowania sprawia, ż e Polsce w majestacie prawa mogła zapaść decyzja o budowie obwodnicy, która ma przebiegać przez unikatowe i dziewicze przyrodniczo bagienne terenu Doliny Rospudy. Gdybyśmy na równi cenili wszystko co żyje, takiej decyzji by nie było. Nie byłoby pytania czyim kosztem ma stanąć obwodnica Augustowa: mieszkańców, czy przyrody i środowiska? Tak zadawane pytania obnażają sposób postrzegania rzeczywistości przez polityków, urzędników i niestety również wielu dziennikarzy. Ochraniać należy każdy przejaw życia, w taki samym stopni chrońmy mieszkańców Augustowa, jak i zwierzęcych i roślinnych autochtonów i mieszkańców bagiennych terenów Rospudy. Dolina Rospudy to nasze wspólne, narodowe bezcenne dziedzictwo. Pieniądze w państwie demokratycznym na taki cel muszą się znaleźć.

Mam nadzieję, że kryzys ten zrodzi nową jakość w spojrzeniu przede wszystkim na przyrodę i Naturę, jako mitycznych ogrodów z których – jako gatunek ludzki – wyszliśmy i z którymi jesteśmy nierozerwalnie i na zawsze związani. W tym sporze nie może być wygranych i przegranych, w tym sporze musimy wygrać wszyscy.

Kazimierz Kłodawski
e-mail: szkola@klodawski.pl

Nadesłał/a: Maksymilian