Podziel się!Share on Facebook0Pin on Pinterest0Tweet about this on TwitterShare on Google+0Print this pageEmail this to someone

Nauczył mnie tego Tatuś, który wprawdzie jada mięso, ale potrafi też upichcić znakomite potrawy wege. To jedno z moich ulubionych dań. Niestety jest mało ekonomiczne, bo potrzeba dużo sosu sojowego i orzechy (włoskie są skandalicznie drogie:-/), ale i tak polecam!


Składniki: (na 2 osoby)

  • kostka twardego tofu
  • sos sojowy
  • zioła (do wyboru, np. tymianek), pieprz
  • po trochu: łuskanych orzechów włoskich, pestek słonecznika i dyni, fistaszków, sezamu
  • mąka pszanna, bułka tarta
  • jajko
  • olej do smażenia

    Sposób przyrządzania:

    Tofu pokroić w plastry grubości ok. 1 cm, minimum 2 godziny przed smażeniem. Do głębokiego talerza nalać sos sojowy z pieprzem i wybranymi przyprawami. Włożyc do tego plastry tofu (jeśli nie są przykryte sosem sojowym, co jakiś czas należy je odwracać). Niech się tak moczą minimum 2 godzinki.
    W międzyczasie możemy przygotować panierkę. Siekamy drobno pestki i orzechy, dodajemy sezam i bułkę tartą. Można z jakiegoś składnika panierki zrezygnować, wedle uznania, proporcje także „na oko”, jak komu pasuje (u mnie dominują pestki dyni i orzechy włoskie:-)
    Plastry tofu, gdy już są namoczone, wyjąć z sosu, obsuszyć lekko ręcznikiem papierowym. Opanierować- najpierw w mące, potem w roztrzepanym jajku, na koniec w orzechowej panierce. Wkładać na mocno rozgrzany tłuszcz, smażyć z obu stron na rumiano. Najlepiej smakują prosto z patelni, podane np. z ziemniaczkami.
    Pyszne i sycące.
    Jeśli zostanie nam panierka, można dodać do niej resztę jajka, wymieszać na gęstą masę (w razie potrzeby dodać mąki lub bułki tartej), uformować płaskie kotleciki i również usmażyć. W ten sposób nie zmarnujemy panierki, której zwykle wychodzi za dużo;-)


    Nadesłał/a: Kretka