Bycie wegetarianinem…
Jestem wegetarianką od wielu lat. Coś około 18-stu, trudno sprecyzować dokładnie, ponieważ najpierw odeszłam tylko od jedzenia mięsa. Był to proces, który trwa. Obecnie nie jem ryb, mięsa, sera, jaj. Nie oceniam innych jeśli jedzą takie pokarmy. Nie jest łatwo być wegetarianinem, ponieważ zaraz jest się posądzanym o jakieś przekonania, dziwaczność. Mogę mówić za siebie i o sobie z perspektywy lat.
Wiele osób jedzących mięso ostrzegało mnie, nadal ostrzega, że będę miała problemy zdrowotne z powodu niejedzenia mięsa. Z perspektywy kilkunastu lat widzę, że nie jest to prawdą. Największe problemy zdrowotne miałam, kiedy jadłam mięso. Co prawda, środowisko jest już tak zatrute, że nawet nie jedząc mięsa jest się narażonym na choroby cywilizacyjne. Życie na Tej pięknej Planecie Ziemi jest obecnie bardzo utrudnione dla współczesnych pokoleń. Niejedzenie mięsa i przejście na ścisły wegetarianizm nie rozwiązuje zaraz wszystkich problemów cywilizacyjnych.
Jednakże poprawia samopoczucie, bowiem coś się robi pozytywnego , przynajmniej się stara… Jednak miło mieć świadomość, że nie przyczynia się człowiek do cierpienia istot , które bez wątpienia posiadają oczy i patrzą bezbronnie w nasze…
Stare uwarunkowania, przyzwyczajenia i schematy myśleniowe mogą ulec zmianom, jeśli ktoś będzie podważał ich sens istnienia, jako już zdezaktualizowaną naleciałość pokoleniową.
Będąc wegetarianinem/ką podważamy schematy i stereotypy. Wszystko ulega zmianom.
Obecna cywilizacja zanieczyszczona toksynami psychicznymi i chemicznymi wymaga zmian. A zmiany mogą nastąpić tylko wtedy, gdy wiele istot ludzkich z własnej i nie przymuszonej woli, podejmie się innego stylu życia związanego z szacunkiem do planety Ziemi, również do siebie nawzajem. Jest ziarenko nadziei, że nowe myślenie związane z prawdziwym przetrwaniem naszej ludzkości pozwoli nam przejść te trudne czasy.
Najbardziej utkwiły mi w pamięci słowa wypowiedziane kiedyś przez kogoś z moich bliskich wtedy, niestety, osobę bardzo wykształconą i bardzo religijną zarazem, że… „w życiu z głodu człowiek może nawet zjeść drugiego człowieka, i on sam nie wie czy by nie zdobył się na coś takiego będąc głodnym…”. Nigdy nie zapomnę tych słów, ponieważ były nie raz powtarzane. Ja osobiście nie znam się na takich „żartach”. Śmiem twierdzić w „swojej zarozumiałości”, że z głodu nigdy nie zjem człowieka, mięsa.
Dobrze choć trochę znać siebie i wiedzieć kim się jest. Bo jeśli nawet siebie się nie zna, to kim się jest w istocie, czy jest się jeszcze prawdziwym człowiekiem? Czy też wysłannikiem „piekieł”? Czy media, kościół lub ulica czy uniwersytet, politycy ukształtują nam wtedy psychikę? By móc na kogo zwalać potem winę za swoje niemyślenie? Dlaczego pozwalamy kształtować innym naszą psychikę w wieku dorosłym, czy nie mamy swojego rozumu? Dlaczego chowamy się w tłumie, by ukryć swoje sumienie? Czy jesteśmy biorobotami, z wyłączonym myśleniem, empatią?
Czy przeintelektualizowany racjonalizmem bełkot z papierkiem ukończenia wyższej uczelni to nasze prawdziwe człowieczeństwo? A może codzienne klepanie zdrowasiek, biczowanie się, niejedzenie mięsa w piątek, wybieli nas z zakłamania, że kurczak to nie mięso i urosną nam skrzydła prosto do nieba?
I tylko oczy patrzą bezbronne na ten świat… pełen swojej racji, wydzielonej racjonalnie, zadowolonego ze swojej prawdy po trupach do celu, aby mieć za wszelką cenę rację… Tak sobie dzisiaj przystanęłam w tym biegu cywilizacyjnym i pomyślałam…
Autorka tekstu: Elżbieta Beata Szczygielska, poetka, bioenergoterapeuta, pedagog pracy, wegetarianka (tel. 694 383 941)
Nadesłał/a: kochającaplanetę
34 komentarze
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Ja również jestem wegetarianką ( od 5 lat ) i niestety nie byłabym taka pewna, że ja czy pani blisko śmierci głodowej nie zjadłaby człowieka.. a co dopiero mięsa innych ziwerząt.. Nie może pani stwierdzić, niestety, że pani siebie zna.. bo nigdy pani nie była w takiej sytuacji.A co za tym idzie, słowa „swojej zarozumiałości” chyba nie powinny znajdować się w cudzysłowie.
Dziękuję…, za zwrócenie mi uwagi. Jednak mam inne zdanie na ten temat… Wolę myśleć ,że nie zjem w sytuacji głodowej człowieka, niż na odwrót… Mam prawo wiedzieć i znać siebie. Mam prawo myśleć indywidualnie, niezależnie od Pani. Rozumiem,że ktoś… jednak może mnie nie znać… Co do sytuacji… związanej z głodówką przykładowo… Zdarzyło mi się nie jeść w życiu 10 dni z powodu doświadczenia, zrozumienia i nie tylko… istoty głębi zjawiska głodowania. Jakoś nie myślałam wtedy o zjedzeniu istoty ludzkiej…, ani zwierzątka 🙂 Pozdrawiam cieplutko
Elżbieta S.
Nie musi Pani tak gorliwie bronić swojego prawa do własnego zdania bo ja go Pani nie zabieram,jeżeli chce Pani tkwić w tym przekonaniu, proszę bardzo.. Jednak, jeżeli dobrze zrozumiałam ( a wielokropki co trzecie słowo tego nie ułatwiały) nie jadła pani 10 dni z własnej woli, a śmiem zarozumiale twierdzić, że to dalekie od śmierci głodowej. Aby ułatwić Pani zrozumienie mojego stanowiska i różnicy między dziesięcioma dniami głodówki a śmiercią głodową polecam literaturę II wojny i okupacji.
Oczywiście była ta odpowiedż… do Pani Kocurr (kachzdredowany@wp.pl)
Elżbieta. S.
Zostałam wegetarianką dzisiaj i się z tego bardzo cieszę, nie wiedziałam że niemożna jeść serów ani jaj. Trudno się mówi ale i tak wole to nie jeść niż sprawiać bul czy wogule zrobić coś biednym bezbronnym zwierzaczkom ! pozdrawiam wszystkich wegetarian !
Tu się Pani myli. W wegetarianizmie je się sery i jaja, a nie je mięsa i ryb. To w weganizmie nie je sie jaj. Najlepiej jeść to co jest potrzebne dla organizmu. Pozdrawiam bardzo sedecznie.
Aby nie zaszkodzić sobie nazbyt radykalnym żywieniem dobrze poczytać więcej o sposobie odżywiania według wegetarian. Polecam buraki, dodawanie do sałatek posiekaną pokrzywę.
Jeśli ktoś przechodzi na wegetarianizm dobrze by było gdyby nie rezygnował z jaj, sera ponieważ rezygnacja z sera i jaj jest już weganizmem. Zresztą ja już w odpowiedziach na pytania wielokrotnie o tym wspominałam. Pozdrawiam cieplutko.
Mam pytanie. Czy wegetarianizm nie polega na tym, że je się ser, jaja, ryby itd.??
Sposób odżywiania się dzieli się na różne odmiany. Wegetarianizm też dzieli się na wiele odmian.
Jest też półwegetarianizm polegający na jedzeniu jaj, sera, ryb. W wegetarianizmie spożywa się ser, jajka, mleko, warzywa, owoce, nasiona i inne oprócz mięsa i ryb oraz drobiu.
W ścisłym wegetarianizmie czyli weganizmie nie je się jaj i sera. Myślę, że organizm każdego człowieka reaguje indywidualnie i dlatego nikt nie powinien trzymać się ścisłych reguł weganizmu czy wegetarianizmu. Lecz powinien obserwować organizm jaka żywność najlepiej dla każdego służy dla zdrowia. Wiadomo, że jeśli coś nam smakuje nie koniecznie oznacza, że jest to dla naszego organizmu dobre. Spożywanie w nadmiernej ilości cukru nie jest korzystne dla organizmu.
Najlepiej spożywać takie pokarmy które mają wiele życiowej prany. Są nimi surowe sałatki sporządzane nie z puszek czy gotowanych warzyw. Pozdrawiam.
Parę lat temu byłam wegetarianką, potem przeszłam chwilowo na półwegetarianizm, następnie wróciłam do wegetarianizmu bo jednak lepiej się tak czuję, obecnie jestem półweganką bo czasami(rzadko raz na tydzień) dodaję do potraw (sałatek)ser, lecz nie jem jaj i nie piję mleka(no i wiadomo nie jem mięsa i ryb, oraz drobiu bo w wegetarianizmie tak jest). W wegetarianizmie spożywa się jajka i ser, to w weganizmie nie je się jajek i sera oraz mleka. W swoim sposobie odżywiania kieruję się powoli ku ścisłemu weganizmowi. Przez parę miesięcy byłam ścisłą weganką lecz obecnie stopniowo się przystosowuję do weganizmu.
Napisałam o tym gwoli wyjaśnienia, bo w artykule piszę, że jestem wegetarianką, jednak wszystko się zmienia i to co było napisane może mnie już nie dotyczyć bo mój sposób żywienia będzie podlegał zmianom. Mam silne wewnętrzne przeświadczenie jednak, że nie wrócę do spożywania drobiu, ryb i mięsa. I oby tak było. Piszę o sobie często, że jestem wegetarianką bo osobiście uważam, że weganizm jest odmianą ścisłego wegetarianizmu. Pozdrawiam.
mam pytanie:jeżeli weganizm wyklucza spożywanie serów, to chodzi tu tylko o żółte set i biały? czy tez obejmuje także np. serki homogenizowane ? z góry dziękuj\ę za odpowiedź
Ja ostatnio odeszłam od jedzenia serów i mleka – zrobiłam taką dłuższą przerwę i chcę kontynuować na tyle na ile mój organizm mi pozwoli. Lecz nie polecam nikomu takich eksperymentów z dietą.
Z tego co się orientuję zrezygnowanie z nabiału w tym sera to przejście na ścisły weganizm.
Lecz nasza europejska cywilizacja nie jest dostosowana(tak myślę) w odróżnieniu od kultur wschodnich(Indie) tkwiących od setek lat w sposobie odżywiania się bez mięsa do tego sposobu żywienia, ich organizmy lepiej radzą sobie z takim trybem odżywiania. Mi dodatkowo pomaga praca nad sobą za pomocą energii.
Pozdrawiam sedecznie.E.S.
Ps: serków też, ale nie polecam naprawdę takiej rezygnacji z żywności
Jeszcze raz pozdrawiam serdecznie:)
Sama nie raz spotkalam sie ze stwierdzeniami mojej rodziny w stylu,ze nabawie sie anemii, ze przeciez nic sie nie stanie gdy zjem choc malenki kawaleczek miesa.
Aby unikac klotni podawalam mamie talerz w celu nalozenia mi kawalka miesa i jak najszybciej szlam do siebie do pokoju. W biurku czekal kubek do ktorego wrzucalam mieso, a nastepnie gdy mama nie krecila sie po calym domu wynosilam je na dwor dla kotow. W koncu musialo kiedys to nastapic i mama nakryla mnie na wrzucaniu miesa do kubka. I chyba wtedy zrozumiala,ze lepiej bedzie jak sobie odpusci.
Mialam wtedy 9 lat. Byl to dokladnie 10.11.1999r.
Ale…zostala jeszcze babcia,ktora na wigilie powiedziala slowa,ktore mnie bardzo uderzyly: Monika,daj sobie z tym spokoj. Przeciez to nie ty zabilas te rybe,a poza tym ryba to nie mieso.
Nie wytrzymalam. Babcia, ponad 70 letnia kobieta,ktora nie byla uswiadomiona tak oczywistej rzeczy. Powiedzialam otwarcie,ze nie sadzilam,ze osoby z ktorymi zyje na codzien pod jednym dachem sa tak zacofane… Do tego trzeba dorosnac,ale… przeciez ja jestem 60lat mlodza od babc!! To przerazajace,ale jednego bylam pewna: nie mam zamiaru byc grobowcem dla zwierzat.
W chwili obecnej juz wszyscy do tego przywykli. Nawet zaczeli mnie szanowac. I to nie tylko rodzina. Jedna kolezanka powiedziala mi,ze jestem jedyna weganka jaka zna. W sumie fajnie sie poczulam, taka doceniona,ale przeciez ja nie robie tego na pokaz. Robie to dla dobra zwierzat.
Wegetarianka zostalam gdy mialam rocznikowo 9lat, weganka-16lat i dieta ta sluzy mi od niespelna 2lat.
Do dzisiaj nie nabawilam sie anemi 🙂
Sam wegetarianizm to dosyć złożona sprawa.
Dawanie porad i rad jest tu nie na miejscu ponieważ żyjemy jeszcze w takich czasach iż
sam wegetarianizm jest postrzegany poprzez niezorientowanych jako sekta lub ugrupowanie mające jakieś niecne interesy. Wynika to z braku świadomości w społeczeństwach.
Faktem jest, że bywają i takie sytuacje, że ktoś jest tymczasowym tylko wegetarianinem. Wynika to z indywidualnej sytuacji tej osoby. Może to być nawet anorektyk/czka uciekająca w wegetarianizm lub zasłaniający/a się wegetarianizmem.
Może być to ktoś zmuszony problemami zdrowotnymi do diety bezmięsnej.
Problematyka zjawiska osób chowających się za wegetarianizm jest tak złożona jak bardzo złożone jest samo życie.
Lecz w takich sytuacjach są to osoby nie mające nic wspólnego z prawdziwym wegetarianizmem.
Wegetarianizm jest humanistycznym sposobem na życie dla osób dorosłych oraz świadomych co robią. W pełni odpowiedzialnych za swoje zdrowie i życie. Wegetarianin interesuje się najzdrowszymi i humanistycznymi sposobami żywienia.
Mówię dorosłych by nikt nie posądził mnie o namawianie do wegetarianizmu dzieci czy młodzież. I tak jest zbyt dużo ,,hien” polujących na odszkodowania za to że mają taka możliwość i czytają tylko… po to by znaleźć dziurę w całym, kto komu każe czytać?
Czysta świadomość życia codziennego daje nam argumenty, że dla niektórych koncernów żywnościowych nie jest wygodna sama idea wegetarianizmu. Z tej strony można oczekiwać oczerniających wegetarian ocen.
Społeczeństwo jest jeszcze nieświadome pozytywnych wyników sposobu żywienia według wegetarianizmu, nadal zbyt mało jest wydań z tej dziedziny. Mało lecz są…
W niektórych portalach straszy się, że wegetarianizm prowadzi do anemii i do śmierci.
Powołuje się na przypadki osób nie jedzących mięsa i nie tylko mięsa bo warzyw np: buraków… (Jednak ja polecam buraki…) Tylko co to ma wspólnego z samym wegetarianizmem?
Prawdziwy wegetarianin kontroluje swój sposób żywienia by dłużej żyć i przetrwać tu jak najdłużej w dobrym zdrowiu na planecie Ziemi pomimo zatrutego środowiska. Dlatego obserwuje własny organizm w różnoraki sposób; za pomocą badań lekarskich czy nie ma anemii, może się zdarzyć, że na krótko powróci do jedzenia jajek i sera itp. by nastąpiło stopniowe odchodzenie od jedzenia nie wegetariańskiego.
Każdy organizm reaguje indywidualnie dlatego wegetarianizm jest indywidualnym sposobem odejścia od jedzenia mięsa. Nic na siłę. Wegetarianin interesuje się najzdrowszymi i humanistycznymi sposobami żywienia.
Są osoby które świetnie radzą sobie bez mięsa , i nabiału, a organizmy ich są zdrowe.
Lecz jest to sprawa indywidualna.
Elżbieta Beata Szczygielska
Piękny artykuł. Urzekł mnie. Bardzo interesujący i głęboki. Liczę na więcej takich. Pozdrawiam serdecznie
p.s
Poznając ludzi na tym portalu i czytając takie artykuły wraca mi wiara w rodzaj ludzki, w ich naturalną wrażliwość na cierpienie małych istot. dziękuję serdecznie za to, że jestescie, kochani wegetarianie. Nie czuję się już sama ze swoimi poglądami
Dziękuję ale bardzo się cieszę że Pani jeszcze coś ciekawszego napisała, i nie są to moje gołosłowne pochlebstwa. Dziękuję… dostrzega Pani tak wiele elementów rzeczywistości 🙂
… taa. nie uważam się za jakiegos męczennika z tego powodu, że nie jem mięsa. a tu rodzina: zgłupiałaś!! w naszej rodzinie nikt „taki” nie był..:/ ale spokojnie, po pewnym czasie zrozumieli, że to nie żaden wymysł, tylko wolny wybór. próba życia w zgodzie i w szacunku dla innych istot ŻYWYCH:)
pozdrawiam
to bez sensowne
W mojej rodzinie uważaja mnie za dziwadło,powoli sie przyzwyczajają do tego faktu,ale no cóż jedząc mieso sami sobie szkodzą,a także tym biednym zwierzętom.
W obecnych czasach wiele schematów życiowych związanych nie tylko z dietą i odżywianiem ale ze stylem życia ulega zmianom i weryfikacji pod względem praktycznym, okazuje się że cukier szkodzi i przybyło cukrzyków już bardzo młodych wiekiem.
Okazuje się że osoby chore na nowotwory podczas samej choroby nie powinny jeść mięsa.
To już zaczyna funkcjonować w rzeczywistości, no i według medycyny chińskiej spożywanie mięsa zaostrza chęć na alkohol. ,,(…)Alkoholikami są zazwyczaj ludzie mający zbyt mocne Jang: nigdy nie spotykamy ich wśród wegetarian odżywiających się głównie sałatkami i świeżymi owocami. Alkoholicy to ludzie jedzący dużo mięsa, kiełbas i soli. Im więcej ich jedzą, tym alkohol jest im bardziej potrzebny, gdyż takie pożywienie jest zupełnie niezrównoważone. Dlatego każdemu, kto chciałby zerwać z nałogiem alkoholizmu można zalecić dziewięćdziesięciodniową dietę wegetariańską bez używania soli.(…)”, cytat ten zaczerpnęłam z książki ,,Chiny, kuchnia… tajemnice medycyny” ,wykłady Claude’a Diolosy.
Drugim problemem naszej ,,wysoko rozwiniętej cywilizacji” jest przebiałczenie białkiem organizmu jak się okazuje…,,(…)Przyjmuje się, że średni nadmiar tej substancji na osobę wynosi 50 – 100 g dziennie. Nadmiar białka nie jest zużywany w procesach metabolicznych, ani nie stanowi budulca dla komórek, lecz odkłada się w przestrzeni międzykomórkowej.
Przebiałczenie organizmu, a szczególnie przestrzeni środkomórkowej, utrudnia oddychanie komórkowe, co powoduje deficyt tlenu, a to z kolei sprzyja procesom degeneracyjnym ustroju. Zwiększona podatność na zwyrodnienia uwidacznia się w przedwczesnym starzeniu się organizmu i wzmożonej tendencji komórek do przekształcania się w nowotworowe. Tak powstają choroby chroniczne – powoli, lecz nieubłaganie.(…)”, zacytowany fragment tekstu pochodzi z książki pod tytułem ,,Choroby nowotworowe”, Paula Mohra, (2002 r).
W Himalajach mieszka naród Hunzów którzy brak chorób zawdzięczają temu między innymi że nie mają nawyku jedzenia mięsa, a ich sposób odżywiania jest raczej nisko białkowy.
Nie hodują też zwierząt w celach zabijania, jeśli jedzą mięso to bardzo rzadko…. i wtedy gdy zwierze już padło, jest to mięso chude. Często maja okresy głodu który dla nich jest raczej zwyczajem i normą. ,,(…) wszyscy badacze podkreślają niezwykła żywotność i siłę, zdolność do pracy i wytrzymałość na fizyczne trudy starych ludzi u Hunzów. Jest to wynikiem zwolnionego starzenia się. Kobiety rodzą nawet po sześćdziesiątce, mężczyźni mogą płodzić nawet do setnego roku życia. Lorimer podkreśla również wielką czystość Hunzów i temu przypisuje fakt, że choroby skórne, tak bardzo dręczące ludność innych okolic Indii, są tu nieznane.
Ogólna charakterystykę odżywiania Hunzów ujmuje Bircher w następujących punktach:
1) odżywianie przede wszystkim jarskie, 2) duży udział surowizn, 3) przewaga owoców w codziennym pożywieniu, 4) pokarmy naturalne nie zafałszowane, przygotowane z zachowaniem wszystkich elementów życiowych, 5) środki podniecające (wino) i łakocie przyjmowane wyjątkowo rzadko, 6) bardzo umiarkowane spożycie soli, 7) żywność pochodząca wyłącznie z własnej, rodzinnej gleby, 8) coroczne okresy głodu.(…)” (por. Wiśniewska – Roszkowska, 1990, s. 86,87).
Potwierdzają to ,,niestety’’ badania i kolejny raz już zacytuję by nie być gołosłowną …
,,(…) Badania 360 ludzi długowiecznych (100 i więcej lat) w kilku krajach Półwyspu Bałkańskiego wykonał dr Paweł Biskup z Pragi. Najstarszym z nich był liczący 138 lat Albanii. Wszyscy ci długowieczni odznaczali się zupełnie niezłą sprawnością fizyczną
i psychiczną. Warunki ich życia były bardzo podobne do opisywanych w krajach Hunzów – w ogromnej większości byli to ubodzy mieszkańcy górzystych, kamienistych, nieurodzajnych okolic i prowadzili życie bardzo pracowite, twarde, pozbawione wygód. Odżywiali się tez skromnie i skąpo. Czarny chleb, fasola gotowana z olejem, owcze mleko i ser stanowiły podstawę pożywienia – do tego w lecie dochodziły owoce – zwłaszcza ,,rajskie jabłuszka”, a w zimie papryka i kiszona kapusta. Mięso jadali rzadko.(…)” urywek ten i powyżej pochodzi z opracowania można tak powiedzieć naukowego…( jak w wynika z adnotacji w tej książce autorka jest z tytułami: Doc. Dr med. Hab. Lecz może już awansowała wyżej i dlatego nie tytułuję) Kingi Wiśniewskiej – Roszkowskiej ,,Rewitalizacja i Długowieczność czyli Odmłodzenie” – po przeczytaniu osobiście odniosłam takie wrażenie że jest to praca naukowa na naprawdę wysokim poziomie i przyznaję jestem pod wrażeniem.
Elżbieta S. wegetarianka
Dodam jeszcze iż , dieta składająca się z surówek zapobiega atakowaniu przez guz kolejnych narządów. ,,A przecież większość śmiertelnych zejść następuje w związku z tzw. zachorowaniami powtórnymi.(…)” (por. Mohr, 2002, s.11).
Elżbieta Szczygielska wegetarianka
Podczas pisania popełniłam błąd przy nazwisku w tekście miało być …dr Paweł Viskup z Pragi ( Viskup a nie Biskup). A to z tego powodu, że za wcześnie niechcący nacisnęłam ok.
Elżbieta Szczygielska 🙂
Gwiezdne wojny tu na Ziemi…odbywają się w nas…
Nie koniecznie większość ma rację… Nie to jest synonimem prawdy…
Najtrudniej się przyznać przed sobą że…Weszło się w krąg idei … która jest kłamstwem…
To boli… bo może za dużo już zainwestowaliśmy…? To było czymś na czym zbudowaliśmy swój świat…? W ten sposób rodzi się fanatyzm…
Odejść od tego to tak jakby człowiek rodził się na nowo… I człowiek wtedy popełnia swój błąd największy… Odchodząc od jednej idei wchodzi w drugą, bo …
Nie umie sobie zaufać, bo siebie jako istoty nie zna… Robi tak dlatego bo czuje brak bezpieczeństwa… Liczy na czyjąś gotową koncepcję świata…
A brak bezpieczeństwa wynika z braku poznania siebie samego…
Wielu… istotom ludzkim szkoda czasu na poznawanie siebie…
Czasami nie pozwolono (bo takie środowisko jest, lub było wokół…) istocie ludzkiej by miała okazję… i czas poznać siebie…
A chcąc przetrwać w tym biegu cywilizacyjnym o ironio… Istoty ludzkie zatrącają siebie w różnych modach, stereotypach, powtarzalnościach schematów, przeintelektualizowaniu… przyjmowaniu gotowych idei…
Rozbijając swój własny Kosmos nieznany i niepowtarzalny… na drobne schematy.
Biorą czyjś kosmos za swój własny… wprowadzają zatracenie siebie…
W konsekwencji … zapominają… kim są… Odgrywają… rolę w czyimś serialu…
Jednak świat się rozwija… a cywilizacja może nie upadnie…
Jeśli w porę zdążymy zweryfikować nasze ograniczone postrzeganie świata…
Nasze stereotypy i uwarunkowania społeczne, zależności które wiążą i ograniczają w poznawaniu samego siebie …
Bo człowiek jest istotą indywidualną wraz ze swoim własnym wewnętrznym Kosmosem…
Jednocześnie jednak każdy… jest razem sprzężony własnym istnieniem… tu na tej Ziemi
wraz z innymi indywidualnymi braćmi kosmicznymi(a każdy mieszkając na planecie Ziemi jest i… kosmitą jednocześnie czy chce tego czy też nie)…
Te Kosmosy wewnętrzne rozpoznane i nie rozpoznane poprzez właścicieli stykają się i wymieniają się swoimi własnymi energiami…atomami…
A prawda gdzieś ukryta między wierszami…
w ciszy i gdzieś…
między naszymi ….
własnymi czasoprzestrzennymi wymiarami
Twój Kosmos przegląda się w moim Kosmosie
Zdarzeń…
Wiesz …moja tafla jest dosyć elastyczna ale…
jeszcze niestety zbyt delikatna…
byś zaczął tworzyć w moim Kosmosie… Supernowe
Jestem dopiero na etapie tworzenia własnych Supernowych…
Sama inteligencja jest funkcją czysto intelektualną związana z analizą zdarzeń nie koniecznie pojmowanych trafnie lecz logicznie. Intuicja powiązana z duchem jest wytworem pochodzącym z praktyki – doświadczenia – przeżycia sytuacji. Sama logika nie wystarcza by pojmować świat rzeczywisty. Rzeczywistość posiada formę zmiany konstruktu materii na poziomie struktury falowo o cząstkowej. Bez czucia nie ma wyczucia sytuacji…
A wobec tego człowiek jest narażony na nietaktowne zachowania wobec drugiej istoty…
Moje wielokropki są niedomówieniami bo samymi słowami nie da się powiedzieć wszystkiego co jest nie do opisania. To można tylko czuć i wyczuć…wymilczeć…
Elżbieta Szczygielska (poetka, bioenergoterapeuta, wegetarianka)
Jeżeli ktokolwiek z państwa jest zainteresowany wynikami sondy o nawykach żywnościowych jest proszony o wypełnienie ankiety internetowej umieszczonej na stronie http://webankieta.pl/ankiety/w1hpo7fk23be Dziękuję
Ja jestem wegetarianinką od roku.Narazie niejem tylko mięsa,rybę okazyjnie.Często spotykam się z wytykaniem mnie,bo niektóre koleżanki uważają to za inność.Mówią,że to jest dziwactwo.Denerwuje mnie,kiedy np.jadę na urodziny do kogoś z rodziny i ciągle muszę komuś opowiadać o tym,że niejem miesa,bo żal mi tych zwierząt.Często jestem przez to obrazana.
To chyba już norma, ze mięsożercy nas nie rozumieją…
Mi każdy powtarza, że to, że nie jem mięsa nie zmniejszy głodu na świecie, a mi już zwyczajnie sił brakuje, żeby wypowiadac swoje racje na ten temat.
Najgorsze jest jak ktoś mi bliki mówi: „Dziwczyno zobaczysz, ty się wykończysz”, albo pyta: „Czym ty żyjesz, bo chyba nie samą miłością?”.
To jest okropne, bo przeciez ja równie dobrze mogłabym komuś takiemu powiedzieć przy jedzeniu kotleta „O popatrz, świnka w twoim talerzu!”.
Dla mnie to jest zwyczajnie brak poszanowania dla mnie i mojego stylu życia.
Zdarzyło mi się nawet iż byłam posądzana o kłamstwo że nie jem mięsa, a to jest wynik tego ,że przez wiele lat ukrywałam nie jedzenie mięsa, dla świętego spokoju…
Kiedyś napisałam że witamina B 12 jest potrzebna dla wegetarian , lecz ostatnio dowiedziałam się że jej przedawkowanie jest szkodliwe. Dlatego należy stosować umiar we wszystkim.
Pozdrawiam serdecznie
Elżbieta Szczygielska
Dla mnie wegetarianizm jest emanacją kobiecości, która, broń boże, nie odbiera niczego wartościowego prawdziwym mężczyznom. Wegetarianizm to mądrość ochraniania wszelkiego życia, które kobiety – jako matki – najbardziej potrafią zrozumieć. Wegetarianizm, to wyobrażnia i głęboka wiedza, czyli wszystko to, czego brakuje współczesnej cywilizacji. Pani to wszystko ujęła w swoim artykule. Gratuluję. Kazimierz Kłodawski.
Jeszcze raz odpisuję:) Pisząc artykuł nie miałam na myśli wegetarian ale ludzi jedzących mięso, nie chciałam atakować tylko raczej zapromować zdrowszy styl życia. Na stronę Wegetarian wchodzą przecież i jedzący mięso. Moim zdaniem atakując tylko ludzi jedzących mięso nie zachęci się tym sposobem do zmiany sposobu myślenia i odżywiania , a raczej zniechęci do wegetarianizmu. Wszelka walka i przemoc wzmacnia opór. Zacytuję fragment tekstów pochodzących z pism wojskowych (mała dygresja – obecnie wiedzę Sun Tzu i Sun Pina wykłda się na uczelniach wojskowych) w których to podstawą jest filozofiia toistyczna. Fragmencik tej wiedzy pochodzącej z książki ,,Sztuka wojny” wymienionego: Prezentuję:) …,,Tao Te Ching”….
,,Człowiek żywy jest mięki i słaby,
Człowiek martwy jest nieugięty i twardy.
Żywych jest mnóstwo rzeczy, a trawa i drzewa są słabe i kruche.
Martwe rzeczy sa uschnięte i zwiędłe.
A zatem stanowczość i siła to uczniowie śmierci,
Łagodność i słabość- uczniowie życia.
Z tego powodu silna armia nie odnosi zwycięstwa.
Silne drzewo się łamie.
Silne i wielkie należy do tego, co poniżej.
Łagodne i słabe do tego, co powyżej.
Nie ma pod Niebem nic bardziej słabego i ugodowego niż woda, ale nic nie prześcignie jej w ataku na silne i stanowcze, nic jej nie zastąpi. Słabe zwycięża nad silnym, łagodne zwycięża nad stanowczym- nie ma pod Niebem nikogo, kto by o tym nie wiedział. Ale nikt nie potrafi tego stosować.”
Pozdrawiam wszystkich:) Dziękuję za dobre słowa. E.S. czyli …kochającaplanetę
Nie ma niec gorszego niż jakaś ciotka z Niewiadomogdzie, która zacznie wytykać palcem i mówić „Ooo, jakby ją przegłodzić to zje kotlecika…”
No przecież tak nie zachowuja sie dorośli ludzie. Sama dopiero uczę sie nie oceniac innych (mam 16 lat)
Tu autorka artykułu:) To wegetarianizm wyleczył mnie z chronicznych dolegliwości
zdrowotnych na które zapadłam, mając 8 lat już wtedy chorowałam na reumatyzm. Wychodowana byłam na mięsku i wszystkim co nie owoc czy warzywa, sama sie wyleczyłam z tego rezygnując z jedzenia mięsa i stosując głodówki lecznicze (ktoś tu wspomiał o głodowaniu?). Nie będę dyskutować ponieważ mam mało czasu , piszcie co chcecie…:) Myślcie co chcecie ja się cieszę życiem. HEJ… Życie trzeba samemu przeżyć , a tego nie da się opisać, każdy posiada swoją prawdę… Cas zweryfikuje nasze prawdy… Pozdrawiam wszystkich.
witam!od niedawna jestem zarejestrowana na ten portal,bardzo jestem zadowolona że coś takiego jest.Wegetarianka jestem od 20 lat,ostatni raz jadłam kotleta na mojej własnej komunii,juz od małego nie chciałam jeść zwierząt,moi rodzice nie mogli sie z tym pogodzić ale potem daloi za wygrana.
Pracuje wśród ludzi dla których bycie wegetarianinem to dziwactwo,czasami słyszę dziwne komentarze typu:jak można nie jeść mięsa?to czym ty żyjesz?przecież zwierzę nie czuje jak jest zabijane-czasami nie potrafie już tego słuchać.
Jestem dumna z tego że nie jem zwierząt(dopuszczam jaja,sery,mleko)i nigdy nie dam się komuś zmienić co do tego!
POZDRAWIAM WSZYSTKICH WEGETARIAN!