Podziel się!Share on Facebook0Pin on Pinterest0Tweet about this on TwitterShare on Google+0Print this pageEmail this to someone

W Anchorage na Alasce odbywa się właśnie doroczne spotkanie Międzynarodowej Komisji Wielorybniczej, na którym Japonia po raz kolejny stara się o zwiększenie liczby odławianych wielorybów.

Na świecie od 21 lat panuje moratorium na połowy tych ssaków, ale w niektórych państwach, np. Japonii, zakaz jest omijany za pomocą polowań w „celach naukowych”. Przyrodnicy uważają, że pod tą przykrywką zwierzęta są zabijane komercyjnie, a ich mięso ląduje na lokalnych bazarach.

Tym razem Japończycy zabiegali o zgodę na zabicie w przyszłym roku 50 humbaków (dotychczas w ramach swojego limitu mogli polować tylko na finwale i płetwale karłowate). To jeden z gatunków wielorybów charakteryzujący się pięknymi skokami nad wodą, a także śpiewem. Kartą przetargową japońskich negocjatorów jest poparcie dla innych krajów, które chcą zwiększenia limitów dla swoich mniejszości etnicznych od wieków tradycyjnie polujących na wieloryby. Chodzi o Grenlandię, Rosję (Czukotka) i Stany Zjednoczone (Alaska). Komisja raz na pięć lat (również w tym roku) określa, ile ssaków lokalne społeczności mogą tam zabić w celach komercyjnych.

Problem w tym, że Amerykanie są w ogóle niechętni polowaniu na wieloryby przez Japończyków i nie chcą słyszeć o „dodatkowych” humbakach, mimo że teraz mogliby przy okazji ubić swój własny interes. Propozycję Japonii potraktowali jednak jako „niepotrzebną prowokację”. Rozmowy trwają, ale układ – humbaki dla Japończyków za większe limity dla ludów Dalekiej Północy – zostanie raczej odrzucony.

Źródło: Gazeta.pl

Nadesłał/a: Wegetarianie.pl