Prawda o mięsie
Ostatnio prowadziłem ze znajomym ożywioną dyskusję o zaletach i wadach spożywania mięsa i niestety nie udało mi się go przekonać do wegetarianizmu. To straszne jak bardzo ludzie się przyzwyczaili do zjadania zwierząt i jak na siłę sobie wciskają, że białko zwierzęce jest lepsze od roślinnego.
Prawda jest taka, że białko powinno się rozpatrywać na poziomie aminokwasów z których człowiek do prawidłowego funkcjonowania potrzebuje ośmiu (pozostałe produkuje sam). Owe osiem aminokwasów zawierają zarówno produkty roślinne jak i mięsne i to cała filozofia. Ludzie uparci mogą oczywiście na siłę twierdzić, że mięso zawiera wszystkie 22 aminokwasy, ale co z tego skoro człowiekowi wystarczy tylko osiem ?
W tym artykule chciałbym jednak ukazać sprawę jedzenia mięsa od nieco innej strony. Bo o ile dyskusja na poziomie aminokwasów nie potrafi przekonać sceptyka do zrezygnowania z białka zwierzęcego, to o tyle argumenty Michała Tombaka w książce “Czy można żyć 150 lat ?” są bardzo przekonujące, a wręcz dobitne. Dlatego przepiszę ten rozdział zatytułowany: “Prawda o mięsie – “załadunek” z opóźnionym zapłonem“ w całości.
Oto treść tego rozdziału: “… kilka słów o mięsie, produkcie, którego osobiście z wielu powodów nie radziłbym spożywać na co dzień.
Zużywanie dużych ilości białka zwierzęcego (mięso, wędliny itp.) w ilościach kilkakrotnie przekraczających zapotrzebowanie na nie w organizmie, powoduje ciągłe gnicie w układzie pokarmowym, zaparcia i zanieczyszczenie organizmu kwasem mlekowym, szczawiowym i moczowym (sprawcami bólów kręgosłupa, osteoporozy, chorób stawów i innych narządów ruchu).
Mięso nie ma zapachu, smaku i dlatego, by można je było spożywać należy je smażyć, gotować, dodawać różne przyprawy i mocno solić (jak dowiemy się później każda z tych czynności jest niebezpieczna dla zdrowia). W trakcie takiego przyrządzania wytwarza się w nim około 20 trujących substancji, które niszczą naczynia krwionośne i układ nerwowy. Na trawienie mięsa organizm potrzebuje spore ilości witamin i mikroelementów i dlatego jeśli ilość spożywanych z mięsem warzyw jest znikoma, mięso nigdy nie będzie do końca strawione, będzie ciągle gnić w układzie pokarmowym. Proces gnicia powoduje zmianę pH jelita grubego na mocno zasadowe, co z kolei prowadzi do zakwaszenia krwi. Środowisko zasadowe jest idealne do rozwoju komórek chorobotwórczych (szczególnie rakowych). Wszyscy, którzy w nadmiarze spożywają mięso powinni liczyć się z faktem, że są poważnie narażeni na wystąpienie u nich chorób nowotworowych.
Jeszcze jeden fakt, na który chciałbym zwrócić Państwa uwagę. Nadmierne spożycie białka zwierzęcego, szczególnie we wczesnym dzieciństwie obniża moc układu odpornościowego. Na trawienie mięsa organizm potrzebuje duże ilości witamin i mikroelementów, które pobiera z krwi rosnącego dziecka, a kiedy ich zabraknie, rozwija się ukryta anemia i choroby krwi. Wszelkiego rodzaju uczulenia, egzemy, przeziębienia, anginy, katary i inne choroby, które określamy mianem chorób wieku dojrzewania, są przeważnie skutkiem ślepej miłości rodziców. To właśnie oni nadmiernie wzbogacając odżywianie dziecka mięsem, są nieświadomi tego, że powoli je “zabijają”.
Filozofia wschodu uczy nas, że każdy produkt, który spożywamy posiada w sobie informacje o miejscu swoich narodzin, sposobie hodowli, uprawianiu, klimacie, ilości promieni słońca, księżyca itd.. Jaką informację pod tym względem zawiera mięso ?
Czasy kiedy krowy były hodowane na łąkach, na zielonej trawie, dawno się skończyły. Dziś całe swoje życie przebywają na farmach bez światła słonecznego i czystego powietrza. Zamiast soczystej i zielonej trawy spożywają hormony i różne syntetyczne mieszanki…
Często kupując niekształtny kawałek mięsa nikt z nas nie myśli o tym, że kiedyś należał on do miłego sympatycznego zwierzaka, którego zabito prądem wysokiego napięcia. Nie bądźmy naiwni myśląc, że zwierzę nie czuło zbliżającej się swojej śmierci. Czuło i to jeszcze jak! A strach pomyśleć, ile trujących hormonów “agresji” i strachu wyprodukował jego organizm w momencie zabicia, hormonów, które my potem z apetytem konsumujemy w postaci np. kotleta schabowego. Dlatego nie należy się dziwić temu, że my i nasze dzieci jesteśmy wyjątkowo agresywni i wybuchowi… Agresja zawsze rodziła agresję, a spożycie mięsa przyczyniło się jak najbardziej do potwierdzenia tej starej prawdy !!!
W ostatnich latach (1999-2002) w krajach Europy Zachodniej coraz częściej obserwowano u krów epidemię BSE (choroby “szalonych” krów). Skutkiem tej choroby jest całkowite zwyrodnienie układu nerwowego (tzw. Gąbczaste zwyrodnienie mózgu). Jedynym ratunkiem w tej sytuacji jest całkowite zniszczenie (spalenie) całego stada! Daj nam Boże, aby za kilka lat nasze dzieci (u których podstawą wyżywienia jest pokarm mięsny) nie odczuły na sobie skutków fatalnej pomyłki hodowców bydła, pomyłki polegającej na tym, że zamiast pokarmu pochodzenia roślinnego, krowy były odżywiane pokarmem białkowym (mączką kostną).
Oto jaskrawy przykład tego, jak nieodpowiedni pokarm może zniszczyć psychiczną i fizjologiczną budowę organizmu!!!”.
Powyższe informacje pochodzą z książki Michała Tombaka, Czy można żyć 150 lat ?
Nadesłał/a: Gaara
13 komentarzy
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Do wszystkich wegetarian – mięso można produkować sztucznie i nie będzie miało nic wspólnego ze zwierzętami: http://tech.pgs-soft.com/2012/02/22/hamburger-z-probowki/
Od dziecka nie cierpiałam mięsa,oczywiście byłam zmuszana przez ojca.Po rozwodzie rodziców obydwie z mamą przeszłyśmy na wege.Było to 18 lat temu,gdzie w Polsce nie było łatwo znaleźć większości produktów ,które mamy teraz.Miałam wtedy 12 lat i wszyscy wkoło byli wręcz zbulwersowani naszą postawą.Grozili mi ,że źle skończę bo jestem jeszcze dzieckiem,że nabawie się anemii.Wygrałyśmy jednak z mamą.Dziś obydwie czujemy się o wiele lepiej ,niż ludzie,którzy na nas wieszali ”psy”.Moje wyniki krwi,które zrobiłam z czystej ciekawości pokazały,że dieta wege dostarcza Ci WSZYSTKIE niezbędne składniki do życia.Moja mama pomimo wieku prawie 60 lat nie chodzi wogóle do lekarzy już od paru dobrych lat -nie musi.Wierzę ,że życie wegetariańskie jest dobre również dla dzieci.Kiedy czytam brednie lekarzy ,którzy wypowiadają się ,że dzieci muszą jeść mięso -wiem ,że guzik wiedzą,bo ja jestem sama tego przykładem!Pozdrawaim wszystkich wegan:))
wiecie czasami tak sobie mysle ze czemu ludzie nie zabijaja ludzi dla miesa? bo zwierzeta zabijaja zwierzeta> czy kury robaki, koty myszy, czy lwy zebry…
lubie zwierzeta ale do kochaniai dlatego postanowilam przejsc na wege
ogladaliscie filmiki na youtube jak na farmach zabijaja zwierzeta? mi siorka mowila ze tylko pradem dostaja i nic nie czują (phi… akurat)
moja mama cały czas chodzi na mnie wkurzona za to że zostałam wegetarianką ! nie da jej się powiedzieć że to najlepsze co można zrobić dla bezbronnych zwierząt !
” Ludzie uparci mogą oczywiście na siłę twierdzić, że mięso zawiera wszystkie 22 aminokwasy, ale co z tego skoro człowiekowi wystarczy tylko osiem ?” To był oczywiście cytat. Z tego co ja wiem,to raczej istotne jest, żeby te 8 aminokwasów egzogennych, czyli dostarczanych nam tylko z zewnątrz było w odpowiednich proporcjach. Nie znalazłam jeszcze 100% procentowo przekonujących mnie co do tego badań, bo nie jestem łatwowierna, ale to nie zmienia faktu, że właśnie liczą się te proporcje głównie a nie to czy produkty roślinne zawierają wszystkie te aminokwasy, bo tak oczywiście jest. Chodzi o ich odpowiednią ilość i proporcje dla człowieka. W produktach roślinnych można spełnić te warunki odpowiednio łącząc produkty. Tyle mojej wiedzy w tej kwestii:)
Witam wszystkich, cieszę się że trafiłam na ten artykuł. Bardzo mnie poruszył, tak dosadnie i wyraziście przedstawia mięsożerców. Ale dla mnie okazał się ważny z innego powodu, mam dwoje małych dzieci i w zasadzie teraz uświadomiłam sobie że robię im krzywdę karmiąc praktycznie codziennie „przetworami”mięsnymi. Mój syn podobnie jak ja w dzieciństwie nie lubi mięsa i wedlin, więc po prostu przestanę w niego „wciskać” ale moja młodsza córa bardzo lubi mięso i wędliny i nad jej dietą będę musiała popracować, zresztą nad swoją też. Jak byłam dzieckiem upychałam parówki po kątach, bo tak bardzo nie lubiłam ich jeść. Jest rzeczywiście tak że rodzice nam wpajają tą mądrość że beż mięsa nie ma prawidłowego rozwoju. Jestem wprawdzie na samym początku mojej wegetariańskiej drogi, ale będę probować i postaram się przekazać moim dzieciom ten zdrowszy styl życia.
Dziękuję jeszcze raz za artykuł, książkę na pewno przeczytam! Pozdrawiam
niestety mięsożercy to ludzie o bardzo płytkim i ograniczonym postrzeganiu dobra i zła. Mięsożerca to idealny przykład hipokryzji- kocham zwierzęta, ale nie przeszkadza mi to w ich jedzeniu” Przykre. Nie namawiam nikogo juz do wegetarianizmu, bo po prostu nie mam siły za każdym razem prowadzic z nimi dyskusję o niczym. Oni opierają się na żenujacych „faktach” o zdrowiu, a tak naprawdę jedzą mięso, bo są od niego uzależnieni i im smakuje, i tylko o to tu chodzi. Przykre. Zacofanie.
super artykuł, krotko i zwiezle przedstawia najistotniejsze ukrywane przed ludzmi prawdy czym jest naprawde to „mięso” czyli zabite ciało zwierzecia.
W tym chaosie informacji co dobre i niedobre przez pseudo-naukowcow, to są argumenty, ktore daja poczucie dobrego wyboru przez wegetarianina, a tego co chce zostac moze skłonic.
Zatwardziałym miesozercom zycze by „odkryli” w skandalach co jedzą i byli w szoku.
Taki miesozerca oszukuje innych i sam siebie, wiec nie jest to wcale rzadkie że potem czuje bezsens wszystkiego.
Ciekawe ile osob w depresji nie ma tej choroby psychicznej lecz juz pierwsze sygnały BSE?
To jest to co lubię najbardziej… utwierdzać się w przekonaniu…
Mięsożercy obawiam się nawet nie przeczytają , ani tego artykułu, ani książki. No może książkę prędzej, ale jak dowiedzą się z czego musieliby zrezygnować to im się odwidzi. Ja nie próbuję nikogo przekonywać do niejedzenia mięsa, tak jak moja poprzedniczka napisała, jest to sprawa sumienia każdego z nas osobno. Jedni są wegami dla zdrowia, inni z przekonania, tak czy inaczej uważam że jest to dobry, a nawet najlepszy sposób na życie. Ja także nie otrzymuję wsparcia od rodziny, ale trudno się tego spodziewać od pokolenia wychowanego na golonce i flaczkach. Mam nadzieję, że będzie Nas przybywać i kiedyś to oni będą mniejszością, będziemy się dziwić, tak jak oni teraz… nie jesz mięsa, nie jesz jajek? To co ty właściwie jesz? ty nic nie jesz…
Pozdrawiam Wszystkich z zasadami tzn. Wegetarian 🙂
Jak można zjeść coś co przed chwilą żyło i oddychało tak jak my???!
do dziś do do mnie nie dociera!od 20 lat jestem wege,gdy miałam 7-8 lat widziałam przez przypadek jak ojciec z wujem zazynali świnie,którą potem rozwiesili na drabinie…widziałam wielkie kałuże krwi…byłam przerażona i przyżekłam sobie że nigdy!przenigdy nie zjem żywej istoty!!! i trwam w tym do dziś!
POZDRAWIAM WAS!!
Bardzo cieszy mnie fakt, że opublikowałeś ten fragment książki. mnie on osobiści bardzo poruszył, lecz mam obawy, czy dotarłby do mięsożerców. Niestety, muszę z przykrością stwierdzić, że oni z reguły nie są czuli na cierpienia umierających zwierząt, dla nich liczy się tylko „mięcho na talerzy”.
Lecz podoba mi się Twoje zaangażowanie. Liczę na to, źe może ktoś kiedyś przeczyta ten artykuł [albo bezpośrednio owy fragment książki] i zrozumie, że wegetarianizm to coś wspaniałego.
pozdrawiam i serdecznie dziękuje za owy interesujący cytat z książki 🙂
Od wczesnego dzieciństwa nie lubiłam mięsa, a mimo to rodzice kazali mi je jeść na siłę. Gdy miałam 10 lat przeczytałam artykuł w jednej z gazet, który opisywał dietę wegetariańską i skutki jedzenia mięsa. Gdy pokazałam go mamie, ta powiedziała, że to kłamstwo i że w mięsie jest białko, którego potrzebuje mój organizm. Od tamtej pory staram się nie jeść mięsa. Mam 14 lat. Za cztery lata zostanę 100% wegetarianką. Nie mogę się doczekać, a na razie z obrzydzeniem raz w tygodniu jem mięso.
„(…)i niestety nie udało mi sie go przekonac do wegetarianizmu” A czy da sie kogokolwiek przekonac?Przeciez to trzeba poczuć.Zanim zostałam wegetarianka,mialam wczesniejszą styczność z innymi Vege,ale KOMPLETNIE tego nie czułam,aż do czasu nagłego olśnienia,ze to jedyna słuszna DLA MNIE droga.To i tak kropla w morzu potrzeb.To jest to minimum które ja moge zrobic.Ale kazdy ma swoja sciezke.Bardzo trudno jest byc prawdziwym Vege.Nie chodzi tylko o to,ze jestesmy oszukiwani/niedoinformowani co do faktycznego składu zywnosci(E dodatki itp)lecz chocby problem uprawy coraz modniejszej soi,która jest dla nas zamiennikiem mięsa(choc podobno to przesada)w róznych dziwnych miejscach(dżungla Amazonii jest rownana z ziemia,pod uprawe soi) OOOch,swiat zwariował..!!