Podziel się!Share on Facebook0Pin on Pinterest0Tweet about this on TwitterShare on Google+0Print this pageEmail this to someone

Rekinom coraz bardziej zagraża wyginięcie, bo zupa z ich płetw uchodzi za przysmak na azjatyckim wybrzeżu Pacyfiku. Z najnowszego raportu australijskiego rządu wynika, że największym zagrożeniem dla tych ryb są obecnie kłusownicy.

Raport australijskiego rządu i organizacji ekologicznej Traffic wskazuje, że problem kłusownictwa dotyczy całego świata, ale największe rozmiary przybrał w Azji, za sprawą rosnącego popytu na rekinie płetwy. Tylko w sezonie 2006-2007 na wodach Australii zatrzymano ponad 350 nielegalnie polujących na rekiny kutrów, na pokładzie których znaleziono ponad półtorej tony samych płetw zwierząt.

Odłów tych zagrożonych wyginięciem ryb przybrał masowe rozmiary. Szacuje się, że każdego roku zabija się dla płetw nawet ponad 70 mln rekinów. Podczas nielegalnych połowów rekinom obcinane są płetwy, a ryby wyrzucane są z powrotem do wody, gdzie giną w męczarniach pozbawione możliwości pływania.

Głównymi importerami są Chiny, Malezja, Indonezja, Tajlandia i Tajwan. To w tych krajach zupa z płetw rekina uchodzi za rarytas. Niestety tylko sześć z 20 krajów, w których łapie się rekiny, dostosowało przepisy połowowe do wymogów Organizacji Narodów Zjednoczonych.

Z tego powodu kolejne trzy gatunki tych ryb zostały ostatnio wpisane do prowadzonej przez ONZ Czerwonej Księgi, czyli na listę zwierząt zagrożonych wyginięciem. Rekin ostronosy, jedwabisty oraz kosogon dołączyły do m.in. żarłacza białego, zwanego popularnie ludojadem.

Źródło: dziennik.pl

Nadesłał/a: Wegetarianie.pl