Podziel się!Share on Facebook0Pin on Pinterest0Tweet about this on TwitterShare on Google+0Print this pageEmail this to someone

Głównym priorytetem działań lobby mięsnego jest niedopuszczenie do załamania rynku produkcji mięsa. Mimo posiadanej, często oczywistej również dla konsumentów, wiedzy o istniejących zagrożeniach i możliwości przewidzenia skutków swoich praktyk, przedsiębiorcy i hodowcy z premedytacją trwają w swych chciwych działaniach. Świadomość zagrożenia i poczucie rozsądku są bagatelizowane, gdy w grę wchodzą olbrzymie pieniądze, które można zarobić na produkcji i sprzedaży mięsa. Tej krótkowzrocznej postawy nie zmieniłby zapewne nawet czarny scenariusz masowych zachorowań wśród ludzi. Przemysł mięsny wydaje się mieć doskonałe zdolności do utajania faktów i wychodzenia obronną ręką nawet wówczas, gdyby następuje „przeciek”.

Ptasia grypa – droga do samounicestwienia.

Ludzie pozostają głusi i nie potrafią wyciągnąć wniosków z istnienia realnego niebezpieczeństwa wynikającego z chorób odzwierzęcych. Dla biznesu mięsnego silniejsza okazuje się nieustanna chęć do bogacenia się. U konsumentów natomiast pokutuje przyzwyczajenie do jedzenia mięsa oraz nikła wiedza o płynących z tego zagrożeniach. Na kolejne doniesienia nie trzeba było nam długo czekać. Wkrótce po tym, jak świat obiegły niepokojące informacje o tzw. chorobie szlonych krów, ludzkośc stanęła przed problemem uchronienia się przed skutkami swej nieroztropności i kolejnego zagrożenia jakim jest wirus tzw. ptasiej grypy.

Ku uciesze koncernów farmaceutycznych produkujących szczepionki, trwa masowe wykupywanie tych farmaceutyków. Olbrzymie zamówienia składają również rządy państw europejskich. Kilka dni po niedawnym odkryciu najgroźniejszej odmiany wirusa (H5N1) w Turcji, Europę obiegła kolejna informacja o podobnym przypadku w Rumunii. Przedstawiciele Komisji Europejskiej, którzy początkowo uspokajali, zaczynają coraz częsciej mówić o bezpośrednim zagrożeniu tą chorobą na naszym kontynencie. Na wypadek masowej epidemii Komisja zamierza uruchomić fundusz w wysokości blisko miliarda euro.

Wirus typu H5N1 to najgroźniejsza znana obecnie odmiana "ptasiej grypy" (aviare influenza). Atakuje w szczególności kury (w tym kury nioski), kaczki, gęsi indyki. Wirusa „ptasiej grypy” stwierdzono także w organizmach ludzi i innych ssaków (również u świń hodowlanych). W chińskiej prowincji Siczuan wirus grypy zaataował hodowców świń – zmarło ponad 30 osób. Od końca 2003 r. ujawniono informacje o około 120 zachorowaniach wśród ludzi, z czego ponad 60 chorych zmarło. Większość z nich pracowała na fermach drobiowych, reszta zaraziła się na skutek spożywania surowego mięsa. Zabito miliony kur i kaczek.

Zakażenie przenosi się wśród zwierząt poprzez kontakt bezpośredni, odchody, wydzielinę z ich oczu, ślinę. Choroba rozprzestrzenia się również poprzez kontakt z zakażonymi materiałami (nawozy, skrzynie transportowe, kartony na jajka). Występowanie wirusów stwierdzono również w jajach chorych ptaków.
Wirus rozwija się w organizmach zwierzat zazwyczaj przez okres od 3 do 2 tygodni. Najczęstsze objawy to osłabienie, gorączka, problemy z oddychaniem i jedzeniem, biegunka. Często zwierzęta padają nagle martwe lub ulegają nagłemu uduszeniu. U ssaków wirus może pozostawać "zamrożony" nawet przez kilkanaście lat i dopiero po tym czasie się uaktywnić.

Wirusy rozwijające sie w organizmach ptaków hodowlanych różnią sie od wirusów atakujących dzikie ptactwo. W prowadzonych doświadczeniach te pierwsze wykazywały 100-procentowy wskaźnik śmiertelności.

Nowe odmiany ptasiej grypy powstają wskutek mutacji istniejących szczepów, na zasadzie wymiany genów przez mikroby spotykające się w organizmach różnych gatunków: ptaków, świń, ludzi oraz innych ssaków. Dla przykładu – u ludzi stwierdzono obecność wirusa charakterystycznego dla krów i świń, natomiast w organizmach fok odkryto szczep wirusa ptaków.
To właśnie kwestia wymiany międzygatunkowej jest zdaniem Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) oraz badaczy z całego świata powodem do szczególnego niepokoju. Naukowcy obawiają się, że na skutek nowych mutacji wirus N5H1 będzie mógł w przyszłości dostosować się do ludzi i przenosić z człowieka na człowieka. Wówczas zakażenie u człowieka mogłoby odbywać się dwustronnie – od strony zwierząt oraz innych ludzi.
Niewykluczone, że z taką sytuacją świat miał do czynienia w 1918 roku podczas tzw. grypy hiszpańskiej. Wedle różnych źródeł śmierć poniosło wówczas od 20 do 40 mln ludzi (znacznie więcej od liczby ofiar I Wojny Światowej).
Odmiana wirusa, która na początku ubiegłego wieku spowodowała tak masowy pomór została wyizolowana m.in. z grypy ptaków i ssaków hodowlanych (również świń, u których wirus grypy jest szczególnie podatny na transformacje).

Jeżeli doszłoby do zjawiska wymiany genów między szczepami chorych ptaków, świń hodowlanych i ludzi, powstały w ten sposób groźny twór hybrydowy mógłby wywołać kolejną ludzką pandemię (epidemię na masową skalę o ogromnym zasięgu). WHO szacuje, że w takim przypadku mogłoby dojść do zdziesiątkowania ludzkiej populacji, a na chorobę zmarłoby nawet ponad 100 mln ludzi.

BSE – zemsta natury.

Nie jest to pierwsze ostrzeżenie dane człowiekowi przez naturę. Całkiem niedawno świat obiegały informacje o chorobie Creutzfeldta-Jakoba, czyli gąbczastym zwyrodnieniu mózgu, będącej następstwem spożywania mięsa zwierząt chorych na BSE (gąbczaste zapalenie mózgu). Przypomnijmy, bezpośrednim powodem zarażeń u ludzi było jedzenie mięsa chorych krów. W organizmach tych zwierząt stwierdzono występowanie chorobotwórczych mikrocząsteczek białka, zwanych prionami. Białka te, po przedostaniu się do organizmu działają destrukcyjnie na zdrowe komórki układu nerwowego, zwłaszcza mózg.
Schemat działania tego chorobotwórczego rodzaju białka zwierzęcego jest w miarę przejrzysty. Priony nie rozmnażają się jak wirusy, czy zarazki. Po dostaniu się do organizmu człowieka zaczynają oddziaływać na sąsiadujące z nimi zdrowe cząsteczki białek upodabniając ich strukturę do własnej i wywołując w ten sposób postępujące zakażenie organizmu.
Choroba u człowieka postepuje w początkowej fazie bezobjawowo, a objawia się zazwyczaj w ciągu kilku lat od zakażenia. Przechodzeniu choroby towarzyszy otępienie, skurcze, brak koordynacji ruchowej, utraty pamięci, zaś w zaawansowanej fazie całkowity brak kontaktu z otoczeniem, zanik tkanek, mowy, wzroku. Choroba u ludzi kończy się śmiercią zazwyczaj w ciągu kilkunastu miesięcy. Na tę chorobę nie ma żadnego leku.

Prawdziwa przyczyna rozprzestrzeniania BSE u zwierząt przez pewnien czas pozostawała w cieniu napływających doniesień i informacji w prasie. Mięsne lobby finansowe miało zbyt wiele do stracenia, gdyby opinia publiczna dowiedziała się prawdy. Obecnie wiemy już, że "choroba szalonych krów" wynikła bezposrednio z faktu dodawania do paszy spreparowanych szczątków padłych, chorych zwierząt, karmienia zwierząt mączką ze zwierzęcych zwłok, a nawet odchodami zwierzęcymi. Nie dotyczy to jedynie krów. Mączka mięsno-kostna była masowo stosowana również w hodowli kurczaków, świń oraz ryb hodowlanych. Karmiono nią również zwierzęta w ZOO. Po raz kolejny człowiek próbował zmienić prawa natury, zmuszając do swoistego „kanibalizmu” zwierzęta, które z natury są trawożerne. Chęć bogacenia się, przy ponoszeniu jak najmniejszych kosztów wydaje się nie mieć granic etycznych.

Informacje o „chorobie szalonych krów” zatrzęsły fasadami świata ludzi jedzących mięso, jak również kieszeniami hodowców i producentów miesa, którzy siłą rzeczy zostali zmuszeni do zminiejszenia produkcji i sprzedaży mięsa wołowego. Niebezpiecznym nośnikiem BSE okazał się również zwierzęcy kolagen, zwany popularnie żelatyną, używany w wielu produktach spożywczych i kosmetykach. Żelatyna wołowa, używana do produkcji galaretek, konserw, kiełbas, a także lodów, jogurtów, twarożków, niektórych słodyczy
i deserów została zastąpiona przez producentów żelatyną uzyskiwaną ze świń, które wedle badań okazały się odporne na chorobę BSE.

Na razie nie dowiedziono naukowo możliwości zarażenia chorobą przez picie mleka i spożywanie produktów nabiałowych. O ile mleko z racji składu aminokwasowego wydaje się odporne na szkodliwe priony, inaczej sprawa ma się ze strukturą białkową jajek, gdzie podatność na zainfekowanie BSE jest wielce prawdopodobne.

Obecnie, gdy sprawa zachorowań ucichła, sprzedaż wołowiny stopniowo wzrasta, przy jednoczesnym poparciu ze strony rządów oraz resortów rolnictwa. Przemysł mięsny stara się ponownie wołać, iż mięso wołowe nie stanowi zagrożenia i do tego jest zdrowe. Konsumenci poddani są kolejnej remanipulacji. Pozostaje jeszcze problem olbrzymich zapasów mączki mięsno-kostnej, które prędzej czy później zostaną wykorzystane przez producentów pasz. Wydaje się, że producenci znaleźli już na to sposób i wykorzystują je z powodzeniem jako dodatek do karmy dla zwierząt domowych. W tej sytuacji niezmiernie ważne jest czytanie składu pokarmów, który kupujemy dla naszych pupili.

W dobie, gdy ponad jakość stawia się ilość produkowanych dóbr konsumpcyjnych, jedyna nadzieja w świadomości i zachowaniach konsumentów, gdyż to własnie oni kształtują rynek. Dotyczy to również podaży produkcji mięsa. Ludziom należy się, choćby w imię wolności, dostęp do informacji. Prawda o przyczynach chorób odzwierzęcych i skutkach spożywania mięsa z przemysłowych hodowli jest jednak skutecznie blokowana. Jest pewne, że część populacji nie pozna jej nigdy lub też pozna ją, gdy będzie za późno na poprawianie błędów i zbuntowana natura definitywanie rozwiąże problem za nas.


Kalendarium "ptasiej grypy":
  • Epidemia grypy typu A w latach 1918-1920 (tzw. hiszpanka). Pochłonęła od 20 do 40 milionów ofiar (20% ówczesnej liczby ludzi zamieszkujących na świecie).
  • Grypa "azjatycka" w roku 1957 – śmierć 1 miliona osób.
  • Pandemia "Hong-Kong" w roku 1968. W jej wyniku zmarło 700 tysięcy ludzi. Powodem był wirus H3N2.
  • Maj 1997
    – W Hongkongu odnotowuje się pierwszy przypadek ptasiej grypy u ludzi, wywołanej przez wirusa H5N1 (18-stu chorych, 6-ciu zmarło)
  • Luty 2003
    – Kolejnych dwóch chorych w Hongkongu (jedna ofiara śmiertelna).
    – Epidemia wirusa H7N7 (pododmiana H5N1) w Holandii (83 chorych, jedna osoba zmarła).
  • Styczeń 2004
    – 11 chorych w Tajlandii i Wietnamie, 8 osób umiera.
    – W Wietnamie zginęło lub zostało wybite 140 mln kurcząt i innych ptaków. Tajlandia, jeden z największych eksporterów drobiu, zmuszona jest do wybicia dziesiątków milionów zwierząt.
  • Kwiecień 2004
    – Wirus H7N3 zaraża dwóch pracowników kanadyjskiej fermy drobiu.
  • Sierpień 2004
    – Kolejne ofiary śmiertelne wirusa H5N1 w Wietnamie.
  • Styczeń – luty 2005
    – Wirus H5N1 zabija 14 osób w Wietnamie, pojawiają się zachorowania w Kambodży.
    – W Tajlandii 100 mnichów buddyjskich modli się za kolejne miliony kurczaków, które zostały zabite w ramach walki z epidemią.
    – Amerykanie potwierdzają wystąpienie choroby wśród ptaków w stanie Delaware.
  • Maj 2005
    – Pojawiają się informacje o epidemii ptasiej grypy u ludzi w zachodnich Chinach. Władze Chin temu zaprzeczają.
  • Czerwiec 2005
    – Pierwszy przypadek zachorowania na ptasią grypę w Indonezji.
  • Lipiec 2005
    – Pierwszy przypadek zachorowania na Filipinach, umierają 3 osoby zakażone odmianą H5N1.
    – Poprzez Himalaje grypa przedostaje się na Syberię. Potwierdzone pojawienie się ptasiej grypy w Nowosybirsku.
  • Sierpień 2005
    – Wirus ptasiej grypy dociera na Ural. W Rosji wybito 113 tys. kurcząt oraz innych ptaków.
  • Październik 2005
    – O pierwszych przypadkach choroby informuje rząd Turcji. W rejonie Balikesir w przeciągu tygodnia na chorobę umiera 1,5 tysiąca indyków.
    – Grypa dociera do Rumunii. Wybito 20 tys. sztuk ptactwa. W obu krajach badania potwierdzają obecność najgroźniejszego obecnie szczepu wirusa – H5N1.
    – Ptasia grypa przekracza granice Unii Europejskiej. Rząd Grecji potwierdza pojawienie się wirusa u ptaków na wyspie Inuses niedaleko Turcji.
  • Zobacz też: Ptasia grypa – bieżące doniesienia

Źródło: Wegetarianie.pl

Nadesłał/a: Wegetarianie.pl