Podziel się!Share on Facebook0Pin on Pinterest0Tweet about this on TwitterShare on Google+0Print this pageEmail this to someone

W polemice ze Stommą pewnych kłopotów nastręcza fakt, że nie wiadomo w czyim właściwie imieniu zabiera on głos. Uparcie bowiem mówi w pierwszej osobie liczby mnogiej, a więc „jemy mięsa różnorakie”, „lubimy dobrze zjeść” itp. Być może jest to wdzięczne mówienie pluralis majestatis, a być może mówi on w imieniu całej ludzkości, bo Stomma twierdzi np.: „Homo Sapiens jest, jak wiadomo, stworzeniem mięsożernym”, albo: „bez pokarmów zwierzęcych skazalibyśmy pokaźną część ludzkości na sczeźnięcie”.

Tu jednak we mnie budzi się bunt, bo jestem ludzkością w tym samym stopniu co Stomma, a nie jem mięs różnorakich: ślimaków, raków, ostryg, ikry ani rybich oczu. Najgorsze, że Stomma nie podejmuje dyskusji merytorycznej z ludźmi o innych poglądach, a za jedyny argument ma enigmatyczne: „jak wiadomo”. Tymczasem, ciągle trwa dyskusja, czy organizm ludzki jest przystosowany do mięsożerstwa i czy przestawienie produkcji zwierzęcej na roślinną nie odsunęłoby od ludzkości wizji głodu. I wcale nie jest to dyskusja toczona tylko na łamach pism wegetariańskich i zinów, których Stomma ma prawo przecież nie czytać. Ale z tego powodu, że nie czyta, traci okazję spotkania na swojej drodze życiowej ludzi, którzy protestują przeciwko męczeniu zwierząt w laboratoriach, mimo że przychodzi im do głowy, że bez tych eksperymentów ich własne zdrowie może być bardziej zagrożone, że może nie być szczepionek i przeszczepów.

I na tym można by dyskusję ze Stommą zakończyć, gdyby nie fakt, że fantazja publicysty „Polityki” trochę go poniosła i pozwolił sobie na obrażanie ludzi lepszych od siebie. Mam na myśli np. pisanie o „obrzydliwej kampanii w obronie zwierząt”, aluzje do cyklonu B oraz zarzucanie demagogii obrońcom zwierząt w kraju, w którym mięsożercy stanowią ogromną większość, a za fermami, tuczarniami i chlewniami stoją wielkie pieniądze i potężne siły zainteresowane utrzymaniem wysokiego poziomu tzw. produkcji zwierzęcej czy mięsnej.

Zatem zejdźmy do poziomu dyskusji proponowanego przez Strommę. Co do obrzydliwości i dobrego smaku, to on sam pokazał, kto tu jest obrzydliwy i pozbawiony smaku, zdradzając się ze swoimi gustami kulinarno-spożywczymi. Na Homo Sapiensa też się nie ma co powoływać, bo Homo Sapiens znaczy, jak wiadomo, człowiek rozumny, a mimo wielkiej ilości eksperymentów na zwierzętach na głupotę lekarstwa jak na razie nie wynaleziono. Na słabości somatyczne też trudno coś Stommie poradzić, bo staremu ramolowi nawet zeżarcie tony afrodyzjaków nie pomoże. Jedyne wyjście, to chyba wzmiankowany przeszczep organów. Myślę, że najlepiej jakby sobie Stomma od kangura przeszczepił, skoro Bozia poskąpiła mu serca i rozumu, to niech chociaż czegoś innego ma w dwójnasób.

Jacek Podsiadło (poeta, dziennikarz, laureat prestiżowej Nagrody Kościelskich).

Opracował: Roman Rupowski (na podstawie audycji w Radio Opole w dniu 14.10.2005 r.).

Nadesłał/a: Wegetarianie.pl