„Zwierzęta po prostu się je”
Z wielkim zadziwieniem obserwuję reakcje i słucham wypowiedzi osób, które uważają że „Zwierzęta po prostu się je i koniec. Zawsze tak było i zawsze będzie.” Rzeczywiście – wiele to wyjaśnia…
Odwieczna „unikowa” reakcja mająca miejsce wtedy kiedy czujemy, że brakuje nam argumentów. Wszyscy doskonale ją znamy. Często decydujemy się odpuścić naszemu rozmówcy wiedząc, że sprawa nie jest najwyższej wagi, a czas jest zbyt cenny by go tracić na tłumaczenie komuś że dwa plus dwa równa się cztery. Nie tak jest jednak kiedy chodzi o naszych ukochanych przyjaciół – zwierzęta. Biorąc pod uwagę fakt, iż zwierzęta to czujące istoty, przeżywające emocje oraz doznające cierpienia, walka o szacunek do nich jest sprawą priorytetową. To właśnie nasz stosunek do istot które nie potrafią mówić, ani bronić się jest wyznacznikiem tego kim jesteśmy.
Wróćmy więc do (trzeba przyznać najprostszej) metody odpierania „ataku” wegetarian na resztę (normalnego – jedzącego czujące istoty ) świata. Pozwolę sobie raz jeszcze powtórzyć tę pełną głębokiej wiary i zachwycającej wiedzy formułę: „Zwierzęta po prostu się je i koniec. Zawsze tak było i zawsze będzie.”
Słów typu „i koniec”, „amen”, czy jakkolwiek inaczej można by to ująć używamy zwykle na końcu wypowiedzi próbując podkreślić jej niezmienność, uniwersalność lub całkowitą niepodważalność. Co wobec tego próbują uwidocznić nam osoby mówiąc „zwierzęta się je i koniec”. Prawdopodobnie na swój prosty sposób chcą „wbić” nam wreszcie do głowy, że jedzenie zwierząt to odpowiedni stan rzeczy. Lecz to dopiero pierwszy tak dalece wysunięty wniosek. Aby dodać elementu niezmienności, a tym samym nadać kształt niepodważalnego, nasi rozmówcy twierdzą, iż stan ten trwał od zawsze i będzie trwał na zawsze. Stawiam więc swoje pierwsze pytanie: Jakimi źródłami kierują się te osoby? Innymi słowy, skąd wpadły na pomysł, że zwierzęta były jedzone od zawsze? I skąd mogą wiedzieć jak będzie wyglądała przyszłość? Często bywa tak, że właśnie osoby wysuwające takie wnioski nie wiedzą właściwie nic o początkach relacji ludzi ze zwierzętami. A nawet jeśli je znają, nie potrafią spojrzeć na nie z punktu widzenia zależności emocjonalnej. Nie mówiąc już o tym, iż mało prawdopodobne jest to, by miały one zdolności jasnowidzenia i potrafiły przewidzieć przyszłość, a tym samym czy będziemy jeść mięso czy nie.
I jak rozgryźć ten orzech? Spróbujmy. Naszym punktem wyjścia jest niezmienny fakt, że człowiek ma władzę nad zwierzętami. Istnieją dwie odwiecznie spierające się ze sobą teorie na temat uzyskania takiej władzy przez ludzi. Jedna z nich wywodzi się z kart pisma świętego, według której to Bóg nakazał ludziom panować nad zwierzętami. Druga z nich głosi, iż zależność taka powstała w wyniku ewolucji, która postawiła człowieka na najwyższym szczeblu wyposażając go w możliwości jakich nie mają istoty „niższe”.
W tym artykule zajmiemy się pierwszą teorią.
Biorąc pod uwagę, iż chrześcijaństwo stanowi największą religię na świecie pod względem liczebności wyznawców, rozpatrzmy kwestię „jedzenia zwierząt” na podstawie biblii – fundamentu na jakim owa religia opiera swoje wierzenia. W końcu przecież jak mówi 2 list do Tymoteusza 3:16: „Całe pismo jest natchnione przez Boga …”. I tu rozpoczyna się dylemat. Albo chrześcijanie są hipokrytami albo… kompletnymi ignorantami. Jestem skłonna uwierzyć, że bardziej prawdopodobne jest to drugie bo aby „udawać” trzeba przynajmniej wiedzieć co chcemy ukryć. Nie można natomiast ukryć tego o czym się nie ma pojęcia. Zanim przejdę do rozwiązania tej łamigłówki pragnę podkreślić, iż artykuł ten w żaden sposób nie celuje w chrześcijan jako „lud, zgromadzenie, społeczność”. Ma on raczej za cel rozjaśnić to czego ogromna część tego ludu, zgromadzenia, społeczności najzwyczajniej w świecie nie wie. Biorąc pod uwagę, iż to właśnie brak wiedzy jest przyczyną ignorancji, czułabym się zdrajcą zwierząt i samej siebie, gdybym pomimo bycia świadomą istotnych dla tej sprawy faktów, nie ujawniała ich tym, którzy jeszcze ich nie znają.
A więc według ogromnie wielkiej liczby osób (które podają się za chrześcijan i jak utrzymują – „wiedzą co jest w biblii”) – zwierzęta jadło się od zawsze. Spróbujmy skonfrontować ową teorię z tym co mówi Pismo Święte.
Oto co powiedział Bóg do Adama i Ewy po tym jak ich stworzył:
„…Podporządkujcie sobie ryby morskie i latające stworzenia niebios, i wszelkie żywe stworzenie, które się porusza po ziemi”(Rodzaju 1:28).
Sprawa wyjaśniona – dostaliśmy od Boga prawo do panowania nad zwierzętami, więc możemy z nimi robić co tylko nam się podoba, a przede wszystkim jeść. Otóż wystarczy przeczytać kilka zdań dalej, by przekonać się w jak wielkim jesteśmy w błędzie.
„…Oto daję wam wszelką roślinność wydającą nasienie, która jest na powierzchni całej ziemi, i wszelkie drzewo, na którym jest owoc drzewa wydający nasienie. Niech wam to służy za pokarm.” (Rodzaju 1:29)
Czy Bóg wspomniał choć jednym słowem o tym iż daje nam na pokarm zwierzęta? Otóż nie! Co więcej, według planu Bożego, jak czytamy dalej, zwierzęta również nie miały zjadać siebie nawzajem:
„I wszelkiemu dzikiemu zwierzęciu ziemi, i wszystkiemu latającemu stworzeniu niebios oraz wszystkiemu co się porusza po ziemi, w czym jest życie jako dusza, daję na pokarm wszelką roślinność.” (Rodzaju 1:30).
Jak więc jest to możliwe, że tak wielka liczba osób, która utrzymuje że czyta biblię twierdzi, iż „Zwierzęta były jedzone od zawsze”. Biorąc po uwagę fakt, że podane wersety znajdują się już na samym początku biblii, w jej pierwszym rozdziale, wielce interesująca staje się kwestia naszej dobrej znajomości choćby jej podstaw.
Wiemy już jedno – zwierzęta nie zostały stworzone po to by je zabijać i jeść. Między nimi również panował pokój i żywiły się roślinnością. Taki był pierwotny plan, który uległ zmianie dopiero po potopie, kiedy cała roślinność ziemi została zalana. Wówczas Bóg powiedział do Noego: „Wszelkie poruszające się zwierzę, które żyje, może służyć wam za pokarm”. (Rodzaju 9:3)
Pojawia się tu kontrowersyjna kwestia: „Jak Bóg mógł pozwolić na coś takiego i tym samym dać początek bezlitosnemu wykorzystywaniu zwierząt dla egoistycznych i sadystycznych celów ludzi”? To jednak temat na osobny artykuł.
Powróćmy teraz do drugiej części teorii, która mówi o tym iż: „Zawsze tak będzie” – czyli- zwierzęta będą jedzone zawsze. Kolejny raz oddajmy głos narzędziu, którym ludzie na całym świecie posługują się do budowania sprawiedliwości i miłości – biblii.
„I wilk pobędzie trochę z barankiem, a lampart będzie leżał z koźlęciem, jak również cielę i młody grzywiasty lew, i wypasione zwierzę – wszystkie razem i będzie je prowadził mały chłopiec. Krowa i niedźwiedzica będą się paść; ich młode będą leżeć razem. I nawet lew będzie jeść słomę tak jak byk. I dziecię ssące będzie się bawić nad jamą kobry, a dziecko odstawione od piersi położy rękę na szczelinie świetlnej jadowitego węża. (Izajasza 11:6)
Wyobraźmy sobie – małe dzieci będą się bawić z dzikimi zwierzętami bez obawy, że coś im się stanie. Bóg (jak sam zapowiedział), przywróci pierwotne pokojowe stosunki wśród zwierząt i między zwierzętami a ludźmi, które niegdyś istniały w ogrodzie Eden. Wszystko wróci do stanu pierwotnego – pożywieniem będzie roślinność. Weźmy pod uwagę co jeszcze Bóg powiedział na temat pokarmu jaki będzie dostępny dla ludzi:
„Mnóstwo zboża będzie na ziemi, nadmiar będzie na wierzchołkach gór”(Psalmy 72:16);
„…Zasadzą winnice i będę spożywać ich owoce” ( Izajasza 66:21)
Nie ma w biblii ani jednego wersetu, który mówiłby cokolwiek o zabijaniu i jedzeniu zwierząt w przyszłości. Zresztą kłóciłoby się to z zamierzeniem Boga co do Ziemi i warunków jakie mają na niej zapanować:
” I otrze z ich oczu wszelką łzę, i śmierci już nie będzie, ani żałości ani krzyku, bólu już nie będzie. To, co poprzednie, przeminęło.” (Objawienie: 21:4).
Skoro Bóg chce przywrócić na Ziemi pokój, sprawiedliwość i miłość, nie ma mowy o zabijaniu kogokolwiek lub czegokolwiek czy to przez zwierzęta czy przez ludzi.
Niestety, jako istoty myślące, analizujące i przewidujące, słabo korzystamy z naszych możliwości. Jesteśmy przesączeni ignorancją, a nasza hipokryzja pozwala nam udawać, że jesteśmy obeznani w kwestii, na temat której nie mamy w rzeczywistości nic do powiedzenia.
Tak jest nam najwygodniej. I tak czynimy do momentu w którym z różnych przyczyn jesteśmy zmuszeni poprzeć swoje poglądy argumentami. Dopiero wówczas dochodzimy do wniosku, że takie poparcie nie istnieje, a dokładniej – że nigdy go nie szukaliśmy…
Spuśćmy powietrze z balonu próżności i dumy, bo te efektywnie nas oślepiają, ogłuszają i utwardzają nasze serca. Faktycznie, ludzie bardzo różnią się od zwierząt – im bowiem nie grozi popadnięcie w samo zachwyt ani ogarnięcie przez żądzę władzy i sadyzm. O tak, jesteśmy bardzo rozwinięci w porównaniu do zwierząt. W końcu przecież one nie wymyśliłyby takich tortur jakie my stosujemy wobec nich – bezpośrednio, dokonując siejących terror egzekucji, lub też pośrednio, opychając się „efektem” tych bezdusznych mordów. Zatykając uszy i zamykając oczy na fakty objadamy się czującymi ból istotami powtarzając niczym mantrę: „Zwierzęta po prostu się je i koniec. Zawsze tak było i zawsze będzie.”
Nadesłał/a: Dorota_Motylska
Nie ma jeszcze komentarzy
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Mojej mamie nie spodobał się mój pomysł z przejściem na wegetarianizm (mam 15 lat) i użyła m.in. argumentu, że „zwierzęta są do jedzenia”. W odpowiedzi zapytałam ją, czemu w takim razie jeszcze nie zjadła naszego psa.
Bardzo podoba mi się ten artykuł. W stu procentach zgadzam się z autorem – pełen szacunek. Tylko czy jest sens tłumaczenie takich rzeczy osobom wyznającym chrześcijanstwo ? Otóż nie. Większość z nich nigdy nie przeczytałaby chociażby połowy Biblii. Mimo okrucieństwa jakim kieruje się ich bóg, twierdzą że jest miłosierny. Bóg stanowczo zakazuje spożywania mięsa ze świni, ale chrześcijanie „zażerają” się wieprzowiną. Można by jeszcze długo wymieniać.
Jest dużo sprzeczności i zawsze będzie, bo człowiek posiada wolną wolę. To wszystko dlatego jest tak ujęte, bo zostało napisane przez natchnionych ludzi, ale zawsze tylko przez ludzi. Człowiek musi nieustannie wybierać- ot cała tajemnica sprzeczności w Biblii.
Artykuł świetny. Tylko, że mimo pokazaniu mojemu mięsożernemu chłopakowi on nadal tego nie rozumie… ba… boję się, ze to może nas rozdzielić, bo chce narzucić własny punkt widzenia, który jest przecież lepszy (jest katolikiem i powołuje się na to, ze zwierzęta zostały stworzone po to, by służyć człowiekowi). No właśnie służyć- nic o zabijaniu. Szczególnie, gdy mój argument to głownie 5.”nie zabijaj”
Jestem Chrześcijaninem i jakoś trafiłem na tą stronę.
Dużo by tu komentować, ale powiem że Bóg jest Dobry, to ludzie są źli, dlatego posłał swojego Syna- Jezusa i przez niego mamy dostęp do Boga.
A co do sprawy nie jedzienia mięsa: autor artykułu znalazł kilka wersetów w Blblii i uważa że ma prawo głosić że Bóg Chrześcijan jest taki a taki bo jest napisane tak a tak.
Otóż jesteś w błędzie.
Podam tylko przykładowo dwa fragment „o miesie” :
– Księga Wyjścia ( lub inaczej Druga Księga Mojżeszowa ) 16:11-13
Bóg daje Izraelowi mieso na noc po tym jak wyprowadził ich z Egiptu
– Pierwszy List do Koryntian 8:13
Tutaj Apostoł Paweł mówi że nie będzie jadł mięsa by nie gorszyć braci którzy nie jedzą miesa – czytaj : jem mięso ale gdy ktoś ma się tym zgorszyć ( zgorszyć : 1. «naruszyć czyjeś poczucie przyzwoitości» 2. «zdemoralizować kogoś» ) że jem mięso to tego nie będe robił.
Powodzenia
Odnośnie tego komentarza… Jeśli ludzie wkładają tyle samo trudu w zrozumienie kwestii okrucieństwa wobec bezbronnych stworzeń, co Pan Chrześcijanin włożył w przetłumaczenie mi jak bardzo się mylę, to przyznaję- mój pogląd odnośnie ów stanu rzeczy został lekko zachwiany, więc pokora nakazuje mi go naprostować: Od momentu gdy przeczytałam dwa wersety podane przez Pana Chrześcijanina (które przyznam mało mają wspólnego z moim artykułem) chciałabym dodać, iż oprócz ignorancji, egoizmu i tchórzostwa człowiek ma jeszcze jedną cechę która z pewnością pomaga w rozwoju ociekającego tłuszczem mordowanych istot społeczeństwa- a mianowicie- LENISTWO.
Dziękuję.
Szukanie w biblii wskazówek do spożywania lub niespożywania istot, którym skrócono życie, jest moim zdaniem pracą, z góry skazaną na niepowodzenie. Chrześciaństwo jako takie nie potępia zabijania (pomimo jednego z dziesięciu przykazań). Z tego co pamiętam krew z baranka paschalnego na drzwiach, miała ocalić żydowskie dzieci pierworodne przed jedną z plag egipskich. Jestem chrześcianiniem, bo zostałem ochrzczony, niemniej po kilkudziesięciu latach wysłuchiwania hipokryzji z ust przedstawicieli kościoła i po zapoznaniu się z niezawsze chlubną jego historią – nie jestem z tego dumny ze swoich korzeni.
Wracając do tematu twierdzę, że jako społeczeństwo jesteśmy totalnie nieprzygotowani do wegetarianizmu. Z racji swoich zajęć, często jestem uczestnikiem wspólnych posiłków z mięsożercami. Przy stołach 8-10-cio osobowych często jestem jedynym wegetarianinem (czytaj: dziwakiem). Przy pierwszym posiłku przeważnie jestem traktowany jak chory człowiek, w sensie dosłownym. Pytania: „czy nie jesz mięsa, bo ci lekarz zabronił” są bardzo częste. Po mojej odpowiedzi, że nie jem, bo szanuję „braci miejszych” kończą się dociekiwania. Następne spotkania przy posiłkach są zazwyczaj cieplejsze. Niektórzy, prawdopodobnie po przemyśleniu tematu zaczynają zadawać pytania jak zastępuję w swojej diecie mięso, skoro tak „dobrze” wyglądam (jestem dość dużym mężczyzną). Cierpliwie tłumaczę z czego składa się moja dieta i widzę coraz większe zainteresowanie. Nikogo nie atakuję. Podkreślam głównie zdrowotne walory diety wegetariańskiej. Od czasu do czasu wtrącam wątek humanitarny, ale nie za często, bo nikt nie lubi jak mu się coś wytyka. Myślę, że moja metoda nie jest najgorsza, bo już cztery osoby, z moich słuchaczy przy następnym wyjeździe zamówiło posiłki wegetariańskie. Cieszę się, że chcą się przy mnie poczuć lepiej nie jedząc mięsa. Mam nadzieję, że kiedyś będą chciały lepiej poczuć się przed sobą.
A propos posiłków wegetarińskich, w większości naszych ośrodków wczasowych smażona ryba jest daniem wegetariańskim i basta. Tego nie udało mi się jeszcze odkręcić.
Pozdrowieńska.
Dziekuje.
Do takich samych wnioskow doszlam studjujac Pismo Swiete w obronie przed atakami wszystkich ktorzy odwodzili mnie od diety wegetarianskiej zaslaniajac sie moim dobrem i koniecznoscia spozywania miesa.
Moja droga wegetarianki zaczela sie po szpitalu, kiedy odrzucilam leki na RZS i z zacisnietymi z bolu zebami ( wszystko bolalo ) zaczelam jesc i myslec inaczej.
W rok starcilam „starych „przyjacol” ” Dla nich sfiksowalam. Adoptowalam dwa psy ktorym uratowalam zycie, zmienilam styl zywienia i ubierania.
TAK -NAWROCILAM SIE, choc cala reszta starej braci do dzis mowi za mnie rozance abym „znormalniala”.
Dzis uwazam, ze Ci ktorzy nie maja wspolczucia dla innych istot zywych nie moga zywic wspolczucia dla innych ludzi.
Jesli dorobic odpowiednia ideologie sami stali by sie kanibalami.
Tym, ktorzy maja watpliwosci zaswiadcze, ze po 3 latach nie mam ZADNYCH objawow RZS. Obrzeki i wykrzywienia stawow cofnely sie i NIGDY nie WROCILY.
Zaintrygowanych odsylam do ksiazek dr EWY DABROWSKIEJ. Dla mnie staly sie one btronia nie do odparcia. Dzis nie musze juz nic niomu tlumaczyc.
Mysle, ze ludzie jedza zwierzeta po prostu z lenistwa. Latwiej jest obrac ziemniaki i ubic schabowego niz skomponowac adekwatny posilek wegan.
Mysle , ze po to dostalam od Boga szanse ,aby swiadczyc o tym czego doswiadczylam.
Jest sie branym za dziwaka, ale mam jakies dziwne szczescie ze coraz czesciej na mojej drodze spotykam podobnych dziwakow. Jest nas coraz wiecej i to cieszy…
Pozdrawiam
H
Według mnie wszystko to kwestia postrzegania świata, bardzo wielu ludzi ma ostro skrzywiony obraz świata, nie szanują innych żywych stworzeń, dla nich krowa to kawał mięsa i „mleczarnia” , nie czuje( albo przynajmniej nie MA PRAWA CZUĆ) można zabijać w STRASZNYCH warunkach, można trzymać w jeszcze gorszych, bo to TYLKO zwierze i tak trafi na talerz!!! Zwierzęta czują więcej niż nam może się wydawać, tylko wszystko jest w ich oczach, szczerych a nie obłudnych i pustych jak u zbyt wielu ludzi…
Hmmm, interesujące. Jestem pewnie jedyną mięsożerną tutaj i generalnie ciekawi mnie temat oraz podejście wegetarian do konsumentów mięsa. Jaka jest wasza propozycja? Wypuśćmy wszystkie krowy, świnie, kurczaki etc. na wolność? Uważam stwierdzenie: brak szacunku, kawał mięsa czy mleczarnia za pełne przesady. Nie wszystkie zwierzęta hodowlane są trzymane w niehumanitarnych warunkach i umierają w katuszach. Bez przesadyzmu. Druga sprawa, jak większość ludzi mających mięso w swoim jadłospisie uważam, że biało zwierzęce jest potrzebne do prawidłowego rozwoju. Ciężko też, by ktoś kto pracuje fizycznie odżywiał się tylko i wyłącznie sałatkami i soją. A myśleliście o Eskimosach? Czym oni mają się odżywiać? W tej części świata ciężko o świeżą marchewkę every day.
Nie możemy się uginać pod ogółem i jego pseudo poglądami. Zawsze,trzeba mieć dobre argumenty do bronienia swoich racji,a ten tekst,czysto przedstawia jak naprawdę jest. Naprawdę,rewelacyjny artykuł!
Witam! Chciałabym się odnieść do powyższego artykułu. Jeśli chodzi o „jedzenie zwierząt jako normy”, to proponuję rozejrzeć się dookoła…niestety to jest norma. Myślę, że społeczność wege to bardzo mały ułamek ogółu. Pozostali bezrefleksyjnie zajadają się zwierzętami, bo tak na drodze socjalizacji i wychowania zostało im wdrukowane – zwierze hodowlane to tylko mięso na obiad czy kolację. Bardzo rzadko rodzimy się wege, ja np. dopiero niedawno podjęłam świadomą decyzję o zmianie żywienia i myślenia o świecie i uczuciach zwierząt.Do tej pory pamiętam smak boczku czy szynki, jednak kiedy zaczynam tęsknić za smakiem uruchamiam jednocześnie myślenie – mięso=śmierć istoty żywej i tęsknota mija. Być może takiego samego przebudzenia dozna więcej istot, które zachowały w sobie wrażliwość na krzywdę zwierząt. Jednak póki co „zwierzęta się je i koniec” a nam- wege pozostaje walka myślą,słowem, gestem.
Odnośnie chrześcijaństwa, to nie mogę się zgodzić z autorką artykułu. Przede wszystkim Biblia to księga sprzeczności i wielu interpretacji, zresztą jak cały system katolicki. Przykład: „oko za oko, ząb za ząb”, a z drugiej strony „nadstaw drugi policzek”. Analogicznie sprawa wygląda z zabijaniem zwierząt. To przecież Bóg nakazał składanie ofiar ze zwierząt, to Jezus Chrystus spożywał ryby z Apostołami itd. Toteż chrześcijanizm sprzyja spożywaniu mięsa przez jego wyznawców i modeluje ich na mięsożerców, podobnie jest w innych religiach np. judaizmie czy islamie. Pozdrawiam wszystkich.
Może mi ktoś wytłumaczy, dlaczego Kościół katolicki dopuszcza spożywanie ryb w piątki, gdy, jak wiadomo, zabrania spożywania mięsa…? Gdzie sens, gdzie logika???
Ciekaw jestem km był ten” bóg”(?), który powiedział że można jeść mięso…
to po raz, po dwa – zastanawiające jest czym się żywiły te zwierzęta które rzekomo ludzie mogli po potopie zjadać? – przecież cała roślinność została zalana… ???
dla mnie biblia to jedna wielka i dziwaczna zagadka.
Dzieki wielkie za ten artykul ! Jest naprawde swietny.
„Zwierzęta po prostu się je i koniec. Zawsze tak było i zawsze będzie.” <-- Taka gadka podnosi mi cisnienie. Ostatnio kolega mi probowal wmowic , ze nie jedzenie miesa jest niezdrowe i ze mi moze potwierdzic to jego siostra , ktora jest dietetyczka .... wiecie pomyslama sobie , ze kiepska z niej ta dietetyczka , ale zachowalam to dla siebie .
Dziękuję za ten artykuł!
Niestety nie wszyscy tak myślą. Ostatnio kolega mnie przekonywał że człowiek jest mięsorzercą. Niestety, na taki typ ludzi nie ma mocnych, więc szkoda czasu na przekonywanie ich…
popieram ten tekst:)
i dziwią mnie pytania ludzi: jak mnożna nie jeść mięsa? ja nie umiem bez tego żyć!
to jest totalna bzdura bo skoro są osoby które sie wyłamały to chyba jednak się da żyć bez tego;]
ludzie są wygodni… i zabijają zwierzęta dla własnych zachcianek…
a żeby tego było mało dla zabawy ostatnio stało sie modne maltretowanie ich…
to co się z nimi porobiło to szok totalny…
Każdy człowiek jest jedyny i niepowtarzalny ale jego główna Istota pochodzi z tego samego Zródła. Warto też pamiętać o tym, że każdy człowiek ze swej Natury posiada Wolną Wolę i swoją Ścieżkę Życia.
Na początek pozdrawiam cieplutko wszystkich wegetarian i wysyłam Światełko.
Stiw
Ludzie jedzą zwierzęta – nie dlatego bo muszą.
Jedzą je dlatego, bo im smakuje – dlatego bo to lubią.
Kotlet schabowy… – jest przecież smaczny.
Kotlet mielony… – nie ma sobie równych.
Golonka… – zwłaszcza z piwem – smakuje wybornie.
A kurczak z rożna lub kiełbasa myśliwska…?
Przyznajmy uczciwie że to smaczne dania.
Gdyby tylko nie były one trupami zwierząt…?
Ja wolę jednak arbuzy, brzoskwinie i banany.
A poza tym – Pan Bóg pobłogosławił zwierzętom – więc jak można je zabijać?
Zgadzam się z wami ludzie to potwory…
Czasem widzę jak bez przyczyny zabijają coś co nikomu nic nie robi;(
Ja staram się żyć ze wszystkimi zwierzętami w zgodzie;)
Tym bardziej, że pierwotnie człowiek wcale nie był mięsożercą. Wręcz przeciwnie, prawdziwa natura człowieka to roślinożerność. Dopiero potem zaczął odżywiać się pokarmem mięsnym.
B R A W O!!!!!!!! nic dodać nic ująć…mam nadzieję, że autor rozwinie pozostałe wątki i ukaże się seria artykułów:)
to ja może dodam coś od siebie.
zwolennicy jedzienia mięsa: skoro zawierzęta zjadają siebie na wzajem to my też możemy. Ja: zwierzęta dysponują tylko istynktem a my posiadamy jeszcze sumienie/wolną wolę/rozbudowane struktury korowe mózgu…
zwolennicy jedzenia mięsa: człowiek ma przystosowania do drapieżnictwa, dlatego powinien jeść mięso. Ja: Człowiek jak pozostałe naczelne jest wszystkożerny. Mamy cechy roślinożerców i mięsożerców i dlatego możemy wybrać swoją dietę zgodnie z sumieniem.
ciekawy pomysł na artykuł 😉
Tego i podobnych tekstow nie sposob komentowac. Ludzie dawno zapomnieli kto to sa zwierzeta. Ciala zabitych zwierzat leza w wmilionach sklepow i nie robia wrazenia nawet na dzieciach. Dziekuje.