Podziel się!Share on Facebook0Pin on Pinterest0Tweet about this on TwitterShare on Google+0Print this pageEmail this to someone


Przy ekstremalnych warunkach pogodowych, zmagając się z deszczem i zimnem, aktywiści Greenpeace rozpoczęli dziś wczesnym rankiem blokadę statku „Hope” transportującego 25000 ton genetycznie modyfikowanej soi pochodzącej z Argentyny.

Ekolodzy z 10 krajów zatrzymali statek przykuwając się do łańcuchów kotwicznych, uniemożliwiając w ten sposób podniesienie kotwicy. Inna grupa, przy użyciu pontonów i sprzętu alpinistycznego, weszła na pokład „Hope” wywieszając za burtę transparent z hasłem „Polska nie chce GMO”. Działania te uniemożliwiły dalsze podejście statku do portu w Gdyni i rozładowanie ładunku na nabrzeżu.

Akcja jest protestem przeciwko masowemu importowi genetycznie modyfikowanej soi używanej jako składnika paszy dla zwierząt w Polsce i w całej Europie. Polska w szybkim tempie zwiększa import soi genetycznie modyfikowanej w postaci śruty sojowej, która dostaje się do łańcucha pokarmowego konsumentów w kraju i w Europie całkowicie bez ich wiedzy, ponieważ przepisy Unii Europejskiej nie wymagają znakowania produktów wytworzonych przy użyciu paszy GM.

W ciągu ostatnich 5 lat import modyfikowanej soi wzrósł blisko 6-krotnie. Polskie firmy mięsne (będące zazwyczaj własnością zagranicznych koncernów) karmią drób i trzodę chlewną soją GM i sprzedają swoje produkty zarówno w kraju jak w pozostałych państwach Unii Europejskiej. Maciej Muskat, koordynator kampanii GMO z Greenpeace Polska mówi: “Użycie genetycznie modyfikowanej soi jest nie tylko niepożądane w Europie, ale również niepotrzebne, potencjalnie niebezpieczne dla zdrowia i niszczące dla przyrody w miejscu gdzie się ją wytwarza. Skandalem jest, że ta soja wnika do łańcucha pokarmowego konsumentów Europy, a oni nie mają możliwości powiedzieć „nie”.

Z badań przeprowadzonych we wrześniu przez PBS na zlecenie Greenpeace, wynika, że 76% obywateli Polski nie chce jeść żywności genetycznie modyfikowanej. 14 z 16 polskich województw zadeklarowało wolę traktowania swego terytorium jako Strefy Wolnej od GMO. „Wola tej zdecydowanej większości jest podważana przez zagraniczne korporacje, które używają nieekologicznych praktyk jednocześnie przejmując polski rynek żywności i paszy. Zagraża to również przyszłości polskich produktów rolnych”, dodaje Muskat. Przykładem może być np. firma Animex, będąca własnością amerykańskiego giganta mięsnego Smithfield Foods, która jest obecnie największym producentem mięsa w kraju. Własnością Smithielda są wielkoprzemysłowe zakłady produkcji świń, znane w Polsce ze względu na skandale związane z zanieczyszczaniem środowiska i narażaniem zdrowia ludzi mieszkających wokół zakładów. Testy paszy używanej w zakładzie w miejscowości Żabin należącym do spółki Prima kontrolowanej przez Smithield Foods, przeprowadzone przez Greenpeace w zeszłym tygodniu, potwierdziły użycie soi genetycznie modyfikowanej jako składnika paszy dla zwierząt.

Użycie GMO w paszy dla zwierząt niesie za sobą nie tylko ryzyko dla konsumentów, ale również przyczynia się do destrukcji przyrody na drugim końcu świata, w Argentynie, gdzie ponad 99% uprawianej soi to uprawy genetycznie modyfikowane. Uprawa soi GM powoduje cały szereg negatywnych społecznych i ekologicznych zjawisk, takich jak szybki spadek tradycyjnych upraw będących podstawą lokalnej konsumpcji, wzrost zużycia herbicydów oraz wycinanie lasów pierwotnych.

Źródło: Greenpeace.pl