Barbarzyńska corrida
To niepojęte, że istnieją ludzie, który odpręża cierpienie zwierząt. Że nazywają ich zabijanie zabawą lub sportem. To, że istnieje znudzona i zblazowana arystokracja, której hobby to polowania, wiadomo od dawna, jednak na corridę przychodzą zwykli, żądni „przygody” ludzie, często turyści, którzy podczas wakacji w Hiszpanii za obowiązek uważają obejrzenie tego krwawego widowiska.
Zazwyczaj nie zdają sobie oni sprawy, że zaspokajając swoją ciekawość zwiększają jego popularność. Przerażające, ale ta makabryczna walka odbywa się już m. in. Hiszpanii, południowej Francji, Ekwadorze, Kolumbii, Meksyku, Peru czy Wenezueli.
Zwolennicy corridy obstają, że to narodowy „sport” Hiszpanii, uświęcony wielowiekową tradycją. Tylko jak można nazywać sportem tę nierówną walkę? Jakie szanse ma przerażone, osłabione ranami zwierzę z uzbrojonymi włóczniami i szpadami ludźmi?
Oczywiście zdarzały się pojedyncze przypadki, to jednak chyba za mało żeby uznać że to gra fair?
O co tak naprawdę chodzi w corridzie? Czy naprawdę chodzi o tradycję? Oczywiście, jeśli nie wiadomo do końca o co chodzi, to chodzi o pieniądze.
To zbyt duży biznes, aby zrezygnować z łatwego dochodu. Przecież „jedyne” konsekwencje to cierpienie i śmierć zwierząt, a jakie ogromne zyski!
To niestety oznacza, że nie zanosi się na zbyt szybkie zahamowanie tego bestialstwa.
Ewelina Zasada (www.ewelinazasada.prv.pl)
Nadesłał/a: Ewelina_Zasada
7 komentarzy
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
To straszne.
Jak można patrzec i bawic się z zabijania zwierząt?!
Nienormalnie.
Naszczęscie nigdy tego nie widzialam. ufff
Corrida to „rozrywka” dla prostaków, ludzi, którzy zamiast podziwiać pradziwe tradycje Hiszpanii, idą na łatwiznę, bo „każdy” musi obejrzeć corridę, jak jest w tym kraju…nasuwa mi się myśl, że nie wszystko do czego idą tłumy jest dobre – wiele much leci do gówna…
p.s. przepraszam za wulgaryzmy, ale ponosi mnie…
Ja co prawda nie miałam okazji ogladąć tego ”widowiska” na żywo(czego wcale nie żałuję), tylko przypadkiem natrafiłam na pokaz corridy na jednaej z zagranicznych stacji w Tv.Jak to możan nazwać ”rozrywka”? Ludzie niby uważani są za wyższą formę inteligencji , jednak patrząc na ich poczynania zaczynam w to powatpiewać . Rozrywką staje sie zabijanie , zadawanie cierpienia wywołuję euforię i podniecenie- czego uczą dzieci, które przyszły oglądać wydarzenie z rodzicami? To tak, jakby uczyć ich Zła i pozwalajać by potraktowały to jako zwyczajną czynność . Nie wytłumaczy się to jednak tym głupcom, bo przecież dla nich to tylko zwierzę – nie czuje , co tam o jedną istotę mniej ….
Do czego ten świat zmierza, jeśli tak ma być dalej to ja się wycofuję z tego bagna -jakim jest dzisiejzy świat….
Kolejny przyklad ludzkiej glupoty i ograniczenia umyslowego.
Wielu zwolennikow tej „atrakcji” tlumaczy sie tym, ze zwierze i tak trafilo by na ubój, a walcząc na corridzie ginie w chwale, oklaskiwane przez tłum…. tylko ze tłum nie oklaskuje byka tylko torreadora… zresztą zwierzę nie obchodzą oklaski tylko potworny ból i pewnie wolałoby umrzec „normalnie”, w rzezni.
Nigdy nie bylem w Hiszpanii, ale nawet jesli będe to od tego typu „atrakcji” bede trzymac sie z daleka :/
Byłem w Hiszpanii tylko raz i nie zamierzam tam wracać. Na samej Corridzie nie byłem jednak widziałem byka którego wynoszono z areny. Wyglądał okropie, było mi go tak bardzo żal, że wloał bym aby zakonczył życię w rzeźni szybko niż na arenie z widowiskiem dla pseudo cywilizowanych ludzi.
Otóż kiedy byłem kilka lat temu na wakacjach w Hiszpanii , to dowiedziałem się ciekawych rzeczy w tym temacie. Okazuje się ,że sami Hiszpanie nie są aż tak wielkimi fanami corridy i wielu z nich uważa ją za barbarzyński przeżytek , ale corrida „trzyma się” nienajgorzej z powodu … turystów .
Tak więc , gdyby turyści zaczęli bojkotować corridę ( ale ja to jednak jestem naiwny facet ) , to dość szybko jej skala byłaby dużo mniejsza …ale nadal pokutuje jednak przekonanie : Jak to ,być w Hiszpanii i corridy nie obejrzeć ?