Podziel się!Share on Facebook0Pin on Pinterest0Tweet about this on TwitterShare on Google+0Print this pageEmail this to someone

Producenci mogą w Polsce nadać określenie „ekologiczny” niemal każdemu produktowi, nawet takiemu, który jest szkodliwy dla człowieka i środowiska.
– Tak zwane produkty ekologiczne to są bajki z mchu i paproci – twierdzi Bogdan Pietrzak, rzecznik Inspekcji Handlowej.

Jako przykład podaje futro ekologiczne. – Przez to określenie rozumie się, że jest ono pochodzenia zwierzęcego, a tymczasem z ekologią nie ma ono nic wspólnego, bo jest to produkt w 100 proc. chemiczny – mówi Pietrzak. 500 – tyle lat, zdaniem specjalistów, mogą przeleżeć w ziemi sztuczne futra i choinki, zanim się rozłożą!

Na naszym rynku wyjątkiem jest żywność, która aby mogła zostać nazwana ekologiczną, musi zostać przebadana laboratoryjnie i spełnić określone wymagania: nie może zawierać chemicznych konserwantów i powinna być jak najmniej przetworzona. Jak się okazuje, podobnych obostrzeń nie ma, jeżeli chodzi o pozostałe produkty.

Nic poza żywnością

– Nie spotkałam się ze szczegółowymi przepisami dotyczącymi wymogów w stosunku do produktów innych niż żywność – przyznaje Anna Janiszewska, naczelnik Wydziału Kontroli Artykułów Nieżywnościowych i Usług. Istnieje tylko ogólny przepis w ustawie o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, który zabrania wprowadzania konsumenta w błąd co do sposobu wykonania produktu, jego ogólnych cech i sposobu, w jaki został wytworzony.

Uwaga na reklamy

– Używanie przez producentów określenia „ekologiczny” jest bardzo często elementem reklamy, a czasem jest wręcz nieuczciwe. Np. sztuczne choinki zrobione z PCW, który jest bardzo groźnym tworzywem sztucznym. Już w latach 80. wiadomo było, że lampki choinkowe rozgrzane do 70 st. C powodują wydzielanie się z tych drzewek trujących dioksyn – wyjaśnia Krzysztof Rytel z Zielonego Mazowsza. Z kolei Jacek Bożek z Klubu Gaja uważa, że ludzie chcą kupować artykuły mające w nazwie określenie „eko”, ponieważ daje im to poczucie, że są one lepsze i zdrowsze. Dlatego słowo „ekologiczny” jest zwyczajnie nadużywane. Zdaniem Bożka, to, że w Polsce tego typu nadużycia są możliwe, wynika z tego, że nasz ruch konsumencki dopiero się rozwija.

– W Anglii to właśnie grupy konsumentów kontrolują produkty i nadają im przywilej noszenia określenia „ekologiczny” – dodaje.

Źródło: Metropol, 28.03.2006

Nadesłał/a: charlotte