ona mnie nie słucha. powiedziała, że na mnie nie będzie eksperymentować i twierdzi, że wyglądam jak anorektyczka. nawet byłam u lekarza, który mnie poparł. ale jeśli mnie poparł to oznacza, że jest słaby. ;/ jakoś muszę z tym żyć, ale to jest jakaś masakra.. to, że mnie głowa rozboli to wina tego, że jem "nienormalnie"..
tylko kurde, sumienie i obrzydzenie mnie zżera..
zwłaszcza sumienie, bo czuje sie zjadaczem mięsa. ; (
Jeśli patrzec na prawo to rodzic ma w pełni prawa narzucac ci swoją wole i dyktowac jaką drogą pójdziesz ale ty możess równie dobrze to olac, a dlaczego? bo cię kocha i nic ci nie zrobi, tylko kochający rodzic troszczy się w takim stopniu o dziecko że aż pilnuje co je, ja pieprze jak ci będzie kazac chodzic w ubraniach jakie jej pasują to też posłuchasz? a jeśli chodzi o szantaż, przejmij od niej tą broń :rotfl:
Z rodzicami zawsze można wygrać kwestie buntu. Notabene... bunt to etap w którym rodzic nie potrafi zaakceptować zmian u swojego dziecka. To jest psychologicznie wytłumaczalne... dzieciak zaczyna myśleć samodzielnie i to nie podoba się rodzicom, gdyż ci chcieli Cię zindoktrynować na własny wzór. Problem tkwi w rodzicach a nie w Tobie.
Jestem przekonany że to co robisz jest idealnym sposobem na swoją mamę... jedz mniej a z czasem ograniczysz jedzenie całkowicie. Nie próbuj jej wciskać na siłę swoich prawd ponieważ ona i tak wszystko wie lepiej (ponieważ ty jesteś dzieckiem a ona jest dorosła).
Ja miałem podobnie gdy przestawałem chodzić do kościoła. Cały etap trwał ponad 4 lata i nawet to nie dało mamie 100% świadomości. Dopiero przeprowadzka pomogła choć kartki na święta dostaję nadal 🙂 Oczywiście nie chcę cię tym zrazić ale uświadomić że lepiej "ograniczyć" niż trwale zakończyć przygodę (horror) z mięsem.
PS. Jak najbardziej możesz czuć się w połowie wegetarianką. Ja nie wierzyłem w Boga a do kościoła chodziłem - z przymusu. Po za tym nie staraj się burżuazji tłumaczyć "jak można być w połowie wege" bo ich za bardzo zżera pycha.
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja