Podziel się!Share on Facebook0Pin on Pinterest0Tweet about this on TwitterShare on Google+0Print this pageEmail this to someone

jak wytłumaczyć chłopakowi ( i znajomym też) że nie wyjąduję w szpitalu przez niejedzenie mięsa  

  RSS

gatek
początkujący
Dołączył: 13 lat  temu
Posty: 8
09/02/2011 5:49 pm  

Jestem wegetarianką od zawrotnie długiego czasu(czyt. tygodnia), zanosiłam się z tym od.. chyba 2 czy 3 lat...(sprzeciwy mamy, brata i wgl ludzi wkoło) w końcu po moich 18 urodzinach mama stwierdziła, że to moje sprawa co będę jadła jednak mam bardzo duży problem z moim chłopakiem i znajomymi...(tymi drugimi się za bardzo nie przejmuje, choć ciężko mi ich słuchać), chłopak twierdzi, że jak nie będę mięsa to wyląduję w szpitalu(zwłaszcza, jak chcę być HDK), jak go przekonać, że tak nie będzie? teraz boję się cokolwiek powiedzieć kiedy się źle czuje, bo znowu będzie mówił, że to przez ten mój wegetarianizm

-czemu znowu jesz marchewkę? -bo lubię... -odbiło ci?


OdpowiedzCytat
MuayThai89
bywalec
Dołączył: 15 lat  temu
Posty: 488
09/02/2011 6:19 pm  

Niestety go nie przekonasz, a im bardziej będziesz chciała, tym częściej będą powstawały sytuacje nazwane na forum mianem "głupich rozmów". Najlepszą metodą, jest powiedzenie chłopakowi niby tak się wymądrza, a nic o tym nie wiei że jak chce zabrać głos to niech najpierw poczyta fachową literaturę na ten temat. Oraz to że ty na talerz nie patrzysz i że jak faktycznie mu na tobie zależy to powinien uszanować twoją etykę, a nie dbać tylko o swój czubek nosa.

Inne rady, to obierz taktykę na niego jak na kolegów, czyli nie przejmuj się tym co mówi, rób swoje, czytaj dużo www.wegetarianie.pl i z czasem się przyzwyczai 😉

http://www.gajusz.org.pl/jedenprocent


OdpowiedzCytat
gatek
początkujący
Dołączył: 13 lat  temu
Posty: 8
09/02/2011 6:32 pm  

dzięki wielkie choć argument że jeśli mnie kocha to kwituje zawsze ze właśnie dlatego że mnie kocha nie chce żebym była wege(bo nie chce żeby mi się coś stało). może wyniki następnych badań mu trochę przemówią do rozumu...

-czemu znowu jesz marchewkę? -bo lubię... -odbiło ci?


OdpowiedzCytat
trafka
rozmówca
Dołączył: 14 lat  temu
Posty: 52
09/02/2011 6:57 pm  

zmień chłopaka 😉

a tak na powaznie....kazdy tekst typu "mieso jest potrzebne" ripostuj pytaniem dlaczego - jesli zacznie mowic o niedoborze białka np czy zelaza - wmieniaj produkty roslinne ktore dostarczaja tych skladników......tylko to trzeba wczesniej samemu poczytac (tak czy inaczej, jesli przechdzisz na wege powinnas taka wiedze posiąść)
plus podaj opare przykladów zdrowych wegetarian, np sportowców

mała lady punk


OdpowiedzCytat
Bellis_perennis
Famed Member
Dołączył: 16 lat  temu
Posty: 3467
09/02/2011 7:00 pm  

Kochana nie przejmuj się tym wszystkim. To co mówią wynika z braku wiedzy niestety. Przykre jest jedynie to, że nie ufają Twojemu zdrowemu rozsądkowi. Bo to Ty sama decydujesz o tym jak się będziesz odżywiać. Ciekawe czy jak jadłaś mięso i chciałaś sięgnąć po fastfooda albo colę to ktoś Ci robił wyrzuty. Bo wtedy faktycznie mięliby do tego powody. Dużo czytaj to się bardzo przyda. Nie wiem na jakim poziomie masz język angielski ale polecam przeczytać to http://vegetariannutrition.net/ oraz to http://www.vrg.org/nutrition/adapaper.htm
po polsku mogę polecić to http://www.naukawpolsce.pap.pl/palio/html.run?_Instance=cms_naukapl.pap.pl&_PageID=1&s=szablon.depesza&dep=379421

Korzenie wegetarianizmu sięgają 2tys lat p.n.e więc to nie jest jakaś nowa fanaberia wbrew naturze.


OdpowiedzCytat
gatek
początkujący
Dołączył: 13 lat  temu
Posty: 8
09/02/2011 7:14 pm  

dzięki.. oby pomogło, bo czasami trudno jest wytrzymać teksty, że bez mięsa NIE DA się żyć, że MUSZĘ jeść mięso. Najgorsze jest wtedy kiedy ktoś narzuca mi mięsną dietę i uważa, że jest ok, a gdy ja proponuję żeby przeszedł na wege(albo tylko mówię, że wege jest zdrowsze i wgl bardziej etycznie i ekonomiczne) to mówi, żebym nie narzucała mu swojego światopoglądu...

-czemu znowu jesz marchewkę? -bo lubię... -odbiło ci?


OdpowiedzCytat
Bellis_perennis
Famed Member
Dołączył: 16 lat  temu
Posty: 3467
09/02/2011 7:27 pm  

Rozumiem to. Chyba każdy tutaj przez to przechodził. Moi najbliżsi znajomi pod kątem zdrowotnym nie mięli żadnych obiekcji, raczej o etykę toczyły się słowne batalie. Teraz mnie bronią jeśli jesteśmy w nowym towarzystwie i ktoś mnie atakuje.
I pamiętaj też, że jeśli chcesz aby szanowano Twoje zdanie musisz szanować zdanie innych. Oraz na odwrót. Jeśli faktycznie robią tak jak piszesz to powiedz głośno co myślisz na ten temat. Początki bywają trudne ale na prawdę warto. Życzę powodzenia 😀


OdpowiedzCytat
lililea
bywalec
Dołączył: 15 lat  temu
Posty: 126
09/02/2011 8:51 pm  

Myślę że najważniejsze poprzeć swoje wypowiedzi wynikami badań i opinią na temat wegetarian znanych instytucji zajmujących się dietetyką.

Poczytaj tu.

http://wegetarianie.pl/Article1950.html

http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80355,8993227,Jedzenie_moze_leczyc.html


OdpowiedzCytat
alex29091
rozmówca
Dołączył: 16 lat  temu
Posty: 57
10/02/2011 1:41 am  

Piszesz, że Twój chłopak twierdzi, że przez niejedzenie mięsa wylądujesz w szpitalu. Czyli, jego zdaniem, jedzenie mięsa zapewnia zdrowie. Zapytaj go, dlaczego w takim razie w szpitalach leżą głównie ludzie jedzący mięso? Dlaczego tak wielkiej ilości ludzi mięso nie zapewniło zdrowia?


OdpowiedzCytat
Jędruś
stały bywalec
Dołączył: 19 lat  temu
Posty: 849
10/02/2011 3:09 am  

Jedzenie może leczyć
Wojciech Moskal
2011-01-25,
http://tiny.pl/hcsp8

Jesteśmy w stanie cofnąć zmiany miażdżycowe bez użycia leków czy zabiegu chirurgicznego. Wystarczy się zdrowo odżywiać
Według Światowej Organizacji Zdrowia 90 proc. osób umierających na chorobę niedokrwienną serca prowadzi niezdrowy styl życia, w tym źle się odżywia. Z kolei według Światowego Funduszu Badań nad Rakiem, poprzez zmianę diety i zwiększoną aktywność fizyczną można byłoby zapobiec od 30 do 60 proc. nowotworów. Nasze złe nawyki żywieniowe obwiniane są również za epidemię cukrzycy (liczba zachorowań w krajach uprzemysłowionych od II wojny światowej wzrosła o prawie 700 proc.!).

Z drugiej strony naukowców od dawna intrygował fakt, że jeszcze niedawno w Japonii, Tajlandii, Papui-Nowej Gwinei czy Meksyku choroby krążenia, cukrzyca, rak jelita grubego występowały niezwykle rzadko lub prawie w ogóle. Wszędzie tam dieta oparta jest na niskoprzetworzonych produktach roślinnych: warzywa, owoce, rośliny strączkowe i pełne ziarna zbóż.

Mieszkańcy wyspy Okinawa w Japonii, gdzie zachorowalność na chorobę niedokrwienną serca należała do najniższej na świecie, odżywiali się do niedawna głównie patatami, ryżem, warzywami, owocami, soją i niewielką ilością ryb.

Obserwacje te zainspirowały wiele ośrodków w USA, m.in. Uniwersytet Harvarda, do przeprowadzenia długoletnich badań i stworzenia medycyny żywienia.

W Polsce zaczęło właśnie działać pierwsze Centrum Medycyny Żywienia przy warszawskiej klinice ortopedii i medycyny sportowej Carolina Medical Center. Kieruje nim dr Edyta Biernat-Kałuża i mgr Małgorzata Desmond.

Wojciech Moskal: Co to jest medycyna żywienia?

Dr n. med. Edyta Biernat-Kałuża*: To kluczowy element tzw. Medycyny Stylu Życia (Lifestyle Medicine). Badania ostatnich lat wykazały, że odpowiedni styl życia, w tym odżywianie, działa nie tylko prewencyjnie. Odpowiednią dietą można także leczyć, niekiedy uzyskując efekty porównywalne z terapią farmakologiczną. W USA wielu uważa dziś takie podejście za istotę medycyny XXI wieku. Pacjentem zajmuje się zespół, w którym lekarz zleca terapię żywieniem, a specjaliści od żywienia ustalają, jak trzeba zmienić nawyki żywieniowe. I jest to leczenie przyczyn, a nie tylko objawów choroby. Ale tego nie da się osiągnąć po pojedynczej 15-min wizycie u lekarza. Nowego stylu życia trzeba się nauczyć, konieczna jest wielotygodniowa praca z pacjentem.

Czym się to różni od tradycyjnej dietetyki?

Mgr Małgorzata Desmond**: W skład zespołu medycyny żywienia, oprócz lekarza, musi wejść dietetyk. Ważne jest jednak, aby orientował się w literaturze medycznej z zakresu Lifestyle Medicine i był świadomy, że zmiany żywieniowe, które są konieczne aby uzyskać efekt terapeutyczny, muszą być bardziej kompleksowe niż te powszechnie zalecane.

Dla przykładu: za pomocą tradycyjnie zalecanej diety chorym z miażdżycą można obniżyć stężenie "złego cholesterolu" (tzw. LDL) maksymalnie o 5 proc. A dzięki medycynie żywienia spadek ten może wynieść nawet do 36 proc., czyli podobnie jak przy użyciu leków.

W chorobach krążenia, cukrzycy czy w reumatoidalnym zapaleniu stawów staramy się zupełnie wyeliminować produkty wysoko przetworzone oraz ograniczyć do minimum te pochodzenia zwierzęcego. To tradycyjna dieta społeczeństw Azji Wschodniej, ale nie tylko. Większość Polaków i mieszkańców Europy Zachodniej odżywiała się w ten sposób jeszcze przed wojną, gdy takie produkty jak masło czy mięso były na talerzach rzadkością. Wysokotłuszczowa, wysoko przetworzona dieta zachodnia, jaką dzisiaj znamy, zagościła u nas na dobre dopiero po II wojnie światowej.

Czyli nasz tradycyjny schabowy tak naprawdę nie jest tradycyjny?

M.D.: Właśnie. Gdy rozmawiałam ze swoją babcią i pytałam, jak jej rodzina odżywiała się przed wojną, okazało się, że mięso gościło na stole od święta, ewentualnie w niedzielę. Na co dzień to były różnego rodzaju żury, barszcze, ciemny chleb, ziemniaki, kasze, kapusta z grochem itd. Potrawy z mięsa, takie jak schabowy, były codziennością tylko dla najbogatszych (i dlatego też na serce chorowali wtedy tylko oni).

Czym wasze zalecenia różnią się od oficjalnych?

M.D.: Już ponad 10 lat temu badania prowadzone na Uniwersytecie Harvarda w USA wykazały, że przestrzeganie zaleceń żywieniowych według oficjalnej piramidy praktycznie nie zmniejszało ryzyka zachorowania na choroby krążenia czy nowotwory. Ryzyko to było prawie takie samo jak u osób, które jadły, co chciały.

Dlatego takie instytucje, jak Światowy Fundusz Badań nad Rakiem czy Uniwersytet Harvarda, zalecają trochę odmienny model żywienia, bardziej oparty na niskoprzetworzonych produktach roślinnych. Jest to zgodne z postulatami Medycyny Stylu Życia.

Z badań wiadomo, że jedyną dietą, która jest w stanie nie tylko zatrzymać, ale nawet odwrócić chorobę wieńcową, jest niskotłuszczowa dieta oparta na produktach roślinnych. Ale takiej diety oficjalnie się w Polsce nie zaleca.

Specjaliści o tym nie wiedzą? Przecież ktoś tę piramidę układał i akceptował?

E.B.K.: Naukowcy od dawna o tym wiedzą, ale w grę wchodzi kilka skomplikowanych mechanizmów. Wiadomo, że np. amerykańskie zalecenia odnośnie do diety, za którymi idzie reszta świata, są kompromisem pomiędzy tym, co chcą lekarze, naukowcy i pacjenci, a tym czego domaga się przemysł spożywczy i rolniczy. W USA zalecenia żywieniowe akceptuje tamtejszy Departament Rolnictwa. Od razu mamy więc konflikt interesów.

Prof. Marion Nestle, która w latach 90. była członkiem rady naukowej tworzącej piramidę żywienia, opisała później w swojej książce, że gdy weszła po raz pierwszy do ministerstwa rolnictwa, na samym początku usłyszała, że nie wolno jej używać takich sformułowań jak "jedz mniej mięsa", "jedz mniej cukru" czy "jedz mniej soli “
Jedząc nieprzetworzone pokarmy roślinne szybciej się nasycamy
A to dlaczego?

- Wolno jej było mówić "jedz mniej tłuszczu nasyconego czy jedz mniej cholesterolu". Nie można było nazwać po imieniu tych produktów, które należałoby ograniczyć w diecie. Choć ostatnia piramida żywieniowa z USA (z 2010 r.) jest już o wiele lepsza, naukowcy tacy jak prof. Walter Willet z Uniwersytetu Harvarda, nadal mają do niej zastrzeżenia.

Kiedy narodziła się medycyna żywienia?

M.D.: Już pod koniec lat 50. badacze z USA sprawdzali, czy to, że w niektórych społeczeństwach nie ma chorób krążenia czy cukrzycy, może być efektem stylu życia, w tym diety. Przełom nastąpił w 1990 r., kiedy dr Dean Ornish z Harvardu dowiódł, że niskotłuszczowa dieta oparta na produktach roślinnych może zatrzymać, a nawet cofnąć zmiany miażdżycowe.

W eksperymencie Ornisha wzięły udział osoby z zaawansowaną chorobą niedokrwienną serca. Naukowiec podzielił ich na dwie grupy. Jedna odżywiała się dietą roślinną o bardzo niskiej zawartości tłuszczu, druga - oficjalnie zalecaną dietą dla osób z chorobą wieńcową.

Po roku okazało się, że stan zdrowia w drugiej grupie, tej na oficjalnie zalecanej diecie, nie polepszył się - miażdżyca postępowała. Tymczasem u prawie 80 proc. osób z pierwszej grupy zauważono wyraźne obniżenie stężenia cholesterolu i częściowe cofnięcie się zmian miażdżycowych w tętnicach wieńcowych, które odżywiają serce.

Wnioski były dla wielu szokujące - jesteśmy w stanie cofnąć zmiany miażdżycowe bez użycia leków czy zabiegu chirurgicznego. W następnych latach podobne eksperymenty przeprowadzili inni, również w przypadku innych schorzeń, np. cukrzycy.

Po prawie dwóch dekadach w 2010 r. program Ornisha uzyskał aprobatę amerykańskiego Departamentu Zdrowia i jest refundowany jako jedna z form leczenia dla pacjentów z niedokrwienną chorobą serca, kandydatów do operacji wszczepienia by-passów oraz dla pacjentów po zawale serca.
Jak zamierzacie leczyć chorych za pomocą diety?

E.B.K.: W Centrum Medyny Żywienia pacjenci będą mieli możliwość skorzystania z wielotygodniowych programów terapii żywieniowej chorób układu krążenia, otyłości, cukrzycy czy chorób o podłożu reumatologicznym. Nasz pierwszy program nosi nazwę „Przez żołądek do zdrowego serca”. Pacjent będzie prowadzony „za rączkę” - powiemy mu dokładnie, co ma jeść i dlaczego, jak ma przygotowywać produkty itp. Będziemy również monitorować postęp terapii za pomocą badań.

Czy całkowicie wyeliminujecie mięso z diety pacjentów?

M.D.: Chcemy przede wszystkim uczyć pewnego stylu życia. Dla każdego jadłospis będzie inny, indywidualnie dostosowany do choroby, branych leków i zapotrzebowania na składniki odżywcze. Będziemy stosować dietę opartą na produktach roślinnych - ale taką, którą będzie można stosować przez długi czas, a może całe życie. W zależności od schorzenia będą w niej od czasu do czasu ryby, drób czy nabiał.

* Dr n. med. Edyta Biernat-Kałuża - ordynator Oddziału Reumatologii i kierownik Centrum Medycyny Żywienia w Carolina Medical Center w Warszawie. Od kilku lat prowadzi (poza leczeniem farmakologicznym) terapię dietetyczną u chorych nie z tylko problemami reumatologicznymi.

**Małgorzata Desmond ukończyła Medycynę Żywienia na University of West London w Wielkiej Brytanii, studia magisterskie na kierunku dietetyka na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym. Obecnie udziela konsultacji żywieniowych w Carolina Medical Center oraz prowadzi badania w Klinice Pediatrii Instytutu Pomnik Centrum Zdrowia Dziecka w Międzylesiu.

Więcej o medycynie żywienia, będzie można dowiedzieć się podczas wykładu, który odbędzie się 29 stycznia w Carolina Medical Center w Warszawie.

Pozdr.
Jędruś wegano-witarianin + B12
Zwolennik soku marchewkowego własnej roboty.
:yltype:


OdpowiedzCytat
gatek
początkujący
Dołączył: 13 lat  temu
Posty: 8
11/02/2011 6:40 pm  

pierwszy sukces a nawet 1,25 sukcesu :hiya:
byliśmy w odwiedzinach u znajomego, który był w posiadaniu szynki parmeńskiej i bardzo namawiał mnie żebym spróbowała, jak odmawiałam Paweł się odezwał żeby ów szczęśliwy właściciel szynki dal mi spokój (nadal nie podoba mu się mój wegetarianizm ale przynajmniej już mnie nie namawia a to już coś 🙂 )
a następne 0,25 sukcesu to koleżanka z klasy, która chciała zostać jaroszką, ale -po wytłumaczeniu na czym to dokładnie polega- stwierdziła, że ograniczy jedzenie mięsa do ryb i zup ugotowanych na mięsie (nie jest to może coś spektakularnego, ale tyle to też dobrze... może kiedyś postanowi być wege... ), tylko ona z klasy mnie rozumie i nie wchodzi ze mną w głupie rozmowy na temat czemu nie jem mięsa itd., tylko próbuje się dowiedzieć o co mi w tym wszystkim chodzi...
mam nadzieję na więcej sukcesów

-czemu znowu jesz marchewkę? -bo lubię... -odbiło ci?


OdpowiedzCytat
  
Praca