Słowo "statystycznie" pojawiło sie dlatego by była jasność że nie jest to moje subiektywne odczucie środowiskowe, tylko wieloletnie obserwacje wszelkich źródeł ukazujących to zjawisko, sposób myślenia ludzi.

błąd.
Słowo "statystycznie" niesie ze sobą cyferki : zawiera fragment rzeczywistości zapakowany w liczby i procenty, później w wykresy w celu "kieszonkowego" ujęcia sprawy, ukazujący jak dany problem ię ma/miał w określonym miejscu i określonym czasie.
Jakkolwiek statystyka nie jest moją mocną stroną, to jednak uważam ją za fascynującą - szukaj innego słowa na określenie swojego doświadczenia życiowego, bo bluźnisz.

I czym są wszelkie źródła?

[edytowane 1/10/2010 przez Fatty]

W dodatku jesteś sam z tego co mówisz tak wynika

Mylisz sie.

Ja nie mówię że kogoś związek nie ma sensu. Padło pytanie, więc ludzie mówią co myślą na ten temat. Może mało wyraźnie sie wyraziłem. Pomimo jednej odmienności - wegetarianizmu, jeśli poza tym ludzie sie dobrze dobrali, czyli ich podejście do życia przewyższa ten jeden minusik (wege i nie wege), to ludzie mogą być szczęśliwi.

Czyli uważasz, że większość kobiet zdradza?

Że ma do tego skłonności, oraz ich (facetów też) podejście do życia jest mało dojrzałe.

szukaj innego słowa na określenie swojego doświadczenia życiowego, bo bluźnisz

Obserwacji życiowej, zachowań ludzkich. Też wszystko opisujesz cyferkami?

Obserwacji życiowej, zachowań ludzkich. Też wszystko opisujesz cyferkami?

Nie, ale nie powołuję się na statystykę gdy nie mam do tego podstaw.

e ma do tego skłonności, oraz ich (facetów też) podejście do życia jest mało dojrzałe.

Za to Ty jesteś dojrzały a mężczyźni nie mają skłonności do zdrad...
Mniejsza o to, nie mam zamiaru Cię krytykować bo najwidoczniej masz złe doświadczenia.
Człowiek NIE JEST MONOGAMISTĄ a człowiekiem jest i kobieta i mężczyzna.

a mężczyźni nie mają skłonności do zdrad...

pewnie że mają, ludzie (faceci i kobiety) w większości przypadków mają różne dziwne skłonności

[b] Songo[/b] więc o co chodzi? Szukaj kobiety podobnej sobie, takiej która będzie miała podobną życiową filozofię, z którą stworzysz związek pełen zaufania. I przy okazji nie obrażaj kobiet. Bo wiele może się poczuć urażonych czytając to co piszesz.

Songo poszukaj jakiejs niewiasty na tym forum. Zapewniam Cię , że nie pożałujesz ahhahah 😉

Obecnie nie w związku. Ale jeśli już, tylko z wege 🙂 Babranie się w mięsie na obiad odpada!!

niestety nie jestem w związku 🙁 ale mieszkam z kotem! jest mięsożerny 😉 choć czasami podjada mi z talerza

A ja jestem w związku z mięsożercą od 2 lat. Nie babram się w mięsie, od początku tak było i nikt o tym nie rozmawiał.
Mój mężczyzna jest nawet bardziej ekologiczny niż ja, bo ja jak zapomnę siatki to biorę jednorazówkę, a on często twardo bierze w ręce zakupy.
A dania wegetariańskie, które sobie gotujemy mu najczęściej smakują.

Z raz na miesiąc stwierdza że on sobie zrobi schabowego co też czyni.

Prócz siebie znam jedną wegetariankę, więc tak wole być z mięsożercą niż sama.

Jeżeli ludzie się szanują to nie muszą się zgadzać w tej kwestii, żeby być razem szczęśliwi.

Prócz siebie znam jedną wegetariankę, więc tak wole być z mięsożercą niż sama.

ojejku, jak brzydko zabrzmiało.
Jakby coś było nie tak w byciu solo.

Nie. Absolutnie nie uważam że jest coś nie tak.
Mam znajomych którym jest samemu lepiej i nawet ich rozumiem 🙂

Ja tak wole. Tylko tyle chciałam powiedzieć. Zresztą nie zawsze tak wolałam.

Jeżeli jednak ktoś się zastanawia czy tak się da, to owszem da się. Trzeba znaleźć tylko odpowiednio bezkonfliktową osobę.

[edytowane 16/10/2010 przez lililea]

Hmm, powiem tak.
Jak zamieszkałam z moim trawożercą przeszłam na wegetarianizm. I było to dla mnie naturalne, jakoś tak prawie samo przyszło.
Mieszkamy we wspólnym domu z moją rodziną, konkretnie 3 mięsożerców i nikt na siebie nie pluje.
Moje kobiety (mama i bunia) gotują nam bezmięsne obiadki bo oboje dużo pracujemy i praktycznie nie ma nas w domu i jest OK.
Myślę, choć mogę się mylić, że przy stosunkach he he, powiedzmy życiowych należy zachować dużo zdrowego rozsądku, a reszta sama przyjdzie. Ja na początku swojemu FMŻ gotowałam bez mięska, sobie z mięskiem. Kiedy półtora roku temu stwierdziłam, że odstawiam mięch FMŻ wręcz mnie od tego odwodził, bo w swoim małym móżdżku uroił sobie, że ja myślę, że on chciałby żebym była wege. A do mnie to po prostu samo przyszło.
Więc związek wege z mięsożerca ma rację bytu, tak samo jak współistnienie obu nacji żywieniowych pod jednym dachem.
Grunt to nie mdleć na widok kiełbasy w lodówce i tak samo jak wymagamy, by inni szanowali nasze poglądy szanować poglądy innych. I unikać indoktrynacji.
Bo tak samo jak my nie życzylibyśmy sobie wymachiwania przed nosem salcesonem, tak kogoś może drażnić wymachiwanie mu przed nosem selerem.

Podsumowując: w moim przypadku to mój FMŻ związał się z ze mną mięsożercą i jak sadze na dobre nam obojgu to wyszło. A i ja szybko stałam się wege i z gorliwością neofity studiuję namiętnie skład na opakowaniach produktów ze strachu przed żelatyną 😛

Co to jest to FMŻ? Myślałam, że jakiś syndrom, ale widzę, że jest tu używany w odniesieniu do osoby. Nadrabiam zaległości, poświećcie proszę.

Myślę, że to znaczy "Facet Mojego Życia" 🙂