Podziel się!Share on Facebook0Pin on Pinterest0Tweet about this on TwitterShare on Google+0Print this pageEmail this to someone

Z kim jesteście w związku?  

Strona 22 / 28 Wstecz Następny
Fatty
weteran forum

O, dziękuję 🙂
MŻ - kojarzy mi się z dietą "Mniej żreć", nie wiedziałam tylko po co to F na początku, potem obmyślałam inną wersję wreszcie załapałam, że mowa o osobie i zgłupiałam całkiem 😛

[edytowane 24/12/2010 przez Fatty]

Białowieska się Puszcza.

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 24/12/2010 11:43 pm
maya1906
początkujący

Jestem z miesozerca ... 🙁 Nie jest to latwe. Tym bardziej, ze jestesmy juz pare dobrych lat ze soba i na poczatku naszej znajomosci, zdarzalo mi sie jeszcze zjesc kurczaka (czerwonego miesa nie jem 15 lat). Od kilku lat jestem wegetarianka i niestety coraz bardziej doskwiera mi miesozernosc mojego chlopaka. Ja mu miesa nie gotuje, ale i tak wnerwia mnie fakt, ze czesto nawet jakzrobie jakies wege danie , on potrafi sobie dorabic do tego miesko :/
jak mu puszcze jakis film z rzezni to mowi , ze masakra i nigdy by czegos takiego nie zrobil, po mojej argumentacji i braku mocnych z jego strony przyznaje mi racje, ale co z tego, jak od tego w wegetarianina sie niestety nie zmienil.
Czasem marzy mi sie by poznac jakiegos "fajnego" wegetarianina, kogos kto mnie bedzie rozumial i wspieral. Niestety trudno znalezc pasujaca osobe, ta połówkę, wsrod calej populacji, a jak tu jeszcze wytargac kogos wege? 🙂

mMm

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 14/03/2011 3:04 pm
Blueberry
bywalec

Ja też mam rasowego miesożercę, ale on czasem je moje wegańskie potrawy - przekonał się w ten sposób do jedzenia warzyw innych niż tylko ogórki kiszone.
Jak sobie sam do warzywnego obiadu dorzuci mięso, to mi to nie przeszkadza.

Trawożerca

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 14/03/2011 3:10 pm
Bellis_perennis
Famed Member

Ej wydaje mi się, że jak się kogoś kocha to nie przeszkadza mięsożerstwo (tzn zawsze może coś przeszkadzać ale w pewnych granicach) a już nie do tego stopnia aby myśleć o innym facecie. Więc [b]maya1906 [/b] może problem tkwi w czymś innym niż dieta.

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 14/03/2011 3:20 pm
lililea
bywalec

Bo tak jak ciebie denerwowałoby jakby on cię namawiał do jedzenia mięsa, tak jego denerwuje jak go namawiasz. To jest coś do czegoś trzeba dojść samemu.

A z psuciem mojego jedzenia mięsa to się zgadzam, mi też by się nie podobało jakby ktoś moją potrawę przyprawiał mięsem. Bo jak ja się męczyłam i przyprawiałam to proszę mi tu tego nie poprawiać.

Z drugiej strony jak do tego sobie kotleta zrobi to już mi nie przeszkadza.

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 14/03/2011 6:34 pm
Lily
 Lily
Famed Member

[b]Maya [/b] , skoro Cię nachodzą myśli o zmianie faceta, to pewnie nie tylko w diecie problem... Moim skromnym zdaniem to tak nie działa. A mój facet dopiero od roku nie je mięsa, więc coś tam na temat życia z mięsożercą wiem...

http://szydelkoikoraliki.blogspot.com

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 15/03/2011 1:48 am
maya1906
początkujący

Nie twierdze, ze to jest jedyny problem, sa rowniez inne, ale kwestie swiatopogladu sa dla mnie jednak wazne. Ostatnio mialam jakies chore wizje calujac go, ze je mieso i mnie to wrecz obrzydzalo. Nie wiem. Moze to ja jestem jakas dziwna, tez kiedys przeciez jadlam mieso, ale jakos to jest czasem silniejsze ode mnie.

mMm

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 15/03/2011 9:50 am
INSULT
bywalec

Nie twierdze, ze to jest jedyny problem, sa rowniez inne, ale kwestie swiatopogladu sa dla mnie jednak wazne. Ostatnio mialam jakies chore wizje calujac go, ze je mieso i mnie to wrecz obrzydzalo. Nie wiem. Moze to ja jestem jakas dziwna, tez kiedys przeciez jadlam mieso, ale jakos to jest czasem silniejsze ode mnie.

Też tak mam, po prostu należy skupić sie bardziej na całowaniu i ewentualnie przejść do czegoś więcej (jeżeli miejsce pozwala) i te myśli o wege nie-wege samoistnie odchodzą w cholere

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 26/03/2011 2:08 am
cienkun
rada starszych

quote:
--------------------------------------------------------------------------------
Nie twierdze, ze to jest jedyny problem, sa rowniez inne, ale kwestie swiatopogladu sa dla mnie jednak wazne. Ostatnio mialam jakies chore wizje calujac go, ze je mieso i mnie to wrecz obrzydzalo. Nie wiem. Moze to ja jestem jakas dziwna, tez kiedys przeciez jadlam mieso, ale jakos to jest czasem silniejsze ode mnie.
--------------------------------------------------------------------------------

To chyba zupełnie normalne co czujesz. U osób jedzących mięso wszystko ma inny zapach i smak. Od kiedy przestałem spożywać mięso, nie przeszkadza mi zapach mojego kału. On po prostu przestał śmierdzieć...

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 28/03/2011 7:24 pm
INSULT
bywalec

Udany związek, tylko z wege. Wg mojego zdania. Każda osoba może twierdzić inaczej. xD

Twierdze inaczej 😉

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 28/03/2011 11:44 pm
TrąbaSłonia
początkujący

Wiecie co...

My też możemy być zagubieni. Na początku wściekli: "Jak wy [mięsojady] możecie?!". Potem bardziej zrezygnowani, zmęczeni i spolegliwi: "Mięsojada też trzeba szanować - przecież powinniśmy wzajemnie szanować swoje poglądy". Doświadczamy różnych etapów. Ostra reakcja i sprzeciw. Po jakimś czasie - uelastycznienie. "Trzeba się jakoś przystosować do życia w tym świecie - nieprzystosowany buntownik może zostać sam." Nikt nie chce zostać sam. Czasem nasz pogląd bierze się z tego, czy silniejszy jest w nas strach przed samotnością czy bunt. Ktoś może pójść w stronę "akceptacji", żeby nie mieć w życiu przerąbane. Inny zatnie się w tożsamości buntownika. I obaj mają rację. Jakąś rację. Buntownik ma rację - bo mięsojady w istocie zasługują, żeby im skopać tyłki. A Elastyczny ma rację dlatego, że zbytnim zacietrzewieniem dokonałby i samoskopania (najwięcej straciłby na tym on sam), i skopania idei, bo "fanatyków" się nie słucha... Ogólnie: jak ktoś głośno krzyczy, to ktoś musi jeszcze mocniej zatkać uszy... a wtedy tym trudniej je odetkać, bo człowiek w samoobronie przed niełatwą dolą wegetarianina postawi na straży swej duszy stereotyp: "wegusy to oszołomy!".

Tak w ogóle to piszę nie na temat (sorry, zacząłem czytać ten wątek i tak mi się zareagowało na wymianę zdań między Pauliną a Lovisą), sam jestem trochę zagubiony i niesiony przez "oddźwięki życia", czyli fazy buntów, dopasowań... Więc tak sobie tu rozmyślam.

A co myślę w temacie? Że sobie ludzie wymyślają... Jak to się nie da z mięsojadem? Da się. Bardzo różnie się da. Tu Lovisa ma rację. I pewnie któryś z tych, co mówią, że nie ma mowy, jak spotka odpowiedniego mięsojada, zmieni podejście, dopisze sobie nieco inną wersję do filozofii... i jakoś to będzie. Może fajnie, może mniej. Tylko że ten ktoś zapomni o równaniu: mięsojad = niegodny człowiek. Inny nie zapomni i skreśli takowego. I też będzie miał rację (w ogóle jakaś paranoja - wszystkim przyznaję rację;). Tak jak Paulina. Bo to zadek wołowy, nie człek do pogadania, jeśli cokolwiek mu się powie - i tak zatka uszy i zrobi sobie dobrze [przypieczone mięso]. I to druga strona medalu... Trochę żenująca wizja życia z zadkiem wołowym. Ale że między zadkiem a trąbą wiele jest organów pośrednich, moja metafora może być bzdetem wziętym z uproszczenia. Tak to jest jak się sprawy upraszcza. A my, ludzie, robimy to nałogowo.

No dobra, tyle pisania, a wystarczyło powiedzieć, że sądzę, że związek z wege częściej będzie satysfakcjonujący, bo gdy ludzie są na podobnym poziomie myślowo-duchowym, to się mogą głębiej porozumieć. Skoro mają podobne podejście do życiowych poszukiwań, skoro doszli do tego samego wniosku w sprawie wege, jest szansa, że ich wspólna droga będzie bardziej wspólna. Będą mieli więcej wspólnych tematów, podążań i przyjemności. Ale w związku mieszanym też może być ich wiele - oj, po prostu to takie próbowanie zrobienia prostej reguły ze skomplikowanych rzeczy. Sytuacje mają swoją złożoność. 😛

Ale w tym temacie wolę posłuchać Was niż siebie, bo Wy macie za sobą jakieś konkretne doświadczenia, a ja tylko jakieś wyobrażenia i przemyślenia... Fajnie Was posłuchać. Pozdrawiam.

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 16/05/2011 8:57 am
elis99
bywalec

Ja też mam rasowego miesożercę, ale on czasem je moje wegańskie potrawy - przekonał się w ten sposób do jedzenia warzyw innych niż tylko ogórki kiszone.
Jak sobie sam do warzywnego obiadu dorzuci mięso, to mi to nie przeszkadza.

Dokładnie tak samo mysle) 🙂

I'm so sick of fights I hate them .. Come on let me hold you touch you feel you

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 16/05/2011 1:27 pm
mary
 mary
rozmówca

Ja zyje i mieszkam od poand 2 lat z miesozerca i jest ok. to chyba kwestia dogadania i tego co sie do siebie czuje. Ani ja ani on nie namawiamy do swojej diety bo to po prostu nie fajne, obiady mozna tez ustalic z gory, ze ja jem to i tamto a on co innego, w wiekszosci np surowkami sie dzielimy wiec to jakas oszczednosc. Wszystko mozna ustalic jak sie chce.

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 23/05/2011 5:56 pm
pannajoanna
świeżaczek

Wiadomo, że z Panem/Panią wege byłoby łatwiej, niestety życie do łatwych nie należy - nie mamy wpływu na to, w kim się zakochamy. Jak grom z jasnego nieba spadło na mnie kiedyś uczucie do mięsożercy i trzyma do dzisiaj. Mieszkamy razem, mamy wspólną pasję, jednak różne diety i różne wyznania. Szczęście moje polega na tym, że on jest otwarty na inne poglądy (odbiegające od jego tradycji), w pełni mnie akceptuje, wspiera i chyba nawet w jakiś tam sposób podziwia (dobry znak). Odkąd jesteśmy razem bardzo polubił wegejedzonko, mięso raczej je tylko na mieście, także zapach w kuchni jest ok. Mieliśmy już rozmowy na temat przyszłości i łatwo na pewno nie będzie, niestety nie widzę możliwości kompromisu - nigdy nie przyrządzę mu mięsa, więc musiałby codziennie dorabiać sobie jakiegoś kotleta (a najlepiej mięso spożywać poza posiłkami z rodziną, gdzieś na mieście), no i dzieci.. nie wyobrażam sobie karmienia dziecka mięsem. Tu będzie największy problem, bo nawet jeśli on akceptuje ten fakt i da mi pełną wyłączność na decydowanie o diecie dziecka, to nie wiem jak wytłumaczę dziecku, czemu tata je mięso, a my nie. Nie ma wyjścia, przekabacę go na dobrą stronę mocy, twarda ze mnie babka, jakoś dam radę 😉 Plus jest taki, że mam bardzo dobry materiał do nawracania - jest bardzo ciekawy, pytał o zdrowotne, środowiskowe i moralne aspekty, zrozumiał sens ich wszystkich, jedyne co mówi, to to, że on po prostu bardzo lubi mięso - a to już jest mały pikuś - wystarczy ręka kulinarnej mistrzyni 😀 Co do jego rodziny, to jest dużo bardziej tolerancyjna niż moja - nie krytykują bez sensu, wręcz robią rewolucję w kuchni przed moim przyjazdem 🙂 Tu akurat nie dieta ma znaczenie, lecz tolerancyjność i otwartość na innych.
Każdy związek (niezależnie od tego kto go tworzy) jest wielką i trudną sztuką - nikt nie mówił, że będzie łatwo. Moja mama jest katoliczką, a tata ateistą - od trzydziestu pięciu lat tworzą wspaniałe małżeństwo i pokazali mi, że się tak da. Nikt nie jest idealny, nawet wspaniały i dobry wegeczłowiek może mieć cechy, które będą dla nas nie do zniesienia w życiu codziennym! Związek to sztuka kompromisu. A jeśli kwestia cierpienia zwierząt jest dla nas bezkompromisowa (a ja tak mam), to związek z mięsożercą można potraktować jako misję (nawracania i uświadamiania), ba, nawet trzeba! 😉 Kochajmy bez barier, kochajmy z misją!

Śmiało, bądźmy świadomi! 🙂

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 06/06/2011 5:16 am
kazik84
bywalec

Kiedyś myślałam, że nie mogłabym być z osobą mięsożerną. ale nie zawsze jest tak jak byśmy chcieli... od trzech lat jestem z mięsożercą, dwa lata mieszkamy razem. Nie przygotowuję mu mięsa - jak chce jeść to sam sobie szykuje. Na szczęście on lubi jak przygotowuję wege posiłki. I od czasu do czasu sam przygotowuje coś wege dla mnie.

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 26/06/2011 1:57 am
Strona 22 / 28 Wstecz Następny
  
Praca