Podziel się!Share on Facebook0Pin on Pinterest0Tweet about this on TwitterShare on Google+0Print this pageEmail this to someone

obóz harcerski, panie kuchareczki i gotujący dyżur  

  RSS

elf
 elf
forumowicz
Dołączył: 17 lat  temu
Posty: 44
11/02/2008 12:05 pm  

ok, chcę jechać w tym roku na obóz żeglarski, ale nie chcę żyć 2 tygodnie na dżemie i ziemniakach 🙁 jak to zrobić, żeby mnie nie zmuszali do jedzenia mięsa i żebym miała jako tako dobre skaładniki

moge przemycić może sojowe cuda, szynkę, pasztet,pastę. ale nie będę pichcić kotletów w namiocie. mogę przekonac dyżur gotujący czy coś, żeby raz zrobił, ale co dalej?

nie chcę wybierać kiełbasy z bigosu i brać "ziemniaki i buraki, bez kotleta-proszę :(( "
poradźcie, jak może w tej karcie obozowej wpiszę, to mi zapewnią jakieś jedzenie?

ratunku


OdpowiedzCytat
kamma
stały bywalec
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 669
11/02/2008 6:02 pm  

elf, a może na tym Twoim obozie będzie uwzględniona dieta wege? Czasy się zmieniły, wegeludków jest coraz więcej...
A jeśli nie, to poszukaj na forum, bo taki temat już był stosunkowo niedawno. Chyba o obozie wędrownym 🙂

podskoczyć i nie trafić w ziemię


OdpowiedzCytat
Frutaniva
bywalec
Dołączył: 17 lat  temu
Posty: 187
18/02/2008 6:56 pm  

Może po prostu pogadaj z organizatorem obozu i zalatw sobie inne jedzonko. No i oczywiscie wez ze sobą suszone owoce i produkty sojowe albo kup je na miejscu. Z tego co ja wiem na obozach zeglarskich raczej nic sie nie gotuje ( zalezy ile masz lat ). No ale faktem jest ze na obozie harcerskim sa ,,cudowne''kucharki. Jeżeli nalezysz do jakiejs druzyny ktora jedzie z toba to problemu nie powinno byc -wystarczy porozmawiac z druhną,druhem itd


OdpowiedzCytat
Stanisław
weteran forum
Dołączył: 16 lat  temu
Posty: 1576
18/02/2008 7:24 pm  

Czytając ten temat przypomniało mi się jak 1.5 roku temu grałem z zespołem na weselu
w znanej renomowanej resteuracji. Męska obsługa podawała same, dla mnie niezjadliwe potrawy. Pozostało mi wyjadanie ze stołu elementów dekoracyjnych : czerwone papryczki, natka pietruszki, grzybki w occie, liście sałaty itp. Po kilku godzinach tak zgłodniałem, przy kolejnej wizycie obsługi przy naszym stoliku dosyć ostro upomniałem się o porcję warzyw. Moja prośba nie została zlekceważona i po około 15 minutach przyniesiono mi duży półmisek duszonych warzyw z dodatkami smakowymi. Kelner stawiając potrawę przedemną na stole powiedział pól żartem , pół serio: - Tylko ma być wszystko zjedzone! . Nie powiem, bardzo smakowało mi to danie.

Zdobywać majątek za cenę zdrowia znaczy to samo co odciąć sobie nogi by kupić za nie parę butów.


OdpowiedzCytat
Jarek84
forumowicz
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 34
18/02/2008 7:47 pm  

Mysle ze najrozsadniejszym rozwiazaniem bedzie dogadanie sie z organizatorami, czy sa w stanie zapewnic bezmiesne jedzenie. Nigdy nie mialem z tym wiekszych problemow, zawsze kucharki przygotowywaly dla mnie cos ekstra. Wlasnego jedzenia za duzo nie zabierzez, poza tym najczesciej raczej nie ma czasu ani warunkow aby samemu cos ugotowac.


OdpowiedzCytat
  
Praca