Wg mojej mądrej książki o kiełkach podkiełkowanej soi absolutnie nie wolno jeść na surowo. Trzeba ją poddusić przez ok. 5 minut. Tak sobie myślę, że może to "podduszenie" jest lepsze od wrzucenia do wrzątku, bo oszczędza witaminy rozpuszczalne w wodzie. Sama jeszcze nie kiełkowałam soi, więc nie wiem jak to w praktyce wychodzi.
jakiej wody używacie do hodowli kiełek ? z kranu, przegotowana (rurociągowa)...z własnej studni?
osobiście uwielbiam z pszenicy (i zawierają najwięcej mikro- makroelementów i witamin z grupy B), ale coś ostatnio mi nie wychodzą (może wina wody :/ )
i właśnie - jakie jest optimum temp dla hodowli kiełek ? (oczywiście nie mam kiełkownicy - swoją hodowlę prowadzę w słoikach 😛 )
Przepraszam może coś przeoczyłam na forum,ale w dalszym ciągu mam wątpliwości co do przechowywania kiełków więc potrzebuję odpowiedzi jakiegoś eksperta.
Na różnych stronach spotkałam się z wieloma rozbieżnościami niektórzy piszą,że w lodówce na 48 h,inni,że można je przechowywać aż do tygodnia a jeszcze inni,że do 4-5 dni.,
Jak to w końcu jest?
I jeżeli w lodówce to w czym w słoiku?
Pozdrawiam i mam nadzieję że wkrótce uzyskam na odpowiedź na nurtujące mnie pytania :-0
A ja nie jem żadnych warzyw, zamiast nich jem dużo rzeżuchy. Myślę że to wystarcza. Rzeżucha to piguła wartości odżywczych zawartych w warzywach, bez chemii i skażeń, no i prawie za darmo! Hoduję ją w 4 plastikowych pojemnikach na żywność, w których na pokrywkach wywierciłem setki dziureczek. Napełniam pojemniki wodą, a na dziureczki sypię nasiona, żeby mogły one przez te dziurki wpuścić pędy do pojemnika i pobierać wodę. Używam tylko wody źródlanej z butelek, bo na kranówie kiedyś siewki mi nie chciały kiełkować i gniły. Poza tym zauważyłem wielką różnicę na kwiatku w pokoju, który jak był podlewany kranówą to był zawsze mały i cherlawy, a jak zacząłem go podlewać źródlaną, to wprost wybuchnął rozmiarami, stał się bujny i zyskał żywe kolory. To na pewno dzięki solom mineralnym i brakowi chloru.
od jakiegoś czasu hoduję w kiełkownicy sezam siewny, który po dwóch dniach ma meszek przy korzonkach. Chciałabym się dowiedzieć czy to pleśń? Czy tak jak w przypadku kiełków rzodkiewek meszek jest naturalnym narzędziem do pobierania wody z naczynia(bo tak wcześniej ktoś napisał na forum)?
W instrukcji obsługi kiełkownicy było napisane że w niektórych kiełkach np. rzerzuchy pojawiają się niewielkie białe włoski. To nie jest pleśń. Pleśń jest wtedy kiedy śmierdzi i jest zielony lub niebieski nalot. Jak wysiewa się rzeżychę na wacie to nie widać tych włosków :).
Nom... ja też idę na łatwiznę i kiełki kupuję gotowe, bo są 🙂 termin ważności mają 1-2 dni, więc sądzę, że są "prawdziwe". Kupuję sobie taką mieszankę: lucerna, rzodkiewka i pszenica 🙂 ale nie pomieszane, tylko w pojemniczku po jednej trzeciej każdego. Do sałatek są wspaniałe. Do kanapek pewnie też, ale kanapek nie jem...
Jestem. Tworzę. Czasem długo siedzę w nocy. Czasem noc długo siedzi we mnie.
Karen, jadłam kiedyś takie kiełku z puszki i obiecałam sobie że nigdy więcej. Nie ma co porównywać do świeżych kiełków wyhodowanych na parapecie, naprawdę- warto spróbować. Świeże smakują jak mini-warzywka, są chrupiące i mają charakterystyczny aromat- każde kiełki inny. A takie s puszki, nie dość że jak dla mnie sa przerośnięte to jeszcze trącą zalewem.
Ale takie kupowane gotowe o których pisała Mathilda są ok, mają krótką datę spożycia- i o to chodzi. Nie mam do niech zastrzeżeń :rotfl:
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja