Podziel się!Share on Facebook0Pin on Pinterest0Tweet about this on TwitterShare on Google+0Print this pageEmail this to someone

Wątpliwości początkującego  

  RSS

leo
 leo
świeżaczek
Dołączył: 13 lat  temu
Posty: 3
03/10/2010 2:01 am  

Na początek może przywitam się z wszystkimi, gdyż jest to mój pierwszy post na forum:
Sie macie, ludzie! 🙂

Uprzedzam. To będzie długi post. Z góry przepraszam.
Podzielę go na trzy części.
* Wstęp -- dla mających więcej czasu na czytanie,
* Część zasadniczą -- dla tych, którzy chcą pomóc, ale nie chce im się wszystkiego czytać -- jadłospis.
* pytania/wątpliwości

Jestem wegetarianinem z tendencjami do weganizmu od ~3,5 tygodnia. Oczywiście o wszystko muszę zadbać sam, a temat wegetarianizmu jest bardzo obszerny. Niemal codziennie czytam artykuły na ten temat, ale trudno całą wiedzę ogarnąć w tak krótkim czasie, błędy są nieuniknione. Dlatego też opiszę tutaj moje przygody i wątpliwości, z nadzieją, że jako bardziej doświadczeni pokierujecie mną. Pewnie robię jakieś 'szkolne' błędy, których nie jestem świadom. Może nawet jem coś ze zwierząt, choć nawet o tym nie wiem...? Trudno wiedzieć co oznacza każde E-... Dlatego ich unikam. W każdym razie chciałbym zaznaczyć, że nie przeczytałem jeszcze całego forum wzdłuż i wszerz, swoje braki w miarę możliwości czasowych powoli nadrobię. Was tymczasem proszę o wsparcie konstruktywną krytyką moich poczynań. Pewnie wszystko to mógłbym kiedyś w końcu doczytać, ale nie chciałbym do tego momentu sobie zaszkodzić.

[b]______{WSTĘP}[/b]
Nie będę tutaj opisywał całej mojej historii. Nadmienię jedynie, że byłem żywiony typową polską dietą bogatą w tłuszcz, skutkiem czego sam byłem bogaty w tłuszcz. Mając ~18-19 lat postanowiłem to zmienić.

Ważyłem: ~104-107 kg (a tak naprawdę nie wiem, ale na pewno 104+) @ 185 cm
Ważyłem miesiąc temu: ~78,7 kg

Chudnięcie było dość długotrwałe, szczególnie ostatnie 10 kg, w sumie trwało chyba około 16 miesięcy. Dzięki temu, że nie jestem naiwny i od poczatku byłem pozbawiony złudzeń nie ma mowy o efekcie jojo, moja waga się utrzymuje od tego czasu, a minęły już ze 2-3 lata. Moja dieta cud, cudownie prosta i zawsze skuteczna, nazywała się "mniej żreć i więcej się ruszać".

Później zacząłem biegać, nastąpiły problemy z kolanem, lekarz polecił mi i tak uskuteczniany przeze mnie rower, więc zacząłem więcej jeździć, a mniej biegać. Acz ostatnio, niestety, mało się ruszam.

Zauważyłem, że moja waga skacze w granicach 77.7-79,8 (b. rzadko niżej, nigdy wyżej)

I to niezależnie jak bardzo skrajne postawy prezentuję... czy siedzę cały dzień zajadając się kanapkami z nutellą, czy jeżdżę przez tydzień na rowerze szosowym. W tym drugim przypadku waga jest niższa, ale wszystko w granicach jak powyżej i nic nie było w stanie tego zmienić. Najczęściej około ~78,5.

Wagą od dłuższego czasu się nie przejmowałem, ważyłem się tylko raz na jakiś czas kontrolnie, żeby nie przekroczyć bariery psychicznej 80 kg.

W lato zawsze lubiłem odżywiać się lżej. Dzięki kolarstwu szosowemu i bieganiu miewałem krótkie epizody bezmięsne, bo biegając nawet i 4-5 godzin po mięsnym obiedzie potrafiłem wciąż czuć mięso. Co lato przychodziła mi do głowy myśl, jakby to było fajnie nie jeść mięsa.

Pod koniec tego lata postanowiłem spróbować.

Miałem następujący plan:
* przeczytać książkę Tomasz Nocuń /Dieta wegetariańska prosta i zdrowa/
* przeanalizować
* postanowić
* wykonać.

Wyszło z tego:
* wykonać
* przeczytać
* przeanalizować
* postanowić

Dopiero po paru dniach zdobyłem książkę, przeczytałem i traktowałem jako przewodnik.

(Mam jeszcze w bibliotece obok Wegetarianizm / Kinga Wiśniewska-Roszkowska., ale nie wiem czy warto...?)

Nie planowałem zostać weganinem. Po przeczytaniu tej książki wydaje mi się to jednak odpowiednie i całkiem logiczne, ale narazie nie rzucam się na aż tak głęboką wodę... Nie wykluczam ortodoksyjnie wszystkiego, co może zawierać lakto- i ovo-. Podchodzę do tego bardziej praktycznie. Nie pijam mleka i nie jadam jajek, ale jeśli zostanę poczęstowany jakimś daniem, gdzie użyto jajka -- zjem. Znajdę w składzie jakiegoś produktu mleko? Poszukam alternatywy bez mleka, ale jeśli nie będzie, to wezmę. Także kontakt z produktami lakto- i ovo- mam bardzo sporadyczny.
[b]{/KONIEC}

______{ZASADNICZA CZĘŚĆ POSTA}[/b]

Najpierw powiem co i jak jem... Wszystko przywołuję z pamięci. Nigdy tego nie zapisywałem, dlatego nie podam co konkretnie jem danego dnia, tylko konkretne zestawy na każdy z 5 posiłków, które dobieram wedle uznania w trakcie dnia, a nie na podstawie jakiegoś wcześniej sporządzonego z miarką i kalkulatorem w ręku planu. Kalorie liczę bardzo z grubsza i przejmuje się nimi głównie przy obiedzie... Śniadanie duże, obiad może być mniejszy, śniadanie małe, obiad większy. Znacznie bardziej zagubiony jestem jeśli chodzi o makro i mikroelementy... Działam trochę na ślepo. Nie wszystko mogę spamiętać, nie mogę też ciągle wszystkiego sprawdzać. Wychodzę z założenia, że zanim sobie zaszkodzę dostanę jakieś znaki ostrzegawcze...

Napoje:
* Herbatę piję sporadycznie (zieloną i czerwoną)
Wcześniej piłem sporo zielonej, trochę mniej czerwonej, od dawna nie pijam czarnej.
* Kawę pijam tak jak zawsze, czyli raz na pół roku.
* W zamian za to do i tak używanej przeze mnie mięty i rooibosu, dodałem pokrzywę.
* Soki rzadko. Częściej własnoręcznie wyciśnięte (grejpfrut, pomarańcza, cytryna) i uzupełnione wodą.
* Piję sporo wody mineralizowanej
* alkohol -- rzadko, ale nie nigdy

Częstotliwość posiłków:
tutaj nic się nie zmieniło -- 4-5 w trakcie dnia, czasem bez kolacji, czasem bez drugiego śniadania, czasem wszystko, zależnie jak się czuję.

Śniadanie i drugie śniadanie:
Tutaj mam różne strategie, ale głównie dwie pierwsze:
* lubię jednak na śniadanie zjeść konkretnie: trochę owsianki + musli (jakieś gotowe) + płatki śniadaniowe + banan + co mi w ręce wpadnie. To moje ulubione śniadanie na dzień dzisiejszy, potem do obiadu wcinam owoce, ale po takim śniadaniu wielu już ich nie potrzeba...
* od rana owoce (banany, jabłka, winogrona, nektarynki, brzoskwinie, śliwki, ale zdecydowanie najczęściej pierwsze dwa), jednak od południa mam wtedy apetyt na coś konkretniejszego. Czasem dochodzi jakaś kanapka z masłem orzechowym, czasem orzechy luzem, słonecznik...
* po prostu płatki owsiane na śniadanie, np. z bananem, potem na drugie śniadanie może być jabłko, marchewki...
* kasza manna (rzadko)

Obiad:
[Z tym mam największy problem.] Trzeba się trochę napracować, poza tym, żebym uzbierał przyzwoitą liczbę kalorii moje dania są bardzo duże objętościowo. Spędzam sporo czasu w kuchni, a kucharz ze mnie marny, i dużo na samym jedzeniu. To jest dla mnie znacząca zmiana, ponieważ w produktach z mięsem można było przebierać w wymagających minimalnego nakładu pracy. Chciałbym mieć chociażby jakieś obiadowe koła ratunkowe tego typu, bo na pewno nie zawsze będę miał tyle czasu.

Nie chcę spędzać godzin w kuchni, ani nawet w okolicach kuchni, dlatego też ciągle robię dania, które opanowałem i są dość szybkie (w kolejności częstości występowania):
* kasza gryczana + kalafior (na parze) + pomidor + sałata + fasolka szparagowa (na parze) + (nie zawsze) soczewica (sam takie coś wymyśliłem. Nie jestem pewien czy ma dietetyczny sens, ale bardzo to lubię i mógłbym jeść codziennie)
* makaron (ciemny) z sosem pomidorowym (+ cebula, czosnek, marchew, przyprawy) + (czasem) chleb
* makaron (ciemny) z sostem brokułowym (+ czosnek, przyprawy) + (czasem) chleb
* fasola/groch po bretońsku + ziemniaki + chleb (czy wielkim grzechem jest nie moczenie fasoli, tylko gotowanie dłużej? nie zawsze pamiętam dzień wcześniej. A ściślej niemal nigdy nie pamiętam.)
* ratatouille + jakaś buła
* raz jadłem jakies gotowe paszteciki z kapustą i grzybami + barszcz
* raz jadłem jakiś mix ważywny mrożony na patelnię, ale to ma ledwie 400 kcal.
* raz chciałem zrobić tortillę, ale nie wyszło.

Czasem dodam gdzieś jeszcze kalarepę.

Z wyjątkiem pierwszego dania mam wrażenie że to jakoś mało urozmaicone...

Od początku mojego wegetarianizmu mam zamiar spróbować innych kasz jak np. jaglana, ale tak bardzo lubię gryczaną, że jeszcze się na to nie zdobyłem.

Ryż... czy on jest potrzebny, ma jakieś unikalne właściwości? Bo szczerze mówiąc wolę kasze i makarony, do ryżu muszę mieć dużo sosu.

Dołączyłbym też kuskus, ale nie mam jeszcze pomysłu na jakieś pożywne danie z jego udziałem.

Podwieczorek, różnie bywa:
* owoc
* kawałek czekolady tzw. gorzkiej (szczerze mówiąc to podkradam trochę także w trakcie dnia, moja słabość...)
* kanapka z masłem orzechowym, raz było z nutellą
* garść słonecznika, orzechów, rodzynek
* kolba kukurydzy na parze
* chyba nie ma na to reguły, czasem pomijam

Kolacja:
* najcześciej: kanapki z sałatą + pomidor/ogórek/rzodkiewka/papryka czasem jakaś musztarda się wplącze + nieodmienny hit wieczora tj. ogórek kiszony. lub marchew
* bardzo rzadko co innego, nie mam innych pomysłów.

Jadałem kanapki z hummusem albo raczej tym co mi wyszło, gdy próbowałem owy hummus zrobić, ale się skończył i narazie nie chce mi się robić następnego.

[b]______{PYTANIA}[/b]
Kwestie, które mnie trapią najbardziej:
* Czy nie za mało tu różnorodności? Nie pomijam jakichś ważnych pokarmów...?
* B12 przyznam szczerze, że na początku to zbagatelizowałem i witaminy B12 praktycznie nie widziałem od tych ~3,5 tygodnia. Czy poza płatkami, które są wzbogacane w B12 (np. nestle) jestem skazany na suplementy (których zresztą w sklepach nie widziałem... tylko apteki?) Nie jem codziennie płatków... I chyba nie aż tyle, żeby, wg informacji na opakowaniu zapewnić minimalną dawkę.
* Soja. Nie jadłem jeszcze soi i nie widzę póki co takiej potrzeby, a jest tak popularna wśród wegetarian...
* Posiłki wegetariańskie są dużej objętości, nie zawsze dam radę zjeść to co mam na talerzu (inna sprawa, że czasem tego jest tyle, że używam dwóch talerzy, żeby mi nie pospadało...) i dojadam w ramach deseru.
* gazy... (czy to mija?)
* kalorie liczę pobieżnie i z przyzwyczajenia, ale dania wegetariańskie są tak niskokaloryczne, że nie wiem czy dobijam do normy... w sumie to wątpię.
* Nie lubię tłuszczu... Dlatego staram się nie smażyć a np. gotować na parze. A pewna doza tłuszczu jest niezbędna. Nie wiem czy nie przeginam w drugą stronę.
* ostatnio przeziębiłem się. I czasem czuję, że moje mięśnie są słabe, lekko pobolewają w sposób którego nie potrafię opisać. Powiem tylko, że to nie jest skurcz, a już na pewno nie typ skurczu który znam. Nie wiem czy wiązać to z chorobą czy z dietą... Dziś miałem takie objawy, ale po zjedzeniu mojego zestawu obiadowego nr. 1 minęło, więc chyba jednak coś nie tak jest z moją dietą. Z drugiej strony... prawię wychodzę z choroby... Przed chorobą tylko raz coś takiego poczułem, gdy biegałem rano. Był to bardzo dziwny bieg. Biegłem szybko i lekko, a jednak coś nie tak było z mięśniami. Pewnie brakuje mi czegoś, ale nie wiem czego.
* ponadto zdarza się że boli mnie głowa, ale to akurat niemal na pewno wiązać należy z przeziębieniem, bo przedtem nic takiego nie było. Ale kto wie...
* poza tym na często zadawane mi ostatnio pytanie: "a nie za mięsem nie tęsknisz?" zupełnie szczerze odpowiadam: "nie". Szczerze mówiąc, bardzo chciałbym żeby cały ten wegetarianizm wypalił na dłuższą metę (szczcególnie obawiam się nieuniknionych długich godzin poza domem...), bo niebardzo wyobrażam sobie jakbym teraz spowrotem miał jeść mięso. Musiałbym się zmuszać. Nie brakuje mi też lakto i ovo. Kilku rzeczy mi brakuje, ale raczej z gatunku wygody...
* groch i fasolę gotuje się bardzo długo... czy nie uśmierca się tym samym ich wartości odżywczych?
* Zdarza mi się robić zakupy dla mięsożernej rodziny w supermarkecie. Czy są jakieś markety bardziej vege-friendly od innych? To nie mój świat, więc się nie znam i robię zakupy w carrefour, ale ich oferta nie powala na kolana. Mam jeszcze do dyspozycji: tesco, kaufland, real, auchan, lidl
* przez te 3,5 tygodnia moja waga spadła z około 78,7 do 76,9 kg (jak zwykle ze sporymi wahaniami, bywało poniżej 76. Nigdy takiej wagi nie osiągnąłem na mięsie, a muszę zaznaczyć, że ze względu na jesień jestem wyjątkowo mało aktywny fizycznie). Czy to normalne? Pierwszy raz w życiu kontroluję wagę, żeby za bardzo na niej nie stracić, a nie żeby nie przytyć.
* są na forum weganie bądź wegetarianie od urodzenia?
* WSZELKIE uwagi, pomysły, komentarze, chętnie przeczytam i spróbuję wdrożyć, im więcej pomysłów tym lepiej. Każdy kiedyś zaczynał. Pewnie jeszcze pamiętacie swoje najbardziej podstawowe błędy ze swych początków.

pozdrawiam i z góry dziękuję za odpowiedzi 🙂


OdpowiedzCytat
Lily
 Lily
Famed Member
Dołączył: 19 lat  temu
Posty: 4163
03/10/2010 2:30 am  

Pewnie ktoś tu wrzuci jakąś bardziej szczegółową analizę, ale napiszę tak:
Soi nie musisz jeść. Chociaż spróbuj np. tofu, może Ci zasmakuje. Godna polecenia jest soja fermentowana, np. w postaci miso, ale nie każdemu smakuje. Dodaje się je głównie do zup.

Siemię lniane - powinno się jeść 1-2 łyżki zmielonego dziennie, by sobie dostarczyć kwasów Omega 3. Ja przyznaję się, że to zaniedbuję. Ale najprościej jest po prostu posypać zmielonym obiad, kanapki lub owsiankę.

B12 - musisz brać. Jest odpowiedni watek na forum. Najprościej kupić tabletki, popularne są te z firmy Naturell, ale może być np. Solgar. Przez kilka lat możesz nie odczuwać niedoborów, jednak jak zaczniesz, to kłopoty będą już poważne. Jest o B12 odpowiedni watek na forum.

Nie rozumiem, czemu posiłki wegetariańskie muszą być duże objętościowe? Przyznaję, że sama jem sporo (na obiad), ale nie wychodzi mi to na dobre (wagowo). Faktem jest, że niskokaloryczne warzywa mogą mieć spora objętość, jednak można to rozłożyć na cały dzień, niekoniecznie trzeba pałaszować pół kilograma na obiad. Szkoda nawet żołądek tak rozpychać.

Ryżu oczywiście nie musisz jeść. Są różne kasze, manny nie polecam, bo to bezwartościowy zapychacz, ale na śniadanie warto gotować jaglaną - tylko przed gotowaniem proponuję dokładnie opłukać, bo inaczej będzie gorzka. Można jeść z owocami suszonymi i świeżymi, posypywać siemieniem i sezamem itp.

Warto byłoby dodać jakieś dobre źródło wapnia - np. sezam, mak, migdały, figi też mają go sporo. Nasiona trzeba mielić, bo inaczej przechodzą przez przewód pokarmowy w całości. Można moczyć, z wyjątkiem maku - maku się nie moczy, ale sparza.

Strączki warto moczyć, wodę z moczenia odlać, i dopiero gotować. Trzeba dodawać dużo przypraw typu kminek, majeranek, bazylia - pomagają w trawieniu. Można gotować z glonem kombu. Choć szczerze mówiąc mi te wszystkie zalecenia nie pomagają. Dlatego preferuję soczewicę, innych staram się unikać 😉 Soczewicę gotuje się szybko, można ją też kiełkować i jeść na surowo.

Supermarkety - ja nie mam wielkiego wyboru, dlatego preferuję Biedronkę, coraz więcej ciekawych produktów tam znajduję 😉

Niektórzy ludzie szybko chudną bez mięsa, być może wynika to ze spożywania mniejszej ilości kalorii, a może z oczyszczania się organizmu. Ja czegoś takiego nie zanotowałam.

Co do wegetarian od urodzenia - o ile się nie mylę, pisał tu ktoś taki. Ja niestety nie mogę się tym poszczycić.

Pozdrawiam i życzę powodzenia na wegańskiej ścieżce 🙂

http://szydelkoikoraliki.blogspot.com


OdpowiedzCytat
Bellis_perennis
Famed Member
Dołączył: 16 lat  temu
Posty: 3467
04/10/2010 4:20 pm  

Napisałeś hardcorowo długiego posta dlatego długo się zbierałam aby Ci odpisać 😉 hehe
Uprzedzam, że nie przeczytałam wstępu ;P
Ja miałam masę wątpliwości na początku więc Cię rozumiem.

Soja. Nie jadłem jeszcze soi i nie widzę póki co takiej potrzeby, a jest tak popularna wśród wegetarian...

Nie musisz jej jeść, wystarczy, że będziesz spożywać inne strączki np soczewicę, ciecierzycę, bub, kiełki fasoli mung, różne fasole i groch. Chociaż skoro nigdy wcześniej nie jadłeś to polecam spróbować, może w tym zasmakujesz. Polecam firmy takie jak posoja, primavika i różne czeskie gotowe żarełko. Nie polecam orico. Większość smakuje jak tektura 😎

Posiłki wegetariańskie są dużej objętości, nie zawsze dam radę zjeść to co mam na talerzu (inna sprawa, że czasem tego jest tyle, że używam dwóch talerzy, żeby mi nie pospadało...) i dojadam w ramach deseru.

Co do objętości to może jedz więcej białka to bardziej Cię nasyci.

gazy... (czy to mija?)

Dobrze jest przyprawiać fasolkę i groch MAJERANKIEM. Do tego najbardziej chyba gazogenne są te z puszki dlatego lepiej używać takich świeżych, wcześniej je mocząc (wodę koniecznie odlać) i gotować do miękkości (niedogotowane powodują gazy to wynika z obecności pewnych węglowodanów których człowiek nie trawi).

kalorie liczę pobieżnie i z przyzwyczajenia, ale dania wegetariańskie są tak niskokaloryczne, że nie wiem czy dobijam do normy... w sumie to wątpię

Daruj sobie liczenie, jedz tyle ile czujesz, że potrzebujesz 😛

Nie lubię tłuszczu... Dlatego staram się nie smażyć a np. gotować na parze. A pewna doza tłuszczu jest niezbędna. Nie wiem czy nie przeginam w drugą stronę.

Niezbędne są nienasycone kwasy tłuszczowe dlatego polecam abyś zaczął dodawać do diety zmielony świeży len.

ostatnio przeziębiłem się. I czasem czuję, że moje mięśnie są słabe, lekko pobolewają w sposób którego nie potrafię opisać. Powiem tylko, że to nie jest skurcz, a już na pewno nie typ skurczu który znam. Nie wiem czy wiązać to z chorobą czy z dietą... Dziś miałem takie objawy, ale po zjedzeniu mojego zestawu obiadowego nr. 1 minęło, więc chyba jednak coś nie tak jest z moją dietą. Z drugiej strony... prawię wychodzę z choroby... Przed chorobą tylko raz coś takiego poczułem, gdy biegałem rano. Był to bardzo dziwny bieg. Biegłem szybko i lekko, a jednak coś nie tak było z mięśniami. Pewnie brakuje mi czegoś, ale nie wiem czego.

ponadto zdarza się że boli mnie głowa, ale to akurat niemal na pewno wiązać należy z przeziębieniem, bo przedtem nic takiego nie było. Ale kto wie...

Chyba za bardzo się skupiasz nad tym, że może Ci czegoś brakować (ale spox też tak miałam). W sytuacji którą opisujesz doszukałam się czegoś co może mieć z tym związek. To samo dotyczy bólów głowy. W mięsie występuje pewien aminokwas, który NIE występuje w roślinach a NIE jest nam niezbędny. Jest nim tauryna. Ma ona właściwości uzależniające. Inną sprawą jest to,że Twój organizm może się odtruwać. Spala złogi niestrawionego, gnijącego mięsa z jelit. Ja przechodziłam na wege stopniowo bo przez rok i nie miałam takich objawów.

przez te 3,5 tygodnia moja waga spadła z około 78,7 do 76,9 kg (jak zwykle ze sporymi wahaniami, bywało poniżej 76. Nigdy takiej wagi nie osiągnąłem na mięsie, a muszę zaznaczyć, że ze względu na jesień jestem wyjątkowo mało aktywny fizycznie). Czy to normalne? Pierwszy raz w życiu kontroluję wagę, żeby za bardzo na niej nie stracić, a nie żeby nie przytyć.

No ja też odnotowałam lekki spadek wagi a później znów przytyłam więc nie bój żaby 🙂

Ryż... czy on jest potrzebny, ma jakieś unikalne właściwości? Bo szczerze mówiąc wolę kasze i makarony, do ryżu muszę mieć dużo sosu.

Jak nie lubisz-nie jedz :] próbowałeś brązowego? Może Ci bardziej podejdze?

Zdarza mi się robić zakupy dla mięsożernej rodziny w supermarkecie. Czy są jakieś markety bardziej vege-friendly od innych? To nie mój świat, więc się nie znam i robię zakupy w carrefour, ale ich oferta nie powala na kolana. Mam jeszcze do dyspozycji: tesco, kaufland, real, auchan, lidl

Odnośnie sklepów domyślam się, że mieszkasz w dużym mieście lub jego pobliżu. Jak grzyby po deszczu rosną sklepy z żywnością dla wege tylko, że najczęściej są bardzo drogie dlatego warto poszukać hurtowni :] W Realu można dostać dobre parówki sojowe, tofugurgery i inne rzeczy z polsoja tylko, że w moim mieście (Poznaniu) można je tylko znaleźć w dziale z mięsem.

[b] Czy makarony jesz graham? Bo białe to same bezwartościowe węglowodany.[/b]

W skrócie:
Więcej różnych strączków.
Len! mielony, świeży len jest bardzo ważny (źródło omega3 i aminokwasów egzonennych).
To dobrze, że gotujesz na parze.
Nie przejmuj się tym, że fasolkę i groch się długo gotuje, taki ich urok.

Sugeruję aby na śniadanie jeść białko np gotowane jajka (jesz jajka?) to daje poczucie sytości na cały dzień. Ja czasem też jem soję. Również jest sycąca.
Niedługo zima, możesz pokombinować z kiełkami, to raj dla podniebienia i bomba witaminowa
W zimie polecam zamiast mega drogich świeżych warzyw nafaszerowanych kilogramami chemii spróbuj mrożonych warzywek bo mrozi się te sezonowe i wychodzi taniej niż świeże.
Zaczyna się sezon przeziębień dlatego poczytaj troszkę o pokarmach rozgrzewających są nimi np kasze i przyprawy takie jak imbir. Pomogą uniknąć infekcji. Chociaż jak tak bardzo lubisz kaszę gryczaną to nie powinno być problemu.
Jeśli uważasz, że masz mało urozmaiconą dietę eksperymentuj ;P

Skoro tak bardzo lubisz gorzką czekoladę i banany to sprzedam Ci przepis na fajniaszczy deser :] zmiksuj kakao gorzkie z częścią banana i polej takim sosem pokrojone banany. Pychotka 🙂

Ps nie wierzę,że to wszystko napisałam
:rotfl:

Na tym forum są tematy odnośnie kiełków i lnu jako źródła omega3 więc poszukaj i poczytaj.

[edytowane 4/10/2010 przez Bellis_perennis]


OdpowiedzCytat
leo
 leo
świeżaczek
Dołączył: 13 lat  temu
Posty: 3
04/10/2010 10:07 pm  

Dziękuję za odpowiedzi 🙂
Postaram się tym razem ograniczyć objętość posta do minimum, ale jestem w tym kiepski.

Siemię lniane - powinno się jeść 1-2 łyżki zmielonego dziennie, by sobie dostarczyć kwasów Omega 3.

Już dotarłem do postów Jędrusia. Pracuję nad tym, jestem w trakcie poszukiwań młynka, który nie kosztuje stówy. Wydawało mi się, że to takie proste i tanie urządzenie.

B12 - musisz brać. Jest odpowiedni watek na forum. Najprościej kupić tabletki, popularne są te z firmy Naturell

One mają aż 10x więcej B12 niż potrzeba. W jakim celu...? Mam to brać raz na 10 dni? No ale o tym pewnie sobie doczytam w odpowiednim wątku.

Nie rozumiem, czemu posiłki wegetariańskie muszą być duże objętościowe?

Bo są mniej tłuste. Jeśli pozbawiam się energii dostarczanej dotychczas w tłuszczu muszę dać coś w zamian. Tłuszcz daje 9kcal z grama, wobec 4 dla białka i węglowodanów. Gram to wprawdzie jednostka masy, więc upraszczam, zakładając, że na objętość przekłada się to podobnie. Może jest to założenie błędne, nie wiem.

----------

Nie musisz [soi] jeść, wystarczy, że będziesz spożywać inne strączki np soczewicę, ciecierzycę, bub, kiełki fasoli mung, różne fasole i groch.

Narazie jem tylko soczewicę, różne fasole, groch. ciecierzycę mniej. Soję już kiedyś jadłem wiele lat temu, jak natknę się na fajny przepis to dołączę do jadłospisu. Bo soję mam, tylko jeszcze nie za bardzo wiem z czym to się je.

Co do objętości to może jedz więcej białka to bardziej Cię nasyci.

Chyba ogarnę jakąś pastę z soczewicy, czy coś...

Chyba za bardzo się skupiasz nad tym, że może Ci czegoś brakować (ale spox też tak miałam). W sytuacji którą opisujesz doszukałam się czegoś co może mieć z tym związek. To samo dotyczy bólów głowy. W mięsie występuje pewien aminokwas, który NIE występuje w roślinach a NIE jest nam niezbędny. Jest nim tauryna. Ma ona właściwości uzależniające. Inną sprawą jest to,że Twój organizm może się odtruwać

To ciekawa koncepcja i uspokajająca nieco, choć niestety mój (leciutki wprawdzie) ból głowy i mięśni (dotyczy to głównie nóg) jakoś nie chce mnie opuścić, także wciąż biorę pod uwagę możliwość niedoborów.

Chociaż nie wiem nawet czy to zasługuje na miano bólu... Jakiś taki dyskomfort. Nie czuję się zbyt mocny właśnie jeśli o mięśnie i głowę chodzi. W kwestii mięśni to jest to uczucie obecne w trakcie normalnej aktywności, tj. np. chodu, stania albo braku aktywności. Ale gdy wykonuję jakiś wysiłek -- biegnę, wchodzę po schodach na 10te piętro itp., to nie widzę, żebym był słabszy niż kiedyś...

[u][b]Coś tu z pewnością nie gra![/b][/u] W zasadzie miałem przechodzić na wege stopniowo, tak jak Ty, małymi kroczkami. Tak jest niemal zawsze najlepiej. Ale z planowanej ewolucji wyszła mała rewolucja i chcę się jej trzymać. Mogę powiedzieć, że moja motywacja do wegetarianizmu ma teraz podłoże nie tylko zdrowotne czy morlane (to oczywiście też), ale... smakowe! 😀 No ale jeśli to nie przejdzie to cofnę się o krok i przetestuję na sobie hipotezę czy nie brakuje mi jakiegoś składnika z mięsa... A potem będę szukał sposobów żeby to zastąpić. Tylko dobrze by było wiedzieć czego mi brakuje a nie próbować na ślepo.

próbowałeś brązowego [ryzu]? Może Ci bardziej podejdze?

Nie podejdzie, bo ja właśnie o brązowym mówię, ale białego to samo dotyczy.

Czy makarony jesz graham? Bo białe to same bezwartościowe węglowodany.

Tylko ciemne, białych nie jem. Zresztą od kiedy tylko spróbowałem "ciemnych" wersji produktów "białych" (pieczywo, makarony, mąka etc.) zastanawiam się czemu ludzie preferują oczyszczone, przecież one są nie tylko mniej wartościowe, ale także mniej smaczne (niby to kwestia gustu, ale mnie ten gust niezmiernie dziwi). BTW czemu pełne produkty są droższe od oczyszczonych, np. mąka? Nie powinno być przypadkiem odwrotnie? Czy to tylko kwestia skali produkcji obu biznesów?

Sugeruję aby na śniadanie jeść białko np gotowane jajka (jesz jajka?) to daje poczucie sytości na cały dzień.

Od miesiąca nie jadłem nabiału, z wyjątkiem tego, który zapewne znajdował się w cieście, które mi podano oraz jakiejś kanapki z serem. Przy czym nie wykluczam go, ale też nie miałem nawyku jedzenia tych produktów.

Niedługo zima, możesz pokombinować z kiełkami, to raj dla podniebienia i bomba witaminowa

O właśnie, zima! Dopiero teraz pomyślałem o tym, że w Polsce przez 7 miesięcy jest przecież zima i nie wiem co będę jadł. Cenna wskazówka z mrożonkami, dotychczas niemal ich nie jadałem.

Jeśli uważasz, że masz mało urozmaiconą dietę eksperymentuj ;P

Staram się, często łączę rzeczy o których nie mam pojęcia czy będą pasowały razem, ale jeszcze żadna potrawa w śmietniku nie wylądowała, także dobrze jest. Poza tym ja tak nie uważam, bo tego po prostu nie wiem. Pytam się tylko, czy tak nie jest Waszym zdaniem.

Skoro tak bardzo lubisz gorzką czekoladę i banany to sprzedam Ci przepis na fajniaszczy deser :] zmiksuj kakao gorzkie z częścią banana i polej takim sosem pokrojone banany. Pychotka 🙂

Dzięki, znałem wersję z kakaem zmiksowanym z bananami, też dobre 🙂


OdpowiedzCytat
Bellis_perennis
Famed Member
Dołączył: 16 lat  temu
Posty: 3467
04/10/2010 11:53 pm  

także wciąż biorę pod uwagę możliwość niedoborów.

Muszę Cię rozczarować i to ostro bo.... [b]po 3,5tyg NIE ma mowy o JAKICHKOLWIEK niedoborach.[/b] To jest po prostu absolutnie niemożliwe...Albo to jest to o czym pisałam wcześniej albo złapałeś jakieś przeziębienie albo to Twoja psychika (co chyba najbardziej prawdopodobne).


OdpowiedzCytat
leo
 leo
świeżaczek
Dołączył: 13 lat  temu
Posty: 3
05/10/2010 12:20 am  

Nie rozczarowałaś mnie, a raczej uspokoiłaś.

Wątpię żeby to była psychika. Możliwe, że to co pisałaś wcześniej albo po prostu to przeziębienie, chociaż w przypadku mięśni coś takiego czułem czasem już przed przeziębieniem, ale potem przestałem.

Pisałem wyżej że właśnie z przeziębienia wychodzę, ale ten typ bólu/dyskomfortu był mi wcześniej całkowicie obcy, dlatego brałem pod uwagę powiązanie ze zmianą diety.

Ale skoro tak mówisz, to zakładam że wiesz co mówisz. Po jakim czasie mogą zatem wystąpić niedobory? Organizm magazynuje w sobie aż tyle magnezu/żelaza/cynku/potasu itd., że starczy mu na tak długi czas? Bo patrzę na te zalecane dzienne dawki, patrzę na produkty, które dostarczają te elementy i nie jestem przekonany, czy pokrywam dzienne zapotrzebowanie... Lubię takie rzeczy wiedzieć, ale ich nie wiem, więc dopytuję mądrzejszych od siebie 🙂

Dzięki za odzew, zobaczymy co będzie jak w 100% wyzdrowieję.


OdpowiedzCytat
katikity
początkujący
Dołączył: 13 lat  temu
Posty: 17
05/10/2010 4:33 pm  

Witam
Mam nadzieje ze Leo sie nie obrazi jesli podepne sie z moimi watpliwosciami i przemysleniami pod jego temat zeby nie tworzyc identycznego i nei zasmiecac

Na wstepie
Jestem wegetarianka od 2 tygodni
U mnie dzialo sie to stopniowo , najpierw miecho czerwone na drobioe potem ryby ale jakos wyszlo ze czuje ze sa mi niepotrzebne wiec tez odstawilam

Obecnie oczyszczam organizm ze wszystkiego co sie da czyli swinstwa ktore sobie zafundowalam jako miesozerca i jest tego troche

Jesli chodzi o kuchnie nawet sprawia mi przyjemnosc gotowanie bezmiesne
Mam jednak obawy ze moge ja zle zbilansowac i moja rodzina bedzie mowic
A NIE MOWILAM

Jadlospis
rano
jogurt, maslanka , zsiadle mleko z owocami i siemieniem lnianym , czasem platki jajecznica czesto

po jakichs 3 godzinach owoce lub kanapka z warzywkami tofu , twarogi

obiady to zupki , kotleciki z warzyw wszystko co wymysle kasze ryze makarony

kolacja kanapki lub jogurt maslanka

Na razie jjem tez produkty sojowe do soczewicy i kielkow jeszcze nie dotarlam ale ostatnio wieczorami jestem glodna

Bede wdziecna za rady bo ciagle czytam staram sie uczyc ale ta niewiedza dobija 😉 Niestety nie mam dostepu do ksiazek ale nadrobie jak pojade do POlski

Pytania
-Czy gdzies znajde zapotrzebowanie na bialko weglowodany itd ?? na sportowych forach pisza ze 2g na kg ciala , slyszalam ze az tyle nie trzeba i KLOPS
-obecnie biore omega3 ,wit a+e, wapno - czy powinnam cos jesczcze??
- majac podwyzszony cholesterol unikam serow zoltych czy powinnam czegos jeszcze??
Mam nadzieje ze laskawie podejdziecie do takiej zieleninki jak ja
🙂


OdpowiedzCytat
Jędruś
stały bywalec
Dołączył: 19 lat  temu
Posty: 849
05/10/2010 5:26 pm  

Witam Leo i Katikity

Polecam zapoznać się z opracowaniami na temat diety wegańskiej:
Jak zostać zdrowym weganinem
http://www.rozanski.art.pl/vege/wegan.html
Co mówi nauka o wegańskim odżywianiu?
http://tiny.pl/hrhdp

Pozdr.
Jędruś wegano-witarianin + B12
Zwolennik soku marchewkowego własnej roboty
:yltype:


OdpowiedzCytat
katikity
początkujący
Dołączył: 13 lat  temu
Posty: 17
05/10/2010 7:37 pm  

Jedrus dziekuje


OdpowiedzCytat
  
Praca