Podziel się!Share on Facebook0Pin on Pinterest0Tweet about this on TwitterShare on Google+0Print this pageEmail this to someone

Niech każdy myśli za siebie.  

Strona 2 / 7 Wstecz Następny
  RSS

Zagadka
forumowicz
Dołączył: 17 lat  temu
Posty: 37
24/03/2007 5:43 pm  

Zgadzam się z tym co tu piszecie. Jakiś odzwierzęcych dodatków możemy przy odrobinie uporu doszukać się prawie w każdym produkcie, więc trzebaby było odmawiać sobie prawie wszystkiego.
Ja też jestem początkującą wegetarianką, więc zdażało mi się wiele pomyłek np. jeśli chodzi o sery z podpuszczką. Teraz ich nie jem, bo wiem co tam jest, ale na początku nie wiedziałam i mimo wszystko uważam, że byłam pełnoprawną wegetarianką, bo poprostu nie miałam pojęcia, że w serze może być coś odzwierzęcego.
Z żelatyną nie jem nic gdyż wiem z czego jest zrobiona i źle bym się z tym czuła. Natomiast jeśli chodzi już o lecytynę sojową to dla mnie sprawa wcale nie jest taka prosta. Skoro może być albo rzeczywiście sojowa, albo "zwierzątkowa" to na ogół patrzę jeszcze na inne składniki i ogólnie na całokształt produktu. No bo jeśli jest batonik zbożowy a w jego skład wchodzi lecytyna to według mnie jest to soja, no bo dodawać do takiego batonika tłuszcze zwierzęce? Według mnie conajmniej dziwne. Zresztą jest to sprawa mojego sumienia.
Czyli ogólny wniosek jest taki, że jak się nie wie albo nie ma pewności co do danego produktu to nie powinno się mieć wyrzutów sumienia. Co innego jeśli się człowiek opycha galaretką i ma pewność, że jest tam żelatyna wieprzowa, ale myśli sobie "A co mi tam...". Tylko, że wtedy to jest też przecież już sprawa tylko tego człowieka. Tak ja myślę. A każdy i tak powinien działać w zgodzie ze swoim sumieniem a nie tym co twierdzą inni.


OdpowiedzCytat
Kretka
bywalec
Dołączył: 17 lat  temu
Posty: 120
24/03/2007 7:02 pm  

Dokładnie, Zagadko, w zgodzie ze swoim sumieniem:-) A my tutaj mamy się nawzajem wspierać, a nie oceniać i rozliczać, prawda?:-)


OdpowiedzCytat
bartekd
bywalec
Dołączył: 17 lat  temu
Posty: 121
25/03/2007 4:12 pm  

Dla mnie wegetariaznim to wegetariaznim. Jem coś nie teges - nie jestem wegetarianinem. To bardzo prosta logika i nie wiem, po co to komplikować.

Forum o zdrowiu: http://www.zdroweczko.pl


OdpowiedzCytat
ptakbezglowy
bywalec
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 457
25/03/2007 8:14 pm  

Widzisz Kretka?


OdpowiedzCytat
Lily
 Lily
Famed Member
Dołączył: 19 lat  temu
Posty: 4163
26/03/2007 12:19 am  

Najlepiej się pobijmy.

http://szydelkoikoraliki.blogspot.com


OdpowiedzCytat
Reiha
stały bywalec
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 593
26/03/2007 1:22 am  

ja właściwie zgadzam się z Bartkiem. Każdy może jeść co tam chce, ale nie musi mówić o sobie wegetarianin. To czy produkt odzwierzęcy występuje w formie kotleta czy żelatyny w żelkach nie ma znaczenia.Do produkcji użyto zwierzęcego ciała. Jakaś istota straciła życie. Nie twierdzę, że ja na nigdy nie jadłam czegoś z np. lecytyną sojową. Jednak jeśli się tak stało, było to nieświadome, bo bardzo tego pilnuję. Podobnie z kosmetykami (choć przyznaję, mam też takie niesprawdzone), butami (żadnej skóry) itp. Nie rozumiem jednego, Kretko. Cokolwiek dobrego można robić nie nazywając się wegetarianinem.

Don't let me detain you.


OdpowiedzCytat
ptakbezglowy
bywalec
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 457
26/03/2007 3:03 am  

wzorowy wegetarianin czy weganin wypełnia swoje obowiązki należycie i wkurza się że inni robią mniej a też nazywaja siebie wegetarianami czy weganami. Bardzo przedszkolne podejscie ale w pełni zrozumiałe.

zresztą- wegetarianin to tytuł szlachecki? tytuł przyzwany za doskonałość? za czystą krew sojową?

podkreślanie 'ten je lecytynę sojową, któa na pewno zawiera lecytynę niesojową więc jest jaroszem a nie wegetarianinem''. Albo nie- robi coś, po prostu nie je mięsa. Kiedy sobie to wyobraziłam zachciało mi sie smiac i poczulam irytację. Słowa słowa słowa. Czasami trzeba nadawać imiona, żeby się w tych słowach nie pogubić. Ja uznaję pełną paletę odcieni- choć skrajności są najpiękniejsze i najabrdziej pociągajace nie odrzucam tego co złamane, z szumem mniej intensywne. I dotyczy to wegetarianizmu jak wszysktich sfer życia, ludzi z którymi przebywam.

Bo to też jest przykre- ludzie sie starają, powoli po kawałku ukladaja swój wegetarianizm aby był coraz bardziej sojowy (jak lecytyna) dopóki nie zjawi się kolejny radykalny zarozumialec i nie powie 'TY NIE JESTEś WEGETARIANINEM'. To ten sam przedszkolny mechanizm.
[i]Ja chcę być wegetarianinem to brzmi dumnie! Nie stoję przecież w miejscu codzień jestem coraz lepszy. Ale łąpię też inne sroki za ogon, bo wolę już bezimienną lecytynę w polskim produkcie niż chińskie nieskórzane buty wykonane przez niewolników![/i]

Wprawdzie kupię płatki z lecytyna rzepakową, ale tych z lecytyną bez nazwy nie tknę. A przy okazji- zwrócę uwagę na to czy to polski produkt czy broń Boże od Nestle.

I do cholery. Podążam ścieżką wegetariańską nierozłącznie związaną z nielegalnie przemycanym cierpieniem.
I tak pragnę być weganką.

ps. wyczytywanie żelatyny na mlecznych deserkach uważam też za niedoskonałość i moglabym wyzwać to od hipokryzji. ale czy warto?


OdpowiedzCytat
siwcia
stały bywalec
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 661
26/03/2007 12:23 pm  

To czy ktoś jedząc produkty zawierające składniki pochodzenia zwierzęcego, czy też stosując kosmetyki które nie są CF nazywa siebie wege to jest tylko jego sprawa. Ja mam chopla na tym punkcie i jest to dla mnie bardzo ważne. To jest kwestia indywidualnego podejścia do sprawy. Nie wyobrażam sobie, żebym mogła zjeść coś co ma w swoim składzie jakiś składnik pochodzenia zwierzęcego. Kosmetyków też w zasadzie nie używam, a jeśli już to tylko 100% vegan a takich jest niewiele a znaczna część dostępnych jest jednak nie na moją kieszeń. Zwracam też szczególną uwagę na kupowane ubrania czy też inne rzeczy codziennego użytku czy też jakieś fajne gadżety aby nie były wyprodukowane w chinach, wietnamie,indonezjoi itd..... Nie mam zamiaru wspierać obozów pracy czy reżimów...W tych kwestiach ważne jest dla mnie życie zwierząt ale i ludzi.


OdpowiedzCytat
Kretka
bywalec
Dołączył: 17 lat  temu
Posty: 120
26/03/2007 12:59 pm  

Ptakbezglowy, zgadzam się z Tobą. To takie jakieś dziecinne- tego wegetarianinem nazwać nie można, bo je lecytynę sojową. Wszystko można, to tylko słowo. A najważniejsze jest to, co się robi.


OdpowiedzCytat
moniulekm
bywalec
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 188
26/03/2007 1:16 pm  

nie wiem co wy się tak tych nazw uczepiliście?! 😮

a co to za różnica? nie jem i już.
nie muszę wszystkim rozpowiadać wszem i wobec: JESTEM WEGETARIANKĄ jakby to było nie wiadomo co...


OdpowiedzCytat
bartekd
bywalec
Dołączył: 17 lat  temu
Posty: 121
26/03/2007 2:24 pm  

Ptakbezglowy, zgadzam się z Tobą. To takie jakieś dziecinne- tego wegetarianinem nazwać nie można, bo je lecytynę sojową. Wszystko można, to tylko słowo. A najważniejsze jest to, co się robi.

Słowa tworzą rzeczywistość wokół nas. Należy ich używac zgodnie z ich znaczeniem.

Forum o zdrowiu: http://www.zdroweczko.pl


OdpowiedzCytat
Reiha
stały bywalec
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 593
26/03/2007 4:15 pm  

wzorowy wegetarianin czy weganin wypełnia swoje obowiązki należycie i wkurza się że inni robią mniej a też nazywaja siebie wegetarianami czy weganami. Bardzo przedszkolne podejscie ale w pełni zrozumiałe. zresztą- wegetarianin to tytuł szlachecki? tytuł przyzwany za doskonałość? za czystą krew sojową?

Ja nie twierdzę, że się wkurzam, raczej mnie to bawi. Bo jeśli się je produkty pochodzenia zwierzęcego to nie jest się wegetarianinem. I niestety, ale nie jestem wstanie pojąć próby nagięcia znaczenia słowa wegetarianin. Niech każdy tytułuje siebie jak chce, jednak w zgodzie z własnym sumieniem. Nie lubię prób szukania potwierdzenia swojego zachowania u innych. Wegetarianin to nie tytuł szlachecki, ale stwierdzenie faktu. Nie jesz produktów pochodzenia zwierzęcego - jesteś wege. Czy ktoś mi wytłumaczy, czy zwierzęta mniej cierpią/umierają dla sprawy jeśli ma się z nich zrobić żelatynę a nie wędlinę? Przecież to zakrawa na hipokryzję!

Ptakbezglowy, zgadzam się z Tobą. To takie jakieś dziecinne- tego wegetarianinem nazwać nie można, bo je lecytynę sojową. Wszystko można, to tylko słowo. A najważniejsze jest to, co się robi.

To najbardziej dziecinne podejście jakie widziałam. Wszystko można? no nie wszystko, bo słowa mają swoje znaczenie i zapewniam cię, że nie jest to przypadek. Oczywiście, że możesz mnie nazwać czarownicą, niebieskim ptakiem albo mechanikiem. Jednak fakt, że włożę strój mechanika nie czyni mnie nim [i]naprawdę [/i]. Albo przywdziewa się strój wegetarianina i uważa, że można jeść przetworzone mięso i mieć kanapę ze skóry, albo nie. A hasłem "jestem wege" możesz wytapetować sobie całe mieszkanie, ale tak naprawdę nigdy się niem nie staniesz, bo wegetarianie ex definitio nie jedzą mięsa. W tym przypadku de principiis non est disputandum niestety, i ile byś nie zapewniała siebie, że powiedzieć można wszytko i to tylko słowa, to nic tego faktu nie zmieni.

Don't let me detain you.


OdpowiedzCytat
Kretka
bywalec
Dołączył: 17 lat  temu
Posty: 120
26/03/2007 7:46 pm  

Heh, zaczynamy popadać w skrajności w dyskusji. Nie chodziło mi o to, że bez problemu może siebie nazywać wegetarianinem ktoś, kto uważa, że można jeść mięso. Raczej chodzi mi o niepopadanie w fanatyzm. Reiha, czy uważasz, że jeśli ktoś nie je mięsa, nie je ryb, nie je żelatyny wieprzowej ani niczego z nią, nie nosi skóry itp, ale ma jedną słabość- przykładowo batony, i stara się wybierać te bez lecytyny, ale czasem ma ochotę na coś, co ją posiada i folguje tej zachciance, to automatycznie przestaje być wege? Chyba tego nie pojmuję, niestety.


OdpowiedzCytat
Reiha
stały bywalec
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 593
26/03/2007 8:20 pm  

Dla mnie zasady są jasne produkt odzwierzęcy=śmierć istoty. Nie przykładam do tego ręki. I szczerze ci powiem nie mam ochoty na nic, co ma w sobie śmierć. Trzymam się tego z żelazną konsekwencją bo hipokryzja jest wg mnie gorsza od faszyzmu 😉 na pewno świadomie nie wybieram produktów z odzwierzęcymi składnikami, czytam etykiety, czytam w necie i poszerzam moją wiedzę - słowem robię wszystko by ich unikać. ten kto je mięso nie jest wege - to jest naprawdę proste. A folgowanie zachciankom czy na kotleta czy na batona uważam za to samo. Nie wiem czego nie potrafisz pojąć? Że śmierć jest zawsze śmiercią? Że mieso może nie wyglądac jak mięso?

Don't let me detain you.


OdpowiedzCytat
ptakbezglowy
bywalec
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 457
26/03/2007 9:57 pm  

już spotkałam sie z opinią że ludzie kupujący książki nie powinni nazywać siebie wegetarianami.

nie wiem czy to głupie. nazywanie rzeczy po imieniu.

ale z wegetarianizmu robicie tytuł tak czy inaczej- tylko dla najlepszych.

żelatyna to wykroczenie, podobnie jak inozynian. a lecytyna sojowa? informacje rozdmuchane głównie z jednego źródła (strona vege.pl) i do tego dość chwiejne. a producent zawsze powie, że z soi. tutaj chyba już każdy moze sam sobie zdecydować. nie czuję potrzeby wierzyć każdemu jak i nie wierzyć nikomu choć co rusz odstawiam kolejny podejrzany produkt.
to w końcu zdobywamy informacje by robić postępny czy zaczynamy grać w niedowierzanie?

bawi= wkurza. to moim zdaniem na jedno wychodzi. ''bawi mnie to' to wyzszy emocjonalnie' wyższy stopień 'wkurza mnie to'.

a jeszcze. co za różnica że ktoś nie zje kotleta jak zje batona.
co za różnica że ktoś nie zje batona a poliże- kupi znaczek pocztowy? co za różnica że ktoś nie zje jajka a kupi sok marchewkowy w kartonie? cały weganizm na marne- ta osoba jest nikim jest wykluczona bo do produkcji kartonów używają żelatyny.
no bez kitu. ludzie maja swoje słabości i trzeba je zaakceptować.

choć nigdy nie wzięłabym do ust żelka na pewno nie powiem mojej koleżance z ukrytym gdzieś w głębi duszy poczuciem wyższości "Ty nie jesteś wege! (a ja jestem na to dowodem.)". Bo wiem że zje teraz, może też następnym razem, ale w końcu przestanie i koło będzie toczyc sie dalej.

Rozumiem Reiha, że Ty starasz się. Więc nie nazywasz siebie wegetarianką- albo weganką.

Czyzby wegetarianizm był platonicznym ideałem? Tak jak Bóg. Zawsze można cos naprawić ideał będzie tlyko w naszej głowie i u Boga.

Ech fajne podejście, ale troszkę zniechęcające. Może z cruelty free zróbmy Boga a wegetarianizm niech będzie jak chrześcijanstwo religija- kroczę tą drogą, ale ciagle robie jakieś błędy, które naprawiam. Dla jednego celu.

Wyjaśniłąm to sobie na tyle dobrze, że nie potrzebuję dalszych polemik. Od dziś naprawiam to co przerwalam (w ramach Wielkiego Postu (lepiej pozno niz wcale).
Życzę mozliwie spokojnej i jak najmniej przykrej dyskusji.

ps. przed chwilą dostąpiłam sakramentu Wyegzekwowania tylko serów żółtych z hochlandu. okazało się że nieptorzebnie się martwiłam- mama (zwykle taka liberalna 'ee na pewno nie dodają") pamiętała o moich kryteriach. no ale tak czy inaczej. (:

[edytowane 26/3/2007 od ptakbezglowy]


OdpowiedzCytat
Strona 2 / 7 Wstecz Następny
  
Praca