Schemat, na początek popracuj nad swoją gramatyką, ortografią i składnią. Błędna i mylna jest nazwa "semiwegetarianizm". Nie powinno się zapożyczać części nazwy zjawiska w celu nazwania innego, które niewiele ma wspólnego z tym pierwszym. Koniec i kropka. Samego sposobu odżywiania nikt nie atakuje, jedz waćpan co tam sobie uważasz. Na nazwanie weganizmu powstał nowy słownikowy termin, jak można zauważyć, nazwa "weganizm", to nie "wegetarianizm" po dodaniu prefiksu, sufiksu, infiksu. Jest autonomicznym terminem określającym inne zjawisko. Dlatego buntuję się przeciwko takiej słowotwórczej drodze na skróty.
Schemat, a rejestrowanie się tylko po to, żeby komuś coś wytknąć to jest co? Półuprzejmość czy półinteligencja?
Półuprzejmość.
Niestety twierdzi. Na skutek mieszania terminów semicoś z wegetarianizmem dochodzi do zatracenia rozumienia istoty wegetarianizmu. Mamy tego przykład w czasopismach poruszających temat wegetarianizmu, forach kulinarnych etc. Czytamy sobie oto artykuł o wegetarianizmie, po czym poniżej jako uzupełnienie tekstu podany jest przepis z kurczakiem lub rybą. To zasługa rozpropagowania wszelkich terminologii z semi*, ichti* i pollo* w nazwie.
Właśnie takiej odpowiedzi oczekiwałem... i wszystko jasne.
Schemat, na początek popracuj nad swoją gramatyką, ortografią i składnią.
Typowe gdy chce się na forum kogoś ściągnąc do parteru, by zaraz po tym, skupić całą uwagę na sobie. Studiujesz psychologię czy robisz to podświadomie?
Nie powinno się zapożyczać części nazwy zjawiska w celu nazwania innego, które niewiele ma wspólnego z tym pierwszym.
Taa... ależ owszem ma wspólnego... Wegetarianizm jest pojęciem ogólnym - taka językowa matka.
"weganizm", to nie "wegetarianizm" po dodaniu prefiksu, sufiksu, infiksu.
Weganizm, moja droga, to odmiana wegetarianizmu... i znajdziesz taką definicję w każdym słowniku - arameńskim, japońskim, hidudsu, seszele... Tak jest i nikt tego nie zmieni. Semiwegetarianim również - dlaczego? Dlatego że "wegetarianizm" jest pojęciem łączącym cechy różych odmian a wszystkie one pochodzą od filozofii wegetariańskiej.
I jeszcze coś: semiwegetarianizm nie jest wypełnianiem luk po mięsie czerwonym, czyli nie spożywa się mięsa jednego typu zamiast drugiego. Dieta taka sama w sobie ogranicza spożycie mięsa a "lukę" zastępuje się produktaki wegetariańskimi (ja mam tak że kurczaka lub rybę jem 4 razy w tygodniu a pozostałe 3 dni (pt.,so.,nd.,) pozostawiam zupełnie wegetariańskie).
Pozdrawiam.
[edytowane 12/6/2010 przez Schemat]
[edytowane 12/6/2010 przez Schemat]
Typowe gdy chce się na forum kogoś ściągnąc do parteru, by zaraz po tym, skupić całą uwagę na sobie. Studiujesz psychologię czy robisz to podświadomie?
Primo - bardzo lubię sprowadzać ludzi do parteru
Secundo - moja Mama jest psychologiem 😀
Taa... ależ owszem ma wspólnego... Wegetarianizm jest pojęciem ogólnym - taka językowa matka.
Etymologia słowa "wegetarianizm" - [i] vegetabilis[/i] - roślinny oraz [i]vegetare [/i] - rosnąć, rozwijać się. Już samo dodawanie [i] piscis[/i] do słowa o takiej etymologii jest poronione, przynajmniej moim zdaniem.
Semiwegetarianim również - dlaczego? Dlatego że "wegetarianizm" jest pojęciem łączącym cechy różych odmian a wszystkie one pochodzą od filozofii wegetariańskiej.
Być może dla laika tak właśnie jest 😉
Dziękuję Dzierzbo, w Twoich ustach, czy też, uściślając, w poście, który wyszedł spod Twojej ręki, taka pochwała nabiera szczególnego sensu.
Po prostu idąc dalej tym tropem, stwórzmy [i] wiskowegetarianizm[/i] , wszak to pojęcie również określi sposób odżywiania pokrewny wegetarianizmowi.
iksde po prostu.
eh czasem myślę, że ci ludzie nigdy tego nie pojmą...to tak jak mówienie że zebra jest cała biała poza miejscami gdzie ma czarne paski - obłęd. Nie można byc wege tylko w piątki i środy. albo się nim jest albo nie. Człowiek mięsożerny może sobie wplatać jakieś tam dni bez mięsa (zwane też "postem" hehhe) co nie znaczy, że jest półwege, ćwierćwege itp. My naprawdę nie piszemy tego z jakąś dziką satysfakcją by kogoś zdołować czy pognębić - zwyczajnie taka jest prawda. Wiadomo jeśli ktoś od razu nie potrafi odstawić mięsa niech to robi stopniowo ale wegetarianinem or wegenem zostanie dopiero po zarzuceniu jedzenia mięsa plus ew. produktów pochodzenia zw. Tyle w tym temacie z mojej strony 😉
stay classy...
Niestety jezyk rzadzi sie swoimi prawami i nie mamy wplywu na przyjete potocznie okreslenia, oczywiscie nalezy tlumaczyc ale jestesmy bez szans :(. Ja uwazam, ze w naszym jezyku jest slowo ktore zawiera to co niektorzy nazywaja "semiwegetarianizm" jest nim okreslenie J"jarosz". Mnie ono pasuje na okreslenie osob ktorzy jedza jednak np. ze swiata zwierzat tylko ryby. Ale nie ludzmy sie mamy male szanse wplywu na to co mowi wikeszosc.
Z drugiej strony dobrze, ze sa osoby ktore rezygnuja przynajmniej z czesci produktow miesnych. Zawsze to krok w dobrym kierunku, nie nalezy ich zniechcecac. Czesc moze przejdzie pozniej na vege. Ja w przeszlsoci tez mialem epizod jedzenia z miesnych rzeczy tylko ryb. Teraz jestem zdecydowanie vege nie vegan ale vege. A co bedzie dalej ... ? Moz ekiedys przejde na diete veganska ? Nie wiem. Na razie emocjonalnie to mi wystarcza. (Przepraszam jajka staram sie kupowac "od szczesliwych kur:))
Pozdrawiam
A.
Hmm...co prawda jestem anglistką (niedoszłą jeszcze), ale z tego co mi wiadomo to określenie "jarosz" występuje tylko w języku polskim. Na angielski na przykład "jarosz" tłumaczy się jako "demi-vegetarian" (czyli półwegetarianin), na niemiecki-"Halb-vegetarier". Stąd pewnie w naszej polszczyźnie takie zamieszanie w związku z terminologią...;/
A co do semiwegetarianizmu- jak dla mnie kolejny językowy wytrych wymyślony przez media. Też myślałam żeby gdzieś o tym napisać, bo baardzo często niestety spotykam się z tym określeniem w prasie, gdzie są np. podawane przepisy albo porady dietetyczne.
A tak w związku z tematem- może kogoś zainteresuje ten artykuł:
http://zb.eco.pl/zb/159/polemiki.htm
[edytowane 13/6/2010 przez sublime86]
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja