Podziel się!Share on Facebook0Pin on Pinterest0Tweet about this on TwitterShare on Google+0Print this pageEmail this to someone

czy znacie ludzi którzy zrezygnowali z wegetarianizmu/weganizmu?  

Strona 12 / 12 Wstecz
  RSS

Kamiiru
forumowicz
Dołączył: 12 lat  temu
Posty: 41
09/11/2012 5:28 pm  

Ja myślę że to sprawa potrzeby gotowania na dwa garki - większe zużycie gazu i więcej roboty jezeli chłop sam se nie umi ugotować

Hah, taka ewentualność jest również wysoce prawdopodobna.


OdpowiedzCytat
morusek
forumowicz
Dołączył: 12 lat  temu
Posty: 49
18/11/2012 2:09 am  

Dla mnie to też jest niefajne nie wyobrażam sobie zacząć jeść mięso już tak długo tego nie robię ! Przypomniała mi się moja znajoma rozmawiałam z nią na tematy wege i ona mówi że 7 lat jest wegetarianką a w rozmowie wyszło że je ryby bo to przecież nie mięso ... Czego to ludzie nie wymyśla ...


OdpowiedzCytat
VikVeg
bywalec
Dołączył: 13 lat  temu
Posty: 134
02/01/2013 11:13 am  

Oj oj jak napisze tutaj to zaraz mnie jakis oddzial vege-antyterrorystow spacyfikuje 😉

Na wege przeszedlem jakies 28 lat temu, to wiecej lat niz pewnie srednia wieku forumowiczow tutaj 😀
Nie jadlem "m" jakies 20lat a moze wiecej ale po tym czasie zaczalem jesc ryby i jajka. Podrozujac sluzbowo po roznych krajach Europy, mieszkajac w hotelach, praktycznie nie mialem zadnej mozliwosci gotowania.
Ryba i jajka musialy wejsc do menu czy tego chcialem czy nie. Do tej pory jednak nie jem czerwonego miesa czy drobiu i to jest taki moj wlasny quasi-vege.
Dlatego tez z racji doswiadczenia :cool:, mam wiekszy dystans i zrozumienie dla tych ktorzy rezygnuja, przechodza, odchodza, wychodza i przychodza lub maja swoj wlasny vege punkt widzenia, bez zbytniego ideologizowania.

Latwo jest krytykowac innych, ale zycie uklada sie roznie i ci co dzis deklaruja niezlomnosc jutro zakochuja sie w niewegetarianach, maja prace ktora nie pozwala na to aby sie bawic w kuchni, dzieci ktore nie chca byc wege.
Bywa roznie 🙂


OdpowiedzCytat
tcioflove
rozmówca
Dołączył: 16 lat  temu
Posty: 89
02/01/2013 12:46 pm  

mialam w pracy znajoma- w prawdzie nie calkiem wege bo ryby jadla ale juz cos. nie wiem jak dlugo byla "prawiewege", jakies 5 lat chyba. wrocila do miesa bo lekarz jej kazal. probowala zajsc w ciaze i miala z tym problemy a jesli juz sie udalo to poronila ( kilka razy). w koncu po zmianie diety udalo jej sie i teraz ma dziecko. wychodziloby na to ze problemem byl jej prawiewegetarianizm tylko ze ona na tym prawiewegetarianizmie przez caly dzien potrafila zjesc paczke frytek , loda , kawe i nic wiecej bo nie ma czasu (zajmowala wysokie i odpowiedzialne stanowisko). oczywiscie miala do tego tez anemie ktora i mnie straszyla. wydaje mi sie ze problemem z zajsciem w ciaze nie bylo samo niejedzenie miesa bo przypuszczam ze do jej jadlospisu ktory wymienilam kawal miesa nic by nie dal. jak juz nawet lekarz jej nagadal ze ma zla diete to zaczela bardziej dbac o siebie i jadac bardziej urozmaicone posilki.

kolezanke potrafie nawet troche zrozumiec. chciala miec dziecko , kilka razy udalo sie ale je stracila wiec zaczela robic wszystko co mogloby jej pomoc w utrzymaniu ciazy. dziwia mnie jednak osoby ktore rezygnuja z wege albo nawet nie zaczynaja bo rodzina gada, bo mama gotuje miesne posilki. no i co z tego? moja rodzina tez gadala ale ja potrafilam sie wybronic. moja mama tez gotuje miesne posilki ale mam rece i potrafie sobie ugotowac obiad ( ryz z warzywami mrozonymi z paczki to chyba nie jest jakis wyczyn). mam tez kolezanke ktora po kilku latach wegetarianizmu przeszla na weganizm ale marzy jej sie kurczak pieczony bo uwielbia jego smak. jednak mimo to powstrzymuje sie zeby ten kurczak mogl sobie pozyc. jak sie chce to mozna bez wzgledu na gadanie innych ludzi czy innych "waznych" wymyslonych powodow tylko dlatego zeby usprawiedliwic swoje miesozerstwo.


OdpowiedzCytat
Lily
 Lily
Famed Member
Dołączył: 19 lat  temu
Posty: 4163
02/01/2013 3:05 pm  

Czyli jak ktoś nie ma odpowiedniej motywacji to nic nie pomoże. Chociaż czasem tak bywa, że okoliczności życiowe sprawiają, że przestaje się zwracać uwagę na takie "drobiazgi"...
A ta koleżanka "od ciąży" to po prostu mało o siebie dbała, szkoda, że zostało to poniekąd zwalone na brak mięsa w diecie... Pewnie i stres dochodził, pośpiech, te sprawy...

http://szydelkoikoraliki.blogspot.com


OdpowiedzCytat
tcioflove
rozmówca
Dołączył: 16 lat  temu
Posty: 89
02/01/2013 3:22 pm  

Dokladnie- poswiecala sie pracy, rezygnowala z przerw, zostawala dluzej. anemie miala juz w trakcie swojego rybnego "prawiewegetarianizmu" gdzie ja na 'bezrybnym" anemii nie mam.

jeszcze jedna kolezanka mi sie przypomniala :p je mieso bo nie potrafi zrezygnowac choc rozwazala przejscie na wege ale za to pomaga bezdomym zwierzetom, szuka im domow, interweniuje jak gdzies jakies zwierze jest zle traktowane. i nie nosi skorzanych butow bo czulaby sie tak jakby miala trupa na nogach.


OdpowiedzCytat
MannaPoranna
bywalec
Dołączył: 13 lat  temu
Posty: 232
02/01/2013 6:26 pm  

Znam takie dwie osoby. Obydwie się ogolnie źle odżywiały, a potem były przekonane że "to przez ten wegetarianizm".
- pierwszy kolega 'zamiast' mięsa zażerał się bardzo intensywnie nabiałem, a inna znajoma miała kłopoty ze zdrowiem: problemy żołądkowe, anemię, itp. Stwierdziła że lekarz jej kazał do mięsa wrócić. To wróciła, tylko chyba zapomniala mu wspomnieć że oprócz nie jedzenia mięsa to nie jadła też prawie nic innego (np. pierwszy posiłek, skłądający się z suchych herbatników, ok. godz. 17-18). I zaczęła jeść parówki po czym się ponoć tak świetnie zaczęła czuć 🙂
Aha a w czasie tego swojego super 'wegetarianizmu' podjadała sobie rybki czasem, o czym pierw nie wiedziałam, "bo skoro ona już mięsa nie je to przecież co ona ma jeść??'

Pewnie powiesz -to okropne- zrzucisz winę na innych, potem zaśniesz spokojnie


OdpowiedzCytat
Fatty
weteran forum
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 2286
02/01/2013 8:24 pm  

Oj oj jak napisze tutaj to zaraz mnie jakis oddzial vege-antyterrorystow spacyfikuje 😉

mnie kiedyś w innym temacie zbeształł oburzony weganin, kiedy obwieściłam iż po wegańsku staram się odżywiać[jam lakto-owo ale większosć tego co pichcę jest wegan] tylko w domu, bo na mieście czy u kogoś w goscinie(znajomi,gospodarze w gospodarstwach agroturystycznych) często się nie da 😉 I oczywiście argument, że on by na pewno wegan knajpę znalazł a ja sie po prostu tłumaczę 😉
Ja rozumiem, że nie zawsze jest tak piknie, jakby się chciało i czasami trzeba sie dostosować- póki co przeszkód w wegetarianizmie nie mam, ale jakby nadeszły inne czasy, ciężkie to podejrzewam, ze konserwy bym pucowała... 😉

Białowieska się Puszcza.


OdpowiedzCytat
VikVeg
bywalec
Dołączył: 13 lat  temu
Posty: 134
03/01/2013 12:47 am  

Rozumiem Fatty o czym piszesz :D... nawiedzonych nie brakuje.


OdpowiedzCytat
Strona 12 / 12 Wstecz
  
Praca