taki glupia myśl przyszla mi do głowy... czy ktoś z Was zjadłby mięso wiedząc, że zwierzę nie zostało zabite w tym celu tylko zmarło śmiercią naturalną?
Moje pierwsze skojarzenie: padło bo było chore albo ze starości.... FUJ :oo:
Jakoś zmarłego człowieka też bym nie tknęła.
Mięso zjadłabym, gdybym umierała z głodu, a nie dlatego, że ktoś umarł
Na szczęście na razie nam to nie grozi 😮
Wiesz- niektórzy mięsa nie jedzą ze względu na cierpienie zwierząt i nie chcą się do tego przyczyniać. Ja też bym nie zjadła. trupów jeść nie zamierzam.
Oczywiście, że nie jest mi obojętne ich cierpienie. Tych powodów oczywiście każdy z nas ma dużo. 😉
Pochwała jest pożyteczniejsza od kary. Plaut
nie zjadłabym 😛 nie widzę sensownego argumentu za tym żeby jeść mięso-niezależnie od sposobu w jaki zwierzę umarło...
Naszym celem musi być wyzwolenie się... poprzez rozszerzenie kręgu współczucia na wszystkie żywe istoty i na cały cudowny świat natury. Albert Einstein
http://delicious.blog.pl/ - zapraszam na mojego bloga kulinarnego 😀 wiem że trochę mało ale założy
Człowieka też bym nie zjadła tylko dlatego, że "padł". Nie widzę żadnej różnicy. I nie myślę o tym co bym zrobiła, gdybym znalazła się w takiej sytuacji jak postaci z powieści i nowel Londona, bo to tak jak gdybym dopuszczała możliwość amoralnych zachowań tylko dlatego, ze istnieje Inny Świat, taki jak u Herlinga-Grudzińskiego. Muszę myśleć jak powinnam postępować tu i teraz.
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja