Jak ktoś ma małego, a nie stać go na wielki samochód terenowy to musi się pochwalić wieeeeelką rybą.
Najprościej jest używać porównania: ten kto łowi ryby ma małą kuśkę. No już bez takich, proszę. Z doopy takie uzasadnienia ;). Po prostu w łowieniu ryb (czy to dla sportu czy na pożywienie) ludzie nie widzą nic złego. Różnie sobie to tłumaczą (religią, tradycją lub "bo, tak") i koniec.
No tak, widzę, że bez emotów nie da rady...
Wycofuję tamto stwierdzenie i wprowadzam nowe:
Jak ktoś ma małego, a nie stać go na wielki samochód terenowy to musi się pochwalić wieeeeelką rybą :rotfl: 😛 😉 😀 🙂
Czy teraz jest jasne?
Strefa rokendrola wolna od Angola, środa/czwartek godzina 0.00 w radiowej Trójce
[
nie rozumiem przesłania, powyższego zdania: nie widzę związku między fizjonomią a "pasją łowiecką. "
Podejrzewam, że to nie kwestia niezrozumienia, a raczej zbyt mało rozwiniętego/zbyt drętwego poczucia humoru.. 😉
Pewnie powiesz -to okropne- zrzucisz winę na innych, potem zaśniesz spokojnie
Kilka dni temu siedziałam na brzegu rzeki, obserwowałam żaby (takie moje przyzwyczajenie). Przypływa rybak, kładzie dwie ryby w siatce na ziemię. Bolało mnie ich cierpienie. To, że nie krzyczą, nie znaczy że ich nie boli... Pytam rybaka "nie włoży ich pan do wody?" Pan patrzy jak na głupią "A po co, i tak umrą"
Prawie się nie rozpłakałam. Jak można byc tak bezdusznym?
Ryb nie jadłam od małego, odkąd widziałam na własne oczy jak Tata zabija rybę, ale sposób myślenia tego mężczyzny tak mnie przeraził, że nie podchodzę do wody. Boję się rybaków.
Fobia?
W porównaniu do tego rybaka, mój Tata miał serce. Ryba, której widziałam jak zadawał śmierć, prawie do końca była w wodzie, w wielkiej zielonej misce położonej na korytarzu. Pamiętam, że ją obserwowałam...
Przepraszam, tak mi się zebrało na wspomnienia.... 🙁
[edytowane 28/6/2011 od Paulina.mk]
Strefa rokendrola wolna od Angola, środa/czwartek godzina 0.00 w radiowej Trójce
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja