Hej,
zostałam zaproszona na wesele jako osoba towarzysząca mojego chłopaka na wesele jego kuzynki. Niestety, z tego co się dowiadywałam, wesele będzie tradycyjne z tradycyjnym jedzeniem. Chłopak nie jest wege.
Chłopak wspominał kuzynce o tym, że jestem wegetarianką, spytał się czy będzie możliwość załatwienia jakiegoś jedzenia wegetariańskiego. Usłyszał, że może będą jakieś sałatki... Nie jem jajek, więc odpadają wszelkie ciasta, krokiety itp.itd. Zastanawiam się jak przetrwać takie wesele... Chodzi nie tylko o komentarze rodziny chłopaka (dość konserwatywnej), ale też o fakt, że raczej sama muszę zadbać o to, aby przez całą noc nie bawić się o pustym żołądku.
Byliście może w podobnej sytuacji?
[edytowane 23/6/2011 od kazik84]
I tak dadzą Ci rybę albo tą sałatkę z małą ilością szynki (gdybyś jako mięsożerna poprosiła o sałatkę to dostałabyś w ogóle bez mięsa), ale jako, że przeciętny polski kucharz chce się wykazać i wie tyle o wegetarianiźmie, że "jemy ryby i bardzo mało mięsa" więc mało szynki będzie w tej sałatce obowiązkowo "a przecież zawsze możesz sobie wyciągnąć" - jak usłyszysz głośno od cioci co wzbudzi niezdrowe zainteresowanie przypadkowo siedzących koło Ciebie ekspertów żywieniowych, których gremium z zadowoleniem uzna, że wiedzieli od razu, że wegetarianie to oszołomy bo nie dość, ze kucharz specjalnie przygotował to Ty marudzisz.
Słowem - Twoje przeznaczenie i tak już jest nakreślone - więc nie musisz się niczym przejmować, baw się dobrze 🙂
hej!
Uroczystości rodzinne to zmora chyba wszystkich wege 😀 Ostatnio miałam przyjemność uczestniczyć w dwóch komuniach jako chrzestna i również na jednej z nich wzbudzałam niezdrowe zainteresowanie czemu to nie jem rosołku :/ . Natomiast na drugiej dostosowano trochę menu do mnie ponieważ nie było słynnego rosołu lub flaków za to podano krem z pora.... to było jedno z niewielu przyjęć gdzie nie muszę tłumaczyć swojego widzi-mi-się. Co do wesela to w Twoim przypadku pozostaje jeszcze zjadanie tzw. dekoracji 😉 czyli owoców, które stawiane są na stole dla dodania koloru... eh ... może nie będzie tak źle? 🙂
pozdrawiam 🙂
eMBe
Ja na weselu kuzynki prawie nic nie jadłam, wypiłam lampkę szampana, sok pomarańczowy, zjadłam ciasto i to wszystko. Ogólnie jedzenie było obrzydliwe w smaku, niewyłączając tortu. Ogólnie masakra. Dla mnie najgorsze są obiady u babcia jak mnie męczy, żebym zjadła klopsiki.
Pewnie na tym weselu się nie najesz, jedz owoce i sałatki, chyba inaczej się nie da.
Przesadzacie, naprawdę!
Przecież zjeść coś można przed wyjściem z domu. Ja wiem, że wszelkie imprezy w PL wyglądają tak, a nie inaczej, ale przecież można się bawić bez jedzenia.
Sam bym nie wytrzymał bez dużej dawki alko, ale tak niekoniecznie trzeba robić.
A na owoce i sałatki to akurat bym nie liczył. Tych pierwszych nie ma, a te drugie... no diabli wiedzą, co tam siedzi w środku 😉
Zresztą wesela generalnie nie są fajne, chodzi raczej o to, żeby osoba zapraszająca nas nie obraziła się śmiertelnie. Czego doświadczyłem na własnej skórze 🙁
[edytowane 24/6/2011 od eRZet]
Strefa rokendrola wolna od Angola, środa/czwartek godzina 0.00 w radiowej Trójce
Nie, po prostu nie mogłem być, byłem w innym kraju, przyloty mi nie pasowały i w ogóle.
Naprawdę nie dało rady. I za to kumpel się na mnie śmiertelnie obraził i mimo że upłynęły 2 czy 3 lata nie odzywa się do mnie 🙁
Była jeszcze druga sytuacja, kiedy też nie mogłem, ale robiłem sobie żarty, że to musi być ściema. No i teraz niby gadamy, ale tylko jeśli trzeba.
Generalnie śluby to ZŁO !!!
Teraz już nie uciekam, jak jestem zaproszony i choćby się waliło i paliło to zawsze będę. Tyle tylko, że muszę wypić ogromne ilości alko, żeby jakoś to przetrwać.
Strefa rokendrola wolna od Angola, środa/czwartek godzina 0.00 w radiowej Trójce
ja w tamtym roku w sierpniu byłam na weselu koleżanki. Koleżanka dobrze wiedziała,ze ja i mój partner jestesmy wege. Restauracja znajdowała się na wsi,więc się obawiałam.,ze nie będzie nic do jedzenia. Ale byłam miło zaskoczona. Podano nam jedzenie przygotowane specjalnie dla nas: kotlety sojowe, gołąbki z samym ryżem, sałatka jarzynowa, dużo surówek, ziemniaki, więc jak na takie wiejskie wesele było całkiem ok.
Ja nie widzę, czemu na siłe szukacie problemu.. wezcie sobie kanapki z domu czy cos i jedzcie wlasne jedzenie jak nikt nie widzi, np w toalecie:P ja jaknarazie na slubie bylam tylko raz majac z 6 lat i pamietam, ze nic tam nie jadlam, za to zepsółam samochodzik kuzyna, potem jego matka sie na mnie za to darła:P
No chyba tak będę musiała zrobić - wziąc kanapki albo coś w tym stylu. Kilka lat temu byłam na weselu u koleżanki - wiedziała, że jestem wege, ale jedzenie było tradycyjne. Pzed wyjściem na wesele zjadłam w domu obiad. Na weselu zjadłam ziemniaki i surówkę, później podjadałam owoce. Oczywiście nie uniknęłam pytań "dlaczego nie jesz"?
Najtrudniejsze będzie dla mnie to, że to nie będzie moja rodzina, ani moi znajomi - tylko mojego chłopaka. Ze swoją rodziną sobie radzę...
Ja jako 'jajkojedząca ' na weselu posiłkowałam się ciastkami,z obiadu zrezygnowałam całkowicie(w zestawieniu ciasta i ciasteczka albo ziemniaki z surówką wygrały ciastka 😀 ), ale kelnerkom nie dało się przetłumaczyć, odmówiłam jednej to zaraz z drugiej strony podleciała inna i i tak talerz mi postawiła.
Nie cierpię takich imprez i cichcem weselisko opuściłam tuż po tańcu młodych, tak, żeby mnie znajomi nie zatrzymywali... a potem się dowiedziałam, że to niegrzecznie tak bez pożegnania z nowożeńcami, cóż, kiepska jestem w klocki pt "co się powinno na imprezach".
Co do wytrwania, to racz się winkiem, i krąż tam, gdzie mają owoce na paterach 😉 W torebce na wszelki wypadek miej kanapkę.
Białowieska się Puszcza.
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja