Bo nie wierzę, za prawdę nie wierzę, że ktoś o tym nie myślał? to źle o nim świadczy, jako o wege. 🙁 Wege zawsze rozpatruje co może a co nie! 🙁
Fakt, za kreatywność masz u mnie 5+ 😛
Tyle że to naprawdę nie ma znaczenia, jeśli robisz wszystko inne z mięsożercą, to ten jeden krok nie ma żadnego znaczenia (tzn z punktu widzenia wegetarianizmu).
Mleko nie zawiera komórek płciowych. Sperma to bardziej jak kawior
To się staje coraz bardziej niesmaczne 😉
Ale w takim razie w ogóle nie powinniśmy się rozmnażać, bo w końcu nie ma znaczenia, w jaki sposób składnik odzwierzęcy zostanie użyty, żeby był nie-wege. Tzn niekoniecznie doustnie...
EDIT
I tak wracając do nasienia-co za różnica czy znajdzie się w ustach czy ... niżej
No właśnie.
[edytowane 10/8/2012 od eRZet]
Strefa rokendrola wolna od Angola, środa/czwartek godzina 0.00 w radiowej Trójce
Gemmsa Ty tak na serio myślisz że połknięcie spermy mięsożercy to tak jak zjedzenie mięsa? Przecież idąc tym tropem to wszystkie wydzieliny byłyby nie-wege, nie mogłabyś się nawet przejść ulicą w obawie że ktoś kichnie kiedy akurat będziesz przechodzić. To już raczej trochę przesada a nie poważny dylemat.. Przepraszam, przynajmniej moim zdaniem.
Po co piszesz to w tym temacie?
Bo mam na to ochotę.
Jest wiele innych w których możesz ponaśmiecać.
Akurat tak się składa, że wybrałam sobie ten ;] Inne już zdążyłam "zaśmiecić" przez te kilka lat. Zresztą, dawno nie gościliśmy nikogo równie zabawnego.
Może jesteś aseksualna, możesz lubisz klasycznie albo nie przyznajesz się, ale daj spokój. Może inni mają takie dylemat? A mają, znam takie osoby ;
Nie wiem, czy pisałaś to żeby wzbudzić współczucie? Skoro tak - współczuję Ci znajomych ;] Dla Ciebie mogę być czymkolwiek, stworzonko z internetu, mało mnie to boli.
Tematy tego typu wzbudzają we mnie bardzo mieszane uczucia, bo przypominają klimatem sławny temat o tym kto jest lepszy - wegetarianie czy weganie. Zresztą idea rozkminiania czy sperma jest produktem pod względem składu (?) koszernym spożywczo czy też nie, jest sama w sobie dla mnie chora oraz z dupy wyjęta.
Dziękuję, pozdrawiam, kurtyna 🙂
Aha. Już rozumiem dlaczego "ruda wredziocha" 😀 hahaha
Gemmsa, z jakich powodów przeszłaś na wege?
Bo rozpatrując to na moim przykładzie - głównie z powodu sprzeciwienia się zabijaniu zwierząt. Czy odmówienie sobie połknięcia nasienia, uratuje któreś z nich?
To, o czym piszesz przypomina mi pewne niezrozumiałe dla mnie podejście wegetarianów i weganów. Np. "kupiłam batonik, ale dopiero potem przeczytałam, że jeden składnik jest odzwierzęcy i dlatego go nie zjem".
A ja się pytam - jakie to ma znaczenie, skoro batonik już został zakupiony? Czy jeśli zje go ktoś inny, albo zostanie on wyrzucony, to czy to coś zmieni/naprawi na świecie?
Czasem mi się wydaje, że wegetarianie/weganie bardziej dbają o swoje samopoczucie/oczyszczenie sumienia/utrzymanie swojej ideologii, niż rzeczywiste konkretne poczynania, by coś na tym świecie poprawić..
Liczyłam na szczere odpowiedzi a nie wyśmiewanie się. A kto by się miał przyznać , że lubi seks oralny i o matko boska: on je mięso a ja połknęłam!
Drugim tematem który świadcz o hipokryzji wegan jest zażywanie tabletek: a no ja muszę, bo mnie boli. Wcale nie! Bądź Spartą-wege! 😀
Tylko wiesz, odnoszę wrażenie że nie rozumiesz za bardzo dlaczego oni się śmieją.
Nie chodzi o wstyd spowodowany tematem seksu oralnego, tylko raczej o szukanie na siłę problemu tam gdzie go nie ma, robienie z wigły igły.
Co do tabletek, to nie chcę rozwlekać tematu bo już gdzie indziej była mowa o tym, ale powiem tylko że skoro tak piszesz to chyba nie zdajesz sobie sprawy jakie choroby dotykają niektórych i jakie poważne leki ludzie są zmuszeni przyjmować.
Jeśli Tobie branie tabletek, kojarzy się tylko z bólem głowy, to Ci zazdroszczę.
To, o czym piszesz przypomina mi pewne niezrozumiałe dla mnie podejście wegetarianów i weganów. Np. "kupiłam batonik, ale dopiero potem przeczytałam, że jeden składnik jest odzwierzęcy i dlatego go nie zjem".
A ja się pytam - jakie to ma znaczenie, skoro batonik już został zakupiony? Czy jeśli zje go ktoś inny, albo zostanie on wyrzucony, to czy to coś zmieni/naprawi na świecie?
Czasem mi się wydaje, że wegetarianie/weganie bardziej dbają o swoje samopoczucie/oczyszczenie sumienia/utrzymanie swojej ideologii, niż rzeczywiste konkretne poczynania, by coś na tym świecie poprawić..
Tak, albo nagłe wyrzucanie z domu wszystkiego co skórzane/wełniane/odzwierzęce w myśl zasady że od dziś jestem wege i już nie szkodzę zwierzętom. Tak jakby to miało pomóc czemukolwiek.
[edytowane 11/8/2012 od MannaPoranna]
Pewnie powiesz -to okropne- zrzucisz winę na innych, potem zaśniesz spokojnie
Czy namawiacie partnera by wcześniej nie spożywał produktów pochodzenia zwierzęcego a tym samym oczyścił organizm????
Yyy... dzięki za inspiracje. Po jakim czasie od zaprzestania spożywania produktów pochodzenia zwierzęcego człowiek jest "oczyszczony"?
Nie osądzajcie mnie :(( : cel naprawdę uświęca środki.
call me Amber
Mam nadzieję, że treść mojego tematu zostanie zaakceptowana
Otóż. Jak wiecie czasami, niektórzy ludzie lubią urozmaicenia. Na przykład na zakończenie przyjemnej nocy kosztować męskiego nasienia. Mam na myśli nasienie mężczyzny który spożywa mięso, ryby, jaja...
I jestem to bardzo, ale to bardzo ciekawa co w takiej sytuacji wy robicie?
Odmawiacie uświadamiając sobie, że przecież to co człowiek zje wchłania się do organizmu, płynów?
A może w takiej chwili zapominacie o tym i po prosu kosztujecie?
Czy namawiacie partnera by wcześniej nie spożywał produktów pochodzenia zwierzęcego a tym samym oczyścił organizm????
Ostatnio ze znajomym omawialiśmy podobny temat.
Jest to dosyć ciekawe zagadnienie, mimo że zupełnie niestosowne.
Np. brzydziłbym się obcować z kobietą mięsożerną, ale z drugiej strony nie mam oporów żeby pocałować dowolnego psa w pyszczek. (ale nie chodzi o mundurowych, ich nie całuję bez względu na to co jedzą)
Np. brzydziłbym się obcować z kobietą mięsożerną
Wybacz, ale po odstawieniu cebuli i czosnku jesteś mało miarodajnym przykładem 😉 .
I przypomniało mi się:
Na przykład na zakończenie przyjemnej nocy kosztować męskiego nasienia.
pierwszy raz słyszę o uprawianiu sexu oralnego z chęci kosztowania/spróbowania smaku męskiego nasienia. Za moich czasów 😉 kobiety (oczywiście tylko te zepsute nierządnice) robiły to z zupełnie innych powodów.
call me Amber
Ale no daj spokój, głodne są i tyle :rotfl:
Bo za twoich czasów faceci byli na porządku dziennym... i nocnym (parafrazując Seksmisję), a dziś to wszędzie same cioty [chodzi mi o styl i beznadziejność, nie o preferencje seksualne].
😀
Wybacz, ale po odstawieniu cebuli i czosnku jesteś mało miarodajnym przykładem .
:rotfl:
[edytowane 16/8/2012 od eRZet]
Strefa rokendrola wolna od Angola, środa/czwartek godzina 0.00 w radiowej Trójce
Ponoć ejakulat mężczyzn, którzy jedzą ananasy jest słodki ;). W necie krąży wiele tekstów na temat smaku i zapachu spermy, natomiast kwestia połykania przez wegetariańskiego partnera nasienia partnera niewegetariańskiego to dla mnie nowość. Sądzę, że nie masz się czym przejmować. Gdyby facet miał wytrysk z kawałkami mięsa czy sera, które wcześniej spożył byłoby to niewege :D.
Jeśli nie brzydzisz się ejakulatu, a nadal masz opory przed połykaniem to możesz na końcu wszystko wypluć. Tak czy siak facet będzie miał radochę :D.
[edytowane 16/8/2012 przez bułek]
pierwszy raz słyszę o uprawianiu sexu oralnego z chęci kosztowania/spróbowania smaku męskiego nasienia. Za moich czasów kobiety (oczywiście tylko te zepsute nierządnice) robiły to z zupełnie innych powodów
Chyba żyję w Twoich czasach 😉
I szczerze mówiąc nie widzę w tym żadnego urozmaicenia, są fajniejsze sposoby na dreszczyk w łóżku niż zmuszanie się do połykania spermy. Tym bardziej wbrew sobie. Do seksu oralnego nic nie mam ofkoz wręcz przeciwnie 😎
Coraz rzadziej tu bywam, ale nie mogłam przejść obojetnie wobec tych wpisów.
Powaga sprawy i dylematów z nią związanych przypomina mi pewien temat sprzed kilku lat: „Czy jako gość usiadłbyś na skórzanej kanapie”. :rotfl:
"I szczerze mówiąc nie widzę w tym żadnego urozmaicenia, są fajniejsze sposoby na dreszczyk w łóżku niż [b] zmuszanie się [/b]do połykania spermy. Tym bardziej wbrew sobie. Do seksu oralnego nic nie mam ofkoz wręcz przeciwnie"
No właśnie, Bellis, użyłaś słowa klucz: „zmuszanie się”. Nie chcę urazić autorki tematu, ale nie chciałabym być tym facetem, który najpierw musi się wykazać odpowiednim „oczyszczeniem” organizmu, zostać odpowiednio opieczętowany i dostać certyfikat, że teraz „już się nadaje”, „już mu wolno”. Abstrahując od tematu „wegetariańskości” różnych wydzielin: może ja jestem jakąś chorą romantyczką z XX wieku, ale dla mnie seks powinien być nie tylko wyrazem miłości, ale także dawać radość OBU stronom; a gdzie jest kwestia radości, kiedy ktoś się do czegoś zmusza??
I tak sobie po namyśle stwierdziłam, że (wbrew temu, co mi się dotad wydawało) ja to mam jednak fajne życie: proste, bez niepotrzebnych komplikacji, itd. 😎 robię to co chcę i dobrze mi z tym 😉
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja