Jestem wegetarianką już od przedszkola, z własnego wyboru. Zrobiłam to raczej instynktownie, trochę było żal mi zwierząt, trochę mnie obrzydzało i nie smakowało mięso. Teraz mam 17 lat i ani razu nie miałam zawachalam, przez praktycznie całe życie nie jadłam ani mięsa, ani produktów z żelatyną itp. Nie wiem czy to przekonanie, czy juz bardziej przyzwyczajenie. Obronczynią zwierząt nie jestem ani nic z tych rzeczy.
Jednak ostatnio moje życie jest bardziej zabiegane, często nie mam czasu sobie gotować wegejedzenia i dojadam takimi zwykłymi rzeczami. Niestety skutkuje to często w niedoborach, szczególnie żelaza. Mam często przez to takie typowo anemiczne objawy. Boje się, ze zaniedbujac dietę (a muszę jej sama pilnować, bo w rodzinie mam samych miesozercow), mogę w przyszłości chorować. Juz o sprawach ciazowych za kilka lat nie mówiąc.
Dlatego od pewnego czasu zastanawiam się, czy nie przełamać sie i nie zacząć jeść normalnie. Chociaż raż w tygodniu, chociaż kurczaka, ale jednak mięso. Nie wiem co robić, bo na pewno nie byłoby to dla mnie łatwe, nie wiem nawet czy psychicznie dałabym radę ugryźć mięso.
cienkun ma rację. Mięso to nie jest jakiś złoty środek, który poprawi ci zdrowie. Co najwyżej - po tak długim czasie bez niego - spowoduje nowe problemy. Po pierwsze - badanie krwi, a potem zobaczymy, co dalej.
Strefa rokendrola wolna od Angola, środa/czwartek godzina 0.00 w radiowej Trójce
No ale skoro wiesz, czego ci brakuje (zwłaszcza tego żelaza) to po prostu zacznij jeść więcej rzeczy, które je zawierają. Jeśli masz duży niedobór to możesz pomyśleć o okresowej suplementacji (tylko samego żelaza, nie jakichś magicznych pigułek, które niby mają w sobie wszystko). I potem sprawdź, czy coś się zmieniło. Ewentualnie możesz poradzić się jakiegoś dietetyka. A jeśli naprawdę chcesz spróbować z mięsem - opisz, jak było. 😉
Strefa rokendrola wolna od Angola, środa/czwartek godzina 0.00 w radiowej Trójce
Hmm, a myślisz, że mięso załatwi problem niedoborów tak bezproblemowo? Bo wcale nie musi tak być. Raz w tygodniu kurczak na pewno nie. Jeśli brakuje Ci żelaza, to zapewne wskazane byłoby jedzenie kilka razy w tygodniu mięsa czerwonego, np. wołowiny. Na pewno chcesz tego? Nie lepiej posiać rzeżuchę?
http://szydelkoikoraliki.blogspot.com
[b]Attraversiamo[/b] masz 17 lat i twierdzisz, że nie masz czasu na zbilansowaną dietę. Powiedz co mają zrobić dorośli wegetarianie? Tacy którzy pracują, mają rodziny i cały dom na głowie?
Twoja mama na pewno robi obiady dla rodziny załóżmy, że type ziemniaki ze schabowym i surówką. Robisz swój wege kotlet np z soczewicy a resztę czyli ziemniaki i surówkę możesz podebrać od mamy. Tadam, jest obiad 😛
W "teren" możesz sobie brać orzeszki i nasionka do chrupania bo mają dużo żelaza. Szczególnie nerkowce.
Attraversiamo napisałaś:
czy nie przełamać sie i nie zacząć jeść normalnie
To jak my teraz wszyscy jemy? 😮
A jak jadłaś przez te 17 lat? Anormalnie. nieprawidłowo? Taka jest według ciebie dieta wegetariańska? Bo chyba ważne jest to jakich słów używasz. Jeśli sobie zakodujesz, że normalność = mięso to któregoś dnia przestaniesz być nasza.
[edytowane 3/4/2013 od Oldek]
największym bohaterem jest człowiek, który zamienia wroga w przyjaciela.
A ja tu wyczuwam naciski zewnętrzne które mogą mieć wpływ na rozchwianie głównej zainteresowanej 😛
W familii mej, jak zrobiłyśmy sobie badania ja, siostra oraz mama każdej wyszła anemia(przy czym mnie najlżejsza) ale to na mnie, jedynej nie jedzącej mięsa się skupili wszyscy 😛 bo to przez te moją diete! I burczeli na mnie, żebym się zaczęła odżywiać wreszcie a gdy zwróciłam uwage dlaczego one tez niedokrwiste, to podąły głupie powody 😉
Białowieska się Puszcza.
Nie istnieje na świecie badanie które mówiło by o korzystnym wpływie mięsa na zdrowie, natomiast jest mnóstwo mówiących o niekorzystnym wpływie na pracę serca i układu krwionośnego, zwiększenie ryzyka raka i pogłębianie cukrzycy.
Odwrotnie rzecz ujmując, nie istnieje na świecie badanie które by mówiło o niekorzystnym wpływie wegetarianizmu na zdrowie, czy zagrożeniu anemią (jeśli tak to proszę o źródła, bo plotek jest wiele, ale to jest "telewizyjna" wiedza na poziomie niedoborów witaminy C jak ostatnie było w TVNie). Takich badań po prostu nie ma.
Słowem z naukowego punktu widzenia - aby poprawić swoje braki w składnikach odżywczych równie dobrze możesz jeść beton, skutek podobny. Wartość odżywcza mięsa jest zresztą zbliżona do betonu, czyli bardzo mała, gdybym miał do czegoś porównać, to by było coś blisko betonu zmieszanego z olejem i sterydami. Najwięcej składników znajduje się w zielonych warzywach liściastych.
Teraz przekażę Ci wiedzę tajemną, którą do tej pory ukrywano przed światem:
Aby uzupełnić braki w składnikach odżywczych może uzupełnij braki w składnikach odżywczych ?
Wiecie co? Tak sobie czytam opowieść tą na samej górze wątku i tak sobie pomyślałam: Dziewczyno przedź na mięso! Zobaczmy, że sama przyznała, iż nie jest żadną obrończynią zwierząt. Zatem wegetarianizm jest u niej tylko i wyłącznie przyzwyczajeniem, bo w przedszkolu współczuła zwierzętom, a teraz i tak ma je głęboko.... Jesli chcesz proszę. Kura to dla mnie też zwierze, ale zjedź, zjedź polecam. Napewno ci pomoże wypchany sterydami bialuśki sczysty kurczak. Powodzenia! Sorry za moje negatywne nastawienie, ale naprawdę jeśli myślisz, że dzięki prześlicznemu bialuśkiemu mięsku coś ci się poprawi to zacznij jeść i nam powiedz jak tam wyniki.
Zatem wegetarianizm jest u niej tylko i wyłącznie przyzwyczajeniem, bo w przedszkolu współczuła zwierzętom, a teraz i tak ma je głęboko....
hamuj się. O autorce wątku nic nie wiesz to raz, dwa: nie tylko weg(etari)anie ratują świat .
Jeżeli bycie obrońcą zwierząt określa sie jako udziały w akcjach, protestach, etc - to też nim nie jestem 😛 A zwierzęta lubię, gdy finansowo mogę, to wspomogę.
Jakby dziewczę nie miało wątpliwości to zaczęłoby jesć mięso bez szukania porady na forum - bez narażania się na posty typu powyższego.
Białowieska się Puszcza.
że sama przyznała, iż nie jest żadną obrończynią zwierząt. Zatem wegetarianizm jest u niej tylko i wyłącznie przyzwyczajeniem, bo w przedszkolu współczuła zwierzętom, a teraz i tak ma je głęboko....
A czy wegetarianie muszą być obrońcami zwierząt?? 😮
Wegetarianizm jest dobry bez względu na przekonania, poglądy i powody.
Dzięki wszystkim za odpowiedzi! Chcę sprostować, że nie mam w nosie zwierząt, ale bardziej żal mi bocianów, które marzną teraz w Polsce i nie mają co jeść, niż krów które są trzymane w dobrych warunkach i karmione całe życie.
W każdym bądź razie na razie nie zdecyduję się na taki krok, macie racje, lepiej pić wiecej soku z buraków, niż robić coś wbrew sobie 🙂
[edytowane 4/4/2013 przez Attraversiamo]
Chcę sprostować, że nie mam w nosie zwierząt, ale bardziej żal mi bocianów, które marzną teraz w Polsce i nie mają co jeść, niż krów które są trzymane w dobrych warunkach i karmione całe życie.
[edytowane 4/4/2013 przez Attraversiamo]
Z tymi krowami trzymanymi w dobrych warunkach to chyba przesadziłaś, rzadko żyją i umierają hmm godnie... O ile można w ogóle można mowić o godnym przechowywaniu zwierząt i ich zabijaniu.
W kazdym razie życzę Ci, żebyś została przy wegetarianizmie...
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja