Ech, ja miałam podobną sytuację ostatnio u ginekologa. Pada pytanie, skąd u mnie taki nagły spadek wagi (całe 3 kg). Mówię, że od jakiegoś czasu jestem wegetarianką. Na to pan lekarz: "To pani też je tylko to, co samo spadło i zgniło? A pije pani chociaż mleko? Jeśli myśli pani o dziecku, to tak dalej być nie może, kategorycznie!". Po doktorze nauk medycznych, który jest uznanym w mieście specjalistą, u którego na prywatną wizytę czeka się 2 miesiące, a kasuje 120 zl za zwykłe badanie, spodziewałam się czegoś więcej...
Trawożerca
Moja niemożność zrobienia dwutaktu koszykówkowego(mam słabą koordynację, nie umiem połączyć biegu, kozłowania, złapania, odliczenia kroków i rzutu- za dużo! ) została zrzucona na dietę wege 😀
Nic to, że moja koordynacja ruchowa leżała zawsze, a wszelkie dwutakty wykonywałam jeszcze mięsożerna będąc 😀
Białowieska się Puszcza.
A wiesz, to może być jakaś zależność genetyczna pomiędzy skłonnościami do wege i nie wykonywaniem dwutaktu.
Ja miałem tak samo, tylko że się tym nawet nie zamierzałem przejmować, gdyż zazwyczaj graliśmy wszyscy jak banda nieudaczników. No cóż po zastosowaniu pewnych srodków chemicznych, nawet reguły koszykówki się zmieniają... 😀
O grze nie mówię - spierniczałam przed piłką aż się kurzyło :rotfl:
Ale te dwutakty na ocenę - chyba pierwszą w życiu pałę to zarobiłam z tego(albo z religii ze spr. wiadomości o czym mówił ksiądz na kazaniu), nie udało mi się poprawić, a w gimnazjum i liceum było to samo 😛
Białowieska się Puszcza.
O grze nie mówię - spierniczałam przed piłką aż się kurzyło
My na podwórku grywaliśmy w połączenie koszykówki z rugby (po 3winach lub worku trawy) W szkole to ja chyba w ogóle nie bywałem na wfie ...podobnie jak na większości lekcji 😀
[edytowane 16/11/2011 przez cienkun]
Rozmowa wirtualna, ale dosyć "ciekawa":
"Oczywiście, nie lubię jak ktoś krzywdzi takie zwierzęta jak konie, krowy, świnie i tak dalej, ale kura..."
"Kury są do tego stworzone (do zabijania). Dają jajka, dobre mięso."
"Ludzie od zawsze jedli kury".
Ja: To szowinizm gatunkowy! :>
"W dupie to mam."
Kilka dni temu miałam najgłupszą, jak dotychczas rozmowę "z mięsożercą". W roli mięsożercy wystąpiła moja matka.
Wstęp dla wyjaśnienia: moja córka nie je mięsa od maja, odstawiła z dnia na dzień. A od lipca zdarzają się jej okazjonalne omdlenia. I nic mojej matki nie przekona, że to nie od niejedzenia mięsa, nawet lekarze (bo wyniki młoda ma rewelacyjne). Aktualna teoria mojej matki jest taka, że moja córka ma spadki poziomu cukru, i nawet jeśli to nie jest wynikiem "niedoborów", to na pewno wynika z "gwałtownego odstawienia mięsa" (samo w sobie śmieszne wystarczająco).
Moja matka- bo wiesz, ja rozmawiałam z taka dziewczyną aż spod Nowego Targu ( [i]WTF [/i])i ona powiedziała, że jak przechodziła na wegetarianizm, to odstawiała stopniowo, najpierw wędliny, potem mięso, potem jeszcze długo ryby jadła, bo organizm musi się przyzwyczaić do pobierania wszystkich składników...
Ja-no trudno, może trzeba było odstawiać stopniowo ale teraz już za późno na takie rozważania. Odstawiła gwałtownie i tego się juz nie odwróci, zwłaszcza po prawie pół roku bez mięsa. A teraz jakby zaczęła jeśc mięso to może się różnie skończyć.
Mm- no ale jakby jej tak powoli mięso wprowadzić, jakieś wędlinki dobre i indyka to nic się nie stanie. A potem jak się ustabilizuje, i wszystko będzie dobrze, to sobie możecie pomyśleć o wegetarianiźmie.
J-czekaj mamo, czy ja dobrze zrozumiałam? Ty sugerujesz, żeby jej "wprowadzać mięso" tylko po to by je później "wyprowadzać"?
Mm-no uważam, że w jej przypadku tak będzie najlepiej.
J- wybacz, ale bardziej absurdalnej teorii to jeszcze nie słyszałam, kontynuowanie tej rozmowy nie ma sensu.
Moja matka nie dość, że mi nie wybaczyła, to jeszcze potraktowała to jak wyzwanie. I wczoraj wymyśliła cos jeszcze lepszego. :rotfl:
[edytowane 6/12/2011 przez annadagmara]
Trochę racji może mieć, bo generalnie lepiej przechodzić stopniowo na wege. I zapewne chce dobrze. Nie ma co się na nią złościć. Starszym ludziom niektóre rzeczy trudno zrozumieć.
edit.
Poza tym i tak decyzja czy wprowadzić na powrót mięso powinna należeć do twojej córki, bo choć nie jest pełnoletnia, to jednak dorosła na tyle żeby sama decydowała o takich sprawach i może powinnaś odesłać swoją matkę, aby sama z nią o tym porozmawiała. 🙂
[edytowane 6/12/2011 przez cienkun]
[b]cienkun [/b]: moja matka rozmawiać na takie tematy z moją córką nie będzie. Nawet nie namawiam żadnej ze stron do dialogu, bo młoda jak słyszy podobne bzdury to jest bezlitosna.
[b]Lily [/b]: dzięki za argument, nawet użyłabym go w jakiejś dyskusji (gdyby jakakolwiek rzeczowa dyskusja miała miejsce), ale zwróć uwagę, że te omdlenia to nie są z braku mięsa, tylko z powodu "gwałtownego odstawienia mięsa". Jakiś niby szok odstawienny.
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja