Jak namowic moja mame, zeby przestala jesc mieso?
Jest to osoba bardzo wrazliwa, kocha zwierzeta, nie moze patrzec jak jedzie konwoj do rzezni.Bardzo przezywa, gdy zwierzaki cierpia.Jednakze nie mysli o przejsciu na wegetarianizm. Mowi ze nie stac jej na droga wegetarianska kuchnie....
Probuje ja przekonac ze nie jest tak do konca...Ale mieszkam w innej miejscowosci i jest to niestety znacznie utrudnione. Nie chce jej przekonywac na sile, ale wiem ze gleboko w duchu chcialaby zostac wegetarianka. Jak myslicie co moge zrobic???????????????
Przede wszystkim nic na siłe. Twoja mama bazę pod decyzję juz ma :), kocha zwierzęta, jest wrażliwa - od tego juz tylko kilka kroków. Kuchnia wegetariańska wcale nie jest droga. W okresach letnich jest bardzo duży wybór niedrogich warzyw, zawsze w miare możliwości można samemu coś zasadzić zdrowego w ogródku:). Zimą trochę gorzej,ale i tak chyba wychodzi taniej niz kupowanie mięsa. Poróbcie wspólnie jakies smaczne sałatki, jest taki wybór róznych tanich i sycących dań :)). Powodzenia i napisz jak Ci idzie:).
Naszym celem musi być wyzwolenie się... poprzez rozszerzenie kręgu współczucia na wszystkie żywe istoty i na cały cudowny świat natury.
hmm... czy ja wiem czy drozsze?? kilo schabu czy czegos rownie obrzydliwego kosztuje z 10 zł, a za to moze byc super wege-wyżerka 😀
proponuje zebys wypróbowała jakies super przepisy z tej strony i podsuwała mamie 🙂 ja tak robie i działa - moja mama nie chce jesc miesa bo woli moje wege smakołyki 🙂
hide and seek
To jest troche inna sytuacja.Ja nie mieszkam z rodzicami na stale.Mieszkam w oddalonej o 150km miejscowosci.Odwiedzam ich tylko czasem.Tata jest miesozerny, a mamie nie chce sie gotowac dwoch obiadow.Ona po prostu robi to z lenistwa... 😡 Nic na to chyba nie poradze. 🙁
mam dokładnie ten sam problem. Moja mama kocha zwierzęta, a jak jej pokazałam ostatni numer Wegetariańskiego świata z artykułem o krówce Liberty to się popłakała. Powiedziałam jej tak: no widzisz, płaczesz bo widzisz konkretne stworzenie. Takich istot jest więcej, a wy byście te wszystkie krówki Liberty zeżarli i wydalili. mama przez ten weekend nie jadła mięsa, bo gotowałyśmy wszystko razem i obiady były wege, ale sama mówi, że lubi mięso i nie chce z niego rezygnować. Aspekty zdrowotne już mamy omówione. Nie wiem jak mogłabym jeszcze na nią wpłynąć. Nie chcę jej łamać. Chciałabym, że to poczuła, zrozumiała.
Don't let me detain you.
mam ten sam problem, kotleciki sojowe trzymam w szafie i powiedziałabym mamie już dzisiaj gdyby nie to, że mieliśmy dzisiaj sprawę w sądzie o przyznanie praw rodzicielskich i mama nie mam najlepszego humoru. głupio mi tak ją okłamywać, ale boję się że to jeszcze pogorszy sprawę:( odczekam trochę, a potem może jakoś jej to wytłumacze...
Hm... moze sprobuj delikatnie, nic na sile, mow o cierpieniu ziwerzat itp, rozmawiaj. Moja Mama tez kocha zwierzeta, opowiadala nawet ze jako dziecko mieli na polu kroliki, ona je karmila, potem nigdy nie jadla pasztetu i ich miesa, plakala... Mowi, ze jest sklonna przejsc na wege, ale tylko tak mowi... bo z jednej strony mowi ze je tak kocha, ze nie lubi miesa, ale potem wsuwa szaszlyczki z grilla albo kanapeczke z szyneczka czy schabika... =/ Niby woli jarskie jedzonko - nalesniki, uwielbia placki ziemniaczane, pierogi, krokiety, salatki, racuchy itp, ale przeciez musialaby jesc tez inne rzeczy, zdrowe, jak soje i inne straczkowe, kasze itp, warzywa, owoce, ciemne piewczywo (nie lubi). Poza tym ma anemie (przez miesiaczkowanie...), a jak ja ja pilnuje (corka matke, dobre co? =D), zeby jadla np. razowca, a nie zwykly chleb, robie jej zdrowe kanapeczki do pracy, podrzucam jakiegos owoca albo chrupkie pieczywo na deser to sie krzywi jeszcze... ehh.. wiec pozostaje przy innym dogadzaniu - rano lece po swieze buleczki i robie Mamie bule z maslem i szynka, kupuje wedle zyczen batonika... trudno sie mowi... Problemem jest tez to, ze moja Mama, mimo, ze wiele razem przeslzysmy (ja ciezk chorowalam, ona wszystko przechodzila ze mna... byla caly czas, prawie tak samo cierpliala..), mamy w sumie dobry kontakt, jestem do Niej podobna (psychicznie i fyczynie tez =D), ale Ona nie lubi rozmawiac. Dla mnie rozmowy to podstawa dobrych relacji, chcialabym z Nia mowic na rozne tematy, zwierzac sie itp, ale Ona nie slucha, mowi ze ja mecze, ze nie ma czasu. Ja jestem wrazliwa, latwo mozna mnie ranic. Ciezko mi kiedy mnie tak odpycha, ale ja szybko przebaczam, probuje znow... i takie bledne kolo... ehhh... Nie mam wiec jak ja przekonac do wege... Moze kiedys mi sie to uda... wierze w to... =D Bo mimo wszysko jestem optymistka =D
Nie namawiaj, pokaż że to nie jest drogie np. czatnej czyli rozgotowane kawałki jabłek i gruszek, jak ktoś ma w ogrodzie, do tego mogą być przyprawy by był pikantno słodki. można go jeść na ciepło sam lub z ryżem, co zostanie to na chleb. Bardzo dobre i tanie. Pozdrawiam, moi przeszli przez wspólne obiady, w ogóle ich nie agitowałam. 😉
http://www.wegestudio.pl/Na_krawedzi_marzen-98.html
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja