Podziel się!Share on Facebook0Pin on Pinterest0Tweet about this on TwitterShare on Google+0Print this pageEmail this to someone

Elektrownie atomowe w Polsce   

Strona 4 / 4 Wstecz
tru
 tru
stały bywalec

http://supermozg.gazeta.pl/supermozg/1,91628,9938954,Kolejne_argumenty_przeciw_elektrowni_atomowej_w_Zarnowcu.html

Zamiast budować elektrownię jądrową o mocy 3 GW Polska ma możliwość zainwestowania w elektrownie wiatrowe na Bałtyku o mocy 5,7 GW, które wyprodukują tyle samo energii. W dodatku będzie ona tańsza. Dzięki takiej inwestycji powstałoby też ponad 9000 miejsc pracy (głównie na Pomorzu), podczas gdy planowana elektrownia jądrowa ma stworzyć ich zaledwie ok. 7000.

To główne wyniki raportu „Morski wiatr kontra atom”, który na zlecenie polskiego Greenpeace i Fundacji im. Heinricha Boella przygotował Instytut Energetyki Odnawialnej. Raport został zaprezentowany dziś na konferencji prasowej w Gdańsku.

„Polska stoi przed krytycznie ważnym wyborem, który wpłynie na nasze portfele i całą gospodarkę. Albo pójdziemy w niebezpieczny atom i zapłacimy większe rachunki za prąd, albo zainwestujemy w morskie farmy wiatrowe na Bałtyku, dzięki czemu za prąd zapłacimy mniej i stworzymy więcej miejsc pracy, m.in. w polskich stoczniach. Nie mówiąc już o tym jak wzrośnie dzięki temu nasze bezpieczeństwo”, powiedział Maciej Muskat, dyrektor Greenpeace Polska.

Energia z wiatru dużo tańsza
W raporcie dokonano porównania analizy ekonomicznej oddania do użytku w 2020 roku pierwszej elektrowni jądrowej, na przykładzie planowanej inwestycji w Żarnowcu o mocy 3 GW, z budową klastra morskich farm wiatrowych na Bałtyku w polskiej wyłącznej strefie ekonomicznej o mocy 5,7 GW - równoważnej produkcji energii z elektrowni jądrowej. Symulacje dotyczą kosztów całego okresu życia obu inwestycji - od budowy, poprzez eksploatację, aż po demontaż i utylizację.
Pomimo tego, że do analiz przyjęto założenia faworyzujące energetykę jądrową, ich wyniki wskazują, że klaster morskich farm wiatrowych budowany w obecnej dekadzie pozwala na uzyskanie energii po koszcie 104 EUR/MWh (EUR z 2011 r.), czyli o kilka procent niższym niż energii z elektrowni jądrowej (110 EUR/MW).

Dodatkowo, po doświadczeniach katastrofy w Fukushimie międzynarodowe banki i instytucje finansowe stwierdziły, że ze względu na konieczność podniesienia standardów bezpieczeństwa koszt energii pozyskiwanej z elektrowni jądrowych może być nawet o kilkadziesiąt procent wyższy. Jednocześnie istnieją mocne przesłanki wskazujące, że cena energii pochodzącej z morskich farm wiatrowych będzie niższa niż wynikająca z przedstawionych analiz (m.in. większy popyt, taniejące technologie).

Przy budowie farm wiatrowych powstanie więcej miejsc w pracy w woj. pomorskim

W efekcie realizacji pierwszego klastra morskiej farmy wiatrowej, już w 2020 roku zatrudnienie w sektorze morskiej energetyki wiatrowej w Polsce może znaleźć ponad 9000 osób. W ok. 60% przypadków można uznać te miejsca pracy trwałe. Dotyczy to zwłaszcza sektora obsługi farm wiatrowych, w którym może pracować 1700 osób i gdzie zapotrzebowanie na fachowy personel będzie się utrzymywało lub rosło w całym okresie eksploatacji. Również sektor produkcji urządzeń oraz instalacji ma szansę utrzymania wysokiego poziomu zatrudnienia, ze względu na możliwości eksportu towarów i usług do innych krajów rozwijających morską energetykę wiatrową. Maksymalne zatrudnienie związane z inwestycją w elektrownię jądrową wynieść może maksymalnie ok. 7000 osób.

„Wyniki analiz raportu dobitnie pokazują, że w rządowym Programie Polskiej Energetyki Jądrowej około dwukrotnie zaniżono cenę produkcji energii z elektrowni jądrowej. Jest to niedopuszczalne, aby wciskać Polakom atom w oparciu o fałszywe dane”, dodaje Muskat.

Kolonizowanie polskiej energetyki

„Jeżeli podejmuje się decyzje o inwestycji w elektrownię jądrową wartą minimum 110 mld zł, nie licząc nakładów na sieci przesyłowe i rozdzielcze, bez rachunku ekonomicznego, to takiego przypadku nie było nawet w socjalizmie. To jest kolonizowanie polskiej energetyki. Chodzi przecież o decyzje na 100 lat. Jeśli się w tę technologię uwikłamy, to dopiero w XXII wieku będziemy mieli szanse z niej się wywikłać. Przez cały ten czas będziemy całkowicie uzależnieni od partnera zewnętrznego i to w sytuacji, kiedy nastąpił już przełom technologiczny w energetyce odnawialnej. W Europie w 2009 roku ponad 60% nowych mocy elektrycznych powstało w obszarze energetyki odnawialnej. Jest to obszar, w którym mamy własne wielkie zasoby”, komentuje prof. Popczyk z Politechniki Śląskiej, pierwszy prezes Polskich Sieci Elektroenergetycznych, który w latach 1990-1995 współtworzył i realizował reformę elektroenergetyki.

Raport do pobrania tutaj: http://greenpeace.pl/raporty/morski-wiatr-kontra-atom/

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 14/07/2011 6:35 pm
Pocahontas
bywalec

Ja czytałam niedawno w książce o tzw. ''wolnej energii'', że włącza sie urządzenie raz, a ono tworzy energię w nieskończoność, czy tam bardzo bardzo długo. Nie pamiętam jak to dokładnie działa, musiałabym jeszcze raz przeczytać, ale podobno nie jest dopuszczane, a utajane, bo przez to mase ludzi straciłoby pracę, a wielu bogaczy nie miało na czym zarabiać.

Z ruchem wolnej energii związane są teorie spiskowe. Zwolnicy twierdzą że te urządzenia nie są dostępne komercyjnie, ponieważ badania nad nimi są zwalczane i tłumione przez koncerny paliwowe oraz lobby energii nuklearnej, a rządy nie chcą popierać tego typu źródeł energii, bo załamałoby to rynki finansowe. Fakty napędzające te teorie to: zamordowanie Eugene Mallove, wydawcy Infinite Energy, zwalczanie badań nad zimną fuzją przez ludzi powiązanych z eksperymentami nad 'gorącą' fuzją oraz rozbiórka podobno doskonale działającej wieży Tesli(Wardenclyffe).

W dniu 14 stycznia 2011 roku dwóch fizyków z Uniwersytetu Bolońskiego zaprezentowało pierwszy reaktor "zimnej fuzji". Jego twórcy Andrea Rossi i Sergio Focardi określają reakcje zachodzące w nim jako reakcje LENR (nisko-energetyczne reakcje jądrowe) zamiast określenia zimnej fuzji. Według twórców reaktor (nazwany "Katalizatorem energii") działa poprzez reakcję fuzji cząstek niklu i wodoru przy dodatkowych katalizatorach i ogrzaniu komory reaktora opornością elektryczną, w wyniku której powstają cząstki miedzi. Po jakimś czasie ogrzewania mocą około 1000W reaktor ma ogrzewać się sam wydzielając przy tym energię cieplną o mocy 12kW. Twórcy reaktora spotkali się z powszechną falą krytyki ze strony środowiska naukowego z powodu nienaukowego podejścia przy ogłaszaniu wynalazku, podobnie jak to miało miejsce w przypadku ogłoszenia odkrycia zimnej fuzji przez Stanleya Ponsa w 1989 r. Jednak 6 kwietnia 2011 r. włoski urząd patentowy przyznał A. Rossiemu patent na "Katalizator energii". Komercyjną produkcję tego urządzenia (zwanego inaczej reaktorem zimnej fuzji E-Cat) rozpoczyna grecka firma Defkalion Green Technologies S.A. Pierwsza elektrownia o mocy 1MW ma zostać zaprezentowana w październiku 2011 r.

[edytowane 14/7/2011 od Pocahontas]

[edytowane 14/7/2011 od Pocahontas]

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 14/07/2011 9:19 pm
tru
 tru
stały bywalec

Słyszałem o tym, nie wierzę w to, ale to mało ważne. Podstawowe pytanie - po co ? A zakłądając prawdziwość - pytanie skąd pewność, że jest bezpieczna ? Może ma siłę wybuchu tysiąca elektrowni jądrowych ? Energia nie bierze się z niczego.

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 15/07/2011 12:18 am
Maq
 Maq
bywalec

Sny o perpetum mobile? Przecież nic nie bierze się z niczego. Równowaga musi zostać zachowana.

Jestem zwolennikiem elektrowni atomowej, bo nie istnieje tak naprawdę inna sensowna alternatywa która była dała stosunkowo czystą energię czy małych nakładach zarówno finansowych, jak i powierzchniowym. Wiecie ile takie elektrownie wiatrowe czy słoneczne by zajmowały miejsca?
Mieszkanie niedaleko elektrowni atomowej? A czemu nie? Akurat Prypeć było swego czasu jedno z najbogatszym i najnowocześniejszych miast ówczesnego ZSRR.
Na świecie jest tyle niebezpieczeństw, a wy się przejmujecie jakąś tam elektrownią, oprócz kilku drastycznych przypadków, setki elektrowni atomowych funkcjonuje z powodzeniem.
Elektrownia wiatrowa też może zabić, co się stanie jak wiatr ją powali, albo urwie się śmigło, też ktoś może zginać, jednak nadal to jest mało prawdopodobne jak awaria reaktora.
Zresztą nie leżymy na terenach na których występują trzęsienia, tsunami czy inne poważne klęski, także czynniki naturalne nam nie groźne, tak jak w Japonii.
Co do Czarnobyla, no cóż, ruscy jak ruscy, oni zawsze lubili robić dziwne eksperymenty.
O ile będziemy ostrożnie obchodzić się z energią atomową raczej niż nie może się wydarzyć.
Zresztą, stawiam że więcej osób cierpi teraz na różne schorzenia wynikające w związku z działaniem elektrowni węglowych, aniżeli skutki ew. wycieku nuklearnego.

Co by tutaj za wiele nie mówić, propaganda wyolbrzymiła skutki katastrofy.

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 17/07/2011 12:34 am
variel
początkujący

Katastrofa czarnobylska to nieudany eksperyment, obecnie praktycznie nie występuje już jakiekolwiek ryzyko napromieniowania tam (pomiary wykonane 10 maja 2001 roku przez radiologów z Politechniki Warszawskiej wykazały w Czarnobylu promieniowanie o mocy dawki 1 mSv na rok, czyli tyle ile np. w Warszawie), zaś Fukishima... Miała wytrzymać trzęsienie ziemi, jednak nikt nie przypuszczał, że będzie ono aż tak silne.

Promieniowanie naturalne jest często kilkaset razy wyższe od tego występującego kilka metrów od reaktora, nie mówiąc już o promieniowaniu tła np. w czasach zimnej wojny, kiedy zdetonowano kilka tysięcy bomb atomowych.

Nie panikujmy. Problemem są odpady, ale istnieją już reaktory mogące je wykorzystać. Ponadto m. in. Bill Gates zainwestował w budowę reaktorów bardzo małych, w pełni automatycznych. Pomysł jest taki: zakopujemy go gdzieś, działa przez 10 lat i afrykańska wioska ma prąd. I najlepsze - działa właśnie na odpadach z "prawdziwych" elektrowni.

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 13/08/2011 8:21 am
tru
 tru
stały bywalec

Uran trzeba kupować, więc ktoś musi nam go sprzedawać, potem odpady gdzieś składować, więc ktoś musi je od nas obierać. Każda energia odnawialna jest pozbawiona tych wad, a temu "komuś" to bardzo nie na rękę, czy zwolennicy nie widzą tych prostych rzeczy ?

[edytowane 13/8/2011 przez tru]

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 13/08/2011 12:07 pm
jazeky
początkujący

Ja do energii atomowej mam nastawienie neutralne, owszem rozumiem przeciwników i zwolenników, ale po pierwsze jest wiele zakłamań które trzeba wyjaśnić.

Elektrownie atomowe nie są niebezpieczne, nigdy w nich nie dojdzie do wybuchu jądrowego (jest to niemożliwe gdyż nigdy nie zostanie przekroczona masa krytyczna, do stopienia rdzeniów jądrowych też nie dojdzie, gdyż są one zawarte w grubych żelbetonowych kontenerach).

Co do skażenia środowiska, to istotnie, zagrożenie istnieje. W jaki sposób, otóż co pokazała katastrofa w zakładzie w Japonii, może dojść do wypuszczenia pary wodnej, zawierającej jądra ciężkich pierwiastków do atmosfery oraz skażenie wody, które została wykorzystana dodatkowo w celu chłodzenia reaktora. Oczywiście jest to pewien poważny problem, ale rozpatrując wiekowość elektrowni oraz ogrom gniewu natury, był to ułamkowy wypływ radioaktywnej substancji, dla nas całkowicie do pominięcia dla ludność miejscowej tragiczny pewnie w przyszłych skutkach. Pamiętajmy jednak, że pierwiastki ciężkie ulegające rozpadowi nie zostały wymyślone przez człowieka, one cały czas żyją sobie spokojnie w przyrodzie. Oczywiście równowaga musi zostać zachowana nie może nic nigdy być czegoś za dużo i za mało. I to według mnie jest najbardziej poważny minus atomówki.

Co do odpadów, to tu jestem bardziej spokojny, gdyż dąży się do bezpiecznego podziemnego składowania odpadów (których zresztą nie jest dużo i nie wszystkie rozkładają się z czasem połowicznego rozpadu przekraczającego 30 lat), szczególnie w byłych kopalniach soli, by zapobiec obmywania żelbetonowej pokrywy przez wody gruntowe, których Polska ma sporo. Nawet jak nie powstanie w Polsce elektrownia nie da się prawdopodobnie zapobiec składowania zużytego paliwa niestety u nas (ach te pieniądze).To i tak lepsze niż pierwotne zatapianie odpadów w oceanie atlantyckim.

Każdy może mieć swoje zdanie, ale też trzeba pomyśleć co mamy w zamian.
Węgiel?Gas?Wiatraki?Geotermia?Fotowoltanika?Energia z biomasy?Co tam jeszcze?

Co da nam wystarczającą energie dla naszych komputerów, chyba nikt sobie nie wyobraża dynama oraz rowerka przed kompem.W sumie bioenergia jest najlepszą energią odnawilną.

Najlepszym rozwiązaniem byłaby zimna fuzja, ale to mrzonka, więcej energii trzeba dokładać niż się uzyskuje, więc jest na nic, a szkoda, może któryś naukowiec przeniesie siłę słońca na ziemie.

Jeśli chodzi o moje skromne zdanie, to ja bym jednak unikał budowania energii atomowej, jest droga niewątpliwie. Poza tym, nawet jak jest to 200 km od mojego domu, to wystarczająco by uniknąć najpoważniejszych skutków jakiegokolwiek wycieku, głupota i błędy ludzkie zawsze będą się pojawiać.

W co bym zainwestował to:

*Wykorzystywanie energii z organicznych odpadów komunalnych, czy to poprzez metody biologiczne (szczególnie fermentacja metanowa), w której otrzymamy biogaz (około 70% metanu, dla porównania gas ziemny 95% metanu, więc nie taka duża różnica), idąc tym tropem tak samo otrzymanie biogazu z osadów ściekowych powstających jako nieodłączny efekt oczyszczania wody. Ponadto wykorzystanie pozostałych frakcji odpadów komunalnych zawierających węgiel by uzyskać energie na podstawie spalania lub współspalania.

*Wykorzystanie biomasy, szczególnie produkcja biopaliwa najlepiej trzeciej generacji (obecnie w fazie badań), czyli energia pozyskana z alg. Inna produkcja biopaliwa jest kontrowersyjna, gdyż zabiera nam roślinki potrzebne do innych celów.

*Instalacje do spalania gazu ziemnego, łupkowego oraz gazyfikacja czy piroliza węgla

To według mnie najciekawsze obszary produkcji energii w które trzeba inwestować, chociaż każdy może mieć inne zdanie.

Pozdrawiam

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 16/08/2011 2:36 pm
Maq
 Maq
bywalec

Za niecały miesiąc wybieram się na Ukrainę, a konkretnie do zamkniętej strefy wokół elektrowni w Czarnobylu.
Najbardziej interesuje mnie eksploracja opuszczonego dawniej 50 tysięcznego miasta Prypeć które było miastem pracowników elektrowni, większosć ludzi pozostawiło tam swój cały dobytek biorąc pod uwagę żę początkowo ewakuacja była planowana tylko na kilka dni, tamtejsza cisza musi być niesamowita, coś co kiedyś tętniło życiem, teraz świeci pustkami. Ciekawą kwestią pozostaje także to jak poradziła sobie natura po porzuceniu tego wszystkiego przez człowieka.

Jakby ktoś był zainteresowany tematem:
http://www.fotomargines.pl/2011/08/18/jesienne-wyprawy-do-czarnobyla/
http://strefazero.org/index.php?id=8
http://www.strefazero.org/gallery/Prypiat/

Z tego co się orientuję jest jeszcze kilka miejsc 🙂

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 26/09/2011 12:52 am
Strona 4 / 4 Wstecz
  
Praca