Co myslicie ludkowie o zwiazkach miedzy wyznaniowych?

Moga byc niezlym wyzwaniem 🙂

To zależy od podejścia. Jeśli ktoś uważa, ze jego wyznanie jest jedyne słuszne, to ja to czarno widzę 😉

W takim związku wszystko świetnie może funkcjonować... Do czasu pojawienia się dzieci...

Sporo zależy od tego, jakie to wyznania, jak bardzo się różnią. I na ile małżonkowie są "wierzący - praktykujący", bo sama przynależność np. do wyznania katolickiego nie oznacza, że ktoś jest mocno w to zaangażowany.

Naprawde ciezki orzech do zgryzienia,tez duzo o tym myslalam.Wiele zalezy od typów osobowości tych 2 ludzi wyznających inne religie.Jezeli jeden z tych ludków jest dominujący a drugi wrecz spolegliwy to moga sie dogadac nawet co do wiary ich przyszlego dziecka.Ale jezeli sa to 2 dominujące postacie to mysle ze nie wypali.Zreszta podobnie jest w zwiazkach gdzie religia jest wspolna dla pary, moga miec ta sama religie a nie dogadaja sie bo z czasem wyjda przeróżne negatywne cechy charakterku zaczna sie coraz mocniej ścierać,jeden drugiemu nie ustąpi i tak sie skończy sielankowy związek 🙂

W takim związku wszystko świetnie może funkcjonować... Do czasu pojawienia się dzieci...

Święta prawda niestety. Gdy dochodzi do kwestii chrztu, wychowania w określonej religii, zaczyna się zazwyczaj konflikt...

Poza tym dochodzi jeszcze cała otoczka kulturowo-obyczajowa. Muzułmanin inaczej będzie traktował żonę-chrześcijankę tutaj, a inaczej we własnym kraju.
Swoją drogą, z tym wychowywaniem dzieci też bywa różnie. Moi znajomi- buddyści- wbrew własnym przekonaniom ochrzcili córkę, żeby sprostać oczekiwaniom rodziny i w obawie o reakcje innych dzieci i ich rodziców (mieszkają na wsi). Później wpajali jej wyłącznie zasady buddyjskie, oczywiście przy poszanowaniu dla chrześcijaństwa i innych religii. Do komunii jej już nie posłali. Mała wydaje się być lekko zdezorientowana i swego czasu często pytała rodziców, dlaczego nie może iść do komunii, skoro też jest ochrzczona jak inne dzieci...

No Jesus, No Beast 😉

Można się dogadać 😉

Chrztu nie pamietam za bardzo, ale podobno bardzo plakalem.

Na pierwsza komunie omalo sie nie spoznilem pomylilem godziny, zamiast za 15 powiedzialem w domu, ze bedzie 15 po, na szczesie czekali na mnie. Moi rodzice w kosciele nawet na pasterce sie nie pokazywali, mimo to chcieli miec najprawdziwszego aniolka, wszyscy chlopcy mieli czarne garnitury ja jedyny przystepowalem w bialym. Trzy godziny po komunii gdy juz sie pobawilem kalkulatorem a chrzestni pojechali juz do domu rozbolala mnie glowa, mowie mamie - dotknela mojego czola Ty chyba masz goraczke, zdejmij garnitur, a ja poszukam termometru. Gdy zdjalem okazalo sie, ze... na calym ciele dostalem wysypki i oczywiscie mialem goraczke. Od razu na pogotowie okazalo sie, ze zachorowalem na rozyczke, na rozyczke choruje sie raz w zyciu, ja dziwnym zbiegiem okoliczosci zachorowalem na nia 3 godziny po pierwszej komunii swietej. ZLY DUCH MUSIAL ODREAGOWAC TAK SILNY KONTAKT ZE SWIETOSCIA :diablo:

Bierzmowanie bylo dla mnie prawdziwym przezyciem duchowym, tym razem sam swiadomie sie wyroznilem, imie trzeba bylo sobie wybrac sposrod 12 apostolow, wsrod tych wszystkich szacownych Szymonow, Pawlow i Tomaszy bylem jedynym Filipem. Wyskoczylem z tym jak z konopii, niecaly miesiac pozniej mialem bardzo powazny wypadek o maly wlos nie wyladowalem na wozku inwalidzkim.

Pare lat pozniej bedac na Przystanku Woodstock, czekajc w kolejce po jedzenie u Krisznowcow rzucil mi sie w oczy namiot astrologa, tym razem akurat mialem pieniadze pomyslalem sobie "a moze bede musial wrocic do domu wylaczyc zelazko" :rotfl:
Koles wstukal do laptopa date i miejsce moich narodzin po czym zaczal mowic: cos tam, cos tam... przezyles bardzo silny kontakt z poprzednim wcieleniem... O.K. ale jak to wygladalo w moim zyciu... depresja, powazny wypadek, koszmary...irokez na glowie zaczal mi sie jezyc, a naiwna wiara w to, ze kiedys bylem slawnym odkrywca kontynentow zaczela blednac...kim bylem w poprzednim wcieleniu...TORTUROWALES LUDZI

Do czego zmierzam??? Przede mna jeszcze jeden sakrament - malzenstwo, polaczenie swietosci oraz prawdziwej milosci (ale jestem naiwny :rotfl: ) moze zdzialac cuda, ale za to po nocy poslubnej moja wybranka bedzie mogla mowic, ze ujarzmila zlego ducha :diablo:

Mysle, ze jest to niezle wyzwanie niezalezne od wyznania

Zreszta po co czekac do nocy poslubnej...

When I see the pretty woman sitting in the church
Come on, come on, come on
We can do it on the banche if you only want
Come on, come on, come on
Wrap your legs around my neck
Come on, come on, come on
Don't look back on the priest
Come on

http://www.youtube.com/watch?v=CKJXQU6gZOY

:diablo:

Wszystko zależy od zdeterminowania religijnego połączonych ze sobą jednostek. W wielu przypadkach kwestie wyznaniowe w pięknym stylu rozwalają związek.