Podziel się!Share on Facebook0Pin on Pinterest0Tweet about this on TwitterShare on Google+0Print this pageEmail this to someone

Czemu gniew i złość są złymi towarzyszami w walce o wyzwolenie zwierząt i jak im zaradzić.  

veganpolska
forumowicz

W reakcji na to co dzieje się na fermach hodowlanych i w rzeźniach silne emocje są zrozumiałe i całkowicie uzasadnione. Uważam jednak, że nasza nieumiejętność - u jednostek i całego ruchu - do spożytkowania naszego gniewu w sposób konstruktywny jest jednym z największych hamulców w dążeniu do wyzwolenia zwierząt.

Z czasem ludzie zwykle rozładowują swój gniew na wiele różnych sposobów. Jedni biorą udział w demostracjach, inni skłaniają się ku krzyczeniu, nienawiści i sarkazmowi. Jeszcze inni odłączają się od społeczeństwa i otaczają się jedynie podobnie myślacymi ludźmi, postrzegając społeczeństwo jako jeden wielki spisek przeciwko weganizmowi. Nie uważam, aby którakolwiek z tych rzeczy przczyniała się do tego, aby społeczeństwo ewaluowało ku większej wrażliwości.

Innym sposobem radzenia sobie z gniewem jest próba zachowania poczucia humoru i pozytywnego spojrzenia na świat. Taka postawa ułatwia kontynuowanie działalności aktywistycznej i unikanie pychy, a ponadto sprawia, że łatwiej jest nam w sposób pozytywny i konstruktywny pracować ludźmi.

Niestety nie ma prostej recepty na to jak zyskać i zachować poczucie humoru.

Jedna rada to pamiętać o naszym najważniejszym celu. W moim przypadku jest to chęć zmiejszenia ilości cierpienia na świecie. Jeśli pozwolę się wprowadzić w ponury stan z powodu okrucieństwa na świecie, jedynie dodam nowe cierpienie do tego już istniejącego. Co więcej, dam do zrozumienia, że dopóki nie nastanie utopia, nie można być szczęśliwym. Tym samym mój najważniejszy cel, do którego dążę stanie się niemożliwy do osiągnięcia.

Aby zaistniała jakakolwiek zmiana na świecie, musimy przekonać innych, aby nie myśleli tylko o sobie. Musimy być w stanie zrobić to samo. Tak jak my chcemy, aby inni ludzie spojrzeli poza krótkotrwałe przyjemności związane z podążaniem za nawykami i tradycjami, sami musimy wznieść się ponad nasz gniew i zwrócić się ku efektywnej działalności (np. odejść od okrzyków i skandowania haseł do konstruktywnej działalności edukacyjnej). Jeśli uważam, że nie mogę być szczęśliwy, staję się niewolnikiem swojej sytuacji, więc jak mogę oczekiwać od innych żeby postępowali inaczej?

Pomocnym może być też zachowanie pewnej perspektywy. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie jestem pierwszą osobą niezadowoloną ze stanu rzeczy na świecie. Mogę uczyć się na błędach i sukcesach moich poprzedników.

Niewielu doszło samemu do właściwych wniosków z dnia na dzień. Po moim pierwszym zetknięciu z tematem wyzysku zwierząt zajęło mi rok, aby zostać wegetarianinem, i jeszcze więcej zanim przeszedłem na weganizm. Jeśli ktoś potraktowałby mnie z pogardą i złością z powodu mojego zacietrzewienia i śmiesznego (z perspektywy czasu) rozumowania, nigdy nie zostałbym wegetarianinem.

Moja historia nie jest wyjątkowa. Mówi nie tylko o tym, że gniew nie popłaca, a cierpliwość wynagradza, ale także o tym, że nie powinno się rezygnować z przyjaciół tylko dlatego, że nie reagują na pewne informacje tak jak tego byśmy sobie życzyli. Stronienie od przyjaciół ponieważ nie chcą od razu przyjąć twoich wegańskich zapatrywań nie tylko odcina nas od ludzi, do których musimy dotrzeć, ale umacnia także stereotyp niepocieszonego fanatyka, który nie ma nic innego do roboty jak tylko narzekać.

„Zwalczanie” cierpienia nie jest jedyną drogą do polepszenia tego świata; tworzenie szczęścia i radości jako cześć przemyślanego, pełnego współczucia życia może być jeszcze potężniejszym narzędziem zmiany.

Tak długo jak na Ziemii będzie istnieć życie, istnieć będzie i cierpienie. Pytanie brzmi co każdy z nas zrobi z życiem, które zostało mu dane. Możemy dodać nasze nieszczęście i gniew do tego już istniejącego albo dawać pozytywny przykład i jednocześnie pracować na rzecz zmniejszenia cierpienia prowadząc przy tym radosne, celowe i pełne życie.

Weganizm nie polega na ograniczaniu się, samoumartwianiu i pogrążaniu w poczuciu nieszczęścia. Weganizm polega na pełnej świadomości tego jak żyć pełnią życia.

(Matthew Ball)

go vegan!

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 27/07/2006 12:43 am
lumo
 lumo
forumowicz

Hej - Ho!

Nie "walka" o wyzwolenie zwierząt, lecz działania na rzecz wyzwolenia zwierząt - i już jest mniej
powodów do agresji 🙂

Poza tym najważniejszy jest przykład własny. Myśleć, mówić, czynić - zawsze po Ludzku 😮

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 31/07/2006 7:03 pm

pieknie powiedziane 🙂

w sumie prawdziwe slowa - jak ludzie zobacza, ze jestesmy szczesliwi w tym co robimy badz jak zyjemy i jak nas to wciaga moze tez beda chcieli sprobowac 😛

żyj i daj żyć innym 😛

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 31/07/2006 7:49 pm
YolinMic
bywalec

istotnie, dzialania na rzecz wyzwolenia zwierzac brzmi zdecydowanie lepiej niz walka o ...
:thumbsup:

Jedynym przykazaniem jest milosc. Jesli jej nie ma- na nic zda sie dziesiecioro przykazan OSHO http://www.wegestudio.pl/NOTESY-k30-0-3-default.html <param name=

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 14/10/2008 9:31 pm
Nantosvelta
forumowy expert

Mi się za to wydaje, że jak przyjaciele nie potrafią się zrozumieć i dogadać dlatego, ze jeden z nich jest wege/wegan, to raczej prawdziwej przyjaźni między nimi nie ma 😮
To jest bardzo istotne obieranie dobrego słownictwa w trakcie takiej "walki" ( raczej, jak to ladnie ujęto: "działania") w obronie praw zwierząt 😉 A agresja rodzi agresję 😛

Lumo, może nie po ludzku, ale w sposób godny 😀 (ludzie potrafią być strasznie okrutni 🙁 )

The Earth is our Mother, we must take care of her. The Earth is our Mother, she will take care of us.

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 14/10/2008 11:01 pm
XadmozX
forumowicz

nic dodać nic ująć! odrobina dystansu do siebie i innych jest bardzo potrzebna

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 15/10/2008 1:56 am
  
Praca