Dzisiaj wyjeżdżam. Za cholerę się nie mogę zebrać w sobie, aby chociaż stwarzać pozory pakowania. I choć wiem, że sama ta czynność potrwa najwyżej godzinę, ze sprawdzeniem na liście wszystkiego, prasowaniem i składaniem, bo jestem wprawiona w bojach, to jednak taaaaaaaaaak mi się nie chce. Nie umiem, nie mogę. Chcę tam jechać, ale na samą myśl, że mam teraz coś zacząć robić, nie wiem, jakaś pustka w głowie. Nie będę tu za niczym tęsknić (może prócz jedzenia), część przyjaciół jedzie ze mną, część nas dzisiaj pożegna. Zresztą wyjeżdżam na półtora tygodnia. Ale mam jakąś blokadę. Nie wiem co się dzieje.
post ten wyraża opinię użytkownika w dniu dzisiejszym i nie może być użyty przeciwko niemu w dniu jutrzejszym ani żadnym innym.
Zapamiętaj i namaluj :>
Na szczęście sprawa aparatu została rozwiązana. 😉
Pacyna - Zebrałaś się w końcu w sobie? xDD
Hipiska - A cóż Cię tak stresuje?
„Te no naka ni wa ai subeki hito sae mo, Hanabanashiku chitte. Te no naki ni wa ikita imi kizande mo, Munashiki hana to shiru...”
A ja sobie ostatnio uświadomiłam ile czasu zostało do końca wakacji.... O.o I mnie szlag trafia. -.-''
Poza tym myślę, że to jest najgorszy rok (do tej pory napewno) mojego życia. Pewnie ma to też związek ze śmiercią mojego dziadka niecałe 20 dni temu... ;(
A w ogóle ostatnio mam problemy z weganizmem. Grr. Głupie ciastka. I lody też niestety kuszą jak jestem na mieście. Ale te dodatki E, koszenila itp mnie przerażają.
A w ogóle ostatnio mam problemy z weganizmem. Grr. Głupie ciastka. I lody też niestety kuszą jak jestem na mieście. Ale te dodatki E, koszenila itp mnie przerażają.
Nie jestem weganką, ale z tego co wiem to ciastka ZŁOTOKŁOSE ( zwykłe i kokosowe) są wegańskie.
A jeśli chodzi o lody, to sorbety Grycan - wegan i przy okazji bez sznura E.
[edytowane 23/8/2010 od hipiska]
Ilekroć zwalczałem pokusę było to piękne, ale kiedy pokusie ulegałem, było po stokroć piękniejsze
Wczoraj wróciłam ze Zlotu w Krakowie. Już mam małą popowrotową depresję. Poznałam tylu świetnych ludzi, a tu nagle trzeba się z nimi żegnać, żegnać z tym cudownym klimatem, za chwilę również z wakacjami. Ten wyjazd mnie bardzo pozytywnie naładował, ale dziś mi smutno. I tak dobrze, że dziś na pocieszenie spotkanie z przyjaciółmi, a jutro prawdopodobnie dwudniowy wyjazd do Wrocławia, bo chyba bym dziś nie wytrzymała z tego żalu. Mega, mega smutno.
post ten wyraża opinię użytkownika w dniu dzisiejszym i nie może być użyty przeciwko niemu w dniu jutrzejszym ani żadnym innym.
Jazz, współczuję Ci, naprawdę. Nie wiem, jak to jest, ale na pewno nie jest przyjemnie...
Pozwolę sobie na mały offtop i powiem Wam parę rzeczy na temat wesela, którego tak się bałam...
No więc nie było a tak źle. 😛 Oprócz tych wszystkich mięsnych dań, znalazły się błogosławione owoce. 🙂 Nikt nie zjadł ich tyle, ile ja. 😛
Rodzina zaakceptowała to, że jestem weganką (chociaż chyba nie wszyscy się dowiedzieli xDD) i słucham metalu. Jak to powiedział mój kuzyn (który idzie do 4 klasy), kiedy rozmawialiśmy o drugiej nad ranem: "Zauważyłem, że lubisz się ubierać na wojskowo". :rotfl:
Cóż, glany robią swoje. 😛
Nawet fajnie było, tylko co jakiś czas chodziłam do samochodu, by przegryźć trochę chleba (żeby nie jeść samych owoców xDD) i "doładować akumulatory", czyli posłuchać chociaż jednej piosenki Dir En Grey. Bo za długo przy disco polo nie wyrabiam. xDDD
I ogólnie spełniło się jedno z moich marzeń - na poprawinach miałam okazję przez chwilę potrzymać gitarę elektryczną. 😀
Ale tak całkiem od tematu nie odbiegnę i powiem, że na poprawinach glany zaczęły mi się rozklejać... Dzisiaj idę do szewca, by je odebrać...
„Te no naka ni wa ai subeki hito sae mo, Hanabanashiku chitte. Te no naki ni wa ikita imi kizande mo, Munashiki hana to shiru...”
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja