Podziel się!Share on Facebook0Pin on Pinterest0Tweet about this on TwitterShare on Google+0Print this pageEmail this to someone

Marudnik i narzekacz  

Strona 20 / 286 Wstecz Następny
mary_jane
forumowicz

przy takim stanie ducha nie polecam studiowania filozofii, co sama nieopatrznie zrobiłam... tzn. nieopatrznie juz od 3 lata 😉

i don't go to sleep to dream...

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 30/11/2007 2:34 pm
Kapibara
bywalec

Nerwica natręctw?
Jeśli to nie jest zbyt osobiste, prosze , napisz coś więcej na ten temat... no i dlaczego z tego powodu mają zdychac twoje rybki?
Studiowanie filozofii jest w porządku, nabiera sie dystansu, no i obiektywizmu...
pfff...
Nie mam na co narzekac, więc nie będę, no może paza tym że mam bardzo dużo nauki i jeszcze więcej ciekawszych ( i przydatniejszych rzeczy) do przeczytania, a nie mam czasu.
Głowy do góry, dosłownie, niebo jest piękne, zawsze jest inne ,z awsze niesi einne skojarzenia, acha i polecam przestrzenie i samotne wgłębianie sie wsiebie, a najlepiej te dwie rzeczy na raz.
No i jeszcze jedna rzecz której nie znosze: jak jestem zła to płaczę, taka introwertyczka ze mnie, bardzo to mnie denerwuje, bo nie mam wtedy nad sobą kontroli, a to mnie wkurza jeszce bardziej.
Na szczęście rzadko się denerwuję 🙂
I jeszcze raz zachęcam do pracy twórczej...

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 30/11/2007 9:16 pm
vegetena
stały bywalec

No dobra, napisałam, że niby kończę z tym - ale ponownie nie dam rady. Walczę sama, ze swoimi myślami - pewnie to nie tylko nerwica natręctw, ale coś, czego nazwy nie znam.... Nerwica natręctw - encyklopedia z portalu Onet.pl podaje taką definicję:
"Nerwica natręctw, zespół obsesyjno-kompulsywny, zespół anankastyczny, OCD, Obsesive Compulsive Disorder, choroba psychiczna, w której chory nie potrafi powstrzymać pewnych myśli (obsesje) lub czynności (kompulsje). Natręctwa są myślami, impulsami skłaniającymi do działania, lub wyobrażeniami uporczywie narzucającymi się, albo też czynnościami wielokrotnie wykonywanymi, mimo przeświadczenia o ich niedorzeczności. Osoba doznająca natręctw ocenia je krytycznie. Próbuje odsunąć od siebie uporczywie powracające myśli lub usiłuje zaprzestać wielokrotnego wykonywania tych samych czynności. Próby te są zwykle nieudane i tylko nasilają uczucie niepokoju i wewnętrznego napięcia, które rozładowuje się dopiero po ich wykonaniu i to jedynie na pewien czas. Aby rozpoznana została nerwica natręctw objawy muszą występować przez większość dni w ciągu przynajmniej dwu kolejnych tygodni i być przyczyną cierpienia osoby oraz powodem zakłóceń w funkcjonowaniu społecznym. Pojedyncze i przemijające symptomy tej choroby są zjawiskiem powszechnym, obserwowanym także u osób zdrowych. Około 80% ludzi miewa objawy o charakterze natręctw."
Kiedyś i na tym forum założyłam temat o tym czymś, mi to się strasznie daje we znaki, zwłaszcza wieczorami, kiedy jestem w domu, (i w tej chwili pisząc następny kawałek tego zdania....), widzę członków swojej rodziny, swoje zwierzęta, mam większą świadomość siebie - panicznie się boję, że coś złego się wydarzy. (W tej chwili wg moich "przykazań" nie powinnam napisać ani tego zdania, ani tego w nawiasie, bo... no właśnie)..... Strasznie dużo mam tego objawów, i imoulsywne są, i te rytualne, chociaż dla wielu, wielu osób wydają się one strasznie prymitywne, nie mające związku z rzeczywistością, to dla mnie to jest po prostu okropne, wielekrotnie uniemożliwiające normalne życie w pewnych momentach.... I jeszcze te moje przeczucia, obawy, a jak coś przez przypadek się sprawdza, choćby w zbliżony sposób do tego wyobrażonego, to można wyobrazić, co we mnie się dzieje.... Boję się intuicji, boję się, że wszystko co jest ma jakiś sens, a ja nie wiem, co ta choroba ma do tego.... Owszem, pomogła mi pewne rzeczy zrozumieć, ale nich już mi da spokój, bo wysiadam..... A mam tak bardzo dlugo, już w wieku trzech lat wykazywałam do nerwicy natręctw skłonności.... Ech, wygadałam się, jutro pewnie w marudniku dalszy ciąg.... NIe daję sobie z tym rady....

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 04/12/2007 11:56 pm
Kapibara
bywalec

Czy twoi bliscy o tym wiedza?No i czy byłaś u specjalisty?To chyba najłatwiejsze rozwiązanie, ale najskuteczniejsze.jeśli się to długo ciągnie, a ty dalej nie umiesz sobie ztym poradzić, to znbaczy że sama bez pomocy nie jesteś w stanie przestać.No i co na to twoja rodzina?Nie reagują, czy ukrywasz to wsobie?Myślę, że poweinnas o tym z nimi pogadać, może oni jakoś cie wesprą...
Połowa sukcesu jest to że zdajesz sobie sprawę z tego, zauważasz to i prubujesz walczyć.
Jestem zdania , ze jesli czegoś z tym szybko nie zrobisz to na prawdę nie bedziesz wstanie normalnie funcjonowac.To jest chyba jak nałóg prawda, tylko macniejsze?
A że to jest nrwica natręctw stwierdziłas sama, czy jednak byłas u lekarza?

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 05/12/2007 7:42 pm
vegetena
stały bywalec

Tak specjalnie wprost, to bliskim nie mówiłam.... Po pierwsze, to nie chcę ich skłaniać do innego patrzenia na mnie przez pryzmat tej choroby. Wiedzą, że mam zły stan psychiczny i nie od dziś, nie byłam z tym u lekarza, mimo, że mama coś o tym mówiła.... A chociaż wczoraj, czy wcześniej przeprowadziłam taką rozmowę o nerwicy natręctw, głównie o "zaczynaniu" wszystkiego prawą reką, nogą itp. Nie mówiłam, że akurat to snanowi dla mnie ogromny problem, ale inne zagadnienia mojej psychiki....Myślę, że widać w moim zachowaniu nerwicę natręctw - plucie za siebie lub stuknięcie koniecznie cztery razy lub więcej w drewno przy mojej złej myśli lub słowach wypowiedzianych przez kogoś; wychodzenie z pomieszczenia, w którym aktualnie się znajduję podczas wybijania pełnej godziny przez zegar ratuszowy, koniecznie cztery kropki w wielokropku..... Dzisiaj akurat trochę się to uspokoiło, nie jestem tak zaniepokojona wszystkim jak wczoraj.... Sama stwierdziłam u siebie nerwicę natręctw, jestem na sto procent pewna, że to mam.
Może sobie poradzę? Miałam taki czas, gdy nie odczuwałam choroby tak mocno, oby to się znowu zaczęło....

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 05/12/2007 7:56 pm
velvet
bywalec

vegetena czuje, że mam podobnie, tylko chyba jeszcze nie określiłam tego jasno, tak jak Ty/

Ostatnio czuje się zagubiona w tym świecie, czuje, że jest obcy, nikt mnie nie rozumie, nie mam z kim porozmawiać, nie mam wsparcia w tym co robie, zamierzam zrobić.

Potrzebuje zielone malutkie pastylki by nie zwariować!

[edytowane 24/7/2008 przez velvet]

velvet

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 08/12/2007 6:48 pm
Kapibara
bywalec

Vegeteno, moim zdaniem powinnas zamęczac bliskich swoim problemem. U mnie zawsze to skutkuje, takie obrzydzanie tematu. To jest jak słuchanie w kółko tej samej piosenki, za 20 razem nie wywrze na ciebie żadnego wrazenie.Oczywiście twoje nerwice są o wiele powazniejszym problemem od tych które ja miewałam, ale spróbuj.Mów o tym i mów i rozwodz sie nad tym, możę chociaż trochę sie zmniejszy. Dziwi mnie to,że rodzice nie gadali z tobą o tym , czy nawet nie wypchnęli do psychologa( jak to często bywa-zamiast sie zająć dzieckiem to oddają obcym ludziom).To jest 1. opcja, druga to wizyta u wspominanego psychologa. No i 3 , czyli praca własna. To cholernie cięzkie ale spróbuj si esama tago pozbyć przez medytację, dzieki silnej woli, przez relaks i ćwiczenia siebie. Wiem że już próbowałaś, ale powtórzę: podejmij jakies konkretne kroki bo sie to zniszczy.

,,Ostatnio czuje się zagubiona w tym świecie, czuje, że jest obcy, nikt mnie nie rozumie, nie mam z kim porozmawiać, nie mam wsparcia w tym co robie, zamierzam zrobić. "

Zastanów sie czy na prawdę potrzebujesz tego wsparcia ?Jesteś z pewnością silną istotą o czym świadczyć moze to ze nie jes mięsa. Lepiej być nierozumianym (by budowac wiarę w swoją oryginalnośc, odrębnośc, - na prawdę podoba ci się ten świat? Na prawdę chcesz byc małą szarą cząsteczką tego wszystkiego?) i samotnym niż być uzaleznionym od kogokolwiek i czegokolwiek ( Zamiast skupiać sie na swoim rozwoju duchowym czy anwet czymkolwiek innym, zamartwiasz sie gdzie jest twój ukochany, czy też z anim tęsknisz)
Lepiej budowac swoją siłę jako jednostka, niż wspierając sie na cudzych barkach.To czyni lepszą ciebie, a nie twój związek.

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 08/12/2007 11:39 pm
Lily
 Lily
Famed Member

Nerwica natręctw to nie tylko widoczne objawy - zazwyczaj coś się za tym kryje, jakiś poważny wewnętrzny konflikt, może jakiś problem rodzinny. Z tego tez powodu być może Vegeteno Twoja rodzina nie interweniuje - żeby tego czegoś nie poruszyć też w sobie... Często tak jest, że cały system rodzinny funkcjonuje źle, ale jeden element, czyli jedna osoba zaczyna chorować - zazwyczaj ta najwrażliwsza, ale też ta, która najprawdziwiej te problemy odczuwa.

http://szydelkoikoraliki.blogspot.com

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 09/12/2007 3:22 am
JAGA
 JAGA
forumowy expert

zabiją 100 tys kur, z powodu wykrycia wirusa ptasiej grypy na fermie na której żyły...one nie były na mięso, to były kury nioski, w jakich one musiały żyć tragicznych warunkach:100 tys na 1 fermie!!!
a ludzie się teraz przejmują, że jajka mogą być skażone a jakiś palant pod tą wiadomością na onecie napisał "sonda:w jaki sposób wy byście wybili 100 tys kur????"...nikogo nie obchodzi ich życie...
wcale nie czuję się od nich lepiej...ja też jeszcze czasem jem jajka, niby takie ze wsi, ale co z tego, gdyby zaszła potrzeba to te nioski tez by wszystkie zamordowali

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 09/12/2007 5:59 pm
Lily
 Lily
Famed Member

Jaga, nie na jednej - one w całej okolicy zostaną wybite, na fermach i w małych gospodarstwach. Tak swoją drogą - niepotrzebna masakra... przecież grypę roznoszą dzikie ptaki 🙁

http://szydelkoikoraliki.blogspot.com

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 09/12/2007 6:05 pm
braad
stały bywalec

Lepiej budowac swoją siłę jako jednostka, niż wspierając sie na cudzych barkach.To czyni lepszą ciebie, a nie twój związek.

wlasnie, wtedy w zwiazku bedziesz skarbem dla niego,
to tak mi sie nasunelo, poza tematem,
moglbym ponarzekac ale po co mam sluchac tego (swojego) narzekania

[url=http://www.yasoda.pl]Salon kosmetyczny Opole[/url] [url=http://www.oknadrewniane.co.pl]okna drewniane[/url] [url=http://www.oknadrewniane.co.pl]drzwi drewniane[/url]

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 09/12/2007 6:15 pm
Psotnica
początkujący

A ja będe marudzić bo brak mi już kasy na święta...opkupiłam rodzinke i z 400zł zostało mi 7 (grrrrrrrrr) :((

Psotnica

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 09/12/2007 9:50 pm
vegetena
stały bywalec

Rodzina o tym nie rozmawia, bo jakim cudem mają wiedzieć, że choruję na nerwicę natręctw.... Nie mówię o tym w takim gronie, więc to raczej nie ich wina, tylko moja. Problem rodzinny jest, może i więcej, ale nie blokują one jeszcze kontaktów między tymi najbliższymi dla mnie osobami.

A co do marudnika - chciałam nagrać cd z muzyką, żeby móc odtwarzać to na zwykłym magnetofonie, ale nie mam odpowiednich płyt..... Jak ponarzekam na takie pierdołki, to może chociaż trochę mi coś przejdzie.....

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 10/12/2007 7:25 pm
Lily
 Lily
Famed Member

To nie Twoja wina. W ogóle to nie jest czyjaś wina, tylko choroba. Jeśli nei sięgniesz po pomoc to ona raczej do Ciebie nie przyjdzie sama.

http://szydelkoikoraliki.blogspot.com

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 10/12/2007 8:14 pm
velvet
bywalec

Zastanów sie czy na prawdę potrzebujesz tego wsparcia ?Jesteś z pewnością silną istotą o czym świadczyć moze to ze nie jes mięsa. Lepiej być nierozumianym (by budowac wiarę w swoją oryginalnośc, odrębnośc, - na prawdę podoba ci się ten świat? Na prawdę chcesz byc małą szarą cząsteczką tego wszystkiego?) i samotnym niż być uzaleznionym od kogokolwiek i czegokolwiek ( Zamiast skupiać sie na swoim rozwoju duchowym czy anwet czymkolwiek innym, zamartwiasz sie gdzie jest twój ukochany, czy też z anim tęsknisz)
Lepiej budowac swoją siłę jako jednostka, niż wspierając sie na cudzych barkach.To czyni lepszą ciebie, a nie twój związek.

Można prościej?

[edytowane 24/7/2008 przez velvet]

velvet

OdpowiedzCytat
Opublikowany : 10/12/2007 8:22 pm
Strona 20 / 286 Wstecz Następny
  
Praca