Chodziło mi o to, że z cytatu wynika odpowiedź na Twoje pytanie.
Współcześnie mówi się, że zmartwienia postarzają człowieka. Mówi się też, że śmiech, uśmiech, optymizm przedłuża życie. Pacjentom podaje się placebo i obserwuje polepszenie ich stanu. Do szpitali zaprasza się komików, by rozbawiając chorych pomagać w powrocie do zdrowia.
W religii chrześcijańskiej wyznawcy modlą się o "wieczny żywot", który zapowiedział dla nich Jezus. Kwestią jest tylko, gdzie ten wieczny żywot ma się odbywać? Jeśli ktoś opiera swoją wizję świata na Biblii, to tam jest pełno wzmianek na ten temat. Już choćby historia wygnania Adama i Ewy z raju (odczytując symbolicznie, metaforycznie):
''A przy tym Pan Bóg dał człowiekowi taki rozkaz:
Z wszelkiego drzewa tego ogrodu możesz spożywać według upodobania; ale z drzewa poznania dobra i zła NIE wolno ci jeść, bo gdy z niego spożyjesz, niechybnie UMRZESZ
Wtedy rzekł wąż do niewiasty:
Na pewno NIE UMRZECIE!
Ale wie Bóg, że gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i tak JAK Bóg będziecie znali dobro i zło.'' - Księga Rodzaju
"Zapłatą za grzech jest ŚMIERĆ" - Jezus
"I otrze z ich oczu wszelką łzę, a ŚMIERCI JUŻ ODTĄD NIE BĘDZIE. Ani żałoby, ni trudu, ni krzyku, już odtąd nie będzie, bo pierwsze rzeczy przeminęły." - Apokalipsa
Dla wyznawców religii chrześcijańskiej jest do rozstrzygnięcia czym jest "śmierć" oraz "życie wieczne". Ja od siebie tylko zachęcam, by poczytać Biblię i to co mówi Jezus przez inny pryzmat, niż życie wieczne "w zaświatach". Można dojść do ciekawych wniosków.
Nieśmiertelność na Ziemi? Czy to możliwe?
Przykładem potencjalnej nieśmiertelności są chociażby takie organizmy jak wirki (Turbellaria), meduzy (Turritopsis nutricula).
A u człowieka? Komórki rakowe posiadają potencjalną zdolność do nieśmiertelności/nieograniczonych podziałów. Zresztą to, co odróżnia komórki wirków, od komórek ludzkiego ciała, to poziom telomerazy i umiejętność jej nieograniczonej produkcji.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Telomeraza
Odniosłam kolejny raz porażkę w kuchni :((
Zastanawiam się jak można być tak "lewym", żeby nie upiec smacznego i ładnie wyglądającego, wegańskiego ciasta.
Nie wiem w czym tkwi problem, robię dokładnie tak jak z przepisu i klapa.
Za każdym razem mówię sobie, ze to był ostatni raz, ale tak mnie kusi, żeby próbować jeszcze raz.
I teraz jestem... zdenerwowana... :((
Samanya, dobrze Cie rozumiem- mnie tak często zweganizowane kotlety i naleśniki nie wychodzą 😉 Co do kotletów: albo papko gruz na patelni, albo są miękkie i ciapiaste - natomiast w veganskiej knajpie jadłam kotlecik chrupiący, nie wiem w czym tkwi sekret.
W związku z powyższym doswiadczeniem, za pieczenie bezjajecznych ciast się nie biorę - jedynie stworzyłam ostatnio Nernik na daktylowym spodzie- nie trzeba było piec, tylko blendować i do lodówki wsadzić 😀
[edytowane 4/4/2015 przez Fatty]
Białowieska się Puszcza.
papko gruz
:rotfl:
no dokładnie.
Dzisiejsza babka to nawet ładnie w stanie surowym wyglądała. Cieszyłam sie dopóki nie zobaczyłam jak pęka w piekarniku. A z foremki wysypała sie w częściach.
Drugi zakalec to ciasto z kaszy jaglanej z jabłkami i rodzynkami. Banał, pomyślałam jak przeczytałam co trzeba zrobić. To już lepiej jakbym ją ugotowała normalnie na śniadanie, bo wyszła sucha, rozsypuje sie, "kupy sie nie trzyma" 🙂
Sama jakoś zjem, ale jak tu poczęstować kogoś takim czymś.
Zazdroszczę wszystkim cukiernikom, piekarzom i kucharzom i tym, którzy po prostu potrafią gotować.
To jest mój koniec końców jeśli chodzi o ciasta.
ciasto z kaszy jaglanej z jabłkami i rodzynkami. To już lepiej jakbym ją ugotowała normalnie na śniadanie, bo wyszła sucha, rozsypuje sie, "kupy sie nie trzyma" 🙂
chodzi o to takie ciasto-nie ciasto, z surowej kaszy? Jeżeli tak to widać miałaś zbyt mało soczyste jabłka.
Rozumiem rozterki- ja wiem, że cwiczenie czyni mistrza, ale cholera, dostaję skurczy gdy marnotrawię jedzenie 😛
Białowieska się Puszcza.
chodzi o to takie ciasto-nie ciasto, z surowej kaszy? Jeżeli tak to widać miałaś zbyt mało soczyste jabłka.
tak, to miało być to ciasto. I chyba masz rację z tymi jabłkami, bo ilościowo dałam tyle ile trzeba a mimo to kasza nie rozpęczniała.
dostaję skurczy gdy marnotrawię jedzenie
ja dostanę jak to wszystko zjem, a zjem, bo nie wyrzucę, też nie wyrzucam jedzenia. 😉
Mam pokleszczowe rewelacje z psem 🙁
Byliśmy na jakims zastrzyku, mamy pójść z nim jutro znow - ale niepokoi mnie jego zachowanie, a szczególnie, to, że daje się wziąć na ręce 🙁 On bardzo tego nie lubi a teraz sie nie wzbrania, i gdzie go położę tam lezy 🙁
Białowieska się Puszcza.
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja