Zawsze COŚ innego niż mam 😉
Chodzi mi o to, że zawsze podejmując jakąś decyzję potem żałuję, a odwrotu najczęściej nie ma, allbo jest, ale bardzo nieprędki.
W tym konkretnym przypadku- żałuję zakupu tego, a nie innego mieszkania. Nie czuję się dobrze w tym miejscu, widzę coraz więcej minusów (brak windy, nie za blisko do centrum itd). Kredyt (oczywiście nie mały) będę spłacać jeszcze 18 lat, co mnie nieco (no dobra, zdecydowanie bardziej niż tylko nieco) frustruje. A wystarczyło wtedy po prostu podjąć INNĄ decyzję. Pośpiech, chęć posiadania przysłowiowego wróbla w garści zaważyła, i mnie zgubiła. Teraz, kiedy widzę, że mieszkania tutaj staniały o 500 zł za metr, wkurza mnie to dodatkowo. Próbuję sobie to racjonalizować, bo w sumie czas był wtedy rzeczywiście moim największym wrogiem, ale....człowiek uczy się na błędach, tylko taka konkluzja mi pozostaje 🙁 .
[edytowane 20/6/2016 od hipiska]
Ilekroć zwalczałem pokusę było to piękne, ale kiedy pokusie ulegałem, było po stokroć piękniejsze
hipiska, przecież jakbyś wybrała inne mieszkanie to i tak byłabyś niezadowolona, więc niczego specjalnego nie straciłaś 🙂
Niby mówi się, że ludzie dzielą się na tych, którzy widzą szklankę do połowy pełną i tych którzy widzą ją do połowy pustą. A ja ostatnio spotkałam się z mądrym stwierdzeniem, że szklanka tak naprawdę zawsze jest całkowicie pełna. Bo gdy woda wypełnia połowę szklanki, druga zawsze także czymś się wypełnia, np. powietrzem. Inna sprawa, czy te wypełnienia nam odpowiadają i jak jesteśmy w stanie je wykorzystać.
W moim i tak poprzewracanym życiu, wszystko się przewaliło po raz kolejny. Chwilami zastanawiam się, kiedy stracę całkowicie kontakt z rzeczywistością. Budzę się nad ranem z silnym lękiem i nie wiem, czy żyję, czy może umarłem, a wszystko co widzę jest tylko projekcją jaźni.
Na domiar szczęścia, pewna osoba, wykorzystując mój gorszy stan, postanowiła doprowadzić mnie do samobójstwa dla własnej satysfakcji. Zaiste w dziwnym punkcie się znalazłem.
Czemu to tu piszę? Nie wiem. Mam potrzebę podzielenia się tym ze światem. A może podświadomie chcę pozostawić ślad, na wypadek swojej śmierci.
Ponadto, chcę napisać, że przeraża mnie kierunek w którym idzie świat, a ten kraj zwłaszcza.
Osiągnąwszy wiek 33 lat, doświadczyłem otwarcia oczu jak gdyby, na wszelkie zło.
A myślałem, że z tym wiekiem to tylko bajka. Zaiste ciekawe.
Mnie też ostatnio ciągle rozkłada choroba. 🙁
Ale stwierdziłam, że będę się leczyć naturalnie i jem acerole. http://www.biomedical.pl/dieta-i-odzywianie/acerola-6554.html Ponoć ma ogromnie dużo witaminy C - więcej jak w cytrynie.
Zobaczymy czy ozdrowieje :rotfl:
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja