Ja się boję o swoją babcię... też odkładam wizytę... głupia jestem i wiem, że niedługo tego pożałuję...
a wpadłam napisać: zawiodłam się 🙁 Czasami żałuje, że jestem tak wrażliwa, że odstaje. Czasem chciałabym wpier***** mięcho, wyglądać jak dziwka i nic nie umieć, ale być lubianą... a nie każdego dnia zawodzić się na kolejnych ludziach... brzuch mnie boli... to nie wróży nic dobrego... jest źle... depresja?
jestem lewakiem.
dzisiaj zmarł mój dziadek.
Przyjmij ode mnie kondolencje, szczerze współczuję Ci Fasolko.
Czasami żałuje, że jestem tak wrażliwa, że odstaje.
Dzięki temu jesteś wyjątkowa, nietuzinkowa. Zobaczysz jeszcze Cię ludzie docenią za to Kim jesteś.Bądź sobą , najgorzej to chyba na siłę się zmieniać by dopasować się do otoczenia.
przykro mi fasolencjo 🙁
Czasem chciałabym wpier***** mięcho, wyglądać jak dziwka i nic nie umieć, ale być lubianą...
czasami też sobie myślę co by było gdybym po prostu dostosowała się do reszty, ale co to mi właściwie da? co z tego że agatka z IIIa mnie polubi? jeśli chcesz poczuć się lubianą musisz najpierw polubić siebie i poczuć się dobrze we własnym towarzystwie a nie będziesz potrzebować adoracji obcych ludzi,
Naszym celem musi być wyzwolenie się... poprzez rozszerzenie kręgu współczucia na wszystkie żywe istoty i na cały cudowny świat natury. Albert Einstein
http://delicious.blog.pl/ - zapraszam na mojego bloga kulinarnego 😀 wiem że trochę mało ale założy
Fasolencjo, mi neidawno zmarła babcia, a ostatnio ją widziałam na dzień babci i to jeszcze nie było dobrych relacji międz nami. Jak była w szpitalu, o odkładałam wizytę. A na pogrzebie się okazało, że ta uznana przez krewnych za najgorszą (ja), była jedyną osobą, która płakała 😮
Ludzie, niestety, umerają. najczęściej CI, których nie znamy, ale też zdarza sie, ze Ci nam bliscy i kochani 🙁 Pamiętam jak mój tata umarł (jeddyne moje oparcie wtedy, jedyna osoba, która była dla mnie rodziną). Przeżywałam parę lat. Teraz niekiedy przychodzą takie dni, że chciałabym, żeby żył nadal, ale i tak przyzwyczajenie wzięlo górą 🙁
Ostatnio patrzałam na jego zdjęcie i wzięła mnie deprecha. Nie pamiętam już ani jego wysów twarzy, sposobu w jaki się wypowiadał. Nawet barwa jego głosu się ulotniła :(( I tak czuję, że osoba, którą bardzo kochałam sięode mnei ulotniła. kochałam, bo jak pisałam wcześnej przyzwyczajenie wzięło górą...
Vegesmile, też kiedyś miałam myśli, że chciałabym byc taka jak inni. Ale prawda jest taka, że Ci "tacy sami" tak naprawdę nie są sobą. Są tylko duplikatami szarego świata. Mi się udało trafić na przyjaciół, którzy są tacy sami jak ja :rotfl: Przez wiele lat mojego życia żyłam na uboczu.Po prostu nie chciałam być taka jak ci "normalni". I opłaciło się. Jakoś obrzydzenie mnie bierze na myśl, że mogłabym chlać, palić, brać narkotyki, itd... To nei jest częścią mojej osobowości. Mam pewne odchyły, to fakt, ale jednak staram się żyć w zgodzie z otoczeniem, a co najważniejsze, z własnym sumeiniem 😉
Porozglądaj się wokoło, może jest ktoś wokół Ciebie, kto jest taki jak Ty. Jeżeli nie, to czekaj cierpliwie. ja zanim poznałam moich przyjaciół miałam załamanie nerwowe. Mam nadzieję, że u Ciebie do tego nei dojdzie 🙂
The Earth is our Mother, we must take care of her. The Earth is our Mother, she will take care of us.
Fasolko bardzo Ci współczuję z powodu śmierci dziadka i jestem z Tobą.Kiedy zmarła moja mama nie potrafiłam się z tym pogodzić,miałam o to pretensje nawet do samego Boga przez kilka lat się zbierałam.(mieszkałyśmy razem)Teraz kiedy już się z tym oswoiłam(bo człowiek nigdy z tym się nie godzi) są dni ,że wyczuwam jej obecność( nie potrafię tego wytłumaczyć) a szczególnie wtedy kiedy jest mi źle i dlatego wierzę,że blizcy zmarli nam pomagają-coś w tym jest.I czasem czuję,że muszę pójść na cmentarz i wtedy nie ma żadnej siły,która by mnie powstrzymała-postoję trochę przy grobie i jest mi lżej.
http://www.facebook.com/group.php?gid=132280573466144
Dlaczego ciągle kiedy chce tutaj coś napisać przychodzą mi myśli do głowy takie jak: po co będę pisać, inni mają większe problemy? A co wogole da mi wygadanie się obcym ludziom, jeśli nie znają mnie, nie mogą mi pomóc? Nie ulży mi jeśli tutaj wszystko zrzucę, będę miała fobię, że ktoś te informacje wykorzysta w innym miejscu.
Mam problemy, z ktorymi jestem sama, ale nie potrafie tak poprostu podejść do kogoś i wyrzucić to z siebie. Ludzie otwarci mają lżej.
velvet
Nie masz racji Welwet zawsze jest trochę lżej jak człowiek przed kimś się wygada-pewnie,że problemy nie znikną zaraz ale jakby trochę zbledną,a może ktoś coś doradzi,przecież po to jest to forum,a może łatwiej się otworzyć przed kimś kto nas nie widzi-spróbuj .
http://www.facebook.com/group.php?gid=132280573466144
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja