Przyznaję bez bicia, że kocham kupować. Fizyczną przyjemność sprawia mi kupowanie ubrań, książek, biżuterii, dodatków [dla siebie, do domu]. Powoli chyba przestaję nad tym panować. Jak ryba w wodzie czuję się w trybikach machiny konsumpcyjnej. Jak bluzeczka to i pasujące do niej koraliki i tak samo jakoś idzie. Właściwie jeszcze nie widzę powodu do zmartwień - nigdy nie wydaję więcej niż mam, nie mam długów, płacę tylko gotówką-nigdy kartą kredytową [nie miałam nigdy debetu]. Ale jednak to chyba nie jest normalne by tak leczyć zmartwienia. Czy ktoś z was jeszcze odreagowuje stresy w podobny sposób? Co sobie ostatnio kupiliście, z czego wyjątkowo się cieszycie? 😛
Don't let me detain you.
ja to samo... a nie chce wspierać handlu do cholery....
a tutaj piękne dzwoneczki, jeżyki, sarenki z leśnych mchów i gałązek, śliczne głęboko kolorowe motylki o spreżynujących skrzydełkach...
ażurowe sweterki, koronkowe rękawy, czarne golfy,,, 🙁
ps. i te śliczne misie... realistyczne słodkie gepardy, szopy pracze, niedźwiedzie o opalizująco kasztanowej sierści jakby zeszly prosto z drzewa... 😡
Ja niby nie zakupoholik(ale tylko dlatego,że jestem sknera :crash: 😉 ), ale ZAWSZE po wizycie u dentysty(a boję się tego panicznie, już tydzień przed wizytą zaczynam się bać 😛 ) leciałam z opuchniętą paszczą do sklepu i wzbogacałam się o nowy ciuch tak w ramach pocieszenia. Na razie zębiska nowe, więc niczego nowego sobie z tej okazji nie kupiłam, ale za 6 miesięcy kontrola, może coś znajdzie(może sobie buty kupię? 😛 )
Mam słabość do trampek, zakupiłam na allegro(lubię tam kupować) bordowe trampostrzałki i czekam aż mi przyślą. Na tych trampkach się nie skończy, marzą mi się jeszcze w kolorze khaki(wielbię ten kolor),czarne, jakieś kolorowe no i na jesień sprawiłabym sobie jakies ocieplane- kto zasponsoruje fatty trampki? Gdzie ten las rąk? 😛
[edytowane 15/3/2007 od Fatty]
Białowieska się Puszcza.
To ja tu chyba jedyna, która zakupów wręcz nie cierpi. Obojętnie co miało by to być. No dobra, może książki to jeszcze, ale niestety nie mam okazji kupować ich za często.
A już jakakolwiek wzmiankach o zaopatrzeniu się w nowe ciuchy przyprawia mnie o dreszcze. Nie wiem, może miałam być chłopakiem.
I jeszcze tak a propos tych zębów. Wczoraj byłam u dentysty. Horror - miałam wyrywanego zęba. Niby młoda jestem, po zębie nic nie widać, a tu w kość poszło i w węzły chłonne. Pa, pa ząbku 🙁 Piszę to tak ku przestrodze innym. Chódźcie do dentysty, bo ja to głupia jestem i teraz mam 😡
Również za zakupami nie przepadam, ale zakupy przez internet to co innego 😛
Allegro bywa kopalnią złota 😉
A co do sady...tfu! dentysty to wiem o czym mówisz. Jako dziecię bałam się tak,że w ogóle nie chodziłam leczyć zębów, dopiero pod koniec gimnazjum się zreflektowałam i zaczęłam o paszczękę dbać. 😎 Teraz już wszystko ok, ale ile stresu, bólu i łez mnie to kosztowało, oj,oj.... a wcześniej gdy ktoś usiłował mnie przekonac do wizyty mówiąc abym leczyła teraz bo potem będzie gorzej, to myślałam,że to takie czcze gadanie jest 😉 Teraz wiem jak się myliłam.
Białowieska się Puszcza.
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja