Ostatnio czytałam że ilość wilków na wolności w ciągi ostatnich 10 lat wzrosła o 100sztuk. Myśliwi twierdzą, że w związku z tym spadła ilość jeleni, W tym samym czasie ilość myśliwych wzrosła o 7000
Ej ale ja myślałam, że ilość myśliwych spadła, skąd masz te info?
Myśliwi są mistrzami w manipulacji na poziomie absurdalnym. Jak jest dużo jeleni to oni strażnicy równowagi w przyrodzie muszą te nieszczęsne jelenie zredukować bo z lasów zostaną same gołe kikuty drzew ale jeśli to wilki redukują to wilki są problemem i trzeba do nich strzelać bo są zagrożeniem dla biednych jeleni A o historii z krwiożerczymi krukami z Mazur nie wspomnę bo do teraz tego nie ogarniam :rotfl:
Dowodem na nieudolność ich prób bycia wspaniałymi obrońcami przyrody jest to, że tam gdzie występują wilki kopytne są dorodniejsze.
Ja jestem tolerancyjna jak ktoś jest dla mnie tolerancyjny. Tyle w temacie.
[edytowane 30/1/2012 przez Bellis_perennis]
Przecież nawet badania potwierdzają, że rozwarstwienie cały czas się zwiększa, pomocne są zwłaszcza kryzysy 😉
Z drugiej strony, klasę średnią faktycznie stać na coraz więcej, ale to jest raczej wynik postępu technicznego: pojawiają się nowe generacje produktów i stare trzeba komuś opchnąć. Biednych oczywiście nie stać, a bogatych jest relatywnie niewielu. Klasa średnia staje się więc targetem.
Wzrastający poziom życia nie stoi w sprzeczności z postępującym rozwarstwieniem.
[edytowane 30/1/2012 od eRZet]
Strefa rokendrola wolna od Angola, środa/czwartek godzina 0.00 w radiowej Trójce
Ej no co wy.
Wydaje mi się, że prawie wszystkich stać na więcej.
Jak byłam mała to wyjście do kina to było wielkie święto, za duże pieniądze.
Teraz prawie każdego w moim otoczeniu stać żeby parę razy w roku iść do kina.
Patrzcie na te galerie handlowe. Ja zarabiam więcej niż średnia krajowa i nie stać mnie na ciuchy z nich, raczej jeżdżę do outletów albo kupuje z przecen, a w tych galeriach pełno ludzi cały czas.
Wydaje mi się że poziom życia klasy średniej wyskoczył w kosmos, prze ostatnie 20lat.
Z drugiej strony mam 30 lat i nie zdołałam odłożyć na wkład na mieszkanie. Moja mama w moim wielu miała dwójkę odrośniętych dzieci. A ja ciągle zbieram i zbieram, żeby to mieszkanie kupić zanim zrobię se dziecko i zastanawiam się gdzie jest ten próg po którym już będzie ciężko zajść w ciążę.
Nie mogę się zgodzić, chociaż bym bardzo chciała. Ja owszem, mam na swoje wydatki jak rachunki za net i tel, od czasu do czasu kino czy piwo ze znajomymi. Ale tylko dlatego że sama ciężko na te parę złoty pracuję, a mama nie zgadza się żebym dokładała się do 'domowych' rachunków czy jedzenia. Ona zarabia tyle samo przez całe życie, więc jak poziom życia ma się podnieść jak ceny wszystkiego idą w górę a dochodzą dodatkowo spłaty rat i innych pierdół.. 🙁
właśnie zauważyłam jak zboczyliśmy z tematu;)
[edytowane 31/1/2012 przez Vegeta169]
Moim zdaniem w Polsce żyje się coraz gorzej. Tak jak napisała Vegeta, koszty utrzymania w ciągu kilku ostatnich lat bardzo wzrosły, a wynagrodzenie stoi w miejscu.. Ja muszę planować wydatki 2 tygodnie wcześniej, żeby stać mnie było odświętnie na to, aby przejechać 200km samochodem.
[edytowane 31/1/2012 przez Seth]
[edytowane 31/1/2012 przez Seth]
Jak złożyć do siebie zarobki moje, siostry oraz taty to tak- przekroczymy wtedy średnią krajową 😀
U mnie z zarobkami cienko, ale nie narzekam bo w kupie siła :)- jest zrzutka na rachunki i jest dobrze 🙂 natomiast usamodzielnić się nie jestem w stanie, bo wg kalkulacji wypłaty starczyłoby mi na czynsz, rachunki i na oszczędne żarcie na 2 tygodnie 😀
Może mod wydzieli nasze pieniężne dywagacje?
[edytowane 31/1/2012 przez Fatty]
Białowieska się Puszcza.
Żaden z moich znajomych, rodziny nie zarabia średniej krajowej PL (chyba, że brat za granicą). Ja sam pracując zarabiałem od 1000-1100 zł na rękę (widełki, bo czasem nadgodziny doszły). Gdybym sam mieszkał to opłaciłbym mieszkanie plus pozostałe opłaty. Nawet nie wiem czy na miesiąc żarcia miałbym za co kupić, a o nowych rzeczach, "amortyzacji" w razie czego bądź coś odłożyć to już w sferze marzeń.
No bo młodzi jesteście 🙂
Ja mam ponad pięć lat starzu, ja jak zaczełam to też miałam 900zł na rękę po 5 latach studiów i mama mi musiała dokładać bo bym nie się utrzymała. W moim rodzinnym mieście nawet tyle bym nie dostała, ale to się z czasem zmienia.
I też połowę pensji na opłaty idzie z tego co zostanie połowa na życie a połowę odkładam... i kokosów nie ma.s
Ej jakoś mi tak się głupio zrobiło, że napisałam że więcej zarabiam. Bo ja generalnie zarabiam chyba najmniej z ludzi których znam też, więc twierdzenie że wszyscy zarabiają mniej niż średnia krajowa wydało mi się dziwne. Raczej się uważam, za tego nieudacznika, któremu w tym wieku jeszcze się nie udało kupić mieszkania,
Powiem wam, ci co zarabiają powyżej średniej krajowej spłacają raty lub zbierają na pierwszą ratę jak ja i ledwo wiążą koniec z końcem... 😀
[edytowane 31/1/2012 od lililea]
Punk widzenia zależy od widoku roztaczanego z punktu siedzenia, niechaj nie będzie Ci głupio 😉 - Ty czujesz, że zarabiasz najmniej pośród znajomych,bo Twoje otoczenie ma inne stadardy ja natomiast choćbym czasem ponarzekała na ten mój tysiączek(dobrze, ze jest) to jestem uważana za:" tą z fuchą", bo MAM pracę- mam mnóstwo znajomych bezrobotnych którzy mi zazdroszczą.
ci co zarabiają powyżej średniej krajowej spłacają raty lub zbierają na pierwszą ratę jak ja i ledwo wiążą koniec z końcem.
Ci z najniższa też 😛 Mam koleżankę która "jedzie" na kilku kredytach, jeden wzięła na siebie, inny na mamę, trzeci na swojego szwagra... a dziecię od kilku miesięcy ma i jakoś dają radę 😛
lililea może nie warto dopinać wszystkiego na ostatni guzik, przed pojawieniem się dziecka, bo faktycznie, można się spóźnić - machnij sobie teraz, może zobliguje do większej innowacyjności 😀 rodzic chciałby zapewnić królestwo, ale dziecko raczej tego nie wymaga, pomyśl tak pracę masz? masz. Dach nad głową masz? masz. Masz co jeść? masz. Na pieluchy masz? masz. To do dzieła 😀
[edytowane 1/2/2012 przez Fatty]
Białowieska się Puszcza.
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja