Ciekawi mnie do jakich kolorów macie sentyment,czy są takie w otoczeniu których czujecie sie komfortowo,lub takie których wręcz nie mozecie znieść.Kolor w życiu człowieka ma niesamowite znaczenie,okresla nasze nastroje,osobowosc a nawet pomaga w leczeniu wielu schorzeń. http://zdrowie.medicentrum.pl/ed/0/in/hp/?src=3&id=3114
http://horoskopy.atcsites.com/kolory_nastroju/index.php
🙂 Czekam na Wasze tęczowe wypowiedzi.... 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=lHdLRrUocOA&feature=player_embedded
A już Ci odpowiadam. Uwielbiam nosić kolor czrny, niedlatego że wyszcupla- ale dlatego ze jest zwsze elegancki( a ja wlaśnie tak sie lubi ubierać)
*ściany w pokoju mam wymalowane na pomarończowo- kolor pmarańczowy jak pomarańcza. Bardzo optymistycznie i energetycznie.
* Kolor swoich wosóe to uwielbiam jak najjaśniejszy platynowy blond,k ale że rzuciłam farby chemiczne trudno mi go uzyskać.
Patrząc na wode kocham błekit- zresztą połowe seojego życia potrafiłabym spędzić w wodzie.
A analizą tych moich ulubionych kolrków, to mi sie nie chce zajmowac 😛
Pozdrawiam.
Ja podobnie jak Surri baardzo lubię błękitny i jego wszystkie odmiany,szczególnie ten błękit oceanów ...ehh 🙂 lubię też biel,ładnie się prezentuje przy opaleniznie ;p no i lubie zielony - kolorek nadzieji. No i nie mam raczej takiego koloru,którego szczególnie nie lubie,każdy ma to coś w sobie 🙂 a Ty SIMA jakie kolorki lubisz??
Uwielbiam ubierać się w ciuszki koloru czarnego, khaki i grafitowego: to moje preferowane barwy!
Pokój chcę mieć pomalowany na karmazynowy przypływ w połączeniu z piaskiem sahary:)
Poza tym kocham kolorowe łąki, błęki wody, zieleń lasu ........................................
😀 🙂
Zazwyczaj mam tak że co kilka lat odwala mi na punkcie jakiegoś koloru.
W czasach ogólniaka przez kilka lat chodziłam wyłącznie na czarno bo po prostu lubiłam i do tego dochodziła czerwień, za to nienawidziłam zielonego i tolerowałam go wyłącznie na drzewach.
Potem mi się totalnie odmieniło i zaczęłam ubóstwiać zielony, taki głęboki ciemny szmaragdowy, albo zielony jak trawa, zielony groszek - całkiem mocno mi się szafa na zielono zapełniła. Trwało kilka ładnych lat. Odstręczał mnie za to wtedy pomarańczowy i tolerowałam go jedynia na pomarańczach i na klamizelkach u panów sprzątających ulice.
Jakieś 3 miesiące temu totalnie odbiło mi na punkcie ciemnego pluszowego fioletu. Po prostu mam obsesje na punkcie fioletu. Łażę po lumpeksach wyszukując fioletowych ciuchów. I ogólnie wszystko co ciemnofioletowe mi się podoba.Sympatia do zieleni pozostała. Za to nie przepadam za niebieskim.
Aż strach pomyśleć co będzie następne, mam nadzieję że nie barbi-róż bo to by chyba mocno nadwyrężyło moje poczucie estetyki. No i tak mi się skojarzyło że zawsze kolor żółty był mi totalnie obojętny, nigdy nie miałam nic żółtego, ani nie przyciągał mojej uwagi jakby go po prostu nie było. I jeszcze nie lubię i nigdy nie lubiłam białego.
Jak zwykle mi elaborat wyszedł.
[edytowane 10/5/2007 przez Majowa]
Myślę, że moj ulubione kolory dobrze odzwierciedlają moją osobowość. Najlepiej czuję się wśród kolorów spokojnych, nierzucających się w oczy. Niemal wszystkie moje ubrania są czarne, szare bądź khaki. Naprawdę uwielbiam te barwy. Na dwie ostatnie dałabym sobie nawet przefarbować włosy 😉 Lubię też lekki niebieski - jak niebo.
Dosłownie odstraszają mnie kolory ostre i krzykliwe, szczególnie pastelowe. Nigdy w życiu nie ubrałabym niczego czerwonego. Róż, pomarańcz, brąz też odpadają.
Wyjątkiem są jednak kolory natury. Przyroda - rośliny, zwierzęta, krajobrazy - jest piękna niezależnie od barwy 😉
http://www.explosm.net/comics/random/
Ja mam ubrania chyba we wszystkich kolorach. Nie przepadam za biela i słodkim różem. Lubię czarny, ale dlatego, że mi w nim (nie chwaląc sie :P) ładnie. Ale kocham kolorowe spudnice, sukienki, barwne bluzki na ramiaczkach i za duże kolorowe / w krate koszule lub swetry. Nie mam ulubionego koloru, zalezy od nastroju. Pokój mam zielony, pomarańczową kapę i granatowe rolety. I wszytko pasuje (:. Ciezko mi bedzie sie przywyczaic do ubioru w szkole, do której ide, bo tam tylko czern, granat i biel. Dam radę, najwyzej mnie wywalą 😛
koskaan
Naprawde duzo mozna sie dowiedziec o Was czytajac te wypowiedzi o kolorkach.... 😉 A odpowiadając na Twoje pytanie ASIA,co do moich ulubiencow to powiem tyle ze kocham wszystkie kolory swiadczy o tym moj pokoj i zawartosc szafy,po prostu jest wszedzie teczowo,nie przepadam za brązem i smutnymi kolorami,ostatnio polubilam bardzo ciemny żywy fiolet,ciemny mocny róz(jako dodatek)lubie tez róz w wersji tej najjasniejszej( delikatny)czarny tez moze byc ale ostatnio bardzo rzadko...żołty tez mnie dobrze nastraja,co do wnetrza pokoju to mam 2 sciany pomalowane na delikatny fiolet i dwie na jasny blekit,do tego wszystkiego duzo dodatkow oczojebnego różu,firanki,pólka dywaniki,poduszki i posciel do tego jasne meble dosc fajnie sie to komponuje w calosci,nie lubie przebywac w pomieszczeniach pomalowanych na kolor łososiowy,przybija mnie to, poza tym to kolor który wzmaga apetyt, żywy pomaranczowy tez jest fajny no i taki wlasnie kolor dominuje w moim drugim pokoju...ach te kolory smutny byłby szary świat 😀 ja mam po prostu na ich punkcie swira... 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=lHdLRrUocOA&feature=player_embedded
CIEPŁE!
Szczególnie żółty brzoskwiniowy, czerwony, bordowy.
Jako nastolatka uwielbiałam hipisowskie brązy. Teraz preferuję bardziej drapieżne kolory. Nie będę się wdawać w autoanalizę, wolę pozostać odrobinę anonimowa;)
Natomiast nienawidzę zieleni!
Wczoraj kupiłam dom (!), jest w świetnym stanie, ale ściany w jednym z pokoi są zielone. Będzie malowanko, bo naprawdę nie zdzierżę!
Ubiór:
czerwony, czarny, biały (baaardzo!), granatowy. Innych kolorów w zasadzie nie noszę.
Kwiaty:
białe, fioletowe, różowe, niebieskie. Nie lubię żółtych, chyba że komornicę, bo ma lekko brzoskwiniowy odcień. W moim ogrodzie będzie łąka kwietna w wyżej wymienionych kolorach.
Oczy: zielone. Wprawdzie sama nie mam zielonych, a szaro-żółte (poważnie!), ale zielony kolor oczu podoba mi się najbardziej.
Coś się za bardzo uzewnętrzniam, miałam być anonimowa. Ale mam za sobą "Apocaypto" oraz pół flaszki wina. Jestem usprawiedliwiona 😉
podskoczyć i nie trafić w ziemię
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja