"Każdy ma takie chwile, kiedy czuje się jak w klatce, chce krzyczeć, a nie może, chce uciekać, a stoi w miejscu..."
Mam serdecznie dość siebie samej. Czasami jestem uśmiechnięta, WE WSZYSTKIM widzę plusy, uważam, że życie jest piękne. Niestety częściej jest tak, że jestem zdołowana, nic mi się nie chce, uważam, że jestem beznadziejna. To tak jakby siedziały we mnie dwie różne osobowości i kłóciły się ze sobą.... Ja po prostu kiedyś zwariuję. Nie mogę wytrzymać sama ze sobą. Czasami strasznie samej siebie nienawidzę.
Też tak macie czasami...?
Paranormalna, może jesteś przemęczona? Może rozluźniły się Twoje więzi społeczne? Spotkaj się z ludźmi, wyjdź na spacer, zrób coś dla siebie...
Masz też nas, na forum. Ja zawsze chętnie poggadam: 3352653
Warto też się zastanowić, czy nie łapie Cię depresja. Jeśli tak, to dobrze jest zareagować jak najszybciej - wtedy skutki będą mniejsze. Jak nie pomoże to, co zaproponowałam wyżej, to wybierz się do psychologa. Nie zaszkodzi, a może pomóc.
Trzymam kciuki!
podskoczyć i nie trafić w ziemię
Ja tak miałam przez całe liceum... szkołę skończyłam, za staż się wzięłam - i niemal jak ręką odjął.
Boję się ludzi, jestem typem człowieka który najbezpieczniej czuje się w 4 ścianach, ale odkąd mam styczność ze sporą ilością ludzi w pracy(pracuję jako sprzedawca), ten lęk znacznie się zniwelował i ewentualne zdołowanie nie dość,że zdarza mi się rzadziej to i trwa krócej... ot pokiwam się gdy mi smutno, wybuchnę płaczem gdy jestem zła, a za chwilę już jest wszystko w porządku.
paranormalna zrób coś dla siebie i podładuj akumulatory 😉 Zarezerwuj sobie w ciagu tygodnia czas tylko i wyłącznie dla siebie : czas na ekstremalnie pachnącą i relaksującą kąpiel, peeling i wszelkie inne zabiegi upiększające, na jogę, na spacer po łące lub po lesie być może połączony z malowaniem w plenerze- nawet gdy artystycznych umiejętności brak, grunt to wyciągać jak najwięcej przyjemności z rzeczy najprostszych. Wszelkie problemy i negatywne sprawy odłóż "na potem", na czas który nastąpi po czasie dla siebie... w trakcie 'czasu dla siebie' niech Cię one nie interesują.
Ja coś takiego uskuteczniam zazwyczaj w niedzielę - ładuję akumulatorki, a potem tak jakoś lżej i pewniej, bez wahań nastroju o zbyt dużej amplitudzie, mogę przebrnać przez kolejny tydzień.
Białowieska się Puszcza.
Ja mam tak jak Ty co jakis czas,wiec rozumiem doskonale co czujesz,nie bede sie wdawac w szczegoly ale np. w pracy jestem ponad przecietnie wesola i zwariowana,ale czasem przychodze do domu i nic tylko wielkie zdolowanie,nie umiem tez sie nikomu wygadac ze swoich problemow czy zmartwien,to naprawde dla mnie duzy problem.Ale juz taka mam osobowosc i nic nigdy chyba tego nie zmieni.pozdrawiam i zycze wiecej optymizmu 😉
http://www.youtube.com/watch?v=lHdLRrUocOA&feature=player_embedded
Zgadzam się z Fatty. Dopiero od jutra zaczynam regularną pracę, ale 3 dni zapieprzania na przyuczeniu... i cały maturalny stres jak ręką odjął! Nie wyobrażam sobie, że kiedyś mogłam kilka dni siedzieć w domu, obijać sie, wpadać w dołki i czuć brak energii. Mam nadzieje, że nigdy nie będę zmuszona pracować w domu lub siedzieć w nim zbyt długo-można czegoś dostać! 😡 Teraz jadę do chłopaka, gotujemy sobie żarełko, szykuję się do pracy, w pracy zawsze ktoś przyjdzie, pogada, wypijemy kawke, później spale wszystkie kalorie z placków ziemniaczanych;) sprzątając lokal i zmywając kufle po piwie... spacerek do domciu (wiecie, jakie wczoraj było cudowne powietrze o 24? 🙂 ). Po 7 h pracy aż miło położyć się w łóżeczku, docenia się, że można leżeć a nie trzeba chodzić:D a wiecie jak się teraz ciesze, że mogę siedzieć przy kompie?;)
No nie wierze sama co pisze, ale robota mnie z depresji wyleczyła.
Nie wiem, czy komuś pomogłam, taki mój przykład mały;)
A wcześniej-gdy czułam mniej więcej się tak źle jak Wy, moje wege ziomalki, miałam dość wszystkiego-to wbijałam się do łóżka i płakałam, leżałam aż mi się nie poprawiło. Zawsze mi pomagało pyszne jedzonko spożywane koniecznie w łóżku, na leżąco, w czasie oglądania dobrego filmu. Ogólnie, gdy czuję się fatalnie (psychicznie) staram się cieszyć z prostych, małych przyjemności.
Trzymajcie się dziewczyny:*
hide and seek
do dolka to najlepiej nie dopuscic, a jak juz jest to trzeba z nim aktywnie walczyc, porzadnie sie wyspac, potem jak najwiecej spacerowac zeby nie siedziec w domu, pic ziolka przeczyszczajace i oczyszczac sie nimi z toxyn, bardzo pomaga solarium i glodowki, no chyba ze dolek sie wzial wlasnie z oslabienia brakiem pokarmu
hmm, trzeba pamietac ze zyjemy dla innych i jesli skupimy sie na czyms poza wlasna osoba to odnajdziemy wtedy szczescie i cel w zyciu
zesraj sie a nie daj sie
Nie przejmuj się paranormalna , wielu wege nie czyje się komfortowo na takim świecie Jateż się czuję czasem jak kassandra ktora widzi za dużo czasem jak Jonesko -który nie może pojąć absurdu i okrucieństwa tego świata B.chcialabym zyć na świecie na którym się nie zabija zwierząt , ludzi -byłoby łatwiej i piękniej życ, kochać , zasypiać i spać bez koszmarów Ci ludzie wokól mnie to jak jakiś obcy gatunek Często bardzo się boję Ale cóż trzebajakoś zyć , pracować, funkcjonować
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja