Z trawieniem alkoholu jest różnie - napoje wysokoprocentowe trafiają od razu do wątroby i ją uszkadzają, natomiast wino najpierw idzie do żołądka, tam jest rozkładane i dopiero potem wątroba coś tam z nim robi. Takie przynajmniej mam dane. [url] http://www.ssnp.ovh.org/alkohol.html [/url] Tu też o tym piszą.
http://szydelkoikoraliki.blogspot.com
Jak to możliwe, że nie było mnie w tym temacie? :O
Niegdyś chciałam całkiem wykluczyć alkohol i wzdragać się od niego : nie da się - smaczny! 😉
Wielbię smakowanie drinków wszelakich, poznałam już Białego Rosjanina, Blue Lagoon, Sex on the beach, Mojito, Pinacolade, Kamikadze, oprócz drinków ostatnio skosztowałam Absyntu.
Nie upijam się - po pierwsze, dlatego, że jem jak smok ;), po drugie dlatego, że stawiam na smak, a nie na ilość.
Białowieska się Puszcza.
Podczas picia dobrze jest sobie łyknąć soku zawierającego dużą ilość witaminy C np. często spotykany sok porzeczkowy bądź żurawinowy (przynajmniej w pubach w Bdg). Pamiętam, że lepiej się czułem po kilku piwach + drinkach "kamikadze" (wódka, sok z cytryny, jakiś niebieski syrop) albo piwie i soku porzeczkowym, żurawinowym z lodem niż po samym piwie. Rano kaca nie było lub nie był tak uciążliwy i co ważne głowa nie bolała ;).
Co jeść? Białko odradzam, bo jak ktoś wspomniał pod wpływem alkoholu się ścina i może być vomit, szczególnie po spożyciu aqua vitae ;). Z tego co słyszałem lepiej też nie jeść owoców. Najlepiej zjeść jakieś kanapki, bułki z pastą warzywną, nawet suchy chleb, albo wafle ryżowe. Na głodnego szybciej alkohol uderzy do głowy.
[edytowane 10/8/2010 przez bułek]
Nie jestem wielkim fanem alkoholu, za piwem nie szczególnie przepadam, jak coś to zdecydowanie wolę "czystą".
Choć rzadko piję to z reguły nie mam większego problemu z pobiciem bardziej "doświadczonych trenujących" osób.
Umiem obejść się bez alkoholu, także odmówienie kieliszka nie stanowi dla mnie problemu.
Jakas godzine temu wrocilem z imprezy w klubie. Spotkalem tam pewnego Polaka, ten Polak spytal sie mnie czy moge w tej chwili zalatwic cos bialego albo jaranie. Mowie mu, ze kiedys palilem ale teraz nie pale i bawie sie tylko przy alkoholu, przy czym stuknalem sie z nim browarem. Po czym mowie mu, ze i z tego chcialbym zrezygnowac, on do mnie, ze to bedzie ciezko na imprezach, to mu odpowiedzialem, ze w czasie studiow przez rok czasu moze dwa wogole nie pilem alkoholu, mialem taki okres, koles zrobil wielkie oczy, wiec mu powiedzialem:
Wiesz, ja w tym czasie chodzilem normalnie na imprezy, do pubow i wogole wszedzie gdzie sie pije alkohol, tylko, ze z sokiem albo z woda i wszyscy sie zastanawiali co ja bralem, ze mam taka faze.
W sumie to chcialem sie teraz wypowiedziec ogolnie o uzywkach, zeby nie bylo to wyjasnie nie jestem swiety jesli chodzi o te rzeczy 😛 wiem z wlasnego doswiadczenia jak co dziala 😛 ale nie wydaje sie wam to dziwne, ze czlowiek do zabawy potrzebuje jakich dziwnych specyfikow, chodzi mi teraz takze o alkohol.
Mysle sobie takze w ten sposob, ze dlugosc zycia sie wydluzyla i warto byloby na stare lata zachowac zdrowy umysl i cialo,
swiat zmienia sie przestawia game barw
nie wydaje sie wam to dziwne, ze czlowiek do zabawy potrzebuje jakich dziwnych specyfikow, chodzi mi teraz takze o alkohol.
wydaje się dziwne. Moje zdanie jest takie, że człek z natury bawić się umie, ale za pomocą wspominanych specyfików jest łatwiej i jako istocie leniwej nie chce mu się wysilać. Przy takim wspomaganiu zapomina się "jak się bawić bez" i potem gdy nagle przywykłemu do 'dopingu' człowiekowi przychodzi bawić się bez jest tak zwana "kicha" 😉
Białowieska się Puszcza.
Dobra zabawa zależy od towarzystwa a nie od obecności alkoholu.
Dokładnie. Też tak uważam. I wiem z doświadczenia, że spotkania bez alkoholu są wręcz lepsze (oczywiście zależy od wieku osób uczestniczących), bo zawsze ktoś przeholuje i go trzeba pilnować, czy trochę o niego zatroszczyć, wiadomo.
Umiem się bawić bez alkoholu, w zasadzie to piję bardzo mało, tylko jak mam ochotę, a nie "przy każdej okazji", których ostatnio robi się wiele, bo jest spotkanie - jest chlanie (taka niepisana zasada ludzi w moim wieku).
I to prawda, że ludzie potrafią się bawić bez, ale jak wszystko - jest to kwestią przyzwyczajenia, jak ktoś przywyknie do alkoholu to bawi się z alkoholem/innymi używkami. Choć moja ekipa to wkręty niezłe ma i na trzeźwo :D.
post ten wyraża opinię użytkownika w dniu dzisiejszym i nie może być użyty przeciwko niemu w dniu jutrzejszym ani żadnym innym.
I wiem z doświadczenia, że spotkania bez alkoholu są wręcz lepsze (oczywiście zależy od wieku osób uczestniczących), bo zawsze ktoś przeholuje i go trzeba pilnować, czy trochę o niego zatroszczyć, wiadomo
Dla niektórych rzeczywiście lepiej by było jakby nie pili. Znam ludzi którzy po paru piwkach albo kielichach wpadają w totalną depresję i nie da się z nimi bawić.
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja