Ciekawa jestem czy ktoś z was słyszał już o ruchu zero waste.
Parę miesięcy temu trafiłam na artykuł o rodzince w USA, która nie produkuje praktycznie żadnych śmieci. Poszukałam więcej informacji o nich i znalazłam jeszcze kilka filmików:
http://www.youtube.com/watch?v=Wj0JBJ6muDs
http://www.youtube.com/watch?v=ZQiqHgE0h3U&feature=related
Rodzinka prowadzi też bloga:
http://zerowastehome.blogspot.com/
Na blogu można znaleść masę porad jak ograniczyć produkowanie śmieci.
Ich sposób na życie spodobał mi sie tak bardzo, że od razu uszyłam sobie kilka torebek ze starych zasłon 🙂 i zawsze zabieram je ze sobą do sklepu, żeby pakować do nich owoce, warzywa itp. Dużo rzeczy kupuję teraz na wagę, np. moje orzeszki, rodzynki, fasolę, nawet herbatę 🙂 Zamiast puszek lub plastiku wybieram szkło. Staram się w ogóle nie kupować rzeczy opakowanych w kilka warstw plastiku- jak niektóre ciacha na przykład. I nawet jak idę kupować ciuchy to biorę ze sobą materiałową torbę. Zauwazyłam też, że ogólnie kupuję dużo mniej- w większości przypadków gdy chcę coś kupić dochodzę do wniosku, że to wcale nie jest mi potrzebne- jaka oszczędność!
Ten blog jest dla mnie niesamowitym źródłem inspiracji, ale zauważyłam, że jest też sporo ludzi, którzy uważają, że to przegięcie, bo wg nich dobre życie wiąże się z korzystaniem ze wszystkiego co oferuje nam cywilizacja bez ograniczeń.
Ciekawa jestem ile ludzi byłoby gotowych tak 'przesegregować' swoje życie. No w każdym razie ja już dołączyłam do grona zerowaste-fanatyków i zauważyłam u siebie znaczny spadek potrzeby posiadania- nowo odnaleziona wolność od wszechobecnego konsumeryzmu 🙂
A jak widzą to inne wegusy?
Fajna sprawa, ja muszę się przyznać, że też staram się myśleć dwa razy jeśli mam coś kupić. Żywność kupuje tylko tyle ile zjem, ale śmieci i tak zawsze mam (łeeeee), szczególnie organikę bo mieszkam w bloku, jak bym miał domek to bym kompostował pozostałości żywnościowe i tworzył nawóz dla roślinek (to jest moje marzenie).
Z plastiku nie rezygnuje bo jest bardziej ekologiczny niż szkło i papier, torebki plastikowe staram się używać tak długo jak tylko mogę, jak zepsuje to segreguje, by dać szanse odzyskać.
Ale niewątpliwie droga godna polecenia.
Pozdrawiam
Może mało się znam na polityce itd, ale mam wrażenie, że pod tym względem "za komuny było lepiej".
Wtedy prawie każdy dom był zerowaste, o wszystko było trudno, więc rzeczy się szanowało.
Oddawanie makulatury było obowiązkiem, benzyna była na kartki i nie było foliowych siatek. A jak pomyślę o okresowych wyłączeniach prądu to aż mi się łezka w oku kręci.
Może mało się znam na polityce itd, ale mam wrażenie, że pod tym względem "za komuny było lepiej".
Wtedy prawie każdy dom był zerowaste, o wszystko było trudno, więc rzeczy się szanowało.
Oddawanie makulatury było obowiązkiem, benzyna była na kartki i nie było foliowych siatek. A jak pomyślę o okresowych wyłączeniach prądu to aż mi się łezka w oku kręci.
Coś w tym jest. A teraz na segregowanie śmieci ludzi trudno namówić. Niektórzy twierdzą, że najpierw to pokolenie musi wymrzeć, a następne będzie lepsze. Mnie się wydaje, że wręcz przeciwnie :/
http://szydelkoikoraliki.blogspot.com
Względem ubóstwa za komuny było lepiej, bo większość społeczeństwa była biedna. Towaru było mniej, pieniędzy było mniej i szanowało się przedmioty bo musiały służyć dla pokoleń. Każdy kij ma dwa końce. O ekologii się nie myślało, bo z jednej strony nie było trendu proeko, a z drugiej funduszy (np. jak duża część szła na zbrojenia)...
My Polacy jesteśmy za Europą właśnie przez socjalizm zapóźnieni mentalnie i systemowo. Z segregacją odpadów gorzej radzi sobie starsze pokolenie - olewa, nie daje się przekonać itd. Z kolei młodzież nie szanuje sprzętów (pomijam milczeniem ich jakość), bo wiedzą że można kupić nowe.
Stronka może być ciekawa. Kiedyś rozmawiałem z matką o firanach, kiedys będą wymieniane i teraz przydarzą się do czegoś stare :).
[edytowane 1/9/2011 przez bułek]
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja