A chcesz zobaczyć mój kwitek z wypłaty? 😛 )

Ale punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia... znajomy się ze mnie nabija jak już wspomniałam, innym razem jechałam gdzieś z innymi znajomymi którzy labidowali nad naszym innym znajomym, że dostał pracę ale za najniższa krajową i olaboga jaki nieboraczek(siedziałam między nimi jakbym kij połknęła 😛 ) - wtedy czuje się nie za fajnie... ale na studiach poznałam kilka dziewczyn dla których z samego faktu pracy byłam jużburzujem

[edytowane 31/1/2013 przez Fatty]

najniższa krajowa to jeszcze trzeba być na umowie o pracę :D. a umowa o pracę sama w sobie brzmi nieosiagalnie :D.

.

Zauwazylam , ze chyba wlasnie tylko w Polsce jako klienci "przeszkadzamy" w pracy.

Mi też by klienci przeszkadzali jakbym zarabiała 1300 na rękę i miała dziecko na wychowaniu.

Coz- przyznam sie, ze pracujac w macu tez czasem klienci mi przeszkadzali... Ale staralam sie tego zbytnio nie okazywac. Choc czasem bylo ciezko jak w nocy tuz przed zamknieciem zwalala sie duza grupa a ja spieszylam sie na nocny autobus ktory jezdzi co poltorej godziny :/ Raz wlasnie tacy co przyszli chwile przed zamknieciem i nie mogli sie zdecydowac co chca zezrec mowili cos tam ze tak dlugo otwarte i pytali o ktorej koncze. Odpowiedzialam ze 15 minut temu
:mad2:

OdpowiedzCytat

A chcesz zobaczyć mój kwitek z wypłaty? 😛 )

Ale punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia... znajomy się ze mnie nabija jak już wspomniałam, innym razem jechałam gdzieś z innymi znajomymi którzy labidowali nad naszym innym znajomym, że dostał pracę ale za najniższa krajową i olaboga jaki nieboraczek(siedziałam między nimi jakbym kij połknęła 😛 ) - wtedy czuje się nie za fajnie... ale na studiach poznałam kilka dziewczyn dla których z samego faktu pracy byłam jużburzujem

[edytowane 31/1/2013 przez Fatty]

Co Ty masz za znajomych....

tru, rozmaitych 😉 Jeden sie podśmiewuje, że kiepsko zarabiam, inny zazdrości, że pracę mam.

Nie, nie chce twojego kwitka ogladac, tak jak zapewne ty nie chcialabys ogladac mojego.

To wcale nie jest smieszne.

Nie wiem w takim razie co trzyma cie jeszcze w Polandii? Jestes mloda, zadnej pracy sie nie boisz, a sprzedawac mozesz tez w sklepie w innym panstwie za inne pieniadze, osiagajac duzo wieksza satysfakje i majac juz jakiekolwiek perspektywy.
To juz najprostsze prace fizyczne sa lepiej platne, ze juz o pracy w zawodzie nie wspomne.
W zasadzie powinno byc teoretycznie wiecej pracy skoro wyjechalo nas az tylu za granice. I place tez powinny byc inne bo ceny w tego co patrze po necie to mamy w PL europejskie, smiem nawet twierdzic ze jest drozej niz w innych bogatszych panstwach.

najniższa krajowa to 1111 zeta z groszami ;] na reke rzecz jasna.
ja za poł roku opuszczam Polskę ;p

Vikveg nie mam za co, a i jakbym odłożyła, to pewnie nie wiedziałabym jak zacząć. Nigdy w życiu nie byłam za granicą, nawet turystycznie, zawsze to za droga impreza była.

a sprzedawac mozesz tez w sklepie w innym panstwie za inne pieniadze

na migi? Posługuję się tylko językiem polskim.
Po prostu nie czuję się na silach 🙁

za poł roku opuszczam Polskę

też mam taką propozycję..
zastanawiam sie tylko czy jest sens, żeby robić to samo- niańczenie dzieci, sprzątnięcie komuś chaty, zrobienie zakupów, zajęcie się "domem"- za te same grosze tylko, że w Anglii...
Niestety innych propozycji jak dotąd nie otrzymałam 🙁

Jesli opieka nad dziecmi w Anglii to oprocz tego, ze nie zarobisz kokosow to bedziesz miala wiele innych korzysci z tego, poniewaz podszlifujesz angielski-brytyjski, zobaczysz kawalek swiata, zdobedziesz doswiadczenie, a to juz samo w sobie jest bezcenne.
Wiele osob tak robi czy opiekujac sie dziecmi w EU czy tez za oceanem np. w Australii.
Kobieta z ktora dziele biuro, pracowala jako opiekunka do dzieci w Szwajcarii i bardzo milo wspomina to doswiadczenie... a jest inzynierem. Wiec teoretycznie nic to nie mialo wspolnego z zawodem, ale ze znajomoscia jezykow a i owszem.

Fatty to moze juz czas postawic na nauke jezyka? Tego podstawowego, bo bieglosci i tak nabedziesz dopiero po jakims czasie w obcym kraju.
Niestety dzieki temu, ze Polacy nie gesi i swoj jezyk maja, nie nadawalo sie w TVP programow w oryginale. Jesli do tego dojda mizerne lekcje jezykow obcych w wielu szkolach (w mojej to juz bylo gorzej niz mizernie) to jest jak jest. Natomiast nie chodzi o to aby mowic tak samo jak swoim jezykiem, ale o to aby sie porozumiewac. Nie miejmy kompleksow, bo jako Polacy nie mamy az tak wielkich problemow z wymowa w wielu jezykach i takiego mocnego akcenku jak Rosjanie, Francuzi czy skosnoocy. Nie trzeba konczyc anglistyki aby mowic po angielsku w stopniu komunikatywnym. Do tego jedank doszedlem dopiero po wyjezdzie 😀

No i wyszlo na to ze was namawiam do wylotu, za co Admin byc moze mnie zbanuje 😉

Jedna z moich sióstr od lat pracuje we Francji jako niania - fakt, przy dzieciach język podłapała, ale mnie z moim podejściem do dzieci to by chyba wsadzili do paki 😉 😛
Na poczatku nieraz po parę dni nie jadła, etc, rodziny jej brakuje - ale jak zjechała do Polski i na parę miesięcy to zaraz wróciła, bo tam jednak lepiej.

No jesli nie dzieci to chociaz aplikuj na operatora mopa.
Ten przynajmniej nie marudzi, nie placze a i kasa wieksza.
No jezyka zalapac moze byc ciezko bo malo komunikatywny, ale dla chcego nic trudnego ;).

Póki co ja za cienki bolek- i finansowo i siłowo a i mam tu jakieś życie, nie chce zostawiać.

Mnie ciągnie za granicę strasznie, na stałe, po studiach jak najszybciej. Nawet tego lata chciałabym wyjechać na miesiąc, dwa, ale jeszcze nie wiem JAK, jak ludzie to robią, od czego zaczynają. Nie wiem, jak to zrobię... ale jakoś to zrobię 🙂

xxl, mam to samo 😉

Tak wszyscy grzmią, że to wcale nie tak pięknie i łatwo jak my tu sobie myślimy(a skąd ktoś wie co ja myślę? 😛 )... ale cholera, nie znam nikogo kto pracując za granicą, chciałby tu zjechać na stałe 😛 Znajomy zakłada kawiarnię w Irlandii, na pytanie czemu nie tu, tylko parsknął śmeichem 😛