Znalazłam ciekawy artykuł:
http://www.primanatura.com/czytelnia/artykuly/flaxseed-rak-piersi-lingany.htm
http://szydelkoikoraliki.blogspot.com
Siemie lniane można namoczyć, wtedy jest bardziej miękie dla ząbków.
Jeszcze jedno potwierdzenie ww tym artykule: siemie lniane tylko na świeżo, ponieważ szybko się psuje.
Nie mówiąc o oleju lnianym, zawiera zniszczone omega-3.
Pozdr.
Jędruś wegano-witarianin + B12
Zwolennik soku marchewkowego własnej roboty.
:yltype:
Hm, wlasnie Jedrus jak to jest z tym olejem, dlaczego nie ma omega 3? Ja kupuje specjaly z firmy chyba OLEOFARM, w ciemnej butli, trzyma sie go w lodowce, spozywam go na surowo, najlepiej do nabialu (ja leje do jogurtu) i surowek. Pije go tak od przeszlo miesiaca i widze efekty - gladka skora, jeszcze lepsza przemiana materii, prawie zero problemow z zoladkiem (tylko takie, ktore mam od lat przez antybiotyki i moje "wrodzone" wrecz wzdecia... od czasu gdy bylam bobasem).
jak to jest z tym psuciem? ja trzymam siemię lniane w ziarnach (mielę dopiero przed przyrządzeniem) w plastikowym pudełku, szczelnie zamknięte i zauważyłam, że nabrało takiego zapachu jakby wędzonego 😮 poza tym wyglada normalnie. Czy to znaczy, ze zaczyna się psuć?
z dokładnością atomowej sekundy globalnej, wyruszyliśmy ratować świat, podejmując się niewykonalnej sprawy
Powinno się robić jak Weronika napisała, żadnego prażenia.
Rafinowane oleje szybko się psują, aby to spowolnić nalewa się wody do pełna aby tlenu nie było w słoiczku, olej jest zawsze na wierzchu można go zbierać wtedy łyżką (to jest półśrodek).
Ale najlepsze świeżo zmielone siemie lniane.
Polecam artykuły:
http://www.surawka.republika.pl/DK.htm
http://www.surawka.republika.pl/II6.htm
Siemie lniane to jedyna roślina która zawiera większe ilości omega-3.
Pozostałe nasiona roślin oleistych i orzechów zawierają w większości omega-6.
To dlatego nie powinno zapominać się o siemieniu lnianym.
Siemie lniane oprócz omega-3 zawiera inne pożyteczne związki, polecam jeszcze raz przeczytać pierwszy list w tym temacie.
Oczywiście jak ze wszystkim umiar wskazany, żeby nie przeginać, ale to samopoczucie podpowie jakie ilości. Osoba która nie spożywała siemienia lnianego przez dłuższy czas ma smak na siemie lniane.
Po pewnym czasie zwiększone łaknienie na siemie lniane przechodzi, organizm nasycił się (normalka), wtedy wystarczą np. 3 łyżki stołowe 1-2 dzień.
Nasiona to organy przetrwalnikowe rośliny, natura zabezpieczyła wszystko co w nasionach, jedynie chronić nasionka przed wilgocią, zbyt wysoką temperaturą i oświetleniem, oraz szkodnikami (solidne, szczelnie zamykane pojemniki, np. słoiki) bardzo ważne.
Pozdr.
Jędruś wegano-witarianin + B12
Zwolennik soku marchewkowego własnej roboty.
:yltype:
[edytowane 30/8/2006 od Jędruś]
[edytowane 30/8/2006 od Jędruś]
Siemię lniane zawiera pewne, śladowe ilości związków cyjanogennych, jednak w formie nieszkodliwej dla zdrowia. Istnieje, oczywiście, możliwość,że ulegną one niekorzystnemu dla spożywającego przekształceniu ale nawet wówczas nie trzeba obawiać się zatrucia ze względu na minimalne ilościzjadanych nasion.
Co więcej, dostępne w handlu siemię lniane, zwłaszcza pochodzące z Instytutu Włókien Naturalnych w Poznaniu (złote ziarno) jest już wstępnie oczyszczonei spreparowane, i dlatego całkowicie bezpieczne. Problem jednak w tym, że nie wszystkie nasiona wolne są od innych szkodliwych związków.
Stwierdzono, że siemię dostarczane na nasz rynek z terenów Ukrainy i Białorusi jest często skażone kadmem, którego rzeczywiście trzeba się wystrzegać. Najlepsząna to radą pozostaje kupowanie tylko ziarna lnu opatrzonego odpowiednimatestem.
Siemię znajduje coraz więcej amatorów - Instytut Włókien Naturalnych sprzedaje go na przykład licznym piekarniom. Również na domowy użytek można wzbogacać prawie wszystkie wypieki w te lecznicze nasionka.
Chcę polecić Wam przysmak - polską wersję japońskiego goma-shio. W oryginale jest to prażone ziarno sezamowe z solą, jak łatwo sie domyślić, my zastępujemy je siemieniem lnianym.
Nasiona lnu należy najpierw podgrzać na suchej patelni, bardzo krótko, na dość dużym ogniu i pod przykryciem, bo skaczą. Podczas prażenia trzeba potrząsać patelnią, aby ziarna się nie spaliły. Wysoka temperatura nie tylko zabija wszelakie bakterie, rozkłada substancje cyjanogenne (jeśli się jeszcze ostały), ale nadaje ziarnu sezamowy smak, zupełnie nie przypominający lnui wspaniały zapach - i podczas krótkiego prażenia siemie nie traci swych wartości odżywczych..
Po przestudzeniu najlepiej zemleć siemię w młynku elektrycznym, takim jakdo kawy (ale nie tym samym, by nie przeszło jej zapachem). Uwaga: chodzi jedynie o "złamanie" ziarna, a nie starcie na proch (bo straci smak), dlatego włączamy młynek na 2-4 sekundy (do wypróbowania). Tak sprawione nasiona mieszamy z odrobiną soli kamiennej nie jodowanej (na mały słoiczek pół łyżeczki) i przechowujemy szczelnie zamknięte.
Nie radzę przygotowywać ogromnych porcji, gdyż z czasem nasze goma-shio traci na smakowitości. A chleb z masłem albo olejem posypany nim to nie tylko samo zdrowie, ale i prawdziwa pycha. Równie smaczne jest najtańsze danie obiadowe - ryż z goma-shio, w wersji bogatszej z odrobiną masła albo oleju.
Pozdrawiam
[edytowane 31/8/2006 od lumo]
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja