Witam, szukam osoby która tak jak ja ma problem ze schudnięciem. Próbuję już od dłuższego czasu schudnąć kilka kilo wymyślając nowe diety, ale brakuje mi motywacji i silnej woli. Myślę, że wymieniając się z kimś np: codziennym jadłospisem i przepisami będzie zdecydowanie łatwiej. Co o tym sądzicie? Jeżeli znajdzie się chętna osoba proszę niech napisze prywatną.
Pozdrawiam: pianta
XXl, a czy wolno mi spytać jak się żywisz? Czego jesz najwięcej a czego unikasz? Prowadzisz aktywny tryb życia?
Może tak naprawde wcale nie masz nadwagi, tylko porównujesz sie do ludzi przesadnie chudych?
NB, organizm, zwłaszcza kobiecy, potrzebuje trochę tłuszczyku 😉
Trawożerca
Dwie rady.
1. U mnie działa wciskanie sobie, że jem świństwo, np. na temat batonów, że potem w moich żyłach krąży cholesterol i to jest obleśne. Jak mam ochotę zjeść więcej niż potrzebuje, że potem to się żołądku popsuje i będzie mi śmierdziało z buzi i wszyscy to będą czuli albo że będę pierdzieć.
2. Działa też znalezienie czegoś pasjonującego, co odciągnie myśli i sprawi że zapomnisz o jedzeniu.
Powodzenia 🙂
to proste:
unikaj:
- prostych weglowodanów - potawy maczne, makarony, bulki, ogolnie jesli pieczywo to ciemne, najlepiej typu pumpernikiel
- tluszcze - jak najmniej - zamiast smietany - jogurty, kefiy, maslo i inne takie najlepiej wykluczyc albo chociaz ograniczyc, no i niestety sery tez trzeba bardzo ograniczac
- staraj sie nie smazyc na tłuszczu a jesli sie nie da - na dobrej patelni wystarczy kopla oleju
- oczywiscie bez cukru i slodyczy
swietne sa wszystkie kasze, np z duszonymi warzywami i surowka - poczytaj o indeksie glikemicznym...
nie objadac sie wieczorem - jak juz musisz, to lekkie rzeczy - jakies owoce, kefir, owsianka
na sniadanie polecam owsianke - z oznymi dodatkami - mleko, jogurt, owoce, bakalie -dodaje enegrgi, poprawia trawienie itd
nie glodzic sie, bo to bez sensu
i pic duzo - wody, herbat, sokow warzywnych, wina 😎 soki owocowe i inne slodzone napoje odpadaja sa bardzo kaloryczne
i jesli tego sie tzymasz to nie ma innego wyjscia - chudniesz, 1-2 kg tygodniowo (chyba, ze juz nie masz z czego chudnac)
mała lady punk
Blueberry, to raczej nie kwestia jakości jedzenia, a jego ilości. Niestety mam brzydką skłonność do przejadania się i tłumienia humorów właśnie jedzeniem. Z aktywnością też u mnie cienko, odkąd studiuję w wielkim mieście. Nie mam tam pod ręką ani lasu, ani roweru, itd. Oczywiście, dla chcącego nic trudnego, ale nie cierpię na tyle, by chciało mi się kombinować 😛 Ponad rok temu chciało mi się jak nigdy w życiu - i wtedy udało mi się schudnąć. Matura zaprzepaściła wszystko 😛
Ja przeciwko kobiecemu tłuszczykowi nic nie mam, tylko żeby był on jakoś rozsądnie po ciałku rozprowadzony, a nie wszystko w podwozie... 🙂
http://www.explosm.net/comics/random/
Ja przeciwko kobiecemu tłuszczykowi nic nie mam, tylko żeby był on jakoś rozsądnie po ciałku rozprowadzony, a nie wszystko w podwozie... 🙂
...albo w brzuch. Nawet w miarę szczupła kobieta, jak ja, wygląda wtedy jak ciężarna w conajmniej 7 miesiącu 🙁
Za mną ostatnio chodzą rolki, tylko nie wiem, czy starszej pani w moim wieku wypada śmigać na nich po parku. Wolałabym basen, ale mam dziwne koleżanki, które wstydzą się pokazać swoje fałdki na brzuchu obcym ludziom, których pewnie nigdy więcej nie spotkają, ech...A samej nie chce mi się chodzić.
Mam swoją teorię na temat odchudzania; dotąd się sprawdzała: nawet najlepsza dieta nie pomoże, jeśli się jej nie połączy ze spalaniem czyli z aktywnością fizyczną.
[edytowane 16/2/2011 przez rubia]
A ja mam swoją praktykę na temat odchudzania, że szkoda się męczyć ćwiczeniami bez diety, bo jeśli ktoś nie ma kondycji, żeby przez kilka godzin dziennie ostro trenować, to bez diety nie schudnie. Ja się odchudzam wyłącznie dietą. Poza tym dużo chodzę, ale to zawsze, nawet sobie obliczyłam, że gdyby nie chodzenie, to rocznie przybywałoby mi kilkanaście kilo - zgroza.
http://szydelkoikoraliki.blogspot.com
tylko nie wiem, czy starszej pani w moim wieku wypada śmigać na nich po parku
Wkładasz i jedziesz, bez marudzenia mi tu 😉
Mogę powiedzieć, że najmniej restrykcyjna jest dieta przy której dostarcza się wszystkie składniki. Max ilość kalorii na dobę to 1500. 5 małych posiłków, najbardziej kaloryczne rano, później coraz mniej kalorii. No i dużo ruchu (ale bez katowania się, tak godzinka, półtorej) codziennie a efekt murowany.
[edytowane 16/2/2011 przez Bellis_perennis]
wydaje mi się,że żadna dieta nie działa na dłuższą metę!ktoś kto wymyśla diety robi to dla kasy i tyle! powinniśmy jeść to na co mamy ochotę tylko pamiętając o ilościach jedna osoba może pozwolić sobie na cała tabliczkę czekolady druga już nie ,ale to nie znaczy, że nie może zjeść 2 kawałków czekolady!wydaje mi się,że to tak jak np.z rzucaniem palenia jak się tylko chce to można,ale trzeba chcieć!więc lepiej jeść to na co ma się ochotę tylko w rozsądnych ilościach niż stosować diety!
[edytowane 17/2/2011 od waris]
wydaje mi się,że żadna dieta nie działa na dłuższą metę!ktoś kto wymyśla diety robi to dla kasy i tyle! powinniśmy jeść to na co mamy ochotę tylko pamiętając o ilościach jedna osoba może pozwolić sobie na cała tabliczkę czekolady druga już nie ,ale to nie znaczy, że nie może zjeść 2 kawałków czekolady!wydaje mi się,że to tak jak np.z rzucaniem palenia jak się tylko chce to można,ale trzeba chcieć!więc lepiej jeść to na co ma się ochotę tylko w rozsądnych ilościach niż stosować diety!
[edytowane 17/2/2011 od waris]
Wg mnie dieta odchudzająca właśnie na tym polega, że się ogranicza ilość, ale nie kosztem jakości, jak to ma miejsce w różnych modnych dietach - Dukana, Kwaśniewskiego, kopenhaskiej itd. Ja przynajmniej tak się odchudzałam i znów zamierzam, start 15 marca 😛
http://szydelkoikoraliki.blogspot.com
Jest jedyna dieta cud ktorej absolutnie nie polecam,gdy mialam za duzo stresów schudłam w 2 dni 5 kilo,wiem ze to niewiarygodne ale na mnie tak dziala ostry krótkotrwaly stres,ale potem gdy wszystko wraca do normy przybieram ciałka.A teraz powiem bardziej rozsądnie,że prawda stara jak świat wydaje sie być faktycznie skuteczna jeść mniej a częsciej,no i oczywiście ćwiczyć ale też tańczyć ile wlezie 1 godzina tańca to przyjemność po której stracimy aż 500 kcal wiecej możemy spalić tylko wchodzeniem po schodach bo aż 1100 w godzinę!Suplementować błonnik też nie zaszkodzi sczególnie zimą gdy mamy małe pole do popisu bo warzyw i owoców mało.Sama jestem na etapie odchudzania bo po zimie troche przybyło 😡 U mnie to ciężko z silną wolą ale trzeba walczyć ze swymi słabościami więc życzmy sobie tego nawzajem 😉
http://www.youtube.com/watch?v=lHdLRrUocOA&feature=player_embedded
Praca
Proszę Zaloguj Się lub Rejestracja