za chwile pewnie napadna na mnie weganie...ale mimo wszystko sprobuje sie czegos dowiedziec...
jakies 2-3 miesiace temu bardzo drastycznie ograniczylam spozycie mleka - tzn uznalam, ze uht w kartoniku ani nie smakuje ani nie ma zbytniej wartosci odzywczej, a poniewaz mieszkajac w miescie nie mam dostepu do "wiejskiego" swiezego mleka (ani pieniedzy by kupowac takowe w jakichs biomarketach) - wracajac, moje spozycie produktow mlecznych ograniczylo sie do kefiru/jogurtu czasem do obiadu, bardzo malej ilosci serow i okazjonalnie odrobiny mleka.......
i teraz wyladowalam na kilka dni na wsi, wypilam dwie szklanki pysznego swiezego mleka i zoladek mi warjuje....tak jakbym dorobila sie nietolerancji laktozy (objawy sie zgadzaja) i teraz pytanie - czy ktos z was sie z tym spotkal, tak jakby "odzwyczail organizm od mleka"? a jesli tak, to czy udalo sie jakos to "naprawic"?

gdzies przeczytalam, ze zaleca sie stopniowe wprowadzanie laktozy do posilkow i jakby "uczenie " organizmu radzenia sobie z nia (konkretnie jest tak, ze do rozkladu laktozy potrzebny jest enzym-laktaza, produkowany w zoladku m.in. ludzkim, i moja autodiagnoza jest taka, ze ten enzym u mnie sie przestal wytwarzac, bo nie byl potrzebny)

nie chce rezygnowac w stu procentach z mleka, po prostu
za wszelkie rady, doswiadczenia wlasne itd bede wdzieczna
peace 🙂

[edytowane 13/1/2012 przez trafka]

trafka:
za chwile pewnie napadna na mnie weganie...ale mimo wszystko sprobuje sie czegos dowiedziec...

Pytaj się o co chcesz, ale nie uprzedzaj faktów, że ktoś Cie zaraz zaatakuje. Jestem weganinem i nie widzę powodu, aby atakować. Na pytanie nie znam odpowiedzi. To byłoby na tyle.

Ja też za bardzo nie pomogę, ale osobiście nie polecałabym picia surowego mleka prosto od krowy, bo można złapać różne nieciekawe zarazy.

Owszem, enzym laktaza zanika u dorosłych, aczkolwiek można podtrzymywać jego produkcję (nie uw wszystkich się to udaje) spożywając mleko. Możliwe, że Ty już laktozy nie trawisz.
Unikaj po prostu słodkiego mleka, produkty fermentowane (kefiry, jogurty, sery) możesz spożywać. Nie ma sensu na siłę przyzwyczajać organizmu do czegoś, co mu nie służy (moim zdaniem).

Nic nie pozostaje jak zgodzić się z wypowiedzią Lily.

nie chce rezygnowac w stu procentach z mleka, po prostu

Dlaczego?
Uprzedzam, że nie jestem weganką, tylko pytam. Nie rozumiem po co zmuszać się do spożywania czegoś po czym organizm się buntuje.

bo bardzo lubie mleko, wlasnie takie swieze prosto od krowy, przez cale moje dorosle zycie absolutnie mi ono nie szkodzilo, wrecz czulam sie po nim swietnie, wspomagalo nawet leczenie przeziebien i bólu brzucha wiec trudno mi uwierzyc,ze w ciagu miesiaca moj organizm mogl trwale oduczyc sie je trawic.....

aha, ja nie chcialam nikogo urazic ani nic takiego, po prostu dostrzegam taka prawidlowosc tutaj, ze kiedy tylko ktos wspomni o mleku,zaraz weganska polowa forumowiczow zaczyna pisac, ze mleko to zło i powinno sie je wyrzucic z jadlospisu....

Ja też lubię prawdziwe mleko, ale raczej już wystudzone niż takie na prawdę prosto od krowy... 🙂

O ile rozumiem, że mleko może komuś smakować, o tyle w lecznicze wlaściwości mleka ciężko mi uwierzyć. Zwlaszcza przy takich problemach jak przeziębienie czy niestrawność.
[b]trafka [/b] możesz rozcieńczać mleko przegotowaną wodą przez kilka pierwszych dni, pozwoli to w miarę bezboleśnie "nauczyć" organizm trawić mleko.
Aczkolwiek Twoj upór w tej kwestii jest godny podziwu.
Jakem nieweganka tak powiem: ja to bym się cieszyla, że moje wlasne jelita dowodzą, że tzw szeroko pojęci [b]oni [/b] nie maja racji.

A stosuje się mleko w medycynie ludowej, stosuje. Ajurweda też wyraża się na temat krowiego mleka bardzo pozytywnie.