Podziel się!Share on Facebook0Pin on Pinterest0Tweet about this on TwitterShare on Google+0Print this pageEmail this to someone

Wege dziecko - partner mówi NIE!  

Strona 4 / 11 Wstecz Następny
  RSS

waszakicia
stały bywalec
Dołączył: 17 lat  temu
Posty: 606
31/01/2007 9:08 pm  

Mam nadzieje ze nie byłam zbyt ostra 😀


OdpowiedzCytat
Zarathos
bywalec
Dołączył: 19 lat  temu
Posty: 339
31/01/2007 10:25 pm  

Zarathos zrób expetyment- bo nasze wyjaśnienia nie mają szansy do Ciebie trafić- nie jedz mięsa jakiś czas... zobaczysz jak wtedy patrzysz na świat... moze zrozumiesz...

Dziękuję, postoję. Byłem wege, z wielką radością i wielkim pożytkiem dla mojego zdrowia zostałem mięsożercą.

Zarathos z całym szacunkiem, ale nie powiesz mi że te kurze "zwłoki" kupowane w zwykłym sklepie mięsnym, pochodzące z jednej z ferm są zdrowe.

Są tak samo zdrowe, jak marchewka kupowana w "warzywniaku na rogu". Czyli w ogóle. Co to ma do rzeczy? Można kupować mięso od rolników nie prowadzących chowu przemysłowego. I tyle. Wychodzi nawet taniej (DUŻO) niż kupowanie mięsa w sklepie, nawet jeżeli doliczy się koszty uboju, badań weterynaryjnych etc. Treba mieć tylko spory zamrażalnik, żeby mięso z całego świniaka czy cielaka w nim pomieścić.

Będzie tak samo zdrowe jak warzywa ekologiczne.

nie obrażając świń, które są ponoć mądrzejsze od psów, może to przez to, że my wiemy jak umierają zwierzęta i kawałki ich ciał w sosie lub na kanapce są dla nas trudne do przyjęcia ze względów etycznych.

A co ma piernik do wiatraka? Wam nikt tego mięsa wmuszać nie będzie (ja sądzę). Ale co daje Wam prawo decydować o tym, co może a co nie Wasze (wspólne) dziecko i wykluczać z tej decyzji drugą stronę. Raczej nie etyka i moralność.

"Jastrambij. Que babatum intus cruce, ornatum in campo celestino,et in galea accipitrem defert." - Jan Długosz, kronikarz i sekretarz biskupa krakowskiego Zbigniewa Oleśnickiego


OdpowiedzCytat
Olla
 Olla
bywalec
Dołączył: 17 lat  temu
Posty: 484
31/01/2007 11:08 pm  

A możesz napisać co się stało, że przeszedłeś na mitarianizm? I co nie miales zadnych oporów by wchrzandolić golonkę ala kwaśniewski?


OdpowiedzCytat
Jędruś
stały bywalec
Dołączył: 19 lat  temu
Posty: 849
31/01/2007 11:13 pm  

[quote Zarathos ] A co ma piernik do wiatraka?

Piernik do wiatraka ma dużo, w wiatraku mielono ziarno na mąkę z której robiono pierniki.

Robiłeś błędy dietetyczne, przyznaj się bez bicia i bólu i nadal nie nie napisałeś co jadłeś ja byłeś na diecie wege.
Zapewnie nie tak jak tutaj jest opisane:
http://www.surawka.republika.pl/KIW.html

Pozdr.
Jędruś wegano-witarianin + B12
Zwolennik soku marchewkowego własnej roboty
:yltype:


OdpowiedzCytat
Olla
 Olla
bywalec
Dołączył: 17 lat  temu
Posty: 484
01/02/2007 4:48 pm  

Człowiek tak ma, żeby sie sprawienie porusząc w świecie musi co nieco sobie szufladkować inaczej choas w głowie, ktory do niczego nie zaprowadzi. Jeśli ktoś mówi, że nie ocenia to kłamie. Nie nakłaniam Zaratfosa do vege, bo nie znam człowieka ani nic, więc to chyba nie do mnie text ritch.

Sa ludzie i ludzie... ja należe do tych co nie chcą jeść i zadawać bólu tym, którzy mają oczy i czują. proste...


OdpowiedzCytat
kazamuko
stały bywalec
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 630
02/02/2007 4:06 am  

[php] Ale co daje Wam prawo decydować o tym, co może a co nie Wasze (wspólne) dziecko i wykluczać z tej decyzji drugą stronę. Raczej nie etyka i moralność. [/php]
Z reguły jest tak, że to właśnie rodzic decyduje co je jego dziecko..Czasem odwrotnie bo dziecko i wymusza co raczy zjeść, najczęściej chipsy, słodycze itp. Czasem dziecko czegoś jeść zwyczajnie nie chce. Moja córka nie chciała jeść mięsa. Uszanowałam jej wybór. Wspólnie z moim byłym mężem podjeliśmy decyzję by jej do tego nie zmuszać, była na diecie wege i zdrowo rozwijała się...w przeciwieństwie do mnie w dzieciństwie i dzieci naszych znajomych karmionych mięsem. To oraz jego praca w tym czasie jako kierownik hurtowni mięsnej sprawiło, że też odeszliśmy od mięsa...nie wnikaliśmy w dobro zwierząt, po prostu poznaliśmy sekrety jak to jest robione, odświeżane itp. Kto widział Fast food nation, to może się wczućw te realia. Mięso nie musi być świeże, musi być dobrze wysmażone.
Kiedy odeszłam od mojego byłego prawie natychmiast wrócił do mięsa. Jego sprawa, ale córcia zdrowo się trzymała na naszym ekologicznym żywieniu semi-wege, bo w tym czasie jadałyśmy czasem ryby, nie chciałam by zacząć jej dawać mięso nafaszerowane chemią, w dodatku niekoniecznie świeże. Podjęłam taką decyzję w trosce o jej zdrowie. Potem doszły względy moralne i etyczne. Mieszkam z osobami jedzącymi mięso, ale tylko my nie chorujemy...Ona najmłodsza i ja najstarsza wiekiem. gdy chodziła do przedszkola i miała taki okres, że nie chciała jeść moich zup, zresztą nastawiana anty przez mojego byłego i być może panie z przedszkola, powiedziałam jej, że jeśli chce jeść zupy jak inne dzieci to trudno. Nie chciała, po takiej zupie u koleżanki bolał ją brzuszek, pamięta to i pilnuje się.
A co do wolności dziecka...czy ono ma wpływ na to czy rodzice karmią je np. paróweczkami itp. ? Nie ma wpływu też co ojciec poda na obiad w czasie weekendu...najwyżej się pożyga...Tak to już jest. Jak kochasz dziecko to chcesz dla niego jak najlepiej. Ja jestem wege dzięki mojej córce i odpukać widzę, że ten sposób odżywiania, będący przecież pod kontrolą lekarza jest dobry, dlatego nie zamierzam podawać naszemu wspólnemu dziecku mięsa.
co do bycia wege myślę, że do pewnych spraw trzeba dorosnąć, poza tym muszą być i ku temu warunki. Byłam kiedyś wege będąc w liceum, więc lata temu. 5 miesięcy przechodziłam walcząc z sobą, bo mięso mi smakowało, ale względy etyczne się z tym nie godziły. po 5 miesiącu już nie chciałam tego jeść. Przez miesiąc byłam wege, na bardzo monotonnej diecie, która teraz to wiem doprowadziłaby mnie do choroby. Zmusiłam się do powrotu, ze względów rodzinnych, było mi z tym źle. wymiotowałam, przez ponad rok nie czułam smaku tego, aż w końcu wróciłam do starego.. i po latach zapomnialam o tym. To drugie przejście było spontaniczne, z dnia na dzień, było proste, łatwe, wypływało ze mnie. Mój organizm już tego nie chciał, realia rynku były też już takie, że był duży wybór jedzenia, a jest jeszcze większy. Teraz jest lepiej, jest wiedza, pomoc i pomału taki sposób żywienia przebija się. jestem wege. Dla mnie cielak to żywe stworzenie, krowie dziecko, oczami wyobraźni widzę go przy jego mamie, a nie w żamrażalce...a tak szczerze to podoba mi się też ta niezwykła różnorodność w diecie wege, dla mnie co taki kawał życia jadłam pieczone kurczaki przeplatane mielonymi to jest niesamowite odkrycie. Odkryłam kolejną dziedzinę życia w której mogę być kreatywna. Dobrze mi z tym. Większość moich obecnych znajomych to veganie, parę osób wege i parę mięsożernych, ciągnące się przyjaźnie i znajomości z dawnych lat. Szanujemy się.
co do mięsa ze wsi, to sam ten fakt, nie jest jeszcze gwarancją niczego. Mieszkałam 2 lata na wsi i wiem że z reguły zwierzaki są karmione paszami. Oczywiście jeśli mają dostęp do podwórka to sobie jeszcze coś skubną, ale jak pole jest zsypane nawozem to i tak ta chemia przenika do ich ciał, w mniejszej dawce ale jednak. Gwarancje daje tylko atestowane mięso, ktore jest drogie i mało dostępne, bo mało kto chce się tym w ekolandzie trudnić. Zmieni się pewnie to teraz jak taki typ rolnictwa jest dotowany, co sprawiło, że do pasjonatów dołączają ludzie, którzy chcą z tego tylko wyżyć. Produkują eko, bo im się zaczyna to opłacać, bo dotacje, bo zbyt zapewniony i dobrze bo to oszczędza naturę. rozpisałam się nocną porą 😉

http://www.wegestudio.pl/Na_krawedzi_marzen-98.html


OdpowiedzCytat
Zarathos
bywalec
Dołączył: 19 lat  temu
Posty: 339
02/02/2007 3:26 pm  

Jędruś - raczej nie popełniałem, bo moją dietą "sterowała" ciotka, która była wege od długiego czasu. Więc chyba wiedziała co robi. Po prostu dieta wege mi nie służyła. W sumie - załatwiła mi dzieciństwo. Swoją drogą - wiecie jaki to koszmar być wege i trafić do szpitala w wesołych czasach komunizmu gdzie dosłownie wmuszają ci mieloną mięsno-marchewkową papkę?

Tak czy tak jak tylko zostałem mięsożercą to moje zdrowie wróciło do normy. Od tego czasu nie zachorowałem w sumie ani razu, jak mi się zdarzy katar to dla zarazków wielkie święto.

Nie jestem mitarianinem, i nie jem golonek (bo nie lubię). A z jedzeniem mięsa nie miałem problemów. Po prostu jak się raz przełamałem i spróbowałem to mi zasmakowało i hulaj dusza po kuchni w poszukiwaniu szyneczki etc.

Ciotka była oburzona jak ja mogę trupy jeść, ale... no, ale mogę. I dobrze mi z tym. Nawet bardzo.

Kazamuko - ja nie mówię, nie mówiłem i nie będę mówił, żeby dziecko zmuszać do jedzenia mięsa. Jestem tylko 100% i zdecydowanie przeciwny temu, żeby tylko jeden rodzic (tutaj w założeniu wege) decydował o tym, co dziecko ma jeść. A z wypowiedzi przeważającej części tu się wypowiadających (w tym jednej takiej.... nie powiem jakiej) wynika, że wege by tak chcieli. Tatuś ma zrobić dziecko i zarabiać kasę, a co do reszty to już nie ma nic do powiedzenia.

"Jastrambij. Que babatum intus cruce, ornatum in campo celestino,et in galea accipitrem defert." - Jan Długosz, kronikarz i sekretarz biskupa krakowskiego Zbigniewa Oleśnickiego


OdpowiedzCytat
kazamuko
stały bywalec
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 630
04/02/2007 12:52 am  

[u] Tatuś ma zrobić dziecko i zarabiać kasę, a co do reszty to już nie ma nic do powiedzenia[/u]
Zarathos nie o to chodzi. Ojciec jest bardzo ważny w życiu dziecka, ale kwestie jedzenia dla nas są po prosty szalenie istotne. Na szczęście moja córcia jest zdrowa, więc nie mam dylematów moralnych, karmię ją tym i to jej przynajmniej na razie służy, dlatego nie chcę nic zmieniać. Myślę, że rzecz w tym że ludzie jak się rozstają, a nawet i bez tego, często ze soba walczą, jest w nich dużo złości na siebie i dziecko czasem staje się jeńcem wojennym. Mam znajomą, która broni ojcu by brał dziecko na noc, ponieważ ma teraz nową żonę...sama ma faceta( bez ślubu) i nowe dziecko z nim, a mieszkają wszyscy w jednym pokoju... i to jest wg. niej ok. moim zdaniem nie, ale nie chcę się wtrącać w cudze sprawy, zwłaszcza że jak mówię coś to ona i tak nie słyszy, dostaje jakiegoś amoku jak padnie ten temat. Facet w porządku, miły, płaci jej bez problemów, ona też fajna, po prostu im nie wyszło, rozmineli się po latach...W interesie dziecka byłoby by trzymali dobry kontakt ze sobą, by ta nowa żona dziecko lubiła, dobrze traktowała, by nie nastawiać go przeciw niej, no i przeciw biologicznemu ojcu. Nic tego nie zmieni nawet fakt, że kazała mówić dziecku, tato do swojego nowego faceta...bo niby on jest z nim na co dzień.

http://www.wegestudio.pl/Na_krawedzi_marzen-98.html


OdpowiedzCytat
Jędruś
stały bywalec
Dołączył: 19 lat  temu
Posty: 849
04/02/2007 2:41 am  

Zarathos to napisz czym cię twoja ciocia karmiła?
Podejrzewam niedobory kaloryczne, omega-3, B12.
Trudno przewidzieć bez jadłospisu

Jędruś wegano-witarianin + B12
Zwolennik soku marchewkowego własnej roboty

:yltype:


OdpowiedzCytat
Zarathos
bywalec
Dołączył: 19 lat  temu
Posty: 339
04/02/2007 1:45 pm  

Bogowie, Jędruś - to było z 20 lat temu, myślisz, że pamiętam jadłospis?

Kazamuko - no właśnie. Dla nas szalenie istotne. Cała ta dyskusja rozbija się o to "dla nas". Ponieważ dla jednej strony jest to niezwykle istotne, druga ma siedzieć cicho (bez względu na to, czy to matka czy ojciec), ew spadać w podskokach. No, ok, może przesadziłem, ale nie za dużo sądząc po niektórych wypowiedziach tutaj.

"Jastrambij. Que babatum intus cruce, ornatum in campo celestino,et in galea accipitrem defert." - Jan Długosz, kronikarz i sekretarz biskupa krakowskiego Zbigniewa Oleśnickiego


OdpowiedzCytat
kazamuko
stały bywalec
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 630
04/02/2007 2:22 pm  

Po prostu piszę jak jest, jak to czuję, nie ściemniam.
Są ludzie dla których pewne sprawy są szalenie istotne. To może być jedzenie, kwestie wiary, przekonań...opowiedziałał mi ktoś historię pewnego związku. po 9 latach, dziewczyna chciała go zalegalizować, chciala ślubu i to kościelnego, nie tyle dla siebie choć była wierząca, co dla rodziny...chłopak nie był na to gotowy, zerwała z nim, chcąc wywrzec tak pewien nacisk...Spytał czy przyjdzie wieczorem, powiedziała, że nie.. Kłamała. Kochała go. Poszła do swojego domu rodzinnego i po dwóch godzinach dostała telefon z policji. Powiesił się. Historia sprzed paru lat. niedawno kupowałam coś przy okazji dla niej i miałam jej portfel, otwarłam go, a tam jego zdjęcie, czas się dla niego zatrzymał, jest dla niego łaskawy, nie starzeje się, jest nadal bardzo przystojny, na tym zdjęciu. Zszokowalo mnie to, poczułam się jakbym fizycznie dotknęła śmierci. Ja też jestem osobą nie wierzącą i wiem, że nie zgodziłabym się na ślub kościelny, bo to jest wberw mnie, temu co czuję, jaka jestem. nie mogłabym stać przed ołtarzem i przysiegać jak nie wierzę w to...To byłaby dla mnie zbyt wielka hipokryzja. czy mogłabym z tym zyć ? Co jest w życiu istotne, ważne ? Tak na prawdę mamy tylko siebie.
Kwestie jedzenia są też ważne. Mówi się wręcz, że jestesmy tym co jemy.
W tym wszystkim najważniejsze powinno być dobro dziecka, ale nie można też pozwalać by ono o wszystkim decydowało, ideałem byłoby by rodzice wspólnie ale czasem się nie da...widzę, że mojemu dziecku to służy, dlatego tak ją karmię, nie wnikam co dostaje u ojca...u mnie jest wege, tak jak i ja i osobiście chciałabym o ile nie będzie się to odbijac na zdrowi by tak zostało. Jednak to jej życie i ostatecznie ona zadecyduje w sprawach jedzenia i wiary i będę ja kochać.

http://www.wegestudio.pl/Na_krawedzi_marzen-98.html


OdpowiedzCytat
żabka
początkujący
Dołączył: 17 lat  temu
Posty: 13
04/03/2007 5:40 pm  

no cóż...wątpię czy zdecydowałabym wziąć ślub z kimś kto nie jest w stanie zrobić dla mnie wszystkiego =/ WSZYSTKIEGO. To znaczy przejść na wegetarianizm i pozwolić dziecku być od samego początku być wege. Więc: Mieliście jakiś problem zanim wzieliście ślub??? Niewiedzieliście za kogo wychodzicie??? Tematów wam na randkach zabrakło???

Żabka


OdpowiedzCytat
braad
stały bywalec
Dołączył: 19 lat  temu
Posty: 581
16/03/2007 3:41 pm  

Powtorzyl bym to trzeci raz ale to juz bedzie recydywa. Stare problemy zycie w iluzji, ze jakos to bedzie ...

[url=http://www.yasoda.pl]Salon kosmetyczny Opole[/url] [url=http://www.oknadrewniane.co.pl]okna drewniane[/url] [url=http://www.oknadrewniane.co.pl]drzwi drewniane[/url]


OdpowiedzCytat
siwcia
stały bywalec
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 661
16/03/2007 3:47 pm  

braad a co Ty jesteś tak nastawiony na anty?? Przecież są też szczęśliwe pary, związki gdzie jedno jest wege a drugie nie. Kwestia osobowości, zgdności charakterów. Mimo wszystko skłaniam się ku stwierdzeniu, że dużo zależy od danej osoby/osób...a nie koncentracji tylko na tym czy jest on/ona wege czy nie. Myślę, że takie uogólnianie jest nieadekwatne do rzeczywistości.


OdpowiedzCytat
Reiha
stały bywalec
Dołączył: 18 lat  temu
Posty: 593
20/03/2007 8:58 pm  

Od chwili założenia tego tematu bardzo wiele rozmawialiśmy z moim chłopakiem. Dałam mu do przeczytania temat, w którym mowa jest o zmuszaniu kobiety w ciąży do jedzenia mięsa. Mój mięsożerny mężczyzna był oburzony [co mnie bardzo ucieszyło]. Stwierdził, że mowy nie ma, żeby miał zmuszać mnie do czegokolwiek. Dlatego wszędzie powtarzam, że skazywanie z góry na niepowodzenie mieszanych związków jest niepotrzebne i pochopne. Wszystko zależy od tego ile ludzie dla siebie znaczą, i na ile są gotowi pójść na kompromis. Jednak pisząc o tym, nie mam na myśli kompromisu takiego, jakim rozumie go żabka. Nie chodzi o to, żeby partner miał zrobić dla mnie wszytko [i oczekiwał że i JA zrobię WSZYSTKO dla niego]. Chodzi mi o wzajemny szacunek i miłość. Po prostu.

Don't let me detain you.


OdpowiedzCytat
Strona 4 / 11 Wstecz Następny
  
Praca